Statek, który śpiewał

Okładka książki Statek, który śpiewał Anne McCaffrey
Okładka książki Statek, który śpiewał
Anne McCaffrey Wydawnictwo: Rebis Cykl: Statek (tom 1) Seria: Science Fiction fantasy, science fiction
293 str. 4 godz. 53 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Statek (tom 1)
Seria:
Science Fiction
Tytuł oryginału:
The Ship Who Sang
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
1995-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1995-01-01
Liczba stron:
293
Czas czytania
4 godz. 53 min.
Język:
polski
ISBN:
8371201974
Tłumacz:
Adam Skalski
Tagi:
statek
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Sky Dragons Anne McCaffrey, Todd McCaffrey
Ocena 8,0
Sky Dragons Anne McCaffrey, Tod...
Okładka książki Dragons Time Anne McCaffrey, Todd McCaffrey
Ocena 8,0
Dragons Time Anne McCaffrey, Tod...
Okładka książki Smoczy harfiarz Anne McCaffrey, Todd McCaffrey
Ocena 7,1
Smoczy harfiarz Anne McCaffrey, Tod...
Okładka książki Smocza Rodzina Anne McCaffrey, Todd McCaffrey
Ocena 7,0
Smocza Rodzina Anne McCaffrey, Tod...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
93 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
635
243

Na półkach:

Nie spodziewałem się, że aż tyle satysfakcji czytelniczej sprawi mi ta zupełnie przypadkiem odkryta książka. Gdzieś w odmętach Internetów znalazłem artykuł-wyliczankę: "Najlepsze niewojenne space opery" czy coś w tym stylu. Generalnie chodziło o tę odmianę science fiction, którą umieszczono w kosmosie, ale daleko jej do prostych strzelanek w stylu "Gwiezdnych wojen", których platonicznie, ale szczerze nie lubię.

"Statek, który śpiewał" na dodatek realizuje moją ulubioną strukturę fabularną - powieść złożono z kilku części stanowiących oddzielne, zamknięte wewnętrznie całości, które jednak wzajemnie ze sobą korespondują. Z czymś takim mieliśmy na przykład do czynienia w klasycznej pierwszej odsłonie "Fundacji" Asimova.

Jak pewnie wiecie (znamy się wszak tyle lat),nie znoszę przesady, przesytu, wybujałości. Nie lubię, gdy w horrorach od pierwszej do ostatniej strony leje się krew, a duchy potrząsają łańcuchami. Nie lubię, gdy w kryminałach autor ani razu nie pozwala mi spuścić oka ze śledztwa, by nacieszyć się ponurym detektywem lub wyrafinowanym zbrodniarzem. Nie lubię spirytusu, wolę piwo. I gęste podwójne espresso popijam wodą.

W samej fantastyce też szukam "zaczepienia". Lubię te teksty, które nie wrzucają mnie na głęboką wodę przedziwnego świata przedstawionego. Nawet na najodleglejszych planetach lubię rozpoznawać znajome kształty, przedmioty, ludzkie rozterki i dramaty, namiętności i słabostki.

I właśnie dlatego tak dobrze czytało się "Statek, który śpiewał", książkę w 100% realizującą założenia fantastyki naukowej, a jednocześnie jakiejś takiej... ciepłej (?),humanistycznej (?).

Tytułowym statkiem jest potężny pojazd zwiadowczy, w który wbudowano ludzki mózg. Piękna to idea, gdyż mózg ten pochodzi z ludzkiego ciała, które nie miałoby szans na samodzielną egzystencję z powodu zdiagnozowanych ciężkich deformujących ciało chorób. McCaffrey daje więc nadzieję wszystkim tym, którzy mogliby stanowić balast dla innych. Specjalnie "wyszkolone" mózgi mają w towarzystwie pilotów podejmować się zleconych im mniej lub bardziej niebezpiecznych misji.

Przygody jednego z takich "statkomózgów" będziemy poznawać. Przyznajcie, brzmieć to wszystko może dość dziwnie. A jednak pisarka od samego początku do granic możliwości uczłowiecza statek - jego mózg należy do kobiety, Helvy, której przypisano całą gamę czysto kobiecych cech. I powiem Wam coś jeszcze - jest ona moim zdaniem jedną z lepszych kreacji kobiecych w poznanej przeze mnie literaturze fantastycznej.

Helva bywa kapryśna, złośliwa, rozmarzona, szczęśliwa, przerażona, smutna lub zdumiewająco chłodna i opanowana. Cały wachlarz emocji, repertuar nastrojów pozwala uwierzyć w realność tej postaci. Ba! Pozwala polubić tę rezolutną i odważną niewiastę.

Pamiętacie, że cały czas mówimy o mózgu? "Statek, który śpiewał" może więc być peanem ku czci czystego platonicznego uczucia. Pięknej osobowości. Helva kocha i cierpi z powodu utraconej w tragicznych okolicznościach miłości. Szuka bliskości z mężczyzną z krwi i kości, ale jest w stanie zaoferować mu jedynie rozmowę, poczucie humoru, dobrą radę i troskę (wyrażoną przy pomocy urządzeń pokładowych). I co najważniejsze, Helva potrafi oczarować.

Czyż to nie pocieszające, że w końcu znajdziemy książkę, w której tak wyraźnie uchwycono nieskażoną cielesnym pożądaniem tęsknotę za drugim człowiekiem? Za "tym, co mamy w środku"?

Oczywiście powieść McCaffrey to również kawał pierwszorzędnej przygodowej fantastyki. Gdy odrzucimy na bok te moje bajdurzenia o pięknym mózgu, dostaniemy oryginalne i nieszablonowe opowieści, którymi autorka udowadnia, że nie trzeba w kosmosie świecić sobie laserami po oczach, by czytelnik poczuł pełną satysfakcję. Raz trzeba przetransportować kilka tysięcy niemowlaków, innym razem odstawić rozrywaną konfliktami trupę aktorską na planetę skąpaną w toksycznej atmosferze... Dzieje się sporo i z nerwem.

Czasem drażnić może gadulstwo autorki, która chyba zbyt często meandrowała wokół ważnych punktów fabularnych zamiast skrócić sobie drogę i pościnać kilka dialogów, by nie zniecierpliwić czytelnika. A jednak wybaczam jej to. Kobietom można wiele wybaczyć, a najłatwiej chyba skłonność do szczodrego dzielenia się bogatym słownictwem.

Polecam. Nie ma co.

Nie spodziewałem się, że aż tyle satysfakcji czytelniczej sprawi mi ta zupełnie przypadkiem odkryta książka. Gdzieś w odmętach Internetów znalazłem artykuł-wyliczankę: "Najlepsze niewojenne space opery" czy coś w tym stylu. Generalnie chodziło o tę odmianę science fiction, którą umieszczono w kosmosie, ale daleko jej do prostych strzelanek w stylu "Gwiezdnych wojen",...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1807
1739

Na półkach: ,

Rozrywka w czystej postaci. Troszkę odmienny świat. Sprawny warsztat. Z przyjemnością można się oddać błogiemu leniuchowaniu. Może nie jest wymagająca, ale czyta się świetnie.
Jak zwykle fragmentami zamieszczana była w bodajże już Nowej Fantastyce.

Rozrywka w czystej postaci. Troszkę odmienny świat. Sprawny warsztat. Z przyjemnością można się oddać błogiemu leniuchowaniu. Może nie jest wymagająca, ale czyta się świetnie.
Jak zwykle fragmentami zamieszczana była w bodajże już Nowej Fantastyce.

Pokaż mimo to

avatar
1191
288

Na półkach: , ,

Science fiction to nie mój konik - nie zdarza mi się często sięgać po tego typu powieści i cieszę się, że trafiłam na tą. Historia myślącego statku, superinteligentnego mózgu kobiety zamkniętego w kapsule umieszczonej na statku kosmicznym i jego partnera, człowieka, podróżującego z nim i wykonującego określone misje. Każdy rozdział to inna misja, każda równie ciekawa, wymagająca dokładnego wczytania się, aby zrozumieć zawiłości techniki wymyślonej na potrzeby powieści.
Nie mogę dalej się nadziwić, jak autorzy sci-fi czy fantasy mogą wymyślić tak określony, inny świat. Autorce tej powieści się to zdecydowanie udało, powieść jest spójna, bohaterowie wyraziści, a główna bohaterka niespodziewanie bardziej ludzka od innych. Polecam.

Science fiction to nie mój konik - nie zdarza mi się często sięgać po tego typu powieści i cieszę się, że trafiłam na tą. Historia myślącego statku, superinteligentnego mózgu kobiety zamkniętego w kapsule umieszczonej na statku kosmicznym i jego partnera, człowieka, podróżującego z nim i wykonującego określone misje. Każdy rozdział to inna misja, każda równie ciekawa,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
195
20

Na półkach:

Uch, jestem taka rozczarowana tą książką, chociaż sama nie wiem dlaczego spodziewałam się czegoś o wiele lepszego... Jest w końcu w stylu i na poziomie Anne McCaffrey!

Parę faktów na jej temat:
Książka opowiada historię Helvy, zdeformowanej cieleśnie dziewczynki, która od swoich pierwszych lat życia była przyzwyczajana do syntetycznego ciała, aż w końcu gdy dorosła zamknięto ją w tytanowej powłoce na statku kosmicznym. On stał się jej nowym ciałem. Żeby spłacić dług, jaki zaciągnęła dostając to dość drogie ciało, musiała latać na różne misje i ogólnie przysłużyć się galaktyce i społeczeństwu. Przy tym trzeba wspomnieć, że wszyscy w galaktyce są nią niewytłumaczenie zachwyceni, ponieważ nasza Helva lubi śpiewać. Nie jest to umiejętność którą posiada ona jedna z mózgowych statków - każdy by pewnie mógł, gdyby chciał. Jednak inni zapewne bardziej interesują się szachami lub sudoku. Ona śpiewa, i dlatego jest taka cenna (nie pytajcie, sama nie rozumiem). Helva w każdym razie, już podczas swojej pierwszej misji, zakochuje się w swoim pilocie i go traci. Następnie do końca książki wykonuje inne misje. I to by było na tyle jeśli chodzi o fabułę.

Cóż, miałam nadzieję, że książka będzie obfitować wartką akcją i ciekawą fabułą, skupiającą się na problemach całej galaktyki. I tak nawet było. Za to miłość pomiędzy "statkiem" a człowiekiem jest tematem na tyle trudnym i delikatnym, że wymaga też wielkiego talentu żeby go dobrze ująć. Taki temat powinien być "drugoplanowym", jednak towarzyszyć akcji przez całą książkę, nasilając się i tworząc coraz większe problemy, aż w końcu zmieni się w "pierwszoplanowy" pod jej koniec. Nie może za to spaść jak grom z jasnego nieba już przy pierwszych stronach książki. W ten sposób nie trafi do jego serca czytelnika i nie wywoła należytych reakcji!
Ja sama spodziewałam się pomiędzy Helvą a jej pilotem skomplikowanej relacji niczym tej pomiędzy Enderem a Jane, historii poruszającej serce, jak to maszyna powoli zakochuje się w człowieku, a on w niej. O miłości tak nietypowej i problematycznej, że żadna ze stron nie ośmiela się w ogóle o niej wspominać, woląc cierpieć w milczeniu. Jednak w "Statku, który śpiewa" nie jest nam dane poznanie takiej historii... Helva zakochuje się już w dziesiątej stronie, kiedy czytelnik jej ani nie zna, ani nie lubi. Jej pilot zresztą ginie tak szybko jak ona się w nim zakochuje; po nim też nie czujemy żadnego smutku, ponieważ znaliśmy go tylko pięć stron. Nienawidzę takiego sposobu pisania, bo mam wrażenie, że autor stara się we mnie wywołać emocje na siłę!
Zresztą wszystkie charaktery w "Statku, który śpiewa", również Helva, są nudne i ciężko jest się z nimi zidentyfikować. Do tego fakt, że Helvą się wszyscy tak bez powodu zachwycają, irytuje podwójnie. McCaffrey powinna się nauczyć, że czytelnik nie pokocha bohatera, tylko dlatego, że wszystkie inne postacie z książki go uwielbiają...
No więc mi bohaterowie tej książki byli całkowicie obojętni - co za tym idzie, książka też po sobie niczego nie zostawiła. Dlatego polecam tylko fanom gatunku i fanom McCaffrey.
Jedynym plusem tej książki jest fakt, że łatwo i szybko się ją czyta. Jeśli kiedyś będę potrzebowała jakiegoś zapychacza czasu, może sięgnę po drugą część.

Uch, jestem taka rozczarowana tą książką, chociaż sama nie wiem dlaczego spodziewałam się czegoś o wiele lepszego... Jest w końcu w stylu i na poziomie Anne McCaffrey!

Parę faktów na jej temat:
Książka opowiada historię Helvy, zdeformowanej cieleśnie dziewczynki, która od swoich pierwszych lat życia była przyzwyczajana do syntetycznego ciała, aż w końcu gdy dorosła...

więcej Pokaż mimo to

avatar
473
242

Na półkach:

Rewelacyjna koncepcja, która aż prosi się o ekranizację. Przez Helvę aż zapragnęłam zostać statkiem...

Rewelacyjna koncepcja, która aż prosi się o ekranizację. Przez Helvę aż zapragnęłam zostać statkiem...

Pokaż mimo to

avatar
4369
741

Na półkach:

To nie jest opinia, ale nowa wersja portalu wymaga wpisania kilku słów, by dołączyć książkę do biblioteczki.
Pozdrawiam

To nie jest opinia, ale nowa wersja portalu wymaga wpisania kilku słów, by dołączyć książkę do biblioteczki.
Pozdrawiam

Pokaż mimo to

avatar
1296
954

Na półkach:

Zaskakująco dobra space opera w stylu "Tufa wędrowca" z ciekawą protagonistką, wciągającą historią, interesującymi aspektami społecznymi. Lektura jest lekka i przyjemna, czyta się gładko, autorka panuje nad swoją opowieścią.

Zaskakująco dobra space opera w stylu "Tufa wędrowca" z ciekawą protagonistką, wciągającą historią, interesującymi aspektami społecznymi. Lektura jest lekka i przyjemna, czyta się gładko, autorka panuje nad swoją opowieścią.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    151
  • Chcę przeczytać
    101
  • Posiadam
    32
  • Ulubione
    10
  • Fantastyka
    7
  • Science Fiction
    6
  • Sci-fi
    3
  • Literatura amerykańska
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Najlepsze
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Statek, który śpiewał


Podobne książki

Przeczytaj także