W pierwszym tomie miłosnych przygód rodzeństwa Ryderów scenerią był atrakcyjny widokowo i turystycznie półwysep Cape Cod, należący do stanu Massachussets. Trochę bohaterowie z podziwem o nim opowiadali, ale jego rola była znacznie mniejsza niż maleńkiej fikcyjnej wysepki Elpitha Island, leżącej u wybrzeży Południowej Karoliny, której przyszłość napędza akcję, przede wszystkim decyduje o losie romansu bohaterów drugiego tomu serii. Lokowanie przygód miłosnych na amerykańskiej prowincji jest sympatyczną cechą wielu tzw. romansów dla dorosłych. Tym bardziej, źe każdorazowo są to miejsca z unikalnym charakterem. Tak jest też w „Claimed by Love”.

Elpitha Island została zasiedlona parę pokoleń temu przez Greków. Obecnie powoli się wyludnia, jej uboga infrastruktura nie ma szans na przyciąganie turystów, ale swojego niepowtarzalnego uroku i ciekawego stylu życia mieszkańców nie utraciła. Przekonuje się o tym najstarszy z rodzeństwa, Duke Ryder, który pojawia się na wyspie w charakterze potencjalnie zainteresowanego nią inwestora, pragnącego stworzyć tu turystyczne eldorado, z nowoczesnymi hotelami, polami golfowymi i kasynem. Oprowadza go po wyspie seksowna Gabriella Liakos, wzięta prawniczka, która ma pomóc dziadkowi, właścicielowi dużej części wyspy, w wynegocjowaniu korzystnych warunków jej sprzedaży, choć sama perspektywą zaprzepaszczenia dziedzictwa Liakosów jest przerażona.

Konflikt między modernizacją, jaka ma zapewnić inwestorom zysk, a przywiązaniem do tradycji, której częścią jest ochrona naturalnego środowiska, często stanowi otoczkę historii miłosnych. Nietrudno przewidzieć, że jakieś rozwiązanie w przypadku romansu Duke’a i Gabrelli musi się znaleźć. I rzeczywiście, propozycja inwestycyjna Duke’a, wynegocjowana przez niego z biznesowymi partnerami, jest dość interesująca. A po drodze jest dużo namiętnego seksu, bo to przecież zawsze jest dominującym wątkiem erotycznych romansów.

Niestety, opisy emocji i zachowań kochanków to obezwładniająca słodycz, od której przy lekturze robi się lekko niedobrze. Nie ratuje ich stylu nawet szczypta pieprzu, którą Gabriella wprowadza, aby jeszcze zwiększyć intensywność seksualnych doznań, czyli wcielanie technik podpatrzonych na pornograficznych filmikach. Dlatego niewiele wyżej oceniam ten tom cyklu od poprzedniego. Może na jakieś pół gwiazdki więcej.

W pierwszym tomie miłosnych przygód rodzeństwa Ryderów scenerią był atrakcyjny widokowo i turystycznie półwysep Cape Cod, należący do stanu Massachussets. Trochę bohaterowie z podziwem o nim opowiadali, ale jego rola była znacznie mniejsza niż maleńkiej fikcyjnej wysepki Elpitha Island, leżącej u wybrzeży Południowej Karoliny, której przyszłość napędza akcję, przede...