rozwińzwiń

Transatlantyk 2010

Okładka książki Transatlantyk 2010 Sara Różewicz
Okładka książki Transatlantyk 2010
Sara Różewicz Wydawnictwo: IPLEX Pictures LTD utwór dramatyczny (dramat, komedia, tragedia)
140 str. 2 godz. 20 min.
Kategoria:
utwór dramatyczny (dramat, komedia, tragedia)
Tytuł oryginału:
Transatlantyk 2010
Wydawnictwo:
IPLEX Pictures LTD
Data wydania:
2023-12-01
Data 1. wyd. pol.:
2023-12-01
Liczba stron:
140
Czas czytania
2 godz. 20 min.
Język:
polski
Tagi:
#Transatlantyk2010
Średnia ocen

8,8 8,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,8 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
111
16

Na półkach:

Przesłuchałem audiobooka, brawurowo czytanego przez Jacka Braciaka. Nie znałem go jako lektora, a wypada naprawdę znakomicie.
Przesłuchałem na jeden raz, bo po pierwsze nie jest to bardzo długi utwór, a po drugie po prostu trudno się oderwać. Rozumiem, czemu Transtatlantyk 2010 ukazuje się akurat teraz, bo można tę historię wpisać w kontekst przedwyborczych przepychanek, ale tak naprawdę to bardzo uniwersalna historia, wyrastająca wprost z Szekspira. Świetny materiał na film. Koniecznie z Braciakiem w głównej roli!

Przesłuchałem audiobooka, brawurowo czytanego przez Jacka Braciaka. Nie znałem go jako lektora, a wypada naprawdę znakomicie.
Przesłuchałem na jeden raz, bo po pierwsze nie jest to bardzo długi utwór, a po drugie po prostu trudno się oderwać. Rozumiem, czemu Transtatlantyk 2010 ukazuje się akurat teraz, bo można tę historię wpisać w kontekst przedwyborczych przepychanek,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
303
202

Na półkach:

Miałem przyjemność czytania przedpremierowo i muszę przyznać, że cieżko było. Z kilku względów. Po pierwsze: początek. Dużo w nim błędów językowych i przede wszystkim pomieszany narrator. Łatwe do poprawienia i mam szczerą nadzieję, że do premiery zostaną wszystkie te błędy wyłapane i poprawione.
Po drugie: imiona głównych bohaterów. Zupełnie mi nie pasujące do fabuły i przede wszystkim kłócące się z moim światopoglądem. Natomiast coś co mnie irytowało stawiało też ważne pytania; i tu dochodzimy do trzeciego punktu dlaczego ciężko się to czytało. Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Typowa wojna na fake newsy. Od niemal 14 lat jesteśmy okłamywani. Jedyna słuszna partia przyjęła jedyną słuszną hipotezę. A lektura w tym miejscu stawia mnóstwo pytań zaczynających się od "a co jeśli...."
Wracając do samej fabuły. Brawa za pomysł. Fikcja w nieco zabawny ale przede wszystkim logiczny, przemyślany sposób łączy się z prawdziwymi wydarzeniami. Wiele detali które nie tylko są odzwierciedleniem rzeczywistości, ale również niejako drogowskazami dla dalszej części lektury.
Osobiście, najbardziej podobały mi się fragmenty ukazujące polskie elity. Zawsze gotowe do działania, stawiające Naród na pierwszym miejscu. Oczywiście pod warunkiem, że nie trzeba rezygnować z wygody, panienek i chlania.
Podsumowując, uważam, ze jest to obowiązkowa pozycja dla każdego dorosłego Polaka, troszczącego się o losy Ojczyzny. Pozycja, która nie jest łatwa, choć pisana dość prostym jezykiem, ale jest bardzo ważnym głosem. I chyba najważniejsze, pozycja pokazująca, że nie każdy dał się stłamsić, zagłuszyć, zastraszyć i zbałamucić świcie najczcigodniejszych mędrców mego Narodu.

Miałem przyjemność czytania przedpremierowo i muszę przyznać, że cieżko było. Z kilku względów. Po pierwsze: początek. Dużo w nim błędów językowych i przede wszystkim pomieszany narrator. Łatwe do poprawienia i mam szczerą nadzieję, że do premiery zostaną wszystkie te błędy wyłapane i poprawione.
Po drugie: imiona głównych bohaterów. Zupełnie mi nie pasujące do fabuły i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Wciągnęło mnie na statek.... Moje oczy coraz bardziej się otwierały, aby na końcu mną wstrząsnąć. Polityka, władza - osiągnąć wszystko, choćby po trupach..... Koniecznie przeczytaj!

Wciągnęło mnie na statek.... Moje oczy coraz bardziej się otwierały, aby na końcu mną wstrząsnąć. Polityka, władza - osiągnąć wszystko, choćby po trupach..... Koniecznie przeczytaj!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2
2

Na półkach:

Pora, aby Polacy wreszcie się tego dowiedzieli: W KWIETNIU 2010 ROKU LECH KACZYŃSKI NIE ZGINĄŁ W ŻADNEJ KATASTROFIE. Lech Kaczyński, wskutek wybuchu islandzkiego wulkanu Eyjafjallajökull, musiał wracać z podróży do Brazylii transatlantykiem, a podróż ta, niezwykle nużąca i długa, sprawiła, że prezydent do dziś nie dotarł do kraju...

Brzmi jak słaby i bardzo spóźniony żart, prawda? Tymczasem trzy wydania Rzeczpospolitej z wiosny 2010 roku donoszą na swoich łamach dokładnie o tym, co powyżej. Trzy wydania, które Jarosław Kaczyński kazał specjalnie sfałszować i przyniósł swojej matce, Jadwidze Kaczyńskiej, która 10 kwietnia 2010 roku leżała ciężko chora w szpitalu. Prezydencki statek to oczywiście w tej historii fikcja, trzy fałszywe wydania ogólnopolskiego dziennika dla matki Kaczyńskich, choć brzmią równie nieprawdopodobnie - już nie.

Bajka o podróży Kaczyńskiego z Brazylii stała się kanwą dla krótkiej powieści "Transatlantyk 2010", sygnowanej przez Sarę Różewicz. Miałem niezwykłą przyjemność realizować u siebie w studio tę książkę, którą mistrzowsko przeczytał Jacek Braciak. Czytając "Transatlantyk 2010", pracując nad nim, miałem cały czas poczucie, że leży przede mną tekst wybitny, tekst, który wreszcie wymknął się rozważaniom godnym felietonów czy reportaży, uciekł od bieżącej polityki, przedwyborczych rozgrywek, powyborczych rozliczeń i zupełnie na nowo zadał pytanie: co stało się 10 kwietnia 2010 roku?

Sposób, w jaki to pytanie jest zadane, poszukiwania odpowiedzi na nie i związane z owymi poszukiwaniami literackie obrazowanie są w "Transatlantyku 2010" absolutnie piorunujące. Od czasu katastrofy smoleńskiej nie czytałem i nie słuchałem niczego, co choćby zbliżyło się poziomem artystycznym i językowym do tej lektury. Lech, Jarosław, Jadwiga i pozostali bohaterowie, rozmowy, które toczą, konteksty, które ich otaczają - wszystko to wychodzi spod pióra mistrzyni, która nie tylko stara na nowo zrozumieć i przyswoić wydarzenia ze smoleńskiego lotniska, ale stara się wprowadzić je naprawdę i na dobre do najnowszej polskiej literatury, kultury w ogóle i do naszej tożsamości.

Trudno przewidywać przyszłość tej książki, ale szczerze jej życzę szybkiego i spektakularnego wejścia do kanonu polskiej literatury. Wierzę, że stanie się punktem odniesienia dla jakiejkolwiek poważnej dyskusji o katastrofie smoleńskiej, toczonej odtąd zupełnie inaczej i w jakimś sensie - naprawdę. W skupieniu, z oszczędnością słów właściwą pewnej dojrzałości, bez łatwych ocen, bez nieznośnego ciężaru bieżącej polskiej polityki. Tak, jak powinien taką dyskusję toczyć naród, który jest gotów z czymś prawdziwie i skutecznie się mierzyć.

Zawrzeć tak opowiedzianą historię na stu stronach, osadzić ją przy tym mocno w tradycji polskiej literatury, nie popaść w banał, w politykierstwo, publikować ją przed kolejnymi wyborami, kiedy panoszą się gazeciarskie teksty zupełnie innego rodzaju - uważam to wszystko za dokonania arcydzielne i przełomowe dla polskiego myślenia o kwietniu 2010 roku. Czekam na film lub spektakl na podstawie tej książki. Właściwie to ich żądam, jeśli powstaną oba - żadną miarą się nie obrażę. Póki co koniecznie przeczytajcie "Transatlantyk 2010" lub posłuchajcie, jak czyta go Jacek Braciak.

Nie wiem, jak jeszcze mógłbym opisać tę książkę i ją Wam polecić. Po prostu po nią sięgnijcie, bo powiedzieć, że warto, to nie powiedzieć nic.

Pora, aby Polacy wreszcie się tego dowiedzieli: W KWIETNIU 2010 ROKU LECH KACZYŃSKI NIE ZGINĄŁ W ŻADNEJ KATASTROFIE. Lech Kaczyński, wskutek wybuchu islandzkiego wulkanu Eyjafjallajökull, musiał wracać z podróży do Brazylii transatlantykiem, a podróż ta, niezwykle nużąca i długa, sprawiła, że prezydent do dziś nie dotarł do kraju...

Brzmi jak słaby i bardzo spóźniony żart,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    8
  • Przeczytane
    7

Cytaty

Więcej
Sara Różewicz Transatlantyk 2010 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także