Dziedzictwo Estery

Okładka książki Dziedzictwo Estery Sándor Márai
Okładka książki Dziedzictwo Estery
Sándor Márai Wydawnictwo: Czytelnik Seria: Mała Proza literatura piękna
120 str. 2 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Mała Proza
Tytuł oryginału:
Eszter hagyateka
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
2008-12-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-12-01
Liczba stron:
120
Czas czytania
2 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788307031842
Tłumacz:
Feliks Netz
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
114 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
194
79

Na półkach:

Czytałam już "Żar" Máraia i chociaż nie zająknęłam się na jego temat ani słowem, byłam głęboko poruszona pięknem tej książki, jej subtelnością i zarazem pełnią emocji. "Dziedzictwo Estery" jest w tych aspektach powieścią bardzo podobną do "Żaru" i czyta się ją równie przyjemnie. Ciężko ją właściwie do "Żaru" nie porównywać, ponieważ także opowiada historię przejmującego spotkania po latach, podczas którego rozprawia się o bolesnych zdarzeniach z przeszłości, znamiennych w skutkach po dziś dzień. Główna bohaterka zakochana w sposób wręcz chorobliwy w nieodpowiednim mężczyźnie, mimo świadomości jego prawdziwych intencji, wciąż daje się poniewierać i oszukiwać. Jej rozum nie jest w stanie wygrać z sercem. Tak jak w "Żarze" Márai serwuje nam niezwykle bogate i złożone portrety psychologiczne. Ale nade wszystko, co zwróciło moją uwagę i co tak uwielbiam w jego prozie, to ta cudowna subtelność, delikatność i finezyjność. Mogłabym czytać choćby i o największych cierpieniach duszy, ale pod warunkiem, że wychodziłoby to spod pióra Máraia, byłoby to na pewno skądinąd czarujące.

Czytałam już "Żar" Máraia i chociaż nie zająknęłam się na jego temat ani słowem, byłam głęboko poruszona pięknem tej książki, jej subtelnością i zarazem pełnią emocji. "Dziedzictwo Estery" jest w tych aspektach powieścią bardzo podobną do "Żaru" i czyta się ją równie przyjemnie. Ciężko ją właściwie do "Żaru" nie porównywać, ponieważ także opowiada historię przejmującego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach:

Tym razem kompletnie nie rozumiem – ani Maraia, ani jego bohaterki, ani zachwytów na LC.

Zakładanie sobie samej przez Esterę szubienicznego sznura na szyję wydaje mi się lekko absurdalne. Za nieporozumienie uważam porównywanie tego opowiadania do arcydzieła, jaki był „Żar”, chyba jednak najważniejsza z 23 przeczytanych przeze mnie jego rzeczy…

Tutaj zaś albo coś zupełnie nie zagrało, albo może ja już się na tyle nasyciłem daniami węgierskiego mistrza, że dostałem lekkiej czytelniczej niestrawności, łagodzonej na szczęście kroplami jego niepowtarzalnej frazy.

A przecież Autor pisze o Lajosie: „Było w nim też coś z postarzałego pogromcy zwierząt, którego już się nie boją dzikie bestie”. Potem zaś nagle okazuje się, że jego ofiary – przede wszystkim Estera – (a wszyscy znają go jako niezłego drania i łajdaka, cóż że uroczego) czują się przy nim sparaliżowane niczym małe zwierzątko na widok kobry.

Jedno przychodzi mi na myśl ewentualne wytłumaczenie. Już wcześniej w paru innych jego książkach dostrzegłem - oprócz wszystkiego, co piękne – także i lekkie opary mizoginizmu (choć i tak słabiutkie w porównaniu np. z jego mistrzem Gyulą Krudym, który momentami jest bardzo żenujący). Jego świat to przecież taki raj, gdzie kobiety spontanicznie i bez reszty uznają swą podległość męskiemu rodowi, któremu z równą łatwością ulegają, pozwalają sie wykorzystywać, by na koniec dać się porzucić – a wszystko w rytmie cudownego walca…


Estera mówi bowiem notariuszowi, który ją przestrzega: „Jest pan mężczyzną, Endre, wspaniałym, prawdziwym mężczyzną i do końca swoich dni jest pan zmuszony myśleć logicznie, tak jak to mądrze nakazuje prawo, obyczaj lub rozum. Ale my kobiety, nie możemy być zawsze takie rozsądne i konsekwentne”.

A właściwie to niby dlaczego nie, panie Sandorze? - chciałoby się spytać, by już nie sięgać po anachroniczny w tej sytuacji zarzut „dziaderstwa”.

Ale z drugiej strony Lajosowi ulegają także i racjonalni mężczyźni, wolni od emocji Estery. Ona zapewne oszalała od wymyślonego na nowo dla samej siebie uczucia i chce wypełnić Lajosem pustkę resztki życia. Ale cóż tymi facetami kierować może, panie Sandorze?

Dla mnie Lajos to trochę taki węgierski Kazio Starski…

I już nie będę dywagował, co decyzja bohaterki oznacza nawet nie dla niej samej – bo każdy ma prawo na swój rachunek skoczyć w przepaść – ale dla Nunu, która wszak całe życie jej właśnie poświęciła…

Mimo wszystko nie mogę sobie odmówić przytoczenia paru cytatów…

Był to jeszcze cudownie letni dzień, przezroczysty jakby ze szkła; babie lato unosiło się pomiędzy drzewami, suche powietrze lśniło i powlekało przedmioty szlachetną emalią, niczym nadzwyczaj rzadkim roztworem, jakby ktoś wszystko, wszelkie zjawiska w zasięgu oka, także niebo, pomalował pędzelkiem zamoczonym w wodnych farbkach.

Życie szczodrze mnie obdarowało i tak cudownie ograbiło… czegóż więcej mogę oczekiwać?

Jesteśmy spleceni z naszymi wrogami, a oni nie mogą oderwać się od nas.

Nie trzeba od razu mówić wszystkiego.

Myślałam o tym, że Lajos jeszcze się nie zjawił, a już mi coś zabrał.

Tym razem kompletnie nie rozumiem – ani Maraia, ani jego bohaterki, ani zachwytów na LC.

Zakładanie sobie samej przez Esterę szubienicznego sznura na szyję wydaje mi się lekko absurdalne. Za nieporozumienie uważam porównywanie tego opowiadania do arcydzieła, jaki był „Żar”, chyba jednak najważniejsza z 23 przeczytanych przeze mnie jego rzeczy…

Tutaj zaś albo coś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
124
96

Na półkach:

Starsza siostra Żaru – ten sam zamysł. Spotkanie po latach, wyczekiwane, nieuchronne, z wielkimi oczekiwaniami na wyjaśnienie, zadośćuczynienie, zrozumienie? Okazuje się, że nie ma wyjaśnień, a oczekiwania (zawiedzione jak zwykle),tak na prawdę doprowadziło do jeszcze większego smutku i tragedii. Mamy tu, w porównaniu do Żaru, więcej lekkości i nieco żartu, choć pierwszoplanowe role także grają emocje i postawy – nadzieja, a może naiwność, zwątpienie, rezygnacja z jednej strony i tupet, cwaniactwo i chucpa z drugiej.
Marai maluje scenę, oceniając szczególnie dla dzisiejszego czytelnika, pozornie niemożliwą do zaistnienia, wręcz absurdalną, wzbudzającą zdecydowane niedowierzanie Taki staromodny melodramat dla kucharki i pokojówki.
A jednak gdy odrzucić ckliwy melodramat, to mamy przypowieść (mikro) o tym jak łatwo manipulować innymi, jak łatwo poddać się zachowaniem grupy, jak wygodnie brnąć w niepożądanym kierunku ale racjonalizować to sobie, że tak być musi. Estera nie jest sama, otaczają ja bliscy jej ludzie i nikt nie odważył się powiedzieć dość.

Starsza siostra Żaru – ten sam zamysł. Spotkanie po latach, wyczekiwane, nieuchronne, z wielkimi oczekiwaniami na wyjaśnienie, zadośćuczynienie, zrozumienie? Okazuje się, że nie ma wyjaśnień, a oczekiwania (zawiedzione jak zwykle),tak na prawdę doprowadziło do jeszcze większego smutku i tragedii. Mamy tu, w porównaniu do Żaru, więcej lekkości i nieco żartu, choć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
288
247

Na półkach:

Gęsta narracja, skupienie na słowie i interesująca historia. Sándor Márai w najlepszym wydaniu. Czytając, ma się poczucie obcowania z prawdziwą sztuką. Podobnie jak w genialnym "Żarze", bohaterowie wracają do przeszłości, wyjaśniają jej tajemnice. Gorąco polecam!

Gęsta narracja, skupienie na słowie i interesująca historia. Sándor Márai w najlepszym wydaniu. Czytając, ma się poczucie obcowania z prawdziwą sztuką. Podobnie jak w genialnym "Żarze", bohaterowie wracają do przeszłości, wyjaśniają jej tajemnice. Gorąco polecam!

Pokaż mimo to

avatar
46
43

Na półkach:

Dla mnie jest to w pewnym sensie książka, która pokazuje niemoc człowieka wobec pragnień i zrządzeń losu.
Niemłoda już Estera znowu staje się podatna na zaloty hulaki Lajosa, choć ma świadomość tego, że źle się to skończy.

Dla mnie jest to w pewnym sensie książka, która pokazuje niemoc człowieka wobec pragnień i zrządzeń losu.
Niemłoda już Estera znowu staje się podatna na zaloty hulaki Lajosa, choć ma świadomość tego, że źle się to skończy.

Pokaż mimo to

avatar
1862
330

Na półkach: , , ,

Książki Sándora Máraiego nieodmiennie budzą mój zachwyt. Zawsze, gdy biorę do ręki jego dzieło, czuję podekscytowanie obietnicą niezwykłych doznań wynikających z delektowania się uważnością i starannością wchodzenia w każdy obraz, w każdą myśl, jaką przygotował czytelnikowi. Nieodmiennie podziwiam kunszt, z jakim autor wchodzi w myśli i emocje bohatera kierując tym samym myślami i emocjami czytelnika. „Dziedzictwo Estery” Márai napisał w 1939 r. Około trzech lat przed „Żarem”.

„Dziedzictwo” to czekanie na spotkanie, które ma przynieść odpowiedzi dotyczące odległych czasowo zdarzeń. I skutki tego spotkania. To również opowieść o znanym powszechnie fakcie, że zdarzenie, w którym bierze udział dwoje uczestników, jednemu może zmienić całe życie stając się tego życia leitmotivem, drugiemu zaś nie przeszkodzi żyć tak, jakby owo zdarzenie nie miało nigdy miejsca. To również odpowiedź na pytanie, co czyni z kobiet słabą płeć.

„Dziedzictwo” jest gęste od emocji. Jest pełne smutku, goryczy, poddania się. Nie ma w nim nadziei, woli walki. Nie ma życia.

Szykowałam się na ucztę. Bo: 1) to Marai, 2) zachwycił mnie „Żar”, do którego „Dziedzictwo Estery” jest porównywane. Szykowałam się na ucztę. Tymczasem na stół wjechały potrawy cudnie wyglądające, tak samo pachnące, ale całkowicie mi obce: czy to aby jest jadalne? I ta obcość każąca mi zrozumieć: co? jak? i dlaczego?, czy konkretne „to”, jest „tym” o czym myślę że jest, zabrała mi całą masę przyjemności z delektowania się smakami, zapachami, połączeniami… I znowu przypomniały mi się słowa z „Cienia wiatru” C. R. Zafona o tym, że książki są lustrem i że widzimy w nich tylko to, co mamy w sobie. Zachowanie Estery, jej emocje, rozumienie świata były tak bardzo odległe od mojego odbioru rzeczywistości, że po zakończonej lekturze, zadałam sobie pytanie: czy to aby o to chodziło? czy ja nie zrozumiałam wszystkiego opacznie?

Piękno „Żaru” i niewyobrażalność uczuć jego bohatera dała mi ogromną czytelniczą satysfakcję, piękno „Dziedzictwa” i obcość świata wewnętrznego Estery wywołała u mnie czytelniczy niedosyt, źródłem którego jest zupełna konsternacja.

Książki Sándora Máraiego nieodmiennie budzą mój zachwyt. Zawsze, gdy biorę do ręki jego dzieło, czuję podekscytowanie obietnicą niezwykłych doznań wynikających z delektowania się uważnością i starannością wchodzenia w każdy obraz, w każdą myśl, jaką przygotował czytelnikowi. Nieodmiennie podziwiam kunszt, z jakim autor wchodzi w myśli i emocje bohatera kierując tym samym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1232
815

Na półkach: ,

Fantastyczny melodramat o nieuniknionej stracie z pozostałości kobiecej dumy. Węgierski pisarz intensywnie porusza tę strunę nierównowagi pomiędzy kobiecymi uczuciami, a jej rozsądkiem, gdzie wzajemnie wykluczają się emocje, a logiczne postępowanie, jak nakazuje rozum. Większa część mini-powieści skupia się na drogocennym pierścionku oraz na niespodziewanym powrocie miłości Estery. Bansuje pomiędzy grecką tragedią, a satyrą na związki, które nie mają prawa się udać. Celna, dowcipna i szalenie burzliwa, jak romans bez happy endu.

Fantastyczny melodramat o nieuniknionej stracie z pozostałości kobiecej dumy. Węgierski pisarz intensywnie porusza tę strunę nierównowagi pomiędzy kobiecymi uczuciami, a jej rozsądkiem, gdzie wzajemnie wykluczają się emocje, a logiczne postępowanie, jak nakazuje rozum. Większa część mini-powieści skupia się na drogocennym pierścionku oraz na niespodziewanym powrocie miłości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1112
122

Na półkach: , , ,

Bardzo dobry kawałek literatury. Moralne dylematy, zawiłości losu i ciekawie zbudowane postaci. Opowieść krótka, ale pozostająca w głowie czytelnika.

Bardzo dobry kawałek literatury. Moralne dylematy, zawiłości losu i ciekawie zbudowane postaci. Opowieść krótka, ale pozostająca w głowie czytelnika.

Pokaż mimo to

avatar
337
82

Na półkach:

Mimo dystansu, sarkazmu i humoru, okrutnie dramatyczna jest ta niedługa opowieść. Ten staroświecki styl, mam wrażenie, Márai stosuje świadomie, wyśmiewa ckliwe romanse, a jednocześnie z ogromną powagą akceptuje życie jako absurdalny melodramat i jego fatum, którego ludzie ostatecznie są w jakimś stopniu świadomi (lub uczą się jego pojęcie wykorzystywać do bierności?)

Mimo dystansu, sarkazmu i humoru, okrutnie dramatyczna jest ta niedługa opowieść. Ten staroświecki styl, mam wrażenie, Márai stosuje świadomie, wyśmiewa ckliwe romanse, a jednocześnie z ogromną powagą akceptuje życie jako absurdalny melodramat i jego fatum, którego ludzie ostatecznie są w jakimś stopniu świadomi (lub uczą się jego pojęcie wykorzystywać do bierności?)

Pokaż mimo to

avatar
357
330

Na półkach: ,

Ponownie Marai uwodzi stylem. I nie jest to styl pełen ozdobników, przenośni, aluzji... to prawdziwe piękno języka, dawkowane subtelnie, delikatnie, z wyczuciem.
Opowiadanie krótkie a jednak każda z postaci przedstawiona w pełnym świetle, scharakteryzowana całkowicie.

Jeśli ktoś oczekuje od literatury nastrojowości, estetyki i niebanalnej fabuły to śmiało polecam tego pisarza...

Ponownie Marai uwodzi stylem. I nie jest to styl pełen ozdobników, przenośni, aluzji... to prawdziwe piękno języka, dawkowane subtelnie, delikatnie, z wyczuciem.
Opowiadanie krótkie a jednak każda z postaci przedstawiona w pełnym świetle, scharakteryzowana całkowicie.

Jeśli ktoś oczekuje od literatury nastrojowości, estetyki i niebanalnej fabuły to śmiało polecam tego...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    164
  • Przeczytane
    140
  • Posiadam
    26
  • Literatura węgierska
    9
  • 2021
    4
  • 2019
    2
  • 2013
    2
  • Kupione
    1
  • 13_Marai
    1
  • Literatura piękna
    1

Cytaty

Więcej
Sándor Márai Dziedzictwo Estery Zobacz więcej
Sándor Márai Dziedzictwo Estery Zobacz więcej
Sándor Márai Dziedzictwo Estery Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także