Transatlantyk 2010 Sara Różewicz 8,8
Miałem przyjemność czytania przedpremierowo i muszę przyznać, że cieżko było. Z kilku względów. Po pierwsze: początek. Dużo w nim błędów językowych i przede wszystkim pomieszany narrator. Łatwe do poprawienia i mam szczerą nadzieję, że do premiery zostaną wszystkie te błędy wyłapane i poprawione.
Po drugie: imiona głównych bohaterów. Zupełnie mi nie pasujące do fabuły i przede wszystkim kłócące się z moim światopoglądem. Natomiast coś co mnie irytowało stawiało też ważne pytania; i tu dochodzimy do trzeciego punktu dlaczego ciężko się to czytało. Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Typowa wojna na fake newsy. Od niemal 14 lat jesteśmy okłamywani. Jedyna słuszna partia przyjęła jedyną słuszną hipotezę. A lektura w tym miejscu stawia mnóstwo pytań zaczynających się od "a co jeśli...."
Wracając do samej fabuły. Brawa za pomysł. Fikcja w nieco zabawny ale przede wszystkim logiczny, przemyślany sposób łączy się z prawdziwymi wydarzeniami. Wiele detali które nie tylko są odzwierciedleniem rzeczywistości, ale również niejako drogowskazami dla dalszej części lektury.
Osobiście, najbardziej podobały mi się fragmenty ukazujące polskie elity. Zawsze gotowe do działania, stawiające Naród na pierwszym miejscu. Oczywiście pod warunkiem, że nie trzeba rezygnować z wygody, panienek i chlania.
Podsumowując, uważam, ze jest to obowiązkowa pozycja dla każdego dorosłego Polaka, troszczącego się o losy Ojczyzny. Pozycja, która nie jest łatwa, choć pisana dość prostym jezykiem, ale jest bardzo ważnym głosem. I chyba najważniejsze, pozycja pokazująca, że nie każdy dał się stłamsić, zagłuszyć, zastraszyć i zbałamucić świcie najczcigodniejszych mędrców mego Narodu.