Męka kartoflana
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- ...archipelagi...
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2011-01-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2000-01-01
- Liczba stron:
- 398
- Czas czytania
- 6 godz. 38 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7414-897-9
- Tagi:
- opowiadania felietony
Nowe, zmienione wydanie Męki kartoflanej Janusza Rudnickiego to okazja do prześledzenia drogi twórczej jednego z najoryginalniejszych dziś polskich pisarzy. Najlepsze opowiadania Rudnickiego z lat 80. i 90. w jednym tomie!
Jest Czesiu, co zawsze ustawiany na czujce, przepadł bez wieści.
Jest Janusz Rudnicki, nad którym mieszka hamburska alkoholiczka Uschi.
I ten Janusz Rudnicki, którego odwiedza w Hamburga matka wraz z Panemstanisławem.
I wreszcie ten Rudnicki, który, nadaremnie pożądając placków ziemniaczanych, funduje sobie nie mąkę, ale mękę kartoflaną podczas wielkiej podróży w czasie i przestrzeni.
Wszyscy ci bohaterowie mają rys wspólny. Jest nim polskość - szczególna, czasem karykaturalna, czasem heroiczna, niejednoznaczna i wymykająca się słowom i uczynkom. Ale zawsze żywa, bolesna i zwłaszcza na niemieckiej ulicy widoczna na pierwszy rzut oka; nieważne, czy przed 1989 rokiem, czy po nim.
Cały Rudnicki - sowizdrzał, kpiarz i patriota. Pół człowiek, pół Polak.
Muzyk tak jak wyszedł, tak się rozpłakał, od razu, na miejscu.
- Popatrzcie na tę chałupę, to polska chałupa! Popatrzcie na ten płot, polski! Na te kury popatrzcie, polskie kury! Na tego koguta, jak on chodzi! Widzieliście, żeby tak chodził kogut w Hamburgu?
Fakt, nie widzieliśmy.
(fragment)
Opowieści Rudnickiego są porażająco (!) zabawne, melancholijne i mądre. Migocą polszczyzną dawnych mistrzów: Białoszewskiego, Gombrowicza i Hłaski. Pewną kreską rysuje autor zawijasy absurdu istnienia, pewnym tonem rzuca mięchem i pogwizduje romantyczne frazy.
Kazimiera Szczuka
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 155
- 94
- 44
- 8
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Jak dla mnie za dużo grzybów w barszczu.
Nie rozumiem idei rozdzielania dwóch spójnych tematycznie opowieści emigranckich rozważaniami literaturoznawczymi. Skrajnie różna estetyka. Seria niefortunnych zdarzeń z Panemstanisławem na początku wzbudziła uśmiech, ale z czasem - przez nagromadzenie absurdów - była zbyt ciężkostrawna. Jakby autor, chwytając się tak wyrazistej konwencji, nie umiał powiedzieć "stop".
Nie moja bajka.
Do tego wszechobecna fizjologia, werystyczne opisy.
Do literatury podchodzę emocjonalnie, a bohatera Rudnickiego nie jestem w stanie polubić.
Jak dla mnie za dużo grzybów w barszczu.
więcej Pokaż mimo toNie rozumiem idei rozdzielania dwóch spójnych tematycznie opowieści emigranckich rozważaniami literaturoznawczymi. Skrajnie różna estetyka. Seria niefortunnych zdarzeń z Panemstanisławem na początku wzbudziła uśmiech, ale z czasem - przez nagromadzenie absurdów - była zbyt ciężkostrawna. Jakby autor, chwytając się tak wyrazistej...
MĘKA KARTOFLANA.
...czyli z każdej granicy strony.
Czego w tej książce nie ma? Elektryzujące sytuacje spotkania Polaków z Niemcami, rozwijające się siłą rozpędu pamięci o wojnie – są. Portret staczającej się alkoholiczki – jest. Wieśniaccy Polacy, którzy wyrwali się poza granice „matecznika” - są. Wulgaryzmy – całe kopy. Absurd i groteska – im dalej, tym więcej, aż do zbrojenia ziemi krzyżami przeciwko szatanowi. No i Bruno Schulz.
„Męka kartoflana” jest zbiorem opowiadań Janusza Rudnickiego, które jako takie muszą reprezentować różny poziom. Poniżej kilka słów o wybranych.
Szczególnie dla mnie interesujące są utwory koncentrujące się na przemyśleniach Rudnickiego dotyczących twórczości Schulza oraz zapisków Nałkowskiej i Dąbrowskiej. Autor „Męki kartoflanej” nie uznaje w tym przypadku kompromisów i uderza wszystkim co ma w pisarzy, można powiedzieć, pierwszej wielkości wśród gwiazd naszej literatury. Nie obawia się krytykować autorów, co chwilę rzuca cytatami i sprawnie porusza się po niemałym przecież dorobku pisarzy. Jego impresje są zupełnie inne od powszechnie znanej praktyki interpretacyjnej. Rudnicki śmiało sobie poczyna z sylwetkami pisarzy i bezlitośnie czepia się szczegółów, wytyka usterki, powtarzalność i nieautentyczność. Czyta się to wszystko jednym tchem, momentami aż trudno nadążyć za porywającym stylem autora. Jest to doświadczenie odświeżające w stosunku do prac krytyków piejących z zachwytu nad twórczością „klasyków”. A jednak nie odnosi się wrażenia, że Rudnicki kopie leżącego. Nie znęca się on nad opisywanymi sylwetkami, lecz jego krytyka jest rozmyślnie rozdmuchana i jednak podszyta szacunkiem do wziętych na warsztat, czy też pod ostrze pióra, pisarzy.
Opowiadania portretujące alkoholiczkę Uschi aż kipią od fizjologii. Ociekają potem, brudem i wymiocinami. Ciężko powiedzieć, jak w wielu miejscach książki, gdzie kończy się inspiracja prywatnymi doświadczeniami Autora, a zaczyna wyobraźnia. Pisarz stworzył tutaj bardzo plastyczny obraz fiksacji i nienawiści maskującej fascynację.
Co do reszty utworów, skwitować je można terminem „groteska”. Sytuacje z życia codziennego nagle nabierają innego znaczenia i zdarzyć się może dosłownie wszystko. Ulubionym chwytem Rudnickiego jest przepis następujący: wrzucić do jednego worka grupę wybraną z zestawu Polacy/Niemcy w scenerii Polski/Niemiec, zamieszać, potrząsnąć i spróbować, co z tego wyszło. A wychodzi zazwyczaj napędzająca bohaterów tajona nienawiść, skrywana uraza i maskowane kompleksy. Polacy przedstawiani przez Rudnickiego, to ci, których znamy, choć znać byśmy nie chcieli. Reprezentują sobą szerokie spektrum negatywnych stereotypów. Każdego można określić etykietą złodzieja, degenerata, idioty. Obrywa się od Rudnickiego Polakom, obrywa przy każdej okazji.
„Taś, taś, Polaczki!”, pisze Rudnicki i przywabione stadko stawia w coraz dziwniejszych sytuacjach. Groteska króluje, absurd goni absurd, pojawia się romantyczna symbolika wraz z zestawem wszelkich rekwizytów od rozdętej martyrologii, wielkiej sprawy narodowej i patriotyzmu. Rudnicki całą tę graciarnię polskiej literatury wsmarowuje w błoto, dając chyba wyraz swoim przekonaniom na temat poruszania tych kwestii w książkach. „Męka kartoflana” zaczyna zalatywać Gombrowiczem i wszystkim, co z tego wynika.
Warto przeczytać, ze względu na dystans Autora do świata, ludzi, siebie samego, a szczególnie wobec pisarstwa.
Dla kogo?
Dla spragnionych komentarzy do twórczości Schulza, nieoklepanych i świeżych. Dla zafascynowanych relacjami polsko-niemieckimi. Dla Polaków z dystansem do siebie.
Nie dla tych, którzy: mają alergię na potoczysty styl strumienia świadomości; nie trawią romantyzmu nawet obśmiewanego; nie przepadają za groteską; bulwersują się dostrzeganiem śmieszności w mitach narodowych; obrażają się za krytykowanie Schulza; wieszczów.
MĘKA KARTOFLANA.
więcej Pokaż mimo to...czyli z każdej granicy strony.
Czego w tej książce nie ma? Elektryzujące sytuacje spotkania Polaków z Niemcami, rozwijające się siłą rozpędu pamięci o wojnie – są. Portret staczającej się alkoholiczki – jest. Wieśniaccy Polacy, którzy wyrwali się poza granice „matecznika” - są. Wulgaryzmy – całe kopy. Absurd i groteska – im dalej, tym więcej, aż do...
Ciekawe: jak Rudnicki stoi w rankingach sprzedaży(?). U mnie "rośnie" mu bardzo. Tyle, że musiałem się ostro zmuszać do sięgnięcia po jego książki. Bo to jest tak: "i śmieszno i straszno", czytać można nawet w pociągu Kolei Regionalnych, ze wszystkimi konsekwencjami. A kiedy już kończyłem, chciałem nowej porcji. Bo poza wszystkim, tym na "ś" i na "s", poza opowieściami, RUDNICKI MA COŚ DO POWIEDZENIA. A TO , w tym miejscu "partykuła wzmacniajaca", BOLI. Idobrze, ma boleć. Szkoda tylko, ze boli nie tych co powinno. Cóż, takie jest życie....
Ciekawe: jak Rudnicki stoi w rankingach sprzedaży(?). U mnie "rośnie" mu bardzo. Tyle, że musiałem się ostro zmuszać do sięgnięcia po jego książki. Bo to jest tak: "i śmieszno i straszno", czytać można nawet w pociągu Kolei Regionalnych, ze wszystkimi konsekwencjami. A kiedy już kończyłem, chciałem nowej porcji. Bo poza wszystkim, tym na "ś" i na "s", poza opowieściami,...
więcej Pokaż mimo to"Męka kartoflana" Janusza Rudnickiego jest wznowieniem wydanego przed laty zbioru opowiadań.
Stanowi opis życia na emigracji. Próbę poszukiwania siebie i własnej tożsamości na obczyźnie. Bywa to trudne, tak jak poszukiwanie w Hamburgu mąki ziemniaczanej na ulubione placki ziemniaczane. Poszukiwania stają się „męką”, podobnie jak chwile spędzone poza ojczyzną.
Lektura twórczości Rudnickiego nie należy do łatwych. W opowiadaniach nie ma lekkości seriali emitowanych w telewizji w najlepszym czasie antenowym, czy prostej fabuły powieści o miłości nad rzeką lub stawem. To proza oryginalna, posiadająca swój ciężar gatunkowy. Jest niczym podróż przez podświadomość autora. Książka jest mapą prezentującą jego spojrzenie na rzeczywistość emigranta, osoby zawieszonej, poszukującej miejsca w świecie.
"Męka kartoflana" Janusza Rudnickiego jest wznowieniem wydanego przed laty zbioru opowiadań.
więcej Pokaż mimo toStanowi opis życia na emigracji. Próbę poszukiwania siebie i własnej tożsamości na obczyźnie. Bywa to trudne, tak jak poszukiwanie w Hamburgu mąki ziemniaczanej na ulubione placki ziemniaczane. Poszukiwania stają się „męką”, podobnie jak chwile spędzone poza ojczyzną.
Lektura...
...i tak trafiłam na Rudnickiego, w supermarkecie (to pewnie przez tę mąkę). Co dobrego może być w koszyku z przecenioną książką - pyta mnie mąż, a ja odpowiadam może i szukam, dotykam. Pierwszego dnia nie kupiłam bo była ubrudzona, brudnej nie chcę. Drugiego dnia trafiłam na czystą. I tak się zaczęło. Teraz szukam tylko Rudnickiego, chcę Rudnickiego, gadam Rudnickim, myślę Rudnickim i jest mi z tym cholernie kurwa dobrze.
...i tak trafiłam na Rudnickiego, w supermarkecie (to pewnie przez tę mąkę). Co dobrego może być w koszyku z przecenioną książką - pyta mnie mąż, a ja odpowiadam może i szukam, dotykam. Pierwszego dnia nie kupiłam bo była ubrudzona, brudnej nie chcę. Drugiego dnia trafiłam na czystą. I tak się zaczęło. Teraz szukam tylko Rudnickiego, chcę Rudnickiego, gadam Rudnickim, myślę...
więcej Pokaż mimo toNie lubię takiej literatury.Takiej sztuki dla sztuki.O wszystkim i o niczym.Trochę tego,trochę owego.Trochę o emigracji,trochę o Polsce i Polakach, trochę o literaturze.W sumie to o niczym.A wszystko to podane w nieco surrealistyczny,absurdalny mało interesujący dla mnie sposób.Dla mnie to takie popadanie twórcy w zachwyt nad swoją "wielkością".
Nie lubię takiej literatury.Takiej sztuki dla sztuki.O wszystkim i o niczym.Trochę tego,trochę owego.Trochę o emigracji,trochę o Polsce i Polakach, trochę o literaturze.W sumie to o niczym.A wszystko to podane w nieco surrealistyczny,absurdalny mało interesujący dla mnie sposób.Dla mnie to takie popadanie twórcy w zachwyt nad swoją "wielkością".
Pokaż mimo toMeka kartoflana- tak to byla meka kartoflana probujac te pozycje czytac. Zamysl genialny. Podroze do Reichu a tam towarzystwo, takie jakie spotykamy na robotach. Patriotka, studen, robotnik- slowem caly przekroj spoleczenstwa. Odwiedziny Matki z Panemstanislawem pisanym razem, jak to rodzice przybywaja do dzieci albo smierci alkoholiczki- taak to juz znamy. Czego dowiedziec sie mozna- ano tego, ze Korn to taka najtansza wodka niemiecka.
Meka kartoflana- tak to byla meka kartoflana probujac te pozycje czytac. Zamysl genialny. Podroze do Reichu a tam towarzystwo, takie jakie spotykamy na robotach. Patriotka, studen, robotnik- slowem caly przekroj spoleczenstwa. Odwiedziny Matki z Panemstanislawem pisanym razem, jak to rodzice przybywaja do dzieci albo smierci alkoholiczki- taak to juz znamy. Czego dowiedziec...
więcej Pokaż mimo toZapowiedź świetna:)
Zapowiedź świetna:)
Pokaż mimo tohttp://czytankianki.blogspot.com/2011/05/meka-kartoflana-janusz-rudnicki.html
http://czytankianki.blogspot.com/2011/05/meka-kartoflana-janusz-rudnicki.html
Pokaż mimo toMoże i Rudnicki widzi tu za dużo i pragnąc to wszystko przekazać, stworzył ciężkostrawny barszcz, ale dzięki temu pozostający na długo w pamięci. Żonglowanie słowem - do podziwiania. Choć to nieprosta w odbiorze proza, gorąco polecam.
Może i Rudnicki widzi tu za dużo i pragnąc to wszystko przekazać, stworzył ciężkostrawny barszcz, ale dzięki temu pozostający na długo w pamięci. Żonglowanie słowem - do podziwiania. Choć to nieprosta w odbiorze proza, gorąco polecam.
Pokaż mimo to