Metodyk

Okładka książki Metodyk Daniel Radziejewski
Okładka książki Metodyk
Daniel Radziejewski Wydawnictwo: Novae Res literatura dziecięca
222 str. 3 godz. 42 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Tytuł oryginału:
Metodyk
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
222
Czas czytania
3 godz. 42 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361194521
Tagi:
kryminał szkoła nauczyciel angielski
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
282
206

Na półkach:

Maksymilian, świeżo upieczony magister marzący o doktoracie z metodyki nauczania, ma rozpocząć pracę jako nauczyciel języka angielskiego w gimnazjum. Wreszcie napięty domowy budżet będzie można poluzować, a żonie i córce poświęcić więcej czasu. Przy okazji udowodnić sobie i innym, że metodyka to wspaniała nauka, a z odpowiednią wiedzą i zaangażowaniem ze strony nauczyciela z każdym, nawet najbardziej opornym uczniem da się pracować. Od pierwszego września teoria spotyka się z praktyką...
Maksymilian to bohater, który irytował mnie od samego początku i to uczucie nie opuściło mnie aż do ostatniej strony. We własnej ocenie to wybitny absolwent wiedzący o nauczaniu więcej niż praktykujący nauczyciele, nie chciał on jednak wziąć pod uwagę, że jest to wiedza teoretyczna czerpana z książek pisanych przez teoretyków. Papier ma to do siebie, że przyjmie wszystko, a gimnazjaliści udzielą nowemu nauczycielowi życiowego wykładu, z którego egzamin może okazać się dla niego za trudny. Chyba powinnam mu współczuć (gimnazjum!),ale przez większość czasu miałam nadzieję, że autor na koniec zaserwuje mu jakąś odpowiednio paskudną sytuację. I nie chodziło mi nawet o jego wybujałe ego i chore ambicje bycia jakimś tam wybitnym metodykiem i najlepszym nauczycielem, ostatecznie przykładał się do swojej pracy i chciał, żeby te dzieci się czegoś nauczyły. Czemu więc zaszedł mi tak za skórę? Tego nie zdradzę ale zapewniam, że zapadnie mi w pamięci jako wyjątkowy antybohater.

Skoro główna postać drażniła mnie przez całą książkę, a miejscem akcji było przeważnie to nieszczęsne gimnazjum, to książka mi się nie podobała? Otóż nie, ponieważ autor w ciekawy sposób przedstawił upadek mitu o nieomylnych teoriach nauczania i połączył to z pewną zagadką, której rozwiązanie jedynie wzmacnia wydźwięk całej historii. W sprawny sposób budowane napięcie i dozowane informacje utrzymywały zaintrygowanie na niesłabnącym poziomie. Poznajemy kilka punktów widzenia - Maksa, jego żony oraz wpisy z bloga pewnej uczennicy. Autor naprzemiennie oddaje im głos i powoli prowadzi do finału opowieści. Czy satysfakcjonującego?
Mimo tego, że książkę czytałam z zainteresowaniem, to przeszkadzały mi bardzo częste retrospekcje. Miejscami owszem, sprawdzały się, ale były momenty, w których wprowadzały one niepotrzebny chaos i utrudniały połapanie się kto i o czym w danym momencie opowiada. Początek książki również według mnie jest nieco przekombinowany i może odstraszać potencjalnego czytelnika. Warto jednak przez niego przebrnąć, ponieważ szybko akcja nabiera tempa.

Czy więc po odłożeniu książki czytelnik czuje satysfakcję? Jeśli nastawiłby się jedynie na to, żeby "wyszło na jego" i teoria nie wytrzymała zderzenia z praktyką, to może jakąś formę zadowolenia by osiągnął. Tylko jak cieszyć się z tego, że tak naprawdę na studiach nauczyciele uczą się rzeczy, które nijak im potem nie pomagają w pracy? Po lekturze otwarte pozostaje pytanie: czy czyjeś marzenia o idealnym nauczaniu w szkolnej sali kiedyś się spełnią?
co-przeczytalam.blogspot.com

Maksymilian, świeżo upieczony magister marzący o doktoracie z metodyki nauczania, ma rozpocząć pracę jako nauczyciel języka angielskiego w gimnazjum. Wreszcie napięty domowy budżet będzie można poluzować, a żonie i córce poświęcić więcej czasu. Przy okazji udowodnić sobie i innym, że metodyka to wspaniała nauka, a z odpowiednią wiedzą i zaangażowaniem ze strony nauczyciela...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2661
2655

Na półkach:

"Z biegiem czasu coraz więcej pojedynczych myśli buntowało jego wnętrze i podważało pracę, która nadawała głęboki sens jego zawodowej egzystencji."

Ciekawie, wartko i wnikliwie opisana historia młodego nauczyciela języka angielskiego, rozpoczynającego pracę w gimnazjum i podejmującego studia doktoranckie. Maksymilian Koziołkiewicz przepełniony dumą z dotychczasowych osiągnięć marzy o rozwinięciu kariery naukowej. Wierzy, że świat stoi przed nim otworem, determinacja i ciężka praca zaowocują sukcesami, a entuzjazm i pasja staną się niezawodnymi sprzymierzeńcami. Z ogromnym zapałem podchodzi do wypełniania obowiązków zawodowych, stara się nawiązać jak najlepszy kontakt z uczniami, być wspaniałym wychowawcą. Starannie przygotowuje się do spotkań z promotorem na wyższej uczelni. Niestety, z czasem wszystko zaczyna się komplikować, obierać niebezpieczny kierunek, mężczyźnie trudno jest zapanować nad życiem, także w sferze prywatnej, jako młody ojciec i mąż.

Podobało mi się spojrzenie na kontrast między teorią a praktyką. Prawdziwa rzeczywistość znacznie różni się od zakładanej. Wzorcowa metodyka z podręczników wygląda inaczej niż stosowana w murach szkoły. Wnioski wysuwane z licznych konferencji naukowych nie znajdują potwierdzenia w realiach systemu edukacji. Autor interesująco przybliża kolejne wydarzenia z życia głównego bohatera, ukazując coraz mocniej zaciskającą się pętlę na śmiałych ambicjach, planach i wyzwaniach. Nawał pracy, chorobliwy perfekcjonizm, znamiona pracoholizmu i obsesja na punkcie kariery, zaczynają tworzyć wybuchową mieszankę zmęczenia, rozdrażnienia, frustracji, zwątpienia, bezsilności, otępienia i wyjałowienia. Ale to niestety nie jedyne problemy, z jakimi boryka się młody nauczyciel. Maksymilian, maksymalnie zafiksowany na sukces, Koziołkiewicz, uparty jak kozioł, zbuntowany, buńczuczny, idealista nie przyjmujący słów krytyki.

Klimat powieści, choć przygnębiający, to jednak wciągający, nakłaniający do refleksji nie tylko na tematy dotyczące indywidualnej natury człowieka, pogoni za zabezpieczeniem materialnym, pogubienia się w hierarchii wartości, szukania ukojenia w alkoholu, ale także specyfiki zawodu nauczyciela, środowiska pedagogicznego, warunków płacowych, postaw młodzieży. Nie brakuje umiejętnie wytworzonej niepewności, intrygujących wątków i dramatycznych zdarzeń. Narracja z kilku perspektyw zgrabnie uzupełnia się dając wyczerpujący obraz rozgrywanych sytuacji i wyzwalanych emocji. Zagłębiamy się w ponury i bolesny scenariusz losu jednego z młodych nauczycieli, zastanawiając się, jak wiele w nim analogii i nawiązań do rzeczywistości.

bookendorfina.pl

"Z biegiem czasu coraz więcej pojedynczych myśli buntowało jego wnętrze i podważało pracę, która nadawała głęboki sens jego zawodowej egzystencji."

Ciekawie, wartko i wnikliwie opisana historia młodego nauczyciela języka angielskiego, rozpoczynającego pracę w gimnazjum i podejmującego studia doktoranckie. Maksymilian Koziołkiewicz przepełniony dumą z dotychczasowych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
132
131

Na półkach:

„Metodyk” Daniela Radziejewskiego to powieść, która ukazuje nam problemy i dylematy związane z wykonywaniem zawodu nauczyciela. Autor próbuje nam uświadomić jak ciężka jest to praca, jak wiele wysiłku i zaangażowania ona wymaga. Trud i poświęcenie, jakie wkłada on w nauczanie nie idzie w parze z wdzięcznością uczniów, którzy stają się coraz bardziej aroganccy i nie szanują swojego wychowawcy.

Głównym bohaterem powieści jest Maksymilian- młody i początkujący nauczyciel języka angielskiego. Jest on osobą niezwykle ambitną, pracowitą, nastawioną na wielką karierę naukową. W klasie sportowej, do której zostaje przydzielony jako wychowawca stara się wdrożyć wiedzę teoretyczną dotyczącą podstaw metodyki i nauczania. Początkowy jego zapał i wiara w wiedzę podręcznikową wraz z upływem czasu zderza się z brutalną rzeczywistością. Okazuje się, że młodzież nie jest chętna do współpracy, a wręcz jest negatywnie nastawiona do zajęć z wychowawcą. Stres związany z pracą, studiami doktoranckimi, kłopotami finansowymi oraz problemami rodzinnymi zaczyna przerastać Maksymiliana. Coraz częściej i chętniej sięga on po alkohol, pogrążając się w depresji. Wszystko to sprawia, że zaczyna on oddalać się od ukochanej żony i córki. Jak dalej potoczą się jego losy? Czy mężczyźnie uda się poukładać życie na nowo?

„Metodyk” to powieść, która ukazuje nam, że zbyt wygórowane własne ambicje, chęć sukcesu i wielkiej kariery naukowej mogą zniszczyć nam życie zarówno zawodowe, jak i rodzinne. Główny bohater pogrążony w sprawozdaniach, raportach i podręcznikach nie ma czasu dla ciężarnej żony i córeczki, nie pomaga jej w obowiązkach domowych i odsuwa się od nich coraz bardziej. W pewnym momencie jego ulubionym towarzyszem staje się alkohol. Nie potrafi on zrozumieć, że wiedza książkowa nie zawsze znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Powinna ona zawsze być dostosowana do warunków i osób, z którymi pracujemy. Ponadto ciągłe tajemnice przed żoną i kłopoty finansowe pogrążają go coraz bardziej.

Autor porusza także inny ważny temat, jakim jest problem narkotyków. Ukazuje, że jedna niewłaściwa decyzja może doprowadzić do śmierci młodej osoby, a zakochana dziewczyna jest gotowa zrobić wszystko, aby zdobyć choć na chwilę uwagę obiektu swojego pożądania.

Akcja jest wartka i dynamiczna, przykuwa uwagę czytelnika. Do tego zaskakujące zakończenie, którego przyznam, że się nie spodziewałam. Opisy przedstawione w książce są dosyć szczegółowe. W powieści przeplata się życie Maksymiliana, z pamiętnikiem pisanym przez Agnieszkę- jego uczennicę oraz opowieścią przesłuchiwanej żony Izabeli. Stopniowo wszystkie elementy łączą się w spójną całość.

Podsumowując „Metodyk” to powieść, która ukazuje nam, że własne ambicje zawodowe mogą doprowadzić nas do klęski. Nie zawsze za wszelką cenę warto walczyć o własne marzenia. Bardzo łatwo jest się zagubić w dzisiejszy świecie, a niekiedy to co może dać nam szczęście znajduje się obok nas, ale my zajęci realizacją własnych pragnień tego po prostu nie dostrzegamy.

Myślę, że jest to powieść warta polecenia i zachęcam do sięgnięcia po nią.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

ksiazkowyswiatmoniki.blogspot.com

„Metodyk” Daniela Radziejewskiego to powieść, która ukazuje nam problemy i dylematy związane z wykonywaniem zawodu nauczyciela. Autor próbuje nam uświadomić jak ciężka jest to praca, jak wiele wysiłku i zaangażowania ona wymaga. Trud i poświęcenie, jakie wkłada on w nauczanie nie idzie w parze z wdzięcznością uczniów, którzy stają się coraz bardziej aroganccy i nie szanują...

więcej Pokaż mimo to

avatar
354
303

Na półkach:

Daniel Radziejewski prywatnie również jest nauczycielem języka angielskiego, dokładnie tak jak bohater jego debiutanckiej powieści. Jego pasje to pisanie, podróże i nauczanie. Do jego dotychczasowego dorobku literackiego należy również książka "Grzech Ojca".

Maksymilian to świeżo upieczony nauczyciel w gimnazjum. Pierwsza praca jest dla niego niesamowitym przeżyciem. Jest sumienny, rzetelny i uparcie dąży do celu. W planach ma napisanie pracy doktoranckiej. Jego wielkie marzenie o nauczaniu powoli ginie w niesprawiedliwej, destrukcyjnej rzeczywistości. Otrzymuje pod swoją pieczę wychowawcy klasę sportową, która jest niebywale ciężka do ujarzmienia. Jak poradzi sobie w swojej nowej roli? Czy chore ambicje wpłyną na jego życie, zarówno prywatne jak i zawodowe?

Jak to ujął bohater powieści, Metodyce zdecydowanie czegoś brakuje. Czego? Życia. Są jednostki, które wymykają się schematom i wszelkim zasadom. Ich psychika funkcjonuje w inny sposób i nie sposób sobie poradzić za pomocą utartych zagadnień w książce do Metodyki, która jest czysto teoretyczna. Takie jednostki trafiają się właśnie w klasie Maksa. Nie mógł tego ogarnąć, ponieważ za bardzo zawierzył teoriom. Teorie te nijak się mają z rzeczywistością, gdzie ludzki umysł jest jak dotąd olbrzymią zagadką.

Daniel Radziejewski stworzył świetną, obdartą ze złudzeń powieść. Przekazuje nam prawdę, której trudno spojrzeć w oczy. Każdy z nas chodził do szkoły, więc mamy świadomość co tam się dzieje. Dodatkowo dzisiejsza młodzież bywa opryskliwa, agresywna i pozbawiona granic. Narkotyki, alkohol i przypadkowy seks to przykłady problemów z jakimi borykają się wychowawcy w klasach gimnazjalnych czy ponadgimnazjalnych. Autor ukazuje nam tą rzeczywistość z perspektywy bezsilnego, wyczerpanego nauczyciela.

Wszelkie pokłony za tak dokładne wejście do świata nastoletnich dzieci. Mam wrażenie, że wątki dziecięce pisała osoba w wieku adekwatnym do tych bohaterów. Wszelkie rozterki i problemy zostały przedstawione w sposób niesamowicie rzeczywisty, naturalny. Ponadto na uznanie zasługuje również skonstruowanie aspektów psychologicznych tychże bohaterów. Ich skomplikowane umysły, pomysły czy wewnętrzne rozdarcia.

Choć sposób, w jaki została poprowadzona narracja w co poniektórych rozdziałach może zdradzać pewne szczegóły, to czytelnik i tak z napięciem zagłębia się w całość, ponieważ autor skrupulatnie zasiał już na początku takie ziarno niepewności. Muszę przyznać, że to co otrzymałam w wątku finałowym całkowicie zbiło mnie z tropu. Mimo, iż miałam pewne podejrzenia, to i tak myślę, że to mną wstrząsnęło.

Język jest przystępny, więc czyta się dynamicznie. Mimo tempa lektura nie należy do najłatwiejszych. Skłania do przemyśleń, do wyrażenia własnego zdania. To do nas należy wybór po której stronie się opowiemy. Czy przyjmiemy stronę rozgoryczonego nauczyciela, zagubionych uczniów czy bezsilnej żony?

Autor żwawo, z lekkością opowiada o perypetiach młodego nauczyciela, o jego walce, rozdartym sercu. Opowiada o ambicjach, które zdecydowanie przerastają otaczający świat. O wyobrażeniach i bolesnym zderzeniu z rzeczywistością. O smutku, który stopniowo, i niespodziewanie przeradza się w depresję. O bohaterach, których zniszczyły realia, choć wydawałoby się, że są silni. O alkoholu, który tłumi emocje. To historia o życiu! O życiu bez otoczki, bez owijania w bawełnę.



Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com

Daniel Radziejewski prywatnie również jest nauczycielem języka angielskiego, dokładnie tak jak bohater jego debiutanckiej powieści. Jego pasje to pisanie, podróże i nauczanie. Do jego dotychczasowego dorobku literackiego należy również książka "Grzech Ojca".

Maksymilian to świeżo upieczony nauczyciel w gimnazjum. Pierwsza praca jest dla niego niesamowitym przeżyciem. Jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5597
734

Na półkach: , ,

//Opinia do przeczytania również na: http://kaginbooks.blogspot.com/2017/01/44-metodyk-daniel-radziejewski.html

Czasem trafiamy na książki, które mimo naszych najszczerszych chęci, są trudne w odbiorze, a sposób narracji, jaki serwuje nam autor, jest po prostu nie do przełknięcia.
Są też książki, w których problem, jaki jest poruszony, mimo naszych najszczerszych chęci, do nas nie przemawia, choć jest nam znany.
Tak było z "Metodykiem" pana Daniela Radziejewskiego. Mimo bardzo szczerych chęci, ba! wręcz zmuszenia się, by przebrnąć przez tą, było nie było, cieniutką pozycję w formacie niemal kieszonkowym... bez dawki alkoholu się nie obeszło. Niestety...

Powieść ma rzucać nowe światło na trudny i przez wielu pogardzany zawód nauczyciela. Bo w końcu, co taki nauczyciel zrobi? odbębni kilka godzin w szkole i hulaj duszo, piekła nie ma! - wolne. Tak przynajmniej wszyscy sądzą. I są w tak rozkosznym błędzie, że nawet o tym nie wiedzą, w jak wielkim błędzie są. Podobnie rzecz ma się zresztą z głównym bohaterem powieści, Maksymilianem Koziołkiewiczem, trzydziestolatkiem, który zaczyna pracę w szkole, robi doktorat i zmaga się z klasycznym dla trzydziestolatków problemem - brakiem stabilności finansowej. Ale ma wymarzoną pracę, jego żona jest w ciąży... No idealnie! Nie do końca jednak. Rzeczywistość, jak rozpędzony pociąg, zderza się z marzeniami. praca i uczniowie wcale nie są tacy, jak można sądzić, metodyki wcale nie pomagają, alkohol przyciąga coraz mocniej... Skądś to znacie? Pewnie tak.
Z tym właśnie mierzy się Maks. Wygórowane ambicje, pracoholizm, alkoholizm, depresja. Pozornie problem znany większości czytelników, w taki czy inny sposób spotykających się z tym faktem i sytuacjami. I to staje się fabułą główną, choć wokół wciąż krąży jeszcze problem pracy. Sytuacja wymyka się spod kontroli, gdy wszelkie podręczniki, metodyki, słowa profesorów... nie znajdują odbicia w rzeczywistości i sytuacji, przed jaką jest Maks postawiony, mając angielskiego nauczać gimnazjalistów... brutalny mur rzeczywistości, z jakim zostaje zderzony nasz bohater, zdecydowanie go przytłacza...
Książka dotyczy problemów bardzo współczesnych, bardzo dobrze wielu znanym. Jest prawdziwa, szczera i brutalna. Szczera, okrutna, pouczająca. Ale... napisana po prostu źle. Nie ukrywajmy, autor po prostu ma ciężką rękę, pisze o trudnych tematach w sposób równie trudny. Nie ma tu nic lekkiego i łatwego, przyjemnego i prostego, i zderzamy się z tym już od pierwszych stron książki. Stron, które decydują o tym, czy książka nam się spodoba, czy nie... na szczęście, zakończenie, nieoczywiste i zaskakujące, mocno ratuje tę pozycję.
A bohater? Mówiąc szczerze, kompletnie nie przypadł mi do gustu. Niby mój rówieśnik, niby znam problem, z jakim się mierzy (sama próbowałam swoich sił w nauczycielstwie),jednak coś mnie od niego odpychało. Nie wiem, co dokładnie, ale... No nie. Wydawał mi się zbyt sztywny, zbyt ambitny, za bardzo pozbawiony poczucia humoru. twardo na kierunkowany tylko i wyłącznie na sukces, bezwarunkowo wierzący w podręczniki i to, co one mu mówią, zapatrzony w siebie, egoistycznie... papierowy. Po prostu, papierowy. Nie było w nim żadnej głębi, żadnego punktu, który sprawiłby, że powiedziałabym: "hej, chłopie, ogarnij się". Wręcz przeciwnie, kibicowałam, by się stoczył, by się stracił, by po prostu zniknął. Na szczęście - sytuację ratuje Agnieszka i wątek z nią związany. Jak na gimnazjalistkę zresztą, nader dojrzałą i interesującą jest postacią. To dobrze, stanowi ona niezły kontrapunkt dla Maksymiliana.
Podsumowując?
To książka trudna, niedająca się łatwo sklasyfikować. można się nią zachwycać, można też zadławić. Z jednej strony, szacunek dla autora, że zdecydował się podjąć nierówną walkę z trudnym bądź co bądź tematem. Ale z drugiej... Sposób, w jaki wszystko opisał, kompletnie do mnie nie przemówił. ot, po prostu, historia, jakich wiele... ale pod tym wszystkim, jednak zostaje w pamięci, sprawia, że musimy sobie przemyśleć pewne kwestie i sytuacje.
Czy polecam? Polecam. Ale każdy musi sam, indywidualnie wszystko ocenić...

Za możliwość recenzji tej pozycji dziękuję wydawnictwu Novae Res.

//Opinia do przeczytania również na: http://kaginbooks.blogspot.com/2017/01/44-metodyk-daniel-radziejewski.html

Czasem trafiamy na książki, które mimo naszych najszczerszych chęci, są trudne w odbiorze, a sposób narracji, jaki serwuje nam autor, jest po prostu nie do przełknięcia.
Są też książki, w których problem, jaki jest poruszony, mimo naszych najszczerszych chęci,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
413
186

Na półkach: , , ,

Długo zastanawiałam się jak ubrać w słowa emocje towarzyszące mi podczas czytania książki Daniela Radziejewskiego pt „Metodyk”. Nie jest to książka łatwa, ale nie jest tez wybitnym dziełem …. najprościej byłoby powiedzieć, że jest to książka o życiu, o naszej polskiej rzeczywistości i to będzie chyba najbardziej trafne spostrzeżenie.

Głównym bohaterem „Metodyka” jest Maksymilian Koziołkiewicz, lat ponad 30, żona Izabela i córka Laura, drugie dziecko w drodze. Nauczyciel z powołania i zamiłowania. Uczył w gimnazjum języka angielskiego.

Historia niemal idealna i dokładnie taki ma początek, wszystko ładnie i pięknie. Maks dostaje wymarzoną pracę, Laura jest zdrowa i na domiar szczęścia żona jest znów w ciąży. Rewelacja chciałoby się rzec. No niestety nie jest tak dobrze … wraz z kolejnymi stronami zaczynamy zderzać się z brutalnymi realiami polskiego społeczeństwa. Brak pieniędzy na kontynuację nauki, warunki mieszkalne marne, praca niespełniająca oczekiwań i na domiar złego kompletnie różniąca się od teorii, którą Maks opanował na studiach do perfekcji.

Życie zaczyna wymykać się spod kontroli. Pracoholizm, alkoholizm, depresja są codziennością rodziny Koziołkiewiczów. Wygórowane ambicje i niespełnione oczekiwania stają się zapalnikiem kolejnych problemów, które z dnia na dzień przybierają na sile.

Tematem niejako pobocznym a jednak ściśle związanym z całą fabułą jest praca nauczyciela. Choć tak naprawdę można by odnieść ten problem do bardzo wielu innych zawodów. Wyuczone formułki i książkowe rady okazują się pustymi i nic nieznaczącymi słowami. Rzeczywistość nijak się ma do wiedzy książkowej, której bohater ślepo wierzył i ufał. Próbował wszelkimi sposobami ogarnąć światek nauczycielski a przy tym wszystkim najbardziej skupić się na uczniach. Wierzył w swoje teorie i był im wierny.

Zbyt prawdziwa jest ta książka, zbyt poruszająca i zbyt bulwersująca. Nie ma w niej optymizmu i chęci doszukiwania się dobra. Jest to przekazana w sposób brutalny wizja młodego Polaka, który chce coś w swoim życiu osiągnąć, który z pasją chce wykonywać wyuczony zawód ślepo wierząc w wiedzę opanowaną przez lata studiów. Nie jest przypadkiem, że w całą akcję powieści zostały wplątane nałogi XXI w, tkj pracoholizm, alkoholizm i depresja. Nie jest to opowieść fikcyjna a jak najbardziej prawdziwa … do bólu prawdziwa.

Długo zastanawiałam się jak ubrać w słowa emocje towarzyszące mi podczas czytania książki Daniela Radziejewskiego pt „Metodyk”. Nie jest to książka łatwa, ale nie jest tez wybitnym dziełem …. najprościej byłoby powiedzieć, że jest to książka o życiu, o naszej polskiej rzeczywistości i to będzie chyba najbardziej trafne spostrzeżenie.

Głównym bohaterem „Metodyka” jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
496
228

Na półkach: ,

O Danielu Radziejewskim nie słyszałam do tej pory kompletnie nic. Z książki, dowiedziałam się… również nic, bo prócz dedykacji nie ma tam nic o autorze. Po przeczytaniu „Metodyka”, stwierdzam, że jak najszybciej muszę to zmienić i dowiedzieć się więcej.
Rzadko zdarza mi się po przeczytaniu książki powiedzieć po prostu „wow”. Tutaj to króciutkie słowo w pełni odzwierciedla wszystkie moje uczucia dotyczące lektury. I zdecydowanie na tym mogłabym skończyć moją recenzję, ale postaram się wam przybliżyć, co mnie tak zachwyciło.
„Metodyk” to historia życia Maksymiliana Koziołkiewicza, mężczyzny cieszącego się obroną magistra z metodyki, żoną i córeczką oraz początkiem kariery zawodowej na stanowisku nauczyciela angielskiego w gimnazjum.
Maks, ku niezadowoleniu żony, pomimo problemów finansowych postanawia kontynuować studia. Udaje mu się jakoś wpłacić pierwszą ratę, ale radość z rozpoczętych studiów przyćmiewa fakt, że wszystkie podręczniki z metodyki, na których opierał swoją dotychczasową wiedzę, są czysto teoretyczne i nijak nie da się ich zastosować w praktyce. Mężczyzna powoli, acz nieubłagalnie popada w depresję i zaczyna coraz częściej i chętniej zaglądać do kieliszka.
Największym plusem, jaki uznaję w książkach, jest to, jak potrafią wciągnąć czytelnika do swojego świata. Życie Maksymiliana wchłania jak gąbka. Chcemy poznać ciąg dalszy jego perypetii, więc czytamy i czytamy bez tchu.
Choć głównym bohaterem jest młody nauczyciel, to w rozdziałach znajdujemy też fragmenty pamiętnika jednej z jego uczennic – Agnieszki oraz takie, które opowiada jego żona. Co ciekawe, fragmenty dotyczące żony są często wybiegami naprzód, gdyż kobieta opowiada funkcjonariuszom policji o życiu swego męża. Ja sama najbardziej lubiłam właśnie te fragmenty, gdyż wzbudzały moją ciekawość. Te wybiegi w przyszłość skutecznie budowały napięcie i sprawiały, że bardzo trudno było rozstać się z lekturą.
„Metodyk”, to nie jest książka z happy endem. Może tylko jeden aspekt kończy się tam w miarę szczęśliwie, jeśli można to tak w ogóle określić. Książka pokazuje nam pogrzebane nadzieje, marzenia, doświadczenia i oczekiwania. Widzimy, że często trudno jest pogodzić nam się z porażką, wręcz nie potrafimy jej zaakceptować i dążąc do doskonałości coraz bardziej się pogrążamy, aż w końcu nie ma dla nas ratunku.
Zakończenie jest bardzo zaskakujące, w ogóle nie spodziewałam się takiego rozwiązania sytuacji. Co prawda mogłam się domyślić, co stanie się z Maksem, ale nie sposób było przewidzieć z jakiego powodu.
„Metodyka” polecam wszystkim, bo to książka bardzo życiowa i pewnie wielu z nas znajdzie w niej jakiś fragment dla siebie. Jestem niemal pewna, że się nią nie zawiedziecie.

O Danielu Radziejewskim nie słyszałam do tej pory kompletnie nic. Z książki, dowiedziałam się… również nic, bo prócz dedykacji nie ma tam nic o autorze. Po przeczytaniu „Metodyka”, stwierdzam, że jak najszybciej muszę to zmienić i dowiedzieć się więcej.
Rzadko zdarza mi się po przeczytaniu książki powiedzieć po prostu „wow”. Tutaj to króciutkie słowo w pełni odzwierciedla...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    45
  • Przeczytane
    15
  • Posiadam
    6
  • 🏠 Posiadam 🏠
    1
  • Polscy autorzy
    1
  • ZyARCHIWIZOWANE: Wyzwanie 100 książek w 2017
    1
  • Literatura "dorosła"
    1
  • 2011 Rok
    1
  • Beletrystyka: Ogólnie
    1
  • Posiadam - Przeczytane
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Metodyk


Podobne książki

Przeczytaj także