Na początku był chaos. I to taki porządny, bez ani jednej chwili na złapanie oddechu. Przyznam szczerze, że ja, jako fanka mocnych startów, tak naprawdę odnalazłam się w tej powieści dopiero po około 100 stronach. Dopiero wtedy byłam pewna kto jest kim, co, jak i dlaczego, i mogłam cieszyć się w pełni lekturą. Dlatego jeśli po sięgnięciu po "Sen niespokojny" będą Wam towarzyszyły podobne wrażenia, nie zniechęcajcie się, bo ta historia jest warta poznania!

Nie brakuje w niej ani religijnych fanatyków, ani renegatów, ani bezlitosnych morderców. Wszyscy w coś wierzą, mają cel, do którego za wszelką cenę dążą - a dla każdego jest to coś innego, co w oczywisty sposób nie prowadzi do pokojowych uścisków dłoni.

W tym momencie czytelnik powinien już wiedzieć, komu kibicuje. Tym razem jednak nie ma tak łatwo, ponieważ każdy z bohaterów ma w gruncie rzeczy dobre zamiary (a przynajmniej dobrze umotywowane) i jedynym problemem są środki, których (nad)używają do ich osiągnięcia. Naprawdę, kreacja tak różnorodnych i złożonych charakterów wypadła znakomicie. Poza tym bardzo fajnie zawarte są różnice kulturowe i obyczajowe wśród obcych gatunków i ich konfrontacja z ludzkimi przyzwyczajeniami. Do tego świetnie oddana dynamika relacji międzygatunkowych na obcej planecie i przepis na porządny świat fantasy/sci-fi gotowy. Jednak co jeszcze ważniejsze, tę powieść wyróżnia koncept - oryginalny i intrygujący, do końca trzymający w niepewności. Byłam niezwykle ciekawa rozwiązania tej tajemnicy, która uwięziła wielu w obcym świecie, a także tego, kto ostatecznie zatryumfuje.

Zabrakło mi jednak nieco większej ilości opisów wyglądu bohaterów (szczególnie nieludzi) i świata, nie wszystko było w pełni oczywiste. Zdarzyło się również trochę błędów, które czasami rzucały się w oczy.

Koniecznie należy wspomnieć jeszcze o sporej ilości ironii i sarkazmu, które uwielbiam, oraz o dobrym wykorzystaniu języka w kreowaniu tej powieści w sugestywny, angażujący sposób.
Polecam tę niebanalną pozycję :)

Na początku był chaos. I to taki porządny, bez ani jednej chwili na złapanie oddechu. Przyznam szczerze, że ja, jako fanka mocnych startów, tak naprawdę odnalazłam się w tej powieści dopiero po około 100 stronach. Dopiero wtedy byłam pewna kto jest kim, co, jak i dlaczego, i mogłam cieszyć się w pełni lekturą. Dlatego jeśli po sięgnięciu po "Sen niespokojny" będą Wam...