República luminosa
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- República luminosa
- Wydawnictwo:
- Editorial Anagrama
- Data wydania:
- 2017-11-29
- Data 1. wydania:
- 2017-11-29
- Liczba stron:
- 192
- Czas czytania
- 3 godz. 12 min.
- Język:
- hiszpański
- ISBN:
- 9788433998460
¿Qué tiene que suceder para que nos veamos obligados a redefinir nuestra idea de la infancia? La aparición de treinta y dos niños violentos de procedencia desconocida trastoca por completo la vida de San Cristóbal, una pequeña ciudad tropical encajonada entre la selva y el río. Veinte años después, uno de sus protagonistas redacta esta República luminosa, una crónica tejida de hechos, pruebas y rumores sobre cómo la ciudad se vio obligada a reformular no solo su idea del orden y la violencia sino hasta la misma civilización durante aquel año y medio en que, hasta su muerte, los niños tomaron la ciudad. Tensa y angustiosa, con la nitidez del Conrad de El corazón de las tinieblas, Barba suma aquí, a su habitual audacia narrativa y su talento para las situaciones ambiguas, la dimensión de una fábula metafísica y oscura que tiene el aliento de los grandes relatos.
«Para mí Barba se ha vuelto un escritor imprescindible» (Rafael Chirbes).
«Hacía tiempo que un escritor no me impresionaba tanto, no ya por la lección moral que encierran los textos sino por su capacidad para tocar el corazón de la experiencia» (José María Pozuelo Yvancos, ABC Cultural).
«Un nuevo grande de España, eso es todo» (Lire).
«Barba es capaz de reproducir los pensamientos infantiles con una exactitud tan inquietante que casi roza lo siniestro» (Sarah Perry, The Guardian).
«Barba es el antídoto más eficaz contra nuestra reverencia social ante el mito de la inocencia y la pureza infantiles» (Lucy Scholes, Financial Times).
«Una rara inteligencia metafísica a la vez precisa y extravagante, suavizada por una refinada ternura humana» (Eileen Battersby, The Irish Times).
«De cuando en cuando aparece un escritor que no se limita a registrar las cosas sino que crea una nueva realidad capaz de arrojar luz sobre nuestros sentimientos más oscuros. Kafka lo hizo. Bruno Schultz lo hizo. Y ahora también Andrés Barba» (Edmund White).
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 615
- 466
- 99
- 34
- 21
- 11
- 8
- 7
- 6
- 6
OPINIE i DYSKUSJE
Jaki tam Władca Much. Dość wtórne i umiarkowanie ciekawe.
Jaki tam Władca Much. Dość wtórne i umiarkowanie ciekawe.
Pokaż mimo to"Bo wiemy wiele o dziecięcej miłości, ale nasze pojęcie o ich NIENAWIŚCI jest bardzo nikłe, czasami wręcz mylne..."
.
A gdyby tak rozprawić się z mitem "dziecięcej niewinności". Obnażyć nędzę naszych (dorosłych) wyobrażeń o niej. Zadać pytania, które "pozytywną i wygodną" wersję "raju utraconego" i "polukrowanej wizji dzieciństwa" niszczą, wywołując przy tym projekcje obrazów napawających strachem, a jednocześnie jakąś perwersyjną fascynacją? Wszystko to w bliskości nierzeczywistej rzeczywistości dżungli (pozornego raju),gdzie dynamika jest "przewidywalna jak rytm metronomu". Kiedy w tej do bólu uregulowanej, parnej, gorącej, leniwej egzystencji pojawiają się "obcy", swoim zachowaniem naruszając społeczną równowagę, powoduje to dyskomfort mieszkańców małego miasta (San Cristóbal),uwierając jak mokra koszula przyklejona do ciała. Przychodzi STRACH, CHAOS, OBURZENIE. Samo słowo "dziecko" napawa LĘKIEM, niosąc ze sobą niekontrolowane ataki furii i brak kontroli nad emocjami. Obnaża słabość DOROSŁYCH, przejmując władzę nad światem fantazji innych dzieci (tych "oswojonych").
.
A gdyby tak zrobić to w niekonwencjonalnej formie- autorskiej wariacji- interpretacji reportażu? Narratora włożyć w ramy reporterskiego chłodu, dystansu i obiektywizmu, który relacjonuje odległą przeszłość (wydarzenia sprzed ponad 20 lat, lata 90-te XX w.),posiłkując się późniejszymi ustaleniami i osobistymi doświadczeniami. Myśli i słowa ubrać w powściągliwość i urzędowość (narrator to były urzędnik pomocy społecznej). Czy między treścią a formą nie powstanie wyrwa, powodując naszą czytelniczą obojętność?
.
NIE. Bo "Świetlista republika" przygniata trafnością obserwacji, burząc tę wizję świata dzieci, na której pieczęć odcisnęły stereotypy świata dorosłych. Zasiewa wątpliwości, staje się ekranem dla pokazania alternatywnej formy organizacji, gdzie siłą napędową zamiast dobrobytu, bezpieczeństwa i przynależności jest NĘDZA, BRUD i GŁÓD. Barba pyta, analizuje, peroruje. Tworzy plastyczny utopijny świat, który konfrontuje nas z prawdą o tym rzeczywistym. Punktuje jego niedoskonałości tam, gdzie wydaje się być "bezsensowną, spartaczoną konstrukcją". Intryguje, szokuje, zaskakuje. Polecam- https://www.instagram.com/ananke144_czyta/
"Bo wiemy wiele o dziecięcej miłości, ale nasze pojęcie o ich NIENAWIŚCI jest bardzo nikłe, czasami wręcz mylne..."
więcej Pokaż mimo to.
A gdyby tak rozprawić się z mitem "dziecięcej niewinności". Obnażyć nędzę naszych (dorosłych) wyobrażeń o niej. Zadać pytania, które "pozytywną i wygodną" wersję "raju utraconego" i "polukrowanej wizji dzieciństwa" niszczą, wywołując przy tym projekcje...
Ciekawa historia która jest fikcją, ale jak najbardziej mogłaby wydarzyć się naprawdę. Interesująca forma - trochę z reportażu, trochę z relacji, trochę z pamiętnika. Opowieść o obojętności i tym jakie ma konsekwencje.
Gdyby nie rozwleczone i przefilozofowane zakończenie, byłoby 7/10. Ale i tak historia warta poznania.
6,5/10
@moze_booka
Ciekawa historia która jest fikcją, ale jak najbardziej mogłaby wydarzyć się naprawdę. Interesująca forma - trochę z reportażu, trochę z relacji, trochę z pamiętnika. Opowieść o obojętności i tym jakie ma konsekwencje.
Pokaż mimo toGdyby nie rozwleczone i przefilozofowane zakończenie, byłoby 7/10. Ale i tak historia warta poznania.
6,5/10
@moze_booka
Nie zgadzam się z opinią, że nie warto dobrnąć do końca tej książki. Czyta się ją dobrze. Tytuł może nieco przewrotny. Odbieram ją inaczej niż w opiniach na obwolucie. Republika dzieci pokazuje jakie są dzieci, beztroskie, bardzo agresywne i okrutne głównie wobec rówieśników, a w książce wobec dorosłych co nie bardzo sie zgadza z moimi doswiadczeniami.. Dzieci odrzuciły świat rodziców, co niestety jest mocno odczuwane przez rodziców większości nastolatków. I jeśli przegapimy, my rodzice ten moment, gdy wbrew zachowaniu dzieci jesteśmy im najbardziej potrzebni, to tracimy i kontrolę i dzieci.
Nie zgadzam się z opinią, że nie warto dobrnąć do końca tej książki. Czyta się ją dobrze. Tytuł może nieco przewrotny. Odbieram ją inaczej niż w opiniach na obwolucie. Republika dzieci pokazuje jakie są dzieci, beztroskie, bardzo agresywne i okrutne głównie wobec rówieśników, a w książce wobec dorosłych co nie bardzo sie zgadza z moimi doswiadczeniami.. Dzieci odrzuciły...
więcej Pokaż mimo toNa pewno ciekawa forma, ten magnes trzymający chęć czytania tej książki do końca, ale treść tak trywialna, tak wypłaszczona...... banalna.
Jakiekolwiek porównanie to "......Much" Goldinga to tani chwyt marketingowy.
Na pewno ciekawa forma, ten magnes trzymający chęć czytania tej książki do końca, ale treść tak trywialna, tak wypłaszczona...... banalna.
Pokaż mimo toJakiekolwiek porównanie to "......Much" Goldinga to tani chwyt marketingowy.
Nie do końca do mnie przemówiła, ale była ciekawym urozmaiceniem w pozycjach, jakie w tym roku trafiały mi w ręce. Chociaż historia nie do końca zdobyła moje serce, język pana Barby i jego sposób kreowania świata zdecydowanie na plus. Nie można odmówić mu talentu.
Nie do końca do mnie przemówiła, ale była ciekawym urozmaiceniem w pozycjach, jakie w tym roku trafiały mi w ręce. Chociaż historia nie do końca zdobyła moje serce, język pana Barby i jego sposób kreowania świata zdecydowanie na plus. Nie można odmówić mu talentu.
Pokaż mimo toNie wiem po co to przeczytałam.
Nie wiem po co to przeczytałam.
Pokaż mimo toFikcyjny reportaż, z fikcyjnych wydarzeń, w fikcyjnym miasteczku.
Skąd wzięły się dzieci? Kiedy właściwie pojawiły się w San Cristóbal? Włóczące się za dnia po mieście i znikające nocą, niewielkie grupki małych obdartusów, w wieku od 9-13 lat? Dlaczego zginęły? I najważniejsze - w jaki sposób?
Postawienie tych wszystkich pytań w pierwszych akapitach i wstrzymywanie się z odpowiedziami do samego końca, jest doskonałym zabiegiem narracyjnym. Wzbudza niepokój, dręczy, uwiera oraz tworzy w głowie czytelnika dziesiątki scenariuszy i hipotez. Podobnie jak u mieszkańców tego otoczonego dżunglą miasta: od całkowicie realnych, po najbardziej fantastyczne.
Wydarzenia poznajemy dwadzieścia lat po ich zaistnieniu, w relacji człowieka, który był wówczas kierownikiem miejscowego Ośrodka Pomocy Społecznej i do jego obowiązków należało, poradzenie sobie z problemem wałęsających się po ulicach dzieci. Dzieci, które tworzyły specyficzną komunę, posługiwały się sobie tylko znanym językiem, i wcale nie chciały się asymilować. Dla mieszkańców San Cristóbal zaś były całkowicie niewidoczne, póki nie zaczęły kraść i dopuszczać się rozbojów. A potem...
A potem możemy się poczuć jakbyśmy wcale nie czytali jakieś fikcyjnej, odległej w czasie i przestrzeni historii, ale śledzili typowe pod każdą szerokością geograficzną, reakcje miejscowych społeczności na Innych, Obcych, Nieznanych. Te dzieci nie są "nasze". A kiedy ich obecność zaczyna dawać się mieszkańcom we znaki, zaczyna również drażnić i uwierać ich sumienia. Napięcie rośnie. Niepokój zamienia się w strach...
Wszystko to jest doskonałym materiałem na książkę. Ten suchy, reporterski ton jest tu nad wyraz właściwy. Wplatanie w narrację cytatów z relacji prasowych oraz migawek z telewizyjnych reportaży. Stopniowanie napięcia, zmuszenie nas do refleksji nad istotą dziecięcej niewinności, którą to z reguły bierzemy za pewnik.
I byłoby doskonale, gdyby nie ten miejscami przesadnie moralizatorski ton oraz posługiwanie się filozoficznie wykładanymi "oczywistościami". Zakładam, iż wynika to z faktu, że relację z wydarzeń składa nam osoba będąca wówczas w ich centrum, a z perspektywy czasu inaczej oceniająca własne reakcje, motywacje oraz decyzje. Chcąca je nam (i sobie) zracjonalizować oraz przedstawić się w nieco lepszym świetle. Psuło mi to lekturę podczas czytania, jak również w dużym stopniu zaważyło na ocenie całości. W ostatecznym rozrachunku mogę powiedzieć, że jest dobrze. Poprawnie. Ale spodziewałam się nieco więcej oraz w odrobinę innym stylu.
____________________________________
Opinia zamieszczona również na moim fb "Molica K."
(https://www.facebook.com/ksiazkowa.molica)
Fikcyjny reportaż, z fikcyjnych wydarzeń, w fikcyjnym miasteczku.
więcej Pokaż mimo toSkąd wzięły się dzieci? Kiedy właściwie pojawiły się w San Cristóbal? Włóczące się za dnia po mieście i znikające nocą, niewielkie grupki małych obdartusów, w wieku od 9-13 lat? Dlaczego zginęły? I najważniejsze - w jaki sposób?
Postawienie tych wszystkich pytań w pierwszych akapitach i wstrzymywanie się z...
Główne emocje, które towarzyszą lekturze tej książki to niepokój i poczucie bezradności. Barba wyrzuca nas z naszej strefy komfortu i pokazuje, że w naszym uporządkowanym świecie wciąż zdarzają się sytuacje, na które nie znamy odpowiedzi. Cokolwiek zrobimy - będzie źle.
Główne emocje, które towarzyszą lekturze tej książki to niepokój i poczucie bezradności. Barba wyrzuca nas z naszej strefy komfortu i pokazuje, że w naszym uporządkowanym świecie wciąż zdarzają się sytuacje, na które nie znamy odpowiedzi. Cokolwiek zrobimy - będzie źle.
Pokaż mimo toŚwietlista republika to książka wyróżniająca się, powieść takiego rodzaju, której jeszcze nigdy chyba nie czytałam. Autor od samego początku wciąga czytelnika w sam środek historii, opisując wszystko skrupulatnie i dokładnie, tak, jakby czytało się reportaż z prawdziwych wydarzeń, co tylko czyni lekturę jeszcze bardziej niepokojącą i nietypową. W pewnych momentach człowiek ma wrażenie, jakby czytał swego rodzaju horror, tak umiejętnie Andrés Barba poprowadził tutaj czytelnika, wywołując w nim atmosferę dziwnego lęku i niepokoju.
Autor opisał w tej powieści świat dzieci, czyniąc je swego rodzaju odrębnymi od dorosłych ludzi istotami, które tworzą swoją kulturę, swój własny kawałek rzeczywistości. Dzieci opisane przez Barbę różnią się jednak od dzieci nam znanych, co w naturalny sposób budzi niepokój - zarówno wśród mieszkańców mitycznego miasta, jak i u czytelnika. Są to istoty samowystarczalne, posiadające swój własny język komunikacji, żyjące na własnych zasadach poza znanym nam społeczeństwem. Dzieci z „trzydziestki dwójki” skłonne są do agresji i przemocy, nietypowych zachowań, a w swoim dziwnym pojmowaniu świata dopuszczają się nawet dokonywania morderstw. Atmosfera całej książki jest wręcz mroczna i tajemnicza, od początku wiemy o tym, że dzieci już nie żyją, co sprawia, że podczas czytania do samego końca zadajemy sobie pytanie o to, co się z nimi stało. Ja osobiście cały czas byłam przekonana, że dzieci zostały zamordowane przez ludzi z miasteczka i co jakiś czas zadawałam sobie pytanie: „jak mogło do tego dojść?” Książka porusza, skłania do zadawania pytań o nasze człowieczeństwo, pokazuje jak w łatwy sposób możemy „odhumanizować” tak właściwie ludzkie istoty, których zachowanie napawa nas przerażeniem. Pokazuje nam też w jak dziwny i obcy nam sposób mogą rozwinąć się ludzkie istoty, dzieci konkretniej, w środowisku dla nas nieznanym i niezrozumianym.
Ta powieść to moim zdaniem naprawdę wartościowa lektura, nie każda przeczytana książka porusza nas w jakiś głębszy sposób, a historia Barby właśnie to robi. Wytrąca nas trochę z normalności, ignoruje nasze strefy komfortu, zmusza do myślenia. To nietypowa historia, która z pewnością na długo zostanie mi w pamięci.
Świetlista republika to książka wyróżniająca się, powieść takiego rodzaju, której jeszcze nigdy chyba nie czytałam. Autor od samego początku wciąga czytelnika w sam środek historii, opisując wszystko skrupulatnie i dokładnie, tak, jakby czytało się reportaż z prawdziwych wydarzeń, co tylko czyni lekturę jeszcze bardziej niepokojącą i nietypową. W pewnych momentach człowiek...
więcej Pokaż mimo to