Irlandia Jones Poszukiwany. Wynurzenia Ciała z Bagien

Okładka książki Irlandia Jones Poszukiwany. Wynurzenia Ciała z Bagien Tomasz Borkowski
Okładka książki Irlandia Jones Poszukiwany. Wynurzenia Ciała z Bagien
Tomasz Borkowski Wydawnictwo: popularnonaukowa
192 str. 3 godz. 12 min.
Kategoria:
popularnonaukowa
Wydawnictwo:
Data wydania:
2010-08-25
Data 1. wyd. pol.:
2010-08-25
Liczba stron:
192
Czas czytania
3 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788388178818
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Robert Lewandowski. Sztuczki, triki i bramki Tomasz Bocheński, Tomasz Borkowski
Ocena 6,5
Robert Lewando... Tomasz Bocheński, T...
Okładka książki Tea Book 2: Fantasy Krzysztof Baranowski, Tomasz Borkowski, Karol Mitka, Przemek Morawski, Antoni Nowakowski, Magdalena Pasik, Agata Sienkiewicz, Bohdan Waszkiewicz, Tomasz Zawada
Ocena 8,0
Tea Book 2: Fa... Krzysztof Baranowsk...
Okładka książki Kadra narodowa. Sztuczki i triki piłkarzy Tomasz Bocheński, Tomasz Borkowski
Ocena 6,0
Kadra narodowa... Tomasz Bocheński, T...
Okładka książki Szortal na wynos #27 Marek Adamkiewicz, Anna Barton, Tomasz Borkowski, Aleksandra Brożek, Michał Jan Chmielewski, Justyna Chwiedczenia, Aidan Doyle, Magdalena Golec, Mirosław Gołuński, Jacek Horęzga, Marcin Jamiołkowski, Mike Jansen, Marta Kładź-Kocot, Anna Klimasara, Paulina Kuchta, Julia Maskiewicz, Thomas D. Minton, redakcja Nowa Fantastyka, Martyna Ojrzyńska, Laura Papierzańska, Maciej Rybicki, Rafał Sala, Marek Ścieszek, Olga Sienkiewicz, Redakcja Szortal.com, Hektor Sztych, Grzegorz Woźniak, Maciej Zawadzki
Ocena 7,0
Szortal na wyn... Marek Adamkiewicz, ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
981
508

Na półkach: , ,

Autor w luźny, dowcipny sposób opowiada o swojej przygodzie i życiu imigranta na początku XXI wieku w Irlandii. Gagi przeplata z historią Zielonej Wyspy, ale nie tą najnowszą, są baśnie i przypowieści, uwidacznia się wykształcenie autora np. kiedy opisuje prace wykopaliskowe przy których pracował. Książka lekka i przyjemna.

Autor w luźny, dowcipny sposób opowiada o swojej przygodzie i życiu imigranta na początku XXI wieku w Irlandii. Gagi przeplata z historią Zielonej Wyspy, ale nie tą najnowszą, są baśnie i przypowieści, uwidacznia się wykształcenie autora np. kiedy opisuje prace wykopaliskowe przy których pracował. Książka lekka i przyjemna.

Pokaż mimo to

avatar
3972
142

Na półkach: , , , ,

Uwaga! Ostrożnie przy czytaniu, grozi bólem brzucha oraz obfitym łzawieniem od śmiechu. Gdyby spojrzenia mogły zabijać, nie pisałabym tych słów, bo nieopatrznie rozpoczęłam lekturę w tramwaju. Nie dałam rady stłumić wybuchów śmiechu.
Ta drobna książeczka zawiera esencję czteroletniego pobytu autora na Zielonej Wyspie, zaserwowaną z inteligentnym poczuciem humoru, optymistycznym nastawieniem do życia, które niekoniecznie zawsze jest takie łatwe na obczyźnie. Archeolog ze stopniem naukowym doktora trafia na wykopaliska w Irlandii i tu zaczynają się odkrycia nie tylko historycznych artefaktów, ale głównie z antropologii współczesnej ludów celtyckich. Chociaż nie tylko, bo wielka migracja ludów wszelakich postawiła na drodze autora reprezentantów nacji wszelakich i różnorodnych.
Amerykański Indiana Jones poszukiwał świętego Graala, nasz polski Irlandia Jones żeliwnego kociołka. To tylko jedna z analogii ;)
Ok, pewnie temu wydawnictwu przydałoby się lepsze zredagowanie w kilku momentach. Jednak jako zapalony poszukiwacz literackich antydepresantów, zakopanych pod grubymi warstwami ludzkich niedoli [i wariacji na temat 50 twarzy Greya], przedkładam walory terapeutyczne. A te moim zdaniem zasługują na dziesięć gwiazdek.

Uwaga! Ostrożnie przy czytaniu, grozi bólem brzucha oraz obfitym łzawieniem od śmiechu. Gdyby spojrzenia mogły zabijać, nie pisałabym tych słów, bo nieopatrznie rozpoczęłam lekturę w tramwaju. Nie dałam rady stłumić wybuchów śmiechu.
Ta drobna książeczka zawiera esencję czteroletniego pobytu autora na Zielonej Wyspie, zaserwowaną z inteligentnym poczuciem humoru,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
37
37

Na półkach:

Upolowane: Tomasz Borkowski „Irlandia Jones poszukiwany”, e-book

Pokrzywnica: Tak naprawdę, książka nazywa się: „Irlandia Jones poszukiwany, czyli wynurzenia ciała z bagien”. I jest fajna.

Ciernik: Polak za granicą kojarzy się głównie z polskim hydraulikiem. „Irlandia Jones” opowiada natomiast o przygodach tego niewielkiego procenta naszych krajanów, który nie uciekł za chlebem na zmywak, ale wyjechał pracować w zawodzie. Mamy więc zbiór opowiadań, reportaży i esejów dotyczących historii Irlandii widzianej oczami polskiego archeologa na… wykopkach. Smakowało?

Pokrzywnica: Smakowało. Zdecydowanie!

Znam kilku archeologów. Mają podobne poczucie humoru jak autor. Podejrzewam, że rozbicie marzeń o wielkich odkryciach o kant łopaty powoduje uaktywnienie jakiegoś tajemniczego ośrodka w mózgu i to właśnie sprawia, że zwykły człowiek staje się archeologiem. Bo archeologia to długie i nudne godziny ciężkiej, brudnej, fizycznej pracy. I jak tu zachować romantyczną nadzieję na odkrycie skarbu? Oni potrafią! Ten ośrodek w mózgu i to specyficzne poczucie humoru pewnie do tego właśnie służą – żeby kopać i kopać, i nie stracić przy tym cierpliwości. Oraz rozumu.

Narrator jest niesłychanie sympatyczny i świetnie się patrzy jego oczami. „Irlandia Jones” przypomina mi trochę cykl Petera Mayle’a o Prowansji oglądanej okiem Anglika. Ale przyznam, że polski archeologiczny rzut oka na Irlandię podoba mi się bardziej. Zarówno tam, gdzie jest bardzo śmiesznie, jak i tam, gdzie jest poważniej i mądrzej. A czasem jest i tak, i tak jednocześnie (choćby legenda o świętym Kevinie i pisklętach kosa). Ciekawe, czy to Irlandia (czyżby „słynne irlandzkie poczucie humoru” opisane w jednym z rozdziałów?) czy osobowość autora sprawiła, że jest tak ciekawie i tak zabawnie.

Ciernik: Myślę, że to efekt promieniowania osobowości autora. To nie jest prosty pracownik budowlany, który po powrocie z pracy ma wszystkiego kompletnie dość i marzy tylko o tym, żeby zalec przed telewizorem z guinnessem w ręku. To jest facet ciekawy kawałka świata, w którym wylądował, jego historii, kultury. Być może dzięki tej ciekawości przesiąknął również irlandzkim zdystansowanym podejściem do siebie, ale pewnie częściowo miał ten dystans w sobie już wcześniej.

Pokrzywnica: Rzeczywiście, świadczyć o tym mogą dygresje, wspomnienia wcześniejszych spotkań bohatera z cudzoziemcami. Przy niektórych popłakałam się ze śmiechu. Na przykład to:

„Dzyń dobry – powiedział przyjaźnie Holender.

Był wysportowanym, młodym człowiekiem, a jego obszarpany plecak wyglądał na bywalca wielu krajów.

– Dzyń dobry – odparłem grzecznie.

Myślałem, że na tym skończy się jego znajomość polskiego, ale ku mojemu zdumieniu, potomek budowniczych polderów, ciągnął dalej:

– Łagodna pagoda, nieprawdaż?

– W rzeczy samej – odparłem uprzejmie, poddając się bezwiednie jego stylowi.

– Czy pan szykowny do Wroclawiu udaje także – i po długim namyśle – się?

Musiał się uczyć języka ze strasznie starych rozmówek.

– Jak najbardziej.

– Kupiłem bileta sobie – oznajmił z dumą i pokazał mi kartonik.

– Serdecznie gratuluję. Świetnie pan mówi po polsku.

Pokraśniał cały.

– Pięćset lat nauczania! – powiedział z dumą. – Całodziennie po gadzinie! Każdy dzień.

Pokręciłem głową z podziwem.

– Pięć lat! – tym razem mu wyszło. – Bardzo ciekawski język.

– To prawda.

– Ale jaka miłość tak sobie obecnie pogaworzyć!”

Jaka miłość przeczytać taki dialog! Ale bardzo podobały mi się także nagłe odjazdy autora w fantazję. Dziewczynka w windzie? Pstryk! Coś odpala i z niczego powstaje historia niesamowita. Albo wędrówka ludów indoeuropejskich przedstawiona jako wycieczka autobusem… No i Newgrange – dzięki autorowi przeżywamy podróż nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie.

Ciernik: Albo dorabianie sobie w pizzerii i „szpiegowanie” konkurencji! Bardzo podziwiam umiejętność przedstawienia codziennych i normalnych sytuacji w sposób odmienny i niesamowity, taki, na jaki sam bym nie wpadł. Nie trzeba być autorem fantastyki, żeby pisać w pewnym sensie fantastycznie.

Największe wrażenie zrobił jednak na mnie rozdział poświęcony Travellersom.

„Tra­vel­lers, mimo ca­łej po­li­tycz­nej po­praw­no­ści, prób zro­zu­mie­nia i za­ak­cep­to­wa­nia in­nej kul­tu­ry i spo­so­bu ży­cia, sta­no­wią w Ir­lan­dii pro­blem. Pro­blem nie­co inny niż Cy­ga­nie na Kon­ty­nen­cie. Bo Cy­ga­nie są obcy, a Tra­vel­lers – swoi. Ale jed­no­cze­śnie obcy. Cy­ga­nie róż­nią się nie tyl­ko try­bem ży­cia od prze­cięt­ne­go Po­la­ka czy Cze­cha. In­a­czej wy­gląda­ją, in­a­czej się ubie­ra­ją, mają inne imio­na i na­zwi­ska. Tym­cza­sem Tra­vel­ler to Ir­land­czyk. John O’Neil, blon­dyn lub rudy, nie­bie­sko­oki, któ­ry nig­dzie le­gal­nie nie pra­cu­je, miesz­ka w przy­cze­pie pod wia­duk­tem, za­ła­twia się w krza­kach, ma osiem­na­ścio­ro dzie­ci z da­le­ką ku­zyn­ką i nie po­sy­ła ich do szko­ły. I, co gor­sza, on nie wi­dzi w tym nic złe­go. On chce to cią­gnąć”.

Głębokie socjologiczne spojrzenie, porównanie do Romów i wywrócenie do góry nogami tej niby oczywistej dychotomii my-oni. Perełka. Aż sam zacząłem się zastanawiać, dla kogo jestem swój i jednocześnie obcy. A jeszcze ciekawsze było zadanie sobie pytania: kto dla mnie jest takim swoim obcym?

Pokrzywnica: A ja zwróciłam uwagę na pewien szczegół. Bo tutaj dobrze widać, jak wiele on znaczy. Początki. Niewielu autorów umie pisać dobre początki. W tej książce sporo rozdziałów zaczyna się po prostu rewelacyjnie:

„Jest takie miejsce, w hrabstwie Clare, gdzie magia styka się z rzeczywistością. Dokładniej magia kina. Przy wąskiej dróżce jest murek i biały żeliwny płotek, za nimi rozpościera się obszerny trawnik, a w głębi stoi znajomy, szary dom. Znajome drzwi prowadzą do znajomego holu ze znajomym zegarem. Na lewo jest salon z kominkiem, potwornymi tapetami i kanapą z narzutką przedstawiającą Jezusa. Pod ścianą stoi wysłużony fotel. Dom znajduje się na wyspie Craggy Island, której nie ma na mapach”.

Po takim początku jesteś już na smyczy i dasz się poprowadzić wszędzie. I tego nie da się niczym zastąpić – nie pomogą żadne opisy ani popisy. To trzeba po prostu czuć. Albo umieć. Albo jedno i drugie.

Dla równowagi dodam jednak, że coś mi się nie podobało. Tytuł. Coś z nim jest nie tak. Niby pasuje, niby zabawny, ale mam wrażenie, że zapowiada książkę dużo słabszą i głupszą, niż ona rzeczywiście jest.

Ciernik: Oj, tak. Większość rozdziałów też jest słabo zatytułowana. Widocznie tu ma autor swój słaby punkt.

Pokrzywnica: Ja „Irlandię Jonesa” kupiłam ze względu na nazwisko. Pamiętasz „Tea-booka. Prozę” i opowiadanie „Atlas” Tomasza Borkowskiego? Pomyślałam, że a nuż to ten sam, a opowiadanie było w porządku. Gdybym jednak tego nazwiska nie znała, to tytuł raczej by mnie odstraszył. Spodziewałabym się młodocianych „wyluzowanych” wypocin z pretensjami. A to jest książka, owszem, bardzo zabawna (zwłaszcza, jeśli ktoś lubi dowcip językowy) ale także inteligentna i pełna ciekawych informacji.

Ciernik: No, cóż. Dobre tytuły to część tej sztuki, pewnie równie ważna jak dobre początki, ale z drugiej strony: lepsza mocna treść pod słabym tytułem, niż cienka wydmuszka, której tytuł obiecuje niezapomniane przeżycia, a okazuje się, że to gruszki na wierzbie. Takie lektury też nam się zdarzały, prawda?

www.leniwiecliteracki.pl

Upolowane: Tomasz Borkowski „Irlandia Jones poszukiwany”, e-book

Pokrzywnica: Tak naprawdę, książka nazywa się: „Irlandia Jones poszukiwany, czyli wynurzenia ciała z bagien”. I jest fajna.

Ciernik: Polak za granicą kojarzy się głównie z polskim hydraulikiem. „Irlandia Jones” opowiada natomiast o przygodach tego niewielkiego procenta naszych krajanów, który nie uciekł za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
108
48

Na półkach:

Książka przekazuje dużo ciekawych mysli oraz refleksji autora na temat irlandii. Jest w niej zawartych także dużo wartościowych faktów historycznych, legend itp. Polecam!!

Książka przekazuje dużo ciekawych mysli oraz refleksji autora na temat irlandii. Jest w niej zawartych także dużo wartościowych faktów historycznych, legend itp. Polecam!!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    21
  • Przeczytane
    17
  • Posiadam
    7
  • Legimi
    2
  • PODRÓŻE MAŁE I DUŻE
    1
  • Moje miasto a w nim...
    1
  • Ebook
    1
  • 2015
    1
  • 2023
    1
  • Ulubione
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Irlandia Jones Poszukiwany. Wynurzenia Ciała z Bagien


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne