Pocałunek, buziak, buziaczek bądź całus może wiele znaczyć. I nie mam tu ma myśli tych, którym w brzuchu latają motyle, ale dzieci.
Za sprawą Wydawnictwa Mamania mogłyśmy przeczytać wspaniale wydaną książkę pt."Pocałunek", a stworzoną przez Eoin McLaughlin i Polly Dunbar, autorów znanych i bardzo lubianych czytanek "„Czy mogę się przytulić?”, „Kiedy nie możemy się przytulić”, „Tak bardzo czekam, żeby cię przytulić”, „Wrr” oraz „Wesołego czego?”.
"Pocałunek" to książeczka dwustronna, w której spotkamy dwójkę bohaterów i jeden łączący ich problem.
Z jednej strony mały tygrysek, z drugiej maleńki krokodyl. Oboje są bardzo zmęczeni. Nie mogą jednak zasnąć. Brakuje im czegoś, co pomoże im pójść spać. Proszą różne zwierzęta o pomoc, jednak te mają ważniejsze sprawy. Na szczęście jest ktoś, kto zawsze znajdzie czas na czułość.
Ta pełna urokliwych ilustracji, niedługa opowieść doskonale obrazuje najmłodszym, że pocałunek jest gestem, który wyzwala pozytywne emocje i daje poczucie bezpieczeństwa.
Idealna propozycja na wieczorne czytanie do poduszki.

Pocałunek, buziak, buziaczek bądź całus może wiele znaczyć. I nie mam tu ma myśli tych, którym w brzuchu latają motyle, ale dzieci.
Za sprawą Wydawnictwa Mamania mogłyśmy przeczytać wspaniale wydaną książkę pt."Pocałunek", a stworzoną przez Eoin McLaughlin i Polly Dunbar, autorów znanych i bardzo lubianych czytanek "„Czy mogę się przytulić?”, „Kiedy nie możemy się...

Małe, czułe gesty znaczą często więcej niż drogie prezenty. Ich siła tkwi w tym, że oddajemy w nich cząsteczkę siebie innej osobie, okazujemy przez nie pełną akceptację tej osobie i sprawiamy, że może poczuć się wyjątkowo. Bo przecież dotykami, przytulasami i pocałunkami nie obdarowujemy każdego jak leci, tylko najbliższych.

Zostając rodzicami odkywamy na nowo magiczną moc pocałunków - one ukochują, uszczęśliwiają, uspokajają, koją wszelkie bóle i usypiają. I to właśnie one stały się motywem przewodnim nowej książki Eoina McLaughlina z zachwycającymi minimalizmem ilustracjami Polly Dunbar.

To opowieść 2w1, którą można czytać od przodu i od tyłu, i za każdym razem dojść do czułego finału. Mały Tygrysek jest bardzo śpiący i marzy o buziaku, bez którego nie zaśnie. To samo marzenie ma mały Krokodyl. Jednak nikt nie chce ich ucałować, aż do momentu gdy zjawia się ich tata i mama, a wtedy czułościom nie ma końca.

Brzmi nieco banalnie? Nic bardziej mylnego, bo pod tą prostą opowiastką kryje się opowieść o tym, że nie warto oceniać kogoś po pozorach, bo może to być dla niego krzywdzące, ale z drugiej strony należy uszanować cudzą odmowę, nawet jeśli jest nie po naszej myśli. Ale przede wszystkim autor wraz z ilustratorką pokazują, że rodziny mogą być bardzo różne, może czasem dla nas zaskakujące, ale tak naprawdę liczy się tylko to, że ich członkowie szczerze się kochają i są dla siebie dobrzy.

Dziś mam dla Was dwa zadania: zostawcie mi tu wirtualnego buziaka, a drugim obdarujcie swoich bliskich.

Małe, czułe gesty znaczą często więcej niż drogie prezenty. Ich siła tkwi w tym, że oddajemy w nich cząsteczkę siebie innej osobie, okazujemy przez nie pełną akceptację tej osobie i sprawiamy, że może poczuć się wyjątkowo. Bo przecież dotykami, przytulasami i pocałunkami nie obdarowujemy każdego jak leci, tylko najbliższych.

Zostając rodzicami odkywamy na nowo magiczną moc...