Dzień dobry, ja też umieram
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Polska Proza Współczesna
- Wydawnictwo:
- Państwowy Instytut Wydawniczy
- Data wydania:
- 2023-06-05
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-06-05
- Liczba stron:
- 152
- Czas czytania
- 2 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381965415
Ludzka twórczość zna tylko dwa wielkie tematy – miłość i śmierć, będące różnymi stronami tej samej monety. Największe z uczuć jako sens i ucieleśnienie życia próbuje przeciwstawić się nieuchronności śmierci. W bajkach, legendach i ludowych podaniach zwycięża. W prawdziwym życiu często staje się powodem trosk, zmartwień, a nawet śmierci.
Na ile sposobów można umierać? Śmierć przez zapominanie, rozpad, bezruch, poświęcenie. Śmierć z wykorzenienia. Umieranie jako istnienie poza czasem. Śmiertelny przemysł i samobójcza determinacja. Dzieci będące nosicielami małych apokalips, jakie pielęgnują w sobie od dnia, gdy odkrywają własną śmiertelność. Przebywające w przestrzeni niebytu przedmioty, których nie potrafimy odnaleźć, bo wypadały poza granice naszego świata. Patrzenie na falującą pierś śpiącego ojca, by myśl o przemijaniu strącić w otchłań podświadomości. Budynki mające w sobie tajemniczą żywotność. Bomba tykającej martwoty umieszczona w środku wyschniętego łona. Starszy mężczyzna uwięziony w klatce swego nieśmiertelnego przeznaczenia, który – choć w oczach tak wielu jest uosobieniem władzy – nie może samowolnie udać się spacer. Dzwony wyręczające ludzi w czynności, na którą oni nie mają już sił – doniosłym, niosącym się po okolicy lamencie, podniebnym krzyku wzywającym do ostatniego pożegnania.
Na ile sposobów można umierać – każdego dnia, tygodnia, miesiąca? Być może refleksja nad tym da nam to, czego naprawdę szukamy. Odpowiedź na pytanie: jak żyć?
O tym właśnie jest ta książka.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 83
- 21
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
To proza umierania i śmierci, a tam brak miejsca na poetyckość, gdyż całą przestrzeń zajmuje lęk i złość, uczucia tyleż proste, co gwałtowne, nie dające sobie chwili na cyzelowanie ornamentów i metafor, lecz wypływające spontanicznie na zewnątrz, a jeśli już decydują się w nas zasiedlić to zwyczajną czernią, gęstą i ciężką. Jednak Olga Ptak znalazła dla śmierci wiele imion i wiele postaci, wychodząc od śmiertelnej choroby i gaśnięcia na łóżku z przeczuciem końca, przez zadanie jej sobie mniej lub bardziej świadomie, uznając, że jest lepsza niż dotychczasowe życie, albo pokazując, jak może wyglądać, gdy jesteśmy obecni na tym świecie już tylko ciałem, także mizernym, a umysł już nas opuścił.
Stykamy się z nią od dzieciństwa, wówczas jeszcze niewiele pojmując, poza samą jej absurdalnością. Chłopiec patrzący z niedowierzaniem, jak trumnę z dziadkiem zakopują w ziemi, myśli: „Dziadek nie może leżeć tu, po prostu tu być i nie być jednocześnie. To zbyt surrealistyczne nawet dla kogoś, kto codziennie słucha najwymyślniejszych bajek.” Odtąd myśl o śmierci zaczyna się z nami zrastać, nie powiem, zaprzyjaźniać, bo to niemożliwe, raczej osaczać, pojawiać się w najdziwniejszych momentach. Niekiedy przywodzi nam ją na myśl jakiś konkretny zapach, przedmiot lub sytuacja. Dźwięk dzwonu, który towarzyszy nam codziennie, oznaczając ostatnie pożegnanie i żal. Choć jest to zarazem symbol radości świąt czy też ślubu, zwiastun niedzielnego rosołu po mszy. Widać, że życie i śmierć są tuż obok, przeplatają się, nakładają na siebie… Dzwony bijące w Rzymie, Barcelonie czy na Wawelu mówią wszak też do żywych, wzywają, oznajmiają, przypominają. Niektóre z nich zanoszą w niebo swe wołanie od bardzo dawna, niczym przewoźnik dusz odprowadzają ludzi na drugą stronę.
Od kiedy wiemy już, że umrzeć może każdy, w każdym momencie, nieoczekiwanie, staramy się zaklinać rzeczywistość, czynimy dziesiątki odczyniających urok znaków, kompulsywnie, by odegnać panikę. Czy w tym oczekiwaniu, przewidywaniu i odsuwaniu od siebie grozy nie zapominamy po prostu żyć? Czy z własnej woli nie ustawiamy się w przedsionku śmierci, zamiast wykorzystać dany nam czas? Refleksje snute przy tej okazji, czy oddawanie swojego czasu innym, wykrawanie całych jego kawałków nie realizując własnych marzeń to marnotrawienie, czy może jednak inwestycja albo samorealizacja, to rzecz dalece dyskusyjna. I chyba o to właśnie chodzi, by zabić nam przysłowiowego „klina”, sprowokować, może nawet rozgniewać.
Niekiedy zaczynamy ze śmiercią się ścigać, licząc na to, że okażemy się szybsi, kolejny raz wystrychniemy ją na dudka. Chęć mocniejszego dotknięcia, pochwycenia teraźniejszości popycha nas gorączkowo do podróżowania, przemieszczania się. Zaznaczamy swoją obecność unieśmiertelniając się na fotografiach, wrzucając monety do fontanny, skanując wzrokiem krajobrazy, architekturę i ludzi, by wrzucić je potem w odpowiednie przegrody pamięci. Jesteśmy tu i teraz, chłoniemy wrażenia, celebrujemy czynnie swoje życie, uciekając przed stagnacją, przed niebyciem, nie pozostawiając sobie czasu na rozmyślania, także o śmierci, zwłaszcza o niej. By jednak za chwilę przekonać się, że to niemożliwe, gdyż śmierć przypomina nam o sobie w obrazach, architekturze, odwiedzanych miejscach pamięci. Jest nieodłączną towarzyszką życia. Awers i rewers. Bo też jest możliwa nawet śmierć za życia, gdy nasze ciało jeszcze tutaj, ale umysł już je opuścił, a także nasze istnienie po śmierci – w przedmiotach, pamiątkach, ludzkiej pamięci…
Książkę czyta się ze ściśniętym gardłem. To konkretne historie, czyjś los, który stał się punktem wyjścia dla ogólniejszego spojrzenia. Wiele myśli w niej zawartych to także nasze refleksje, przechowywane na dnie umysłu, spychane tam siłą, by nie niepokoiły. Teraz mamy okazję się z nimi skonfrontować, bo nie chodzi o to, by uciekać, kryć się czy ścigać ze śmiercią, ale by świadomie doświadczać życia.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/
To proza umierania i śmierci, a tam brak miejsca na poetyckość, gdyż całą przestrzeń zajmuje lęk i złość, uczucia tyleż proste, co gwałtowne, nie dające sobie chwili na cyzelowanie ornamentów i metafor, lecz wypływające spontanicznie na zewnątrz, a jeśli już decydują się w nas zasiedlić to zwyczajną czernią, gęstą i ciężką. Jednak Olga Ptak znalazła dla śmierci wiele imion...
więcej Pokaż mimo to