Coś na osłodę
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Tytuł oryginału:
- Make it Sweet
- Wydawnictwo:
- Muza
- Data wydania:
- 2023-08-16
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-08-16
- Data 1. wydania:
- 2021-02-23
- Liczba stron:
- 416
- Czas czytania
- 6 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328727663
- Tłumacz:
- Sylwia Chojnacka
Emma była sławna, a fani szaleli na jej punkcie. Ale to już przeszłość. Jej życie właśnie stanęło na głowie. Świat zna ją jako księżniczkę Anyę, postać z popularnego serialu, która niespodziewanie zostaje zabita. Dziewczyna straciła rolę życia. Na domiar złego Emma znajduje swojego chłopaka w łóżku z inną. Potrzebuje przerwy. Bezpieczną przystań odnajduje w Rosemont, urzekającej posiadłości w Kalifornii, która ma jej zapewnić spokój i odpoczynek.
Tam poznaje równie urzekającego wnuka właścicielki, byłego hokeistę i pustelnika Luciana Osmonda, w którego oczach Emma dostrzega odbicie własnego bólu i pożądania.
Lucian, na ogół czarujący, ale niekiedy również tajemniczy i ponury, otacza się murem, podobnie jak Emma. Choć coraz bardziej ich do siebie ciągnie, wolą się unikać.
Jednak po spontanicznym wspólnym pluskaniu się nago w basenie i pysznych, domowych wypiekach Luciana, które on dostarcza pod jej drzwi, Emma znowu ma ochotę rozsmakować się w życiu…
Próba utrzymania dystansu kończy się umocnieniem więzi. Może się bowiem okazać, że chociaż oddzielnie cierpią, gdy są razem – wzajemnie się dopełniają.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Szczęście to cytrynowe tartaletki i miłość
Jesienne wieczory, gdy szybko robi się ciemno, jest zimno, a aura nie sprzyja – mogą dać nam w kość. Wtedy potrzebuję ciepłej herbaty z imbirem, koca i uroczej historii, która przeniesie mnie w całkiem inne miejsce. „Coś na osłodę” to podróż do pięknego pensjonatu w Rosemont, gdzie śniadania to prawdziwe dzieła sztuki. W tym miejscu można także poczuć promienie słońca na policzku i zarumienić się od historii Emmy oraz Luciana.
Wydawać się może, że to dosyć banalna opowieść. Ona jest sławna i szuka chwilowego schronienia, aby pozbierać się po zawodowej i miłosnej porażce. Znajduje piękne miejsce – Rosemont, którym zarządza urocza staruszka, mająca w sobie więcej życia niż niejeden nastolatek. I tam poznaje jego – wycofanego, zamkniętego w sobie mężczyznę, który żyje w trybie wyparcia i cały czas ucieka przed przeszłością. I powiem wam jedno, tutaj nic banalnego nie znajdziecie.
Autorka mogłaby to rozegrać dosyć prosto, ale postawiła sobie wysoką poprzeczkę. Udało jej się świetnie zbudować napięcie pomiędzy postaciami, dlatego wszystkie fanki romansu slow burn będą zadowolone. Co więcej, relacja bohaterów jest mocno skomplikowana i zarazem dojrzała. Oboje wiedzą, że wiele przeszli, i nie chcą wzajemnie siebie zranić. Podobała mi się ta ostrożność, a nawet delikatność, z jaką podchodzili do swoich uczuć. Autorka wiedziała, na jakie emocje nacisnąć, aby sprawić, że pewne drobnostki będą wywoływały u mnie wzruszenie, tak że wielokrotnie miałam ochotę rozkleić się razem z bohaterami.
Pierwsze, co przyszło mi do głowy po skończeniu „Czegoś na osłodę”, to tęsknota bohaterów do tego, aby ktoś się nimi zaopiekował. Emma i Lucian to indywidualności. Do tej pory żyli na pełnych obrotach, skupieni na swojej pracy i celach, jakie sobie postawili. Wiele od siebie wymagają i jestem w stanie zrozumieć, jakie jest to… wyczerpujące. Wszyscy tęsknimy do tego, aby ktoś się nami zaopiekował. Abyśmy mogli odpuścić. Podoba mi się, że pisarka bardzo dojrzale nakreśliła swoich bohaterów, sprawiając, że można się z nimi identyfikować.
Mamy malownicze, piękne tło. Mamy mądrych bohaterów i postaci poboczne, które świetnie ubarwiają tę historię. Książka napisana jest z punktu widzenia Emmy i Luciana – czyli pojawia się zmienna perspektywa, co ostatnio bardzo polubiłam w powieściach. Pozwala nam to poznać męski punkt widzenia, często pomijany w literaturze kobiecej. Wgląd w myśli Luciana otworzył przed nami obraz mężczyzny, który okazuje się bardzo kruchy, mimo całej fasady bycia „facetem”.
Możecie śmiało wziąć „Coś na osłodę”, zawinąć się w ciepły koc i popijając ciepłą herbatę, przenieść się do świata Emmy i Luciana. To bardzo przyjemna książka, świetnie napisana i do tego skłaniająca do wielu refleksji. Czy osłodzi nam ponurą jesień? Z pewnością tak!
Gabriela Hałgas
Oceny
Książka na półkach
- 305
- 175
- 42
- 22
- 19
- 9
- 7
- 7
- 7
- 5
OPINIE i DYSKUSJE
W tej książce zostały pokazane chyba wszystkie możliwe emocje albo przynajmniej większość ;) Od śmiechu do łez i odwrotnie ;) Nie każde zachowanie bohaterów jest zrozumiałe i nie każdemu można przyklasnąć, ale ich historie wciągają tak bardzo w książkę, że trzeba koniecznie czytać dalej, bo ciekawość nad ich losami zwycięża. I dlatego mi się ta książka bardzo podobała ;)
W tej książce zostały pokazane chyba wszystkie możliwe emocje albo przynajmniej większość ;) Od śmiechu do łez i odwrotnie ;) Nie każde zachowanie bohaterów jest zrozumiałe i nie każdemu można przyklasnąć, ale ich historie wciągają tak bardzo w książkę, że trzeba koniecznie czytać dalej, bo ciekawość nad ich losami zwycięża. I dlatego mi się ta książka bardzo podobała ;)
Pokaż mimo toNiby książka dla dorosłych, a głównie bohaterzy czasami zachowują się w swoich decyzjach jak nastolatkowie, co mnie bardzo drażni
Ale jako lekką książkę można przeczytać
Niby książka dla dorosłych, a głównie bohaterzy czasami zachowują się w swoich decyzjach jak nastolatkowie, co mnie bardzo drażni
Pokaż mimo toAle jako lekką książkę można przeczytać
"Coś na osłodę" Kristen Callihan to powieść, która wplątuje czytelnika w emocjonalne labirynty postaci i ich skomplikowanych relacji. Choć historia ma swoje momenty, niestety nie udaje jej się w pełni wykorzystać swojego potencjału, co odbija się na ostatecznej ocenie – 5/10.
Emma, była gwiazda serialu, staje przed trudnym zadaniem odbudowy swojego życia po nagłej utracie roli i bolesnym rozstaniu z chłopakiem. Kristen Callihan zabiera nas w podróż do Rosemont, malowniczej posiadłości w Kalifornii, gdzie bohaterka szuka spokoju i odnajduje Luciana Osmonda, wnuka właścicielki posiadłości.
Lucian, postać tajemnicza i pełna sprzeczności, budzi zainteresowanie czytelnika. Jednakże, mimo potencjalnie fascynującej chemii między bohaterami, opowieść zdaje się gubić w tle ich wewnętrznych konfliktów. Momentami brakuje głębi i konsekwencji, co sprawia, że trudno całkowicie zaangażować się emocjonalnie w losy głównych bohaterów.
Warto zaznaczyć, że autorka stworzyła kilka ciekawych scen, zwłaszcza tych, w których Emma i Lucian starają się utrzymać dystans, a jednocześnie nie potrafią oprzeć się wzajemnemu przyciąganiu. Wspólne pluskanie się nago w basenie i dostarczanie pysznych wypieków to momenty, które dodają powieści lekkości i humoru.
Jednakże, mimo tych pozytywnych akcentów, "Coś na osłodę" niestety nie spełnia wszystkich oczekiwań. Czytelnik może odczuć brak głębokiej eksploracji emocji bohaterów oraz nieco przewidywalny rozwój wątku miłosnego. Pomimo pewnych ułomności, powieść może zaspokoić miłośników lekkich romansów, choć z pewnością nie zaliczy się do klasyki gatunku.
"Coś na osłodę" Kristen Callihan to powieść, która wplątuje czytelnika w emocjonalne labirynty postaci i ich skomplikowanych relacji. Choć historia ma swoje momenty, niestety nie udaje jej się w pełni wykorzystać swojego potencjału, co odbija się na ostatecznej ocenie – 5/10.
więcej Pokaż mimo toEmma, była gwiazda serialu, staje przed trudnym zadaniem odbudowy swojego życia po nagłej utracie...
Tytuł tej książki sam w sobie jest zapowiedzią, że będzie słodziutko 🤭. To opowieść o dwóch duszach, które, zdawałoby się, zgubiły swój kierunek. Już chwilę po zakończeniu lektury, trudno było nam powstrzymać łzy wzruszenia, ale też satysfakcji płynącej z tego delikatnego, ale niezwykle przyjemnego słodkiego smaku. Mimo że historia ma w sobie sporo "słodyczy", bohaterowie zachowują swoją autentyczność, momentami ironicznie podchodząc do siebie, co utrzymywało nas w napięciu i zapobiegało znudzeniu. Ta opowieść przypomina nam, że miłość ma nie tylko moc odmieniania naszego życia, ale także pomaga nam znaleźć "dom" w świecie pełnym niepewności. To lektura lekka, ale bardzo przyjemna. 🟥Książka dla starszych czytelników. :) 🟥
Tytuł tej książki sam w sobie jest zapowiedzią, że będzie słodziutko 🤭. To opowieść o dwóch duszach, które, zdawałoby się, zgubiły swój kierunek. Już chwilę po zakończeniu lektury, trudno było nam powstrzymać łzy wzruszenia, ale też satysfakcji płynącej z tego delikatnego, ale niezwykle przyjemnego słodkiego smaku. Mimo że historia ma w sobie sporo "słodyczy",...
więcej Pokaż mimo to🤍Kristen Callihan znałam z serii VIP, myślę też, że większość z was ją kojarzy właśnie z tej serii.
Zabierając się za „Coś na osłodę” nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Książka opowiada o byłym hokeiście Lucianie i aktorce Emmy.
Emmy po stracie roli szuka spokojnego miejsca by wylizać rany i wymyślić co dalej, takim miejscem jest pensjonat przyjaciółki jej babci w Rosemont. Tam też poznaje naszego głównego bohatera.
„Coś na osłodę” to książka o drugiej szansie. Mamy dwójkę skrzywdzonych osób, którzy potrzebują siebie nawzajem, bo są do siebie podobni. Oboje są ludźmi sławnymi, oboje mają swoich fanów, wiedzą jak to jest być na świeczniku. Uważam, że o tej książce jest zdecydowanie za cicho, bo to świetna historia opowiadająca o pokonywaniu przeszkód, o kłodach, które świat nam rzuca. O tym, że nie można się poddawać, bo może i coś straciliśmy, ale co jeśli tylko dzięki tej stracie odnajdziemy coś, co zmieni nasze życie na lepsze? Bo jak to się mówi czasem, żeby coś zyskać, trzeba coś stracić. Bo wszystko dzieje się po coś.
Nasi bohaterowie, są tak bardzo ludzcy, prawdziwi i wydają się normalni, pomimo sławy. Oni mają swoje lekki, problemy i traumy. Popełniają błędy, bo są tylko ludźmi.
Autorka w cudowny sposób budowała ich relacje, ten lekki dystans, wycofanie i ukradkowe dogadzanie tej drugiej osobie 🤭, bo to właśnie robił Lucian, to jego wypieki, aż ślinka cieknie (dlaczego mi nikt tak nie dogadza?). Ta historia naprawdę jest świetnie napisana tak lekko, tak pochłaniająco. Bardzo Wam ją polecam 🤍.
🤍Kristen Callihan znałam z serii VIP, myślę też, że większość z was ją kojarzy właśnie z tej serii.
więcej Pokaż mimo toZabierając się za „Coś na osłodę” nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Książka opowiada o byłym hokeiście Lucianie i aktorce Emmy.
Emmy po stracie roli szuka spokojnego miejsca by wylizać rany i wymyślić co dalej, takim miejscem jest pensjonat przyjaciółki jej babci w...
💜Do tej pory przeczytałam prawie wszystkie wydanie książki Kristen Callihan (oprócz 4 tom serii VIP). Po raz kolejny dostaliśmy bohatera sportowca, ale tym razem hokeistę. Po za sports romance mamy także w tej książce hate-love, grumpy x sunhine i slow burn, w której nie zabraknie dawki słodkich i humorystycznych momentów.
Oboje Emma i Lucian dostali cios związany ze swoją karierą i bali się perspektywy przyszłości. Również los w dzieciństwie nie był dla nich łaskawy.
Lucian z powodów zdrowotnych musiał zakończyć karierę. Na dodatek cierpiał na mocne objawy migreny. Dlatego zdecydował się wracać do zdrowia w posiadłości swojej babci. Próbował również odnaleźć nowy sens w swoim życiu. Nową jego pasją okazało się pieczenie rozmaitych słodkości i gotowanie. Można powiedzieć, że w tej książce sprawdziło się powiedzenie „przez żołądek do serca” . Na pewno dbałość i komponowanie przygotowanych potraw Luciana doprowadziło, że Emma zaczęła darzyć go jakimś uczuciem i inaczej na niego patrzeć.
W pierwszej połowie książki mogliśmy zobaczyć, jak relacja bohaterów stopniowo się zmienia. Początkowo Lucian stara się trzymać Emmę na dystans, ale z czasem staje się to dla niego trudne, szczególnie ze babcia starała się ich swatać.
W trakcie poznawania się i spędzenia wspólnego czasu coraz bardziej się do siebie zbliżali. To z powodowało, że nie zabrakło pomiędzy nimi napięcia seksualnego, któro ewoluowało coraz bardziej. Powoli zdobywali swoje zaufanie, ale bali się otworzyć swoje serce, bo już nie raz zostali skrzywdzeni poprzez byłych partnerów. Kiedy trzeba stali się dla siebie nawzajem wsparciem.
Z drugoplanowych postaci bardzo polubiłam stylistę Sala. Jego postać dała dużo świeżości i humoru tej książce. Gościnie pojawiają się Delilah i Macon, którzy byli bohaterami powieści ,,Ukochany wróg”.
💜Z jakiegoś powodu po książce „Coś na osłodę” spodziewałem się czegoś zupełnie innego i bardziej emocjonującego. Iż mimo cudownie spędziłam czas przy lekturze, to zdecydowanie uważam ze mogła być lepsza. Jeśli ktoś ma nią ochot, to polecam przeczytać.
💜Do tej pory przeczytałam prawie wszystkie wydanie książki Kristen Callihan (oprócz 4 tom serii VIP). Po raz kolejny dostaliśmy bohatera sportowca, ale tym razem hokeistę. Po za sports romance mamy także w tej książce hate-love, grumpy x sunhine i slow burn, w której nie zabraknie dawki słodkich i humorystycznych momentów.
więcej Pokaż mimo toOboje Emma i Lucian dostali cios związany ze...
Przesłodka historia! :)
Przesłodka historia! :)
Pokaż mimo toO tej książce jest zdecydowanie za cicho. Może nie jest ona szczególnie przełomowa, ale zasługuje na uwagę przede wszystkim przez to, jak jest napisana. Płynie się przez nią niezwykle przyjemnie i nawet nie zauważasz, kiedy docierasz do końca. Mamy tutaj bardzo fajnych bohaterów - tak, po prostu fajnych! Są ludźmi, zachowują się jak ludzie, rozmawiają ze sobą - brzmi banalnie, ale ostatnio ciężko o historie z takimi postaciami. Emma i Lucian są sławni i bardzo mi się podobało podejście autorki do tego motywu. I przede wszystkim...
Taki miłośnik słodyczy jak ja nie może przejść obojętnie obok książki, w której prawie wszystko kręci się wokół cukru. Każda emocja i każde wydarzenie ma swoje odbicie w wypieku czy deserze przygotowanym przez Luciana. Może miało to być tylko tło, ale ja dopatrzyłam się w tym symboli - troski, empatii, zauroczenia i pożądania.
O tej książce jest zdecydowanie za cicho. Może nie jest ona szczególnie przełomowa, ale zasługuje na uwagę przede wszystkim przez to, jak jest napisana. Płynie się przez nią niezwykle przyjemnie i nawet nie zauważasz, kiedy docierasz do końca. Mamy tutaj bardzo fajnych bohaterów - tak, po prostu fajnych! Są ludźmi, zachowują się jak ludzie, rozmawiają ze sobą - brzmi...
więcej Pokaż mimo toHistoria o porażce, zdradzie, poszukiwaniu nowego celu w życiu. A to wszystko otoczone pysznymi wypiekami cukierniczymi podane w urokliwym miejscu. Luciana i Emmę od początku ciągnie do siebie. Choć obydwoje bronią się przed tym Amalie ma co do nich konkretne plany. Czyta się z wielką przyjemnością. Autorka fantastycznie potrafi opisać więź i chemię między bohaterami.
Historia o porażce, zdradzie, poszukiwaniu nowego celu w życiu. A to wszystko otoczone pysznymi wypiekami cukierniczymi podane w urokliwym miejscu. Luciana i Emmę od początku ciągnie do siebie. Choć obydwoje bronią się przed tym Amalie ma co do nich konkretne plany. Czyta się z wielką przyjemnością. Autorka fantastycznie potrafi opisać więź i chemię między bohaterami.
Pokaż mimo toJuż po przeczytaniu pierwszego rozdziału wiedziałam, że "Coś na osłodę" będzie jedną z tych książek, dla których warto zarwać noc. Grumpy x sunhine, slow burn i one bed trope to połączenie, które po prostu musiało się udać. Zupełnie nie spodziewałam się, że ta książka okaże się taka przyjemna.
Wcale nie jest tak słodko jak wskazuje tytuł, choć w życiu nie przypuszczałam, że o przyrządzaniu deserów, ich smaku i samej konsumpcji można pisać w tak zmysłowy sposób. Kiedy w dodatku robi je ponury przystojniak jakim jest Lucian, starając się swoimi wypiekami wywołać uśmiech na twarzy Emmy, jestem kupiona. Ten facet to jeden z tych, dla których traci się głowę (w dodatku jest byłym hokeistą 🤭).
Nie da się nie uśmiechać czytając o ich nieudanych próbach utrzymania dystansu. To jedna z tych par, które przyciągają się od pierwszego spotkania, a chemię czuć nie tylko w każdym słowie czy zachowaniu, ale nawet spojrzeniu. Rzadko kiedy aż tak ekscytuje mnie, co przyniesie kolejna strona. Autorka stworzyła jednak tak kuszące napięcie między Emmą i Lucianem, że nie mogłam oderwać się od tej historii, cały czas im kibicując.
"Coś na osłodę" to nie tylko bardzo dobry romans, ale też opowieść o tym, jak świat z dnia na dzień może się zawalić, powodując wiele strat i bólu. Może się powtarzam, ale uwielbiam książki, w których bohaterowie odnajdują się we właściwym momencie i są sobie potrzebni jak powietrze. Tak właśnie dzieje się tutaj, a ja wciąż mam kaca, bo chciałabym przeczytać więcej i więcej 😅
Już po przeczytaniu pierwszego rozdziału wiedziałam, że "Coś na osłodę" będzie jedną z tych książek, dla których warto zarwać noc. Grumpy x sunhine, slow burn i one bed trope to połączenie, które po prostu musiało się udać. Zupełnie nie spodziewałam się, że ta książka okaże się taka przyjemna.
więcej Pokaż mimo toWcale nie jest tak słodko jak wskazuje tytuł, choć w życiu nie przypuszczałam,...