rozwińzwiń

Historie prawdopodobne

Okładka książki Historie prawdopodobne Rafael Albuquerque, Mark Buckingham, Paul Chadwick, Neil Gaiman, Scott Hampton, Troy Nixey, Philip Craig Russell, Rafael Scavone
Okładka książki Historie prawdopodobne
Rafael AlbuquerqueMark Buckingham Wydawnictwo: Egmont Polska Seria: Mistrzowie Komiksu komiksy
292 str. 4 godz. 52 min.
Kategoria:
komiksy
Seria:
Mistrzowie Komiksu
Tytuł oryginału:
Likely Stories, Only the End of the World Again, A Study in Emerald, The Problem of Susan and Other Stories
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data wydania:
2021-05-05
Data 1. wyd. pol.:
2021-05-05
Liczba stron:
292
Czas czytania
4 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328149083
Tłumacz:
Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Tagi:
komiks Gaiman
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Sandman: Noce nieskończone Glenn Fabry, Neil Gaiman, Milo Manara, Miguelanxo Prado, Frank Quitely, P. Craig Russell, Bill Sienkiewicz, Barron Storey
Ocena 7,9
Sandman: Noce ... Glenn Fabry, Neil G...
Okładka książki Sandman: Panie Łaskawe Richard Case, D'Israeli, Neil Gaiman, Marc Hempel
Ocena 8,5
Sandman: Panie... Richard Case, D'Isr...
Okładka książki Sandman. Senni łowcy Neil Gaiman, Philip Craig Russell
Ocena 7,8
Sandman. Senni... Neil Gaiman, Philip...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Coś zabija dzieciaki. Tom pierwszy Werther Dell'Edera, James Tynion IV
Ocena 7,2
Coś zabija dzi... Werther Dell'Edera,...
Okładka książki Daphne Byrne Kelley Jones, Laura Marks
Ocena 5,8
Daphne Byrne Kelley Jones, Laura...
Okładka książki Rodzina z domku dla lalek Mike Carey, Peter Gross, Vince Locke
Ocena 7,1
Rodzina z domk... Mike Carey, Peter G...
Okładka książki Hellblazer. Wzlot i upadek Darick Robertson, Diego Rodriguez, Tom Taylor
Ocena 6,6
Hellblazer. Wz... Darick Robertson, D...
Okładka książki Człowiek Diego Agrimbau, Lucas Varela
Ocena 7,0
Człowiek Diego Agrimbau, Luc...
Okładka książki Resident Alien - 1 - Witamy na Ziemi Peter Hogan, Steve Parkhouse
Ocena 7,3
Resident Alien... Peter Hogan, Steve ...

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
46 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1425
1162

Na półkach:

Trochę wymęczył mnie ten zbiorek, miejscami bardzo nierówny.
„Historie prawdopodobne” - dwie historyjki ciekawe, przy innych aż mnie skręcało zażenowania.
„Tylko kolejny koniec świata, nic więcej” - straszliwa nuda.
„Studium w szmaragdzie” - jest okej, ale oczekiwałem o wiele więcej. Do "W głowie Sherlocka Holmesa" od Non Stopów nie ma podskoku.
„Problem Zuzanny i inne opowiadania” - tu ponownie w kratkę, fajna "Zuzanna", nuda, fajny "Październik", i znowu nuda.

Ogólnie - standardy poprzednich Gaimanowych zbiorków zachowane, czyli sinusoida znakomitości i totalnej padaki :D. Ale nie zniechęcam - warto spróbować, bo może akurat znajdziecie tu coś, co Was zachwyci.

https://www.instagram.com/polishpopkulture/

Trochę wymęczył mnie ten zbiorek, miejscami bardzo nierówny.
„Historie prawdopodobne” - dwie historyjki ciekawe, przy innych aż mnie skręcało zażenowania.
„Tylko kolejny koniec świata, nic więcej” - straszliwa nuda.
„Studium w szmaragdzie” - jest okej, ale oczekiwałem o wiele więcej. Do "W głowie Sherlocka Holmesa" od Non Stopów nie ma podskoku.
„Problem Zuzanny i inne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
678
274

Na półkach: ,

Kolejne dobre adaptacje opowiadań. Gaiman zdecydowanie bardziej podchodzi mi w komiksowym wydaniu

Kolejne dobre adaptacje opowiadań. Gaiman zdecydowanie bardziej podchodzi mi w komiksowym wydaniu

Pokaż mimo to

avatar
321
241

Na półkach:

,,Historie prawdopodobne" to komiks złożony z kilku odrębnych historii. Każda pokazana jest za pomocą innej kreski i jest na swój sposób wyjątkowa. Znajdziemy tutaj wiele nawiązań do innych pozycji z literatury. Nie zabrakło też tutaj morderstw, nadprzyrodzonych stworzeń i wyjątkowych bohaterów. Bardzo podobało mi się, że było dość sporo tekstu na stronach, więc przebieg fabuły był jasny. Wszystko dopełniała piękna kreska wpływająca pozytywnie na odbiór historii.

Natomiast nie jestem fanką wszystkich historii. Uważam, że ta, która zawierała nawiązania do ,,Opowieści z Narnii", mogła zdradzać zakończenie i część fabuły z książki. W niektórych historiach brakowało mi dopracowania świata, stworzonego na ich potrzeby. Mam też podobne wrażenie co do samego przekazu, czegoś mi zabrakło.

Aspektem, który mnie urzekł było pokazanie pierwotnych szkiców do każdej opowieści na końcu książki, bardzo ciekawy zabieg! Myślę, że komiks ten powinien trafić do fanów Neila Gaimana i do osób, które już mają za sobą pewien staż z tym gatunkiem. Mam wrażenie, że mogłam pewnych rzeczy dobrze nie zrozumieć. Jeśli interesuje was taka tematyka, to polecam się z nim zapoznać.

,,Historie prawdopodobne" to komiks złożony z kilku odrębnych historii. Każda pokazana jest za pomocą innej kreski i jest na swój sposób wyjątkowa. Znajdziemy tutaj wiele nawiązań do innych pozycji z literatury. Nie zabrakło też tutaj morderstw, nadprzyrodzonych stworzeń i wyjątkowych bohaterów. Bardzo podobało mi się, że było dość sporo tekstu na stronach, więc przebieg...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1228
953

Na półkach:

Neil Gaiman to pisarz niezwykle utalentowany, ale też, nie da się ukryć, specyficzny. Nie każdemu jego styl przypadnie do gustu – niektórzy czytelnicy zachwycą się kolejnymi dziełami Brytyjczyka, zaś inni owszem, docenią sam warsztat, ale z miejsca odrzucą sposób prowadzenia opowieści – miejscami nieco abstrakcyjny a często wręcz oderwany od świata realnego. Mnie na przykład nie do końca „leży” Gaiman książkowy, za to jego komiksy wchodzą mi już najczęściej bez tak zwanej popity. Dlatego też do lektury „Historii prawdopodobnych” zasiadałem z dość dużymi oczekiwaniami.

Gdzieś obok nas, tuż za granicą postrzegania, mogą istnieć rzeczy niecodzienne. Takie, które wydają się niesamowite, ale których zaistnienie w naszym świecie wcale nie jest tak nieprawdopodobne, jak mogłoby się wydawać. Odkryć je, to zanurzyć się w kotle osobliwości, w którym na porządku dziennym jest starsza kobieta żywiąca się surowym mięsem różnego pochodzenia czy też arystokracja wiktoriańskiego Londynu złożona z panteonu Wielkich Przedwiecznych...

Bardzo cenię sobie w pisarstwie Gaimana (zwłaszcza tym komiksowym) doskonałe wyczucie, które pozwala Brytyjczykowi płynnie poruszać się między różnymi gatunkami oraz łączyć charakterystyczne dla nich elementy w ramach jednej fabuły. „Historie prawdopodobne” wypełnione są takimi właśnie opowiadaniami. Trochę horroru spod znaku Wielkiego Cthulhu w parze z historią alternatywną, z wyraźnymi nawiązaniami do przygód Sherlocka Holmesa? Proszę bardzo – oto „Studium w Szmaragdzie”. A może macie ochotę na opowieść o obsesji, w której ważną rolę odgrywają motywy wiecznej młodości i seksualnej ewolucji jednostki? O tym opowiada z kolei jeden z odcinków pierwszego segmentu albumu. A takich ciekawych połączeń jest tu dużo więcej – wydaje mi się, że wielu miłośników bardziej subtelnego, klimatycznego oblicza grozy i niesamowitości znajdzie tu coś dla siebie.

Bardzo dobrym zabiegiem jest to, że opowiadania, które przeczytamy w tym albumie, nie są do końca określone. Innymi słowy – żadne z nich nie ma puenty walącej w oczy z ogromną mocą. Ich siłą jest raczej niedopowiedzenie, pozostawienie pewnych rzeczy tuż za granicą percepcji czytelnika tak, by mógł sobie to i owo dopowiedzieć. Kolejne smaczki nie są jednak szczególnie trudne do wychwycenia, co pozwala na uniknięcie przedzierania się przez morze nawiązań dostępnych jedynie dla „wtajemniczonych”. Wystarczą nieco większa niż przeciętna orientacja w popkulturze i inteligencja, by lektura przyniosła satysfakcję.

„Historie prawdopodobne” nie są albumem na jeden wieczór. Jasne, jeśli chcemy, przeczytamy ten zbiór w godzinę, dwie, ale chyba większy sens ma tym razem podejście innego typu. Rozłożenie lektury na, powiedzmy, trzy lub cztery wieczory, powinno być optymalne. Dlaczego? Otóż pewien rozrzut stylistyczny jest jednak widoczny. Pierwszemu segmentowi blisko na przykład do świata realnego, a kolejne są już opowieściami innego typu. Dobrze jest więc nie mieszać zbytnio tego wszystkiego, zwolnić, dać tekstom czas, żeby odpowiednio wybrzmiały. Warto, bo jest w nich dużo do znalezienia. Subtelne kwestie samookreślenia, dominującej nad codziennym życiem obsesji, przemijania, a obok tego pełna szalonych wizji opowieść o wilkołaku w niesławnym Innsmouth. Klimat, artyzm, a obok pulpa. Wyszło świetnie.

Rozpiętość graficzna kolejnych epizodów jest dość duża, bo każdy segment tego komiksu to inny artysta. Najważniejsze jednak, że nikt z tej stawki nie odstaje in minus. Kto jest najlepszy, to kwestia względna. Jeśli oczekujemy pewnej dozy abstrakcji i artystycznej niechlujności, wtedy warto zawiesić oko na pracach Troya Nixeya. Fani wizualnej warstwy „Amerykańskiego wampira” znajdą coś znajomego w „Studium w szmaragdzie” rysowanym przez Rafaela Albuquerque. Mark Buckingham jest z kolei dość konwencjonalny, ale niezwykle staranny. Dobrym podsumowaniem warstwy ilustracyjnej całego albumu powinno być stwierdzenie, że jest ona różnorodna, ale nader solidna.

Czy warto poznać „Historie prawdopodobne”? Prawdopodobnie tak, zwłaszcza jeśli ceni się opowieści nieszablonowe i niedające czytelnikowi wszystkich odpowiedzi wyłożonych bezpośrednio na tacy. Obok wspaniałego „Sandmana” „Historie prawdopodobne” są najpewniej jednym z większych highlightów Gaimana (choć w tym momencie warto chyba dodać, że Brytyjczyk do większości z tych opowiadań dał pomysł, a scenariusze pisali inni twórcy),ale wszystkie są warte uwagi, ja ponadto znalazłem w tym albumie potwierdzenie, że to właśnie komiksowe oblicze tego autora pasuje mi najbardziej, dobrze trafia w moją wrażliwość i moje gusta.


Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2021/08/historie-prawdopodobne-recenzja.html
oraz na facebookowym profilu serwisu Szortal. Wpis z 15. 06. 2021 - https://www.facebook.com/Szortal/posts/4417509351605091

Neil Gaiman to pisarz niezwykle utalentowany, ale też, nie da się ukryć, specyficzny. Nie każdemu jego styl przypadnie do gustu – niektórzy czytelnicy zachwycą się kolejnymi dziełami Brytyjczyka, zaś inni owszem, docenią sam warsztat, ale z miejsca odrzucą sposób prowadzenia opowieści – miejscami nieco abstrakcyjny a często wręcz oderwany od świata realnego. Mnie na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
877
537

Na półkach: , , ,

Neil Gaiman to jeden z tych autorów, którzy zachwycili mnie przy pierwszym spotkaniu. Później bywało różnie, ale zawsze wracałem do książek autora z nadzieją, że historia mnie porwie. Pierwszy kontakt z komiksowym Gaimanem miałem poprzez pierwszy tom Sandmana (notabene nie mogę doczekać się wznowień serii). Historie prawdopodobne to moje kolejne spotkanie z autorem romansującym z komiksem. Dostajemy tutaj kilka opowiadań (nie można nazwać tego inaczej),które swoją konstrukcją bardzo przypominają powieściowe dokonania autora. Mamy więc narratora, mamy bardzo dobrze podbudowane postaci, mamy dużo tekstu i dość ciekawe rozwiązania fabularne. Oczywiście nie mogło się obejść bez słabych zakończeń czy pokazaniu swojego uwielbienia do Lovecrafta (powrót przedwiecznych),ale zbiór opowiadań graficznych całościowo wychodzi dobrze. Do moich faworytów należą niewątpliwie opowiadania 'Studium w szmaragdzie' - parafraza opowieści o Sherlocku Holmesie i ' Październik w fotelu'. Fabularnie są to bardzo przemyślane opowiadania. To co wprowadza dodatkowe smaczki do 'Historii prawdopodobnych' to różnorodność rysunków i mieszanka stylów graficznych. Nie jest to wybitne dzieło Gaimana, ale trzyma solidny poziom, a różnorodność treści sprawia, że komiks czyta się dobrze. Polecam dla fanów fantasy.

Neil Gaiman to jeden z tych autorów, którzy zachwycili mnie przy pierwszym spotkaniu. Później bywało różnie, ale zawsze wracałem do książek autora z nadzieją, że historia mnie porwie. Pierwszy kontakt z komiksowym Gaimanem miałem poprzez pierwszy tom Sandmana (notabene nie mogę doczekać się wznowień serii). Historie prawdopodobne to moje kolejne spotkanie z autorem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1463
885

Na półkach: , , ,

Ciekawy i przyjemny zbior opowiadan.
Prawie wszystkie mnie zainteresowaly i czytalam je z przyjemnoscia.
Kreska jest rozna, ale ladna.
Polecam.

Ciekawy i przyjemny zbior opowiadan.
Prawie wszystkie mnie zainteresowaly i czytalam je z przyjemnoscia.
Kreska jest rozna, ale ladna.
Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
2092
1916

Na półkach:

https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-komiksu-historie-prawdopodobne/

Album składa się z czterech opowieści (Historie prawdopodobne; Tylko kolejny koniec świata, nic więcej; Studium w szmaragdzie; Problem Zuzanny i inne opowiadania). Każda z historii jest różna i nie są one ze sobą powiązane fabularnie. Jedynym ich wspólnym mianownikiem jest ich mocna nietuzinkowość. Wspomniany już Neil Gaiman jest tutaj co prawda autorem wszystkich historii, za scenariusze poszczególnych opowieści są jednak odpowiedzialni różni twórcy (Mark Buckingham, Philip Craig Russell, Rafael Albuquerque, Rafael Scavone). Mamy więc tutaj do czynienia z plejadą różnych nazwisk, które jednak mają już spore doświadczenie w tworzeniu komiksowych tytułów wartych uwagi.

Jak to zwykle w przypadku zbioru kilku opowieści bywa, ich poziom jest bardzo zróżnicowany. Tak jak zostało to już wspomniane, poszczególne rozdziały różnią się od siebie fabułą, klimatem, stylem prowadzenia opowieści, mniej lub bardziej oczywistymi nawiązaniami popkulturowymi, ogólną koncepcją historii czy samą oprawą graficzną. Każdy powinien więc znaleźć tutaj coś dla siebie, co mocniej przykuje jego uwagę. Na pewno jednak każda z historii jest na tyle „nietuzinkowa”, że warto im wszystkim dać szansę i podejść do nich bardzo indywidualnie.

Z całego albumu należy jednak mocniej wyróżnić dwie opowieści, które zdecydowanie wybijają się na tle całej treści. Pierwszą z nich jest Tylko kolejny koniec świata, nic więcej. Opowieść o morderczym wilkołaku przepełniona niesamowitym klimatem, groteskową kreską i protagonistami, którzy na długo zapadną w pamięć. Jeśli to dla kogoś mało, to całość historii toczy się w Innsmouth, co na pewno docenią miłośnicy Lovecrafta.

Cała recenzja na stronie.

https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-komiksu-historie-prawdopodobne/

Album składa się z czterech opowieści (Historie prawdopodobne; Tylko kolejny koniec świata, nic więcej; Studium w szmaragdzie; Problem Zuzanny i inne opowiadania). Każda z historii jest różna i nie są one ze sobą powiązane fabularnie. Jedynym ich wspólnym mianownikiem jest ich mocna nietuzinkowość....

więcej Pokaż mimo to

avatar
3979
2012

Na półkach: ,

Neil Gaiman to pisarz którego powieści, a szczególnie zbiory opowiadań bardzo lubię i cenię. A raczej doceniam jego niezwykłą wyobraźnię i umiejętność wciągania czytelnika do swoich historii. „Gwiezdny pył”, „Amerykańscy bogowie”, „Koralina” to tylko niektóre z jego powieści, które niezwykle mi się podobały. A zbiory krótkich opowieści? „Rzeczy ulotne”, „Dym i lustra”, czy inne.
Autor ten zawsze chodzi ubrany na czarno i jak sam żartuje jego ciemną naturę oddają komiksy, do których również pisze scenariusze. Nie tak dawno zapoznałem się z jego kolejnym komiksem, który można nazwać zbiorem opowiadań, a nosie on tytuł „Historie prawdopodobne”.

O tym albumie możemy przeczytać, że:
Upiorne staruszki żywiące się surowym mięsem, mężczyzna cierpiący na obsesję na punkcie modelki pozującej do aktów, profesorka wspominająca dzieciństwo spędzone w Narnii – to tylko niektórzy z bohaterów scenariuszy Gaimana. Do tego historia kryminalna, której akcja rozgrywa się w świecie Sherlocka Holmesa i Lovecraftowskiej mitologii Cthulhu. Skomplikowane dochodzenie w sprawie makabrycznego morderstwa poprowadzi śledczych z Baker Street przez slumsy Whitechapel, aż do pałacu królowej. W innej historii Lawrence’a Talbota, dla którego comiesięczne przemiany w wilkołaka stały się drugą naturą, odwiedza nietypowy gość i oznajmia mu, że zbliża się koniec świata. Lawrence puszcza to mimo uszu... lecz seria dziwnych przypadków wciąga go w nadchodzącą apokalipsę głębiej, niżby chciał.

Gaiman zasłynął przede wszystkim pisaniem Sandmana. To wielkie dzieło komiksu - nie do końca udane, ale warte poznania i swojego miejsca w historii - ale oprócz niego stworzył wiele opowieści krótkich. Od czasu do czasu pojawiają się tomy zbierające je i takim właśnie jest i ten.
Jak na komiks Gaimana przystało, mamy tu fantastykę, popisy wyobraźni, ciekawy klimat i nutę grozy. Czyta się to dobrze, lekko i przyjemnie. Głębia? Nie ma jej zbyt wiele, ale fani autora chyba nie szukają jej w jego dziełach. Jest za to lekkość i udany klimat, co w połączeniu z dobrymi rysunkami daje udany komiksów dla fanów. To niezły przykład dokonań tego pisarza – całkiem dobry dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z jego twórczością.

Neil Gaiman to pisarz którego powieści, a szczególnie zbiory opowiadań bardzo lubię i cenię. A raczej doceniam jego niezwykłą wyobraźnię i umiejętność wciągania czytelnika do swoich historii. „Gwiezdny pył”, „Amerykańscy bogowie”, „Koralina” to tylko niektóre z jego powieści, które niezwykle mi się podobały. A zbiory krótkich opowieści? „Rzeczy ulotne”, „Dym i lustra”, czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1501
1297

Na półkach: , , ,

Moją recenzję znajdziecie na moim blogu, na który was zapraszam :)
Link -> https://bit.ly/2S3xiDH
Tu jedynie krótko napiszę, że cały album bez dwóch zdań zasługuje na uwagę czytelników, a już miłośników twórczości Neila Gaimana w szczególności. A jako że sama do nich należę, album ten znaleźć się musiał w mojej biblioteczce.

Moją recenzję znajdziecie na moim blogu, na który was zapraszam :)
Link -> https://bit.ly/2S3xiDH
Tu jedynie krótko napiszę, że cały album bez dwóch zdań zasługuje na uwagę czytelników, a już miłośników twórczości Neila Gaimana w szczególności. A jako że sama do nich należę, album ten znaleźć się musiał w mojej biblioteczce.

Pokaż mimo to

avatar
203
82

Na półkach: ,

Neil Gaiman – „Historie prawdopodobne”.
Zgrabnie i dość niepozornie wydany zbiór graficznych opowieści, które zrodziły się w niesamowitym umyśle kreatora wyobraźni, literackiego wizjonera i niezłego świra – Neila Gaimana oraz jego przyjaciół.
Wszystkie historie dotykają w jakiś sposób sfery niesamowitości, czasem lżej, czasem całkiem mocno. Często wypełnia je także seksualność pod wszelkimi postaciami. To całkiem ciekawy miszmasz i ma pewien urok, chociaż ja chyba nie zostanę fanem. Wolę jednak czystą grozę, historie mroczne, nieoczywiste, duszne, ale nie ociekające seksem. Choć trzeba przyznać, że wraz z kolejnymi opowieściami narracja się zmienia, i seksu jest coraz mniej. Ustępuje on klimatom lovecraftowskim, które nie ukrywam, podane są ze smakiem i należytą dozą szaleństwa. Gaiman, wraz z rysownikami i scenarzystami poszczególnych przypowieści, odwołują się bardzo często do szeroko pojętej popkultury, obsadzając znane nam z kart książek postaci w miejscach dość niespodziewanych i z pozoru niepasujących. Jednak to działa, a takie ruchy powodują, że pewne historie możemy przeżyć na nowo, spojrzeć na nie z zupełnie nowej, najczęściej zupełnie niespodziewanej i pokrzywionej perspektywy. Spodziewajcie się niespodziewanego! Podoba mi się bardzo jak poszczególne opowiadania są w tym zbiorze rozmieszczone – zaczynamy spokojnie, aby przyzwyczaić naszą wyobraźnię do szaleństw powstających w głowach autorów, by po jakimś czasie lecieć na łeb na szyję, totalnie bez trzymanki, zapadać się w dziwnościach i brodzić w klimatach rodem z sennych majaków szaleńca, rechoczącego i szepczącego plugawe inkantacje, gdzieś w ciemności i brudzie swojej celi, na oddziale zamkniętym Szpitala Psychiatrycznego.
Pierwsza część, tytułowe „Historie prawdopodobne” łączy wspólny mianownik w postaci pewnego baru – „Diogenesa”. Miejsca, które nie działa według sztywnych norm, godziny jego otwarcia są przeróżne, ale zawsze można tam wpaść, zanurzając się w mroczną alejkę, wspinając po schodach i wkroczyć do swojego rodzaju azylu. Nikt tu nikogo nie ocenia, każdy zajęty jest swoimi sprawami i alkoholem, który jest zawsze dostępny, nawet wtedy kiedy aktualne prawo tego zakazuje. Przychodzą tam przeróżni ludzie, a opowieści które przybywają razem z nimi, często nie mieszczą się w głowie… ale nikt nie śmie podważać ich prawdziwości. Po prostu należy ich wysłuchać, słowa które wychodzą z ust naszych rozmówców, podlewane systematycznie whisky czy burbonem, składają się w czasem szalone, czasem mroczne przypowieści…
„Poczucie obcości” opowiada o mężczyźnie dotkniętym nie do końca zdiagnozowaną chorobą. Simon Powers jest samotnikiem i wyrzutkiem społecznym, bojącym się rozmawiać z kobietami, nawiązać z nimi bliższą więź. Poziom jego niedowartościowania przekracza wszelkie granice kiedy wydaje mu się, że zapadł na chorobę weneryczną. Błąka się więc po gabinetach lekarskich, przyjmuje kolejne dawki leków, ale największe spustoszenie choroba czyni w jego umyśle. I to ten aspekt historii jest zdecydowanie najciekawszy – co potrafi zrobić z nami nasz własny mózg, jak dostosować nas do zaistniałej sytuacji, zmienić i ukształtować do nowych warunków. Jeśli zerkniemy na sprawę z nieco innej perspektywy, przez szkiełko nadnaturalności, możemy wysnuć także kilka innych, ciekawych przemyśleń, do których idealnie pasować będą takie słowa jak: opętanie, przemiana, naczynie, psychoza. Ale przeczytajcie sami to krótkie opowiadanie, i wyciągnijcie swoje własne wnioski…
„Karmiący i karmieni” to prosta, ale niezwykle klimatyczna historia relacji młody chłopak – starsza pani. Oboje podnajmują pokoje w pewnej kamienicy, w pewien sposób wspierają się, wytwarza się między nimi bardzo mocna zażyłość, w pewnym momencie właściwie nie mogą bez siebie żyć. On – z poczucia dziwnego obowiązku wobec niej, Ona – bo jest najdziwniejszą babcią jaką kiedykolwiek poznacie. I uwielbia świeże, surowe mięso…
„Szukając dziewczyny” to w zasadzie smutna, seksualna podróż przez lata. Pewien dziewiętnastoletni chłopak w połowie lat 60-tych XX wieku, kupił Penthouse’a, przyniósł w wielkiej tajemnicy do domu i gdyby wiedział co stanie się kiedy go otworzy, pewnie długo zastanawiałby się czy to zrobić. Ujrzał bowiem, na jednej ze stron, uosobienie kobiecej doskonałości, seksualności i erotyzmu – a wszystko to pod postacią również 19-letniej, Charlotte. Dziewczyna ta, nieosiągalna dla niego, odcisnęła w nim swoiste piętno. Starał się żyć i pracować normalnie, powoli piął się po szczeblach kariery, został nawet dyrektorem artystycznym w dużej agencji reklamy, czy menadżerem szalonej rockowej kapeli, ale co jakiś czas widział w Penthousie Charlotte. Kobietę – tajemnicę, przybierającą co chwilę inne imię, zmieniającą fryzury i frywolne pozy na kolejnych rozkładówkach. Kiedy jednak pytał o nią wydawcę czy fotografów okazywało się, że nikt tak naprawdę jej nie zna. Przychodziła, robiła swoje i znikała. Czas mijał, a ona nadal wyglądała świeżo i dziewczęco, nadal była tą samą dziewiętnastolatką. Aż do pewnego dnia, wiele lat później, kiedy był już wziętym fotografem, z całym bagażem życiowych doświadczeń, usłyszał pukanie do drzwi…
„Pora zamykania” jedna z najlepszych historii z całego zbioru. O to właśnie chodzi! Ostatnia tego wieczoru opowieść wypowiedziana w „Diogenesie”, zamykająca jednocześnie tę część „Historii prawdopodobnych”. Kwintesencja niesamowitości i tajemnicy. Młodzi chłopcy, tajemnicze leśne drogi do domu, opuszczona i zrujnowana posiadłość oraz mały domek zabaw dla dzieci, wciśnięty w leśną gęstwinę. Jedyne co tu nie pasuje, to dziwnie diabelska kołatka na drzwiach. Czy ktoś odważy się zapukać i wejść do środka… ? Przypowieść o młodzieńczej ciekawości i strachach, które towarzyszyć będą niektórym aż do końca ich długiego, pełnego bólu życia. Bardzo dobre opowiadanie, pod płaszczykiem tajemnicy kryje się coś dużo bardziej złowieszczego – przynajmniej ja to tak odbieram.
Powyższe historie zostały bardzo klimatycznie zilustrowane przez Marka Buckinghama i Chrisa Blythe’a. Podoba mi się ta kreska, idealnie pasuje do zatęchłego małego pubu, do klaustrofobicznej ciasnoty wypełnionej odorem alkoholu i mrocznych przeżyć jego klientów.
„Tylko kolejny koniec świata, nic więcej” na podstawie scenariusza P. Craiga Russella, z rysunkami Troya Nixeya, to już zupełnie inna kolorystyka i forma. Kreska zdaje się być nieco ordynarna i prymitywna, fizys postaci jest paskudny i karykaturalny. Co doskonale pasuje do samej historii, brudnej, chamskiej i niesamowitej jednocześnie. Jest to bowiem przypowieść, która oddaje hołd Cieniowi z Providence – Mistrzowi Lovecraftowi. Jej akcja dzieje się w Innsmouth, a bohaterem jest pewien jegomość, doskonale znany nam z literatury i filmu. Lawrence Talbot i jego przypadłość, objawiająca się comiesięczną przemianą w wilkołaka, staną naprzeciw Bogom z Głębin, wynaturzeniom spoza czasu i przestrzeni, które chcą, jak zwykle zresztą, doprowadzić do końca świata. Oniryczny klimat, szalone wizje, potwory żywcem wyjęte z Mitologii Cthulhu, ukłon w stronę popkultury – świetna historia, poprowadzona nowatorsko i z polotem, pełna jednocześnie mroku i wywołująca co chwilę dziwny wyraz twarzy, który można opisać krótko: WTF?
„Studium w szmaragdzie” każdemu kojarzy się jednoznacznie. Wiktoriańska Anglia, Sherlock Holmes i Arthur Conan Doyle. A gdybyśmy dorzucili do tego pewne smaczki – co powiecie na Wielkich Przedwiecznych? Fenomenalna kreska Rafaela Albuquerque, znanego miłośnikom rysunkowego horroru z wyśmienitego „Amerykańskiego wampira”, wpisuje się perfekcyjnie w akcję i klimat XIX wieku. Stonowane barwy, rozmyte krawędzie i tła – bardzo przyjemnie czyta się tę historię. A jest to porywająca wariacja o przygodach pewnego detektywa i jego wiernych pomocników. Autorzy doskonale bawią się konwencją, mieszając, oszukując i zaskakując czytelnika swoimi pomysłami. Znajdziemy tu coś dla fanów klasycznej grozy, ukłon w stronę pionierów straszenia, ale i szczyptę nieco zawoalowanego humoru. Historia tu opowiedziana, to szalona fantazja rodem z Alicji w Krainie Czarów, niby wszystko jest tak jak być powinno, ale do czasu, bo kiedy poznajemy detale i zagłębiamy się w śledztwo, możemy poczuć się zdecydowanie skołowani. Zarówno Neil jak i Rafael (który oprócz oprawy graficznej tej opowieści, miał także udział w scenariuszu),z całą pewnością bawili się przy tym projekcie równie dobrze, jak jego późniejsi czytelnicy podczas lektury. Brawo!
„Problem Zuzanny” Lewis Carroll po LSD – tak to widzę. Szalone sny o Narnii, zdecydowanie alternatywne przygody czwórki doskonale znanych nam dzieciaków. Ale też rozmowy o książkach pewnej młodej damy ze starszą pisarką. Wymiany poglądów, ciekawe anegdoty, a wszystko to okraszone niesamowitością i tajemnicami. Fajna historia, można z niej wynieść intrygujące wnioski – czy bajki dla dzieci faktycznie są dla dzieci, czy tylko zdają się nimi być? I jak czas je zmieniał? Podobnie ma się sprawa z kolejną, króciutką historią pt.: „Zamki”, bardzo dobrze obrazującą zmiany jakie zachodzą w nas wraz z upływem czasu, oczywiście na podstawie prostych historii. Czytając, czy słuchając tej samej baśni, osoba dorosła zwróci uwagę na inne aspekty, dziecko na inne. Młodzi ludzie i ich wyobraźnia, nie są obciążeni życiowymi doświadczeniami tak jak ich rodzice. Spoglądają na świat naiwnie, dopowiadając sobie lub tłumacząc daną sprawę na swój własny, prosty sposób. Rodzice, pełni doświadczenia i przeżyć, wspomnień, widzą to samo zupełnie inaczej, nasuwają im się inne wnioski i przemyślenia. Ciekawie przedstawiona jest tu kwestia dojrzałości odbiorcy. Nieco to smutne, bo widać dobitnie, że z czasem tracimy w sobie magię, a zaczynamy być twardo stąpającymi po ziemi nudziarzami i pragmatykami…
„Październik w fotelu” fantastyczne spojrzenie na kwestię przemijania i samotności. Poszczególne miesiące roku, przybierając ludzką formę, opowiadają sobie wzajemnie historie nawiązujące do uczuć, które kojarzą z nimi ludzie. Do głosu dochodzi Październik, a jak wiadomo przynosi on jesień i zwiastuję zimę, więc jego historia pełna jest smutku, odosobnienia, strachu, ale także determinacji i miłych momentów, które mogą odnosić się np. do pięknych, kolorowych, ciepłych ale krótkich październikowych dni… Pewien chłopiec, nierozumiany przez otoczenie, nękany przez starszych braci, postanawia zniknąć. Ucieka z domu, włóczy się po polach i lasach aż spotyka swojego rówieśnika, z którym spędza dzień na zabawach i rozmowach. Wszystko wydawałoby się pozytywne i miłe, należy jednak wspomnieć o tym, że towarzysz zabaw już nie żyje…
„Dzień, w którym przybyły spodki” – miłość i tęsknota przesłaniają nam często cały świat. Dzięki tylko kilku grafikom, w nieco humorystyczny i dobitny sposób zostało nam to tu przedstawione. Zapewne podobnie jest z innymi silnymi uczuciami - śmiercią czy stratą. I nie do końca wiadomo, o które z nich tutaj chodzi. Bo jakby się zastanowić, pasują wszystkie…
Szczerze mówiąc, nie wiedziałem czego się spodziewać po tym zbiorze. Wiedziałem, że wyobraźnia Neila Gaimana mnie nie zawiedzie, ale nie sądziłem że dostarczy mi tak szeroką gamę przeróżnych wrażeń. Bo tutaj nie tylko szalone pomysły plusują. Autorom udało się przemycić także pewne prawdy życiowe, zmusić czytelnika do przemyśleń, zaszokować, zniesmaczyć i spowodować ciarki biegnące wzdłuż kręgosłupa. Udało im się zebrać tak szaloną paczkę historii, że powinna ona zadowolić najbardziej wybrednego czytelnika komiksów. Nawet jeśli nie spodobają się wam wszystkie historie, to idę o zakład, że zdecydowana większość pobudzi waszą wyobraźnię, każe się na chwilę wstrzymać z lekturą i pomyśleć o tym co właśnie przeczytaliście. Najwięcej smaczków znajdą tu chyba dla siebie fani grozy, chociaż nie brakuje też wątków fantastycznych i nadnaturalnych. Jedne historie są stonowane i spokojne, drugie aż kipią energią i zwariowanymi pomysłami. Według mnie jest to jeden z najlepszych zbiorów krótkich opowieści graficznych jakie czytałem, i zdecydowanie polecam go każdemu. Zresztą, jeśli sięgacie po coś co sygnowane jest nazwiskiem Neila Gaimana, to z grubsza wiecie, czego możecie się spodziewać i czy was to zadowoli. Mnie zadowoliło. I to jeszcze jak!

Neil Gaiman – „Historie prawdopodobne”.
Zgrabnie i dość niepozornie wydany zbiór graficznych opowieści, które zrodziły się w niesamowitym umyśle kreatora wyobraźni, literackiego wizjonera i niezłego świra – Neila Gaimana oraz jego przyjaciół.
Wszystkie historie dotykają w jakiś sposób sfery niesamowitości, czasem lżej, czasem całkiem mocno. Często wypełnia je także...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    55
  • Chcę przeczytać
    33
  • Posiadam
    14
  • Komiksy
    8
  • 2022
    4
  • 2021
    3
  • Przeczytane w 2021
    2
  • Komiks
    2
  • Komiks
    2
  • Komiks
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Historie prawdopodobne


Podobne książki

Okładka książki Fangirl. Powieść graficzna. Tom 2 Sam Maggs, Gabi Nam, Rainbow Rowell
Ocena 7,0
Fangirl. Powie... Sam Maggs, Gabi Nam...
Okładka książki Wiedźmin. Mniejsze zło Jacek Rembis, Jonas Scharf, José Villarrubia
Ocena 8,0
Wiedźmin. Mnie... Jacek Rembis, Jonas...
Okładka książki Lanfeust z Troy: Tom 09. Zaczarowany Las Christophe Arleston, Didier Tarquin
Ocena 6,3
Lanfeust z Tro... Christophe Arleston...

Przeczytaj także