Pan światła
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- Lord of Light
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2020-03-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 1991-01-01
- Data 1. wydania:
- 2010-03-30
- Liczba stron:
- 336
- Czas czytania
- 5 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381167871
- Tłumacz:
- Piotr W. Cholewa
- Tagi:
- transhumanizm
Magiczna powieść science fiction, w której postapokalitycznym światem odległej planety zawładnęli mściwi hinduistyczni bogowie…
Ziemia jest daleko. Na skolonizowanej planecie grupa ludzi zyskała kontrolę nad środkami techniki i zyskała nieśmiertelność. Teraz rządzą tym światem jako bogowie hinduistycznego panteonu – Brahma, Kali, Kriszna, a także ten tego, którego kiedyś nazywali Buddą, a który teraz odważa się wystąpić przeciwko ich tyranii, i nazywa się Mahasamatmanem, Poskromicielem Demonów, Panem Światła.
Wyobraźmy sobie daleki świat, gdzie bogowie chodzą po ziemi jak ludzie, choć dzierżą ogromne, ukryte moce. Tutaj zbudowali scenę, na której budują subtelną sieć przymierzy, miłości i śmiertelnej wrogości. Czy istotnie są nieśmiertelni? Kim są ci bogowie, którzy władają przeznaczeniem ludnego świata?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Cudów nie ma
Fantastyka zmienia się tak szybko, jak otaczający nas świat. Może nawet szybciej. Jest pewnym odbiciem sposobu myślenia społeczeństwa o rzeczywistości, marzeniach, dążeniach, oczekiwaniach. Dzięki temu, zanim cokolwiek się wydarzy, najpierw możemy o tym przeczytać na kartach powieści (np. o podróżach międzygwiezdnych czy pojazdach autonomicznych). I już wtedy myślimy o konsekwencjach, rozważamy zarówno plusy, jak i minusy danej sytuacji. Inna sprawa, że odpowiedzi nie zawsze przypadają nam do gustu.
Nie zawsze jednak tak było. Dopiero po Nowej Fali z lat 60. XX wieku fantastyka stała się czymś więcej niż tylko rozrywką polegającą na opisach ataków z kosmosu czy niesamowitych eksperymentach szalonych naukowców. W tym nowym paradygmacie istotną rolę odegrał również Roger Zelazny, który – między innymi swoją erudycją i lekkim piórem – przyczynił się do skierowania literatury fantastycznej na nowe tory.
Akcja powieści „Pan Światła” rozgrywa się w dalekiej przyszłości, na zdobytej i skolonizowanej obcej planecie. Chociaż podróże międzygwiezdne są możliwe, to ludzkość na tym skrawku ziemi tkwi w czymś, przypominającym późne średniowiecze. Między innymi z tego względu, że wszelkie zapędy technologiczne są natychmiast tłamszone. Wszystko to za sprawą kasty bogów (wzorowanej na mitologii indyjskiej/hinduskiej). Oczywiście żadni z nich bogowie – to tylko ludzie, którzy korzystają z licznych przywilejów. Uporządkowali świat po swojemu, oferując wybrańcom możliwość odrodzenia się w lepszej kaście (do czego nigdy nie dojdzie, ale ludzie wcale nie muszą o tym wiedzieć).
Na taki stan rzeczy nie zgadza się główny bohater, o wielu różnych imionach – Mahasamatman, Budda, Pan Światła lub po prostu Sam. Decyduje się – niczym Prometeusz – zanieść ogień ciemnemu ludowi. Inaczej mówiąc, chce zrzucić bogów z piedestału i umożliwić ludziom nie tylko krok w kierunku rozwoju, ale i faktycznego odrodzenia. Tym samym autor rzuca nas w wir przygody. Przygody opartej na momentami trudnej do ogarnięcia mitologii, rozegzaltowanych przemowach, a także ciągłych zwrotach akcji. Można więc powiedzieć, że „Pan Światła” jest typowym przykładem książki przygodowej, gdzie pod płaszczem częstych rozmów kryje się coś więcej niż tylko i wyłącznie rozrywka.
Zelazny potrafi pisać i nikt mu tego nie zabierze. Zostawia dużo niedopowiedzeń, co wymaga uważnej lektury, a także manipuluje chronologią, przez co nieuważny czytelnik może pozostać w tyle. Jednak każdym słowem i zdaniem tworzy coś nieprawdopodobnego – magiczny świat przyszłości, w którym technologia jest nieodróżnialna od czarów. Można powiedzieć, że elektryczność też kiedyś musiała być odbierana jako coś nierealnego. U Zelaznego fabuła jest tylko pretekstem do pokazania ludzkich rozterek i megalomanii. Każdy chciałby boskiej mocy, tylko nie każdy potrafi zrobić z niej właściwy użytek. Co gorsza, autor pokazuje, że nie raz znajdujemy się w sytuacji, w której nasz wybór może doprowadzić zarówno do sukcesu, jak i klęski. Przez co lektura momentami bywa niezwykle słodko-gorzka.
Zabawne jest to, że „Pan Światła” może się wielu czytelnikom zwyczajnie nie spodobać. Dlaczego? Otóż uznają książkę za wtórną. Trzeba tylko pamiętać, że Zelazny napisał swoje dzieło ponad 50 lat temu. Co sprawia, że to właśnie z takich książek, jak „Pań Światła” wielu urodzonych później pisarzy czerpało pełnymi garściami. Tak więc dzięki lekturze przygód Sama mamy okazję przyjrzeć się, jak pewne motywy i rozwiązania przedstawiane były w trakcie Nowej Fali. I jak później ewoluowały.
Michał Wnuk
Oceny
Książka na półkach
- 774
- 612
- 211
- 28
- 25
- 21
- 15
- 10
- 10
- 8
Opinia
Fantastyka naukowa ubrana w mistyczne ciuchy, której zadaniem w głównej mierze jest próba zobrazowania mechanizmów władzy oraz w niewielkim stopniu kolonizacji obcych planet. Przyznaje się szczerze, że wolałbym głębszą eksplorację tej drugiej tematyki, a tak mamy do czynienia z powtórką z wydanej cztery lata wcześniej „Diuny”. Niestety brakuje jej w porównaniu do dzieła Herberta zarówno treści, ale też głębi i wyrazistości. Niemniej dzieło to broni się dość skutecznie dzięki ciekawie prowadzonej narracji snującej wątki prostej lecz spójnej i dynamicznej fabuły. Poza tym wybija się ponad masę epigonów czerpiących z podobnych koncepcji literackich będąc przy tym dla wielu z nich inspiracją.
Fantastyka naukowa ubrana w mistyczne ciuchy, której zadaniem w głównej mierze jest próba zobrazowania mechanizmów władzy oraz w niewielkim stopniu kolonizacji obcych planet. Przyznaje się szczerze, że wolałbym głębszą eksplorację tej drugiej tematyki, a tak mamy do czynienia z powtórką z wydanej cztery lata wcześniej „Diuny”. Niestety brakuje jej w porównaniu do dzieła...
więcej Pokaż mimo to