Wolność

Okładka książki Wolność Nick Webb
Okładka książki Wolność
Nick Webb Wydawnictwo: Drageus Publishing House Cykl: Stara Flota (tom 6) fantasy, science fiction
432 str. 7 godz. 12 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Stara Flota (tom 6)
Tytuł oryginału:
Liberty
Wydawnictwo:
Drageus Publishing House
Data wydania:
2019-05-22
Data 1. wyd. pol.:
2019-05-22
Liczba stron:
432
Czas czytania
7 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365661968
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
113 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
958
958

Na półkach:

Jeśli w następnym tomie (który póki co zdaje się jeszcze nie istnieje) autor spowoduje, że rój ponownie jakimś przemysłem wróci z zaświatów, to rozważę opłacenie płatnego zbira, żeby nakopał artyście do rzyci.
Albo powołam stowarzyszenie: „Dość Odgrzewanych Kotletów”. I będzie ono prowadziło nieustanne manifestacje pod oknami pisarza.
Żarty na bok, ale mam nadzieję, że oblicza kosmicznej wojny ulegną radykalnej zmianie w następnych tomach oraz że w końcu zostanie napisany tom OSTATNI, w którym zostanie ogłoszone, że TERAZ WSZYSCY BĘDĄ ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE. Że autor da nam nadzieję, że jesteśmy istnieniem, które będzie wspierać wszelkie formy życia Wszechświata, które chcą bytować, rozwijać się i dać żyć i rozwijać się innym. To taki mały truizm na koniec.
Spośród wszystkich tomów tej serii, zdecydowanie zawierającej więcej fantasy, niż science fiction – ten tom jest w miarę najlepszy.
Fanom autora książkę polecam.
Sześć gwiazdek, a nie więcej ofiaruję dlatego właśnie, że tego fantasy jest zdecydowanie za dużo, a koncepcja meta-przestrzennego roju wzbudza mój wewnętrzny sprzeciw. Co prawda Arthur C. Clark napisał kiedyś, że każda dostatecznie rozwinięta technologia jest nieodróżnialna od magii, jednak wolę, gdy autorzy książek nurtu sci-fi nie przesadzają w szaleństwie wyobraźni. Swego czasu Juliusz Verne, umiarkowany w końcu pisarz sci-fi, odwoływał się do koncepcji, które w jego czasach wydawały się odkrywcze i dość rozsądne, a dzisiaj wydają się w swej naiwności wręcz zabawne. Autora niniejszej serii czeka o wiele gorszy los, o ile ludzkość przechowa jego książki w swojej pamięci.

Jeśli w następnym tomie (który póki co zdaje się jeszcze nie istnieje) autor spowoduje, że rój ponownie jakimś przemysłem wróci z zaświatów, to rozważę opłacenie płatnego zbira, żeby nakopał artyście do rzyci.
Albo powołam stowarzyszenie: „Dość Odgrzewanych Kotletów”. I będzie ono prowadziło nieustanne manifestacje pod oknami pisarza.
Żarty na bok, ale mam nadzieję, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
491
186

Na półkach: ,

Spodziewałem się po tej książce dużo. Zakończenie serii, która zaczęła dobrze, przy piątym tomie było już słabo (i tu szanuję angielski marketing, który tą sześciotomową serię rozbił na dwie spójne trylogie. Bo naprawdę, poza kilkoma głównymi bohaterami i paroma odniesieniami nie ma tu zbyt wielu powiązań. Przynajmniej w częściach 4 i 5). Tutaj, w części, która ma podsumować całe wysiłki Floty Zjednoczonej Ziemi w walce z Rojem, następuje kompletna klapa.
Pierwsza rzecz, która mnie boli, to to, że autor niejako skreśla istnienie pierwszej trylogii. Tam walczyliśmy z Rojem, były statki, które zasadniczo były latającym złomem, ale miały grube pancerze i dzięki temu mogły przeżyć, walki były toczone w rozsądny sposób, strategie były zaczerpnięte bardziej ze średniowiecza moim zdaniem, a nie z XXVII wieku. A tu raz, że autor wyciąga wszystkie zabawki, które wykreował na przestrzeni sześciu tomów, wrzuca wszystkich bohaterów, nawet martwych (do tego wrócę) do jednego worka, przywołuje starych wrogów, którzy mieli być martwi, tylko po to, by zrobić na końcu dużą rozwałkę, która jest słabo napisana.
W całej tej książce brakuje jakiejkolwiek konsekwencji. Rój jest martwy. Trzeba się z tym pogodzić. To był dobry ruch, wykonany w trzecim tomie, żeby zniszczyć naszego ultimate villan porządnym strzałem z głowic nuklearnych i po sprawie. Oczywiście, to się czuło, że on wróci. Fizyka nie działała w tym momencie w żaden sposób. I wtedy, gdy świat jest w środku wojny ze wszystkimi rasami rozumnymi w galaktyce (bo pewien admirał miał za duże ego),do tego toczy wojny wewnętrzne z jakąś komunistyczno-religijną partyzantką i boryka się ze śmiercią prezydenta, ten rój wraca. I wszystko to, co zostało podsumowane w dobrym tomie trzecim, tu jest wyciągnięte jeszcze raz na wierzch.
Jak pisałem już w poprzedniej recenzji, Webb ma duży problem ze swoimi bohaterami. Tu jest z tym lepiej, ale nie do końca. Bohaterowie, którzy byli istotni dla poprzednich tomów, tu nagle przestają istnieć. Bo co się stało z Curielem, przywódcą frakcji socjalistycznej? Jak Shovik-Orion, największa firma zaopatrzeniowa pozbierała się po śmierci swojego szefa? Gdzie przez te wszystkie tomy są Rosjanie? Bo Chińczycy się pojawiają, najpierw krzyczą o pomoc, potem dostarczają jakieś dane wywiadowcze, więc ich można uznać za rozliczonych. Arabowie istnieją tylko na papierze, wspomnieni kilka razy, więc też lepiej się nimi nie przejmować. Ale Rosja? Druga siła na ziemi? Ta, przez którą cała ta historia w ogóle się zaczęła? Tu nie słyszymy głosu ani jednego jej przedstawiciela. A nie, przepraszam. Jest jedno koszmarnie na siłę wciśnięte nawiązanie do starej serii. Główny ludzki przeciwnik, patriarcha Huntsman, który w swoim krótkim książkowym życiu był już każdym, okazuje się rosyjskim szpiegiem z czasów drugiej wojny z rojem (ta w tej książce jest trzecia). I to on nie wiadomo skąd nagle wyciąga kartę pułapkę w postaci odnowionej więzi Roju.
Wracając do niekompetencji, to i tu bohaterowie zmieniają strony jak rękawiczki. Na końcu okazuje się, że wszyscy są dobrzy. Bez większych przyczyn. Tak po prostu. Osoba, która wydaje na główną bohaterkę wyrok śmierci, na końcu staje z nią do walki. Osoba, która zamordowała prezydenta, nie zostaje pociągnięta do odpowiedzialności. Huntsman chyba ginie, ale nie przypominam sobie, żeby to gdziekolwiek było powiedziane. Prezydent raz autoryzuje użycie broni masowej zagłady, a zaraz potem stwierdza, że jest to nieetyczne. Granger, który jest geniuszem i potrafi wszystko, nie może wymyślić sensownego planu. Proctor też nie może tego zrobić. Dopiero Zivik, chłystek, któremu wszyscy wytykali, że jego taktyki są głupie lekkomyślne i niewykonalne, wymyśla głupi, lekkomyślny i niewykonalny plan, który wszyscy z radością przyjmują.
Co do bohaterów to jeszcze parę rzeczy. Prezydent jest wykreowany wybitnie ciekawie i składnie. Za to naprawdę szanuję. Danny, (który powinien być martwy!) okazał się wybitnie płaski i do niczego. Liu ewoluuje i staje się całkiem znośna, choć uważam, że jest zbyt superbohaterska. Proctor i reszta są już za starzy, żeby się zmienić. Skutecznie trzymają się tego, co już robili wcześniej. Z wyjątkiem Volza, który jakimś sposobem cofa się o trzydzieści lat w swoim rozwoju osobistym, i z odpowiedzialnego dowódcy staje się lekkomyślnym pilotem gotowym na najgłupsze misje. Oczywiście na końcu poświęca się i wszystko zostaje mu wybaczone. Ale ja nie wybaczam mu naprawiania myśliwca w 0G, w trakcie bitwy, pod ostrzałem, z uszkodzonym kombinezonem, w trakcie manewrów, będąc uwieszonym jedną ręką za siatkę hamującą i przy użyciu taśmy klejącej. Po prostu nie.
Druga istotna sprawa dot. bohaterów. Oni nie czują absolutnie żadnej straty. A autor wszystko stara się podsumować słowami "Wojna mocno nas zmieniła". Nie! Ziemia traci swoją największą kolonię, ginie 8 mld ludzi. I nikt, absolutnie nikt się tym nie przejmuje! Prezydent nie odezwał się słowem w tej sprawie. Proctor jedynie wspomina, że tam zginął jej brat i jej studenci. Ona najbardziej to odczuwa, mimo że połowa załogi pochodziła z tej planety. Na końcu ginie Volz. A jego syn wcale się tym nie przejmuje, już dzień później ściska się ze swoją dziewczyną. Wiem, że ni traktował go jak ojca, ale byli już pogodzeni. Już zdążyli się dogadać, wybaczyć sobie. I Volz robi dokładnie to samo, od czego odwodził go Zivik - leci na straceńczą misję. I żaden z jego przyjaciół go nie opłakuje.
O fizyce można by marudzić długo i szeroko, ale naprawdę nie mam na to ochoty. Powiem tylko dwie rzeczy: 12 cholernych gwiazd śmierci i bitwa nad horyzontem zdarzeń czarnej dziury. Resztę dopowiedzcie sobie sami. Co może pójść nie tak?
Do tego jest jeszcze przenoszenie się w czasie, bohaterowie stający się bogami (dosłownie),praktyczna nieśmiertelność no i cudowne wskrzeszanie wszystkich za pomocą cudownego wirusa Valarisi, który podobno został zniszczony. I znowu, Proctor, która przez całe dwa i pół tomu wyrzucała sobie, że doprowadziła do zagłady cały gatunek, w ogóle nie reaguje na informację o jego odrodzeniu.
Na koniec jeszcze warto zaznaczyć, że super nowoczesny statek, o niewiadomo jak skomplikowanych systemach, do którego obsługi potrzebne było przynajmniej sześć osób, nagle jest pilotowany przez trzech, do tego całkowicie niewykształconych młodzików. Super.

Podsumowując, niekonsekwencja, niekonsekwencja, słabi bohaterowie i jeszcze raz niekonsekwencja. To, co ratuje tę książkę, to zdecydowanie jest język. Autor posługuje się ciętymi ripostami, dobrymi żartami słownymi. Język zapewnia pewną wartkość tej akcji. Choć jest w nim mnóstwo nieścisłości, i nie wiem, czy winić za to autora, czy tłumacza (choćby za zmienianie imion bohaterom z tomu na tom). Zakończenie jak zwykle jest otwarte. Niby główne wątki zostały zamknięte, ale tak samo było po pierwszych trzech tomach. Wiele wątków zostało niestety zapomnianych i nie jest rozwijana, mimo że zapowiadał się całkiem ciekawie. Brakuje tu tego, co Webb pisał dobrze: intryg politycznych. Za dużo jest za to mistyki i religijności. Nawet jeżeli autor stworzy kolejne przygody tych bohaterów, to już do nich nie zajrzę. Po prosu po sześciu tomach mam już ich dość. Czy warto to przeczytać? Tylko, jeśli naprawdę chcesz dowiedzieć się, jak to się wszystko zakończy i masz wyjątkowo grubą skórę na błędy w fizyce. Poza tym, nie bardzo warto poświęcać na to czas.

Spodziewałem się po tej książce dużo. Zakończenie serii, która zaczęła dobrze, przy piątym tomie było już słabo (i tu szanuję angielski marketing, który tą sześciotomową serię rozbił na dwie spójne trylogie. Bo naprawdę, poza kilkoma głównymi bohaterami i paroma odniesieniami nie ma tu zbyt wielu powiązań. Przynajmniej w częściach 4 i 5). Tutaj, w części, która ma...

więcej Pokaż mimo to

avatar
134
65

Na półkach: ,

Dobra. Niestety jak dla mnie takie kosmiczne fantasy. Przeczytałem i tyle. Uważam, że większość autorów Sci-fi za dużo kombinuje. Ta seria jest również tego przykładem.

Dobra. Niestety jak dla mnie takie kosmiczne fantasy. Przeczytałem i tyle. Uważam, że większość autorów Sci-fi za dużo kombinuje. Ta seria jest również tego przykładem.

Pokaż mimo to

avatar
1487
993

Na półkach: ,

Jako military SF książki Webba sprawdzają się w 100%. A że jest to gatunek, z którego wciąż "nie wyrosłem", więc znów wskakuję w skórę nastolatka i krzyczę "go, go, go" (no dobra, tak krzyczałem przy CS ale tu też można).
Szósty tom był istotny z perspektywy serii, wyjaśnia wydarzenia nad którymi głowiłem się od części czwartej części. Rozwiązała się zagadka Grangera (grangeryści będą zadowoleni),wytłumaczono specyfikę obcych ras. Tom 6. zamyka pewne wątki ale też zostawia czytelnika z nowymi pytaniami. Całość w otoczce batalii kosmicznych. Przewidywalna, ale gdyby zaskoczyła to by już nie było to.
Tylko jeszcze refleksja, że całość można podzielić na części. Tomy 1-3 to pierwsza, tomy 4-6 to druga i teraz pewnie trzeba będzie czekać na trzecią, czyli tomy 7-9.

Jako military SF książki Webba sprawdzają się w 100%. A że jest to gatunek, z którego wciąż "nie wyrosłem", więc znów wskakuję w skórę nastolatka i krzyczę "go, go, go" (no dobra, tak krzyczałem przy CS ale tu też można).
Szósty tom był istotny z perspektywy serii, wyjaśnia wydarzenia nad którymi głowiłem się od części czwartej części. Rozwiązała się zagadka Grangera...

więcej Pokaż mimo to

avatar
631
123

Na półkach:

Zmęczyła i rozczarowała mnie końcowa akcja... Ale nadal oceniam książkę na bardzo dobrą.

Zmęczyła i rozczarowała mnie końcowa akcja... Ale nadal oceniam książkę na bardzo dobrą.

Pokaż mimo to

avatar
52
50

Na półkach: ,

Należę do fanów "SF" militarnego, a ta książka zaskakuje i wyjaśnia wątki z wcześniejszych tomów. Co dodajne saczku temu tytułowi i potrafi wciągnąć. Wyjaśnia się ostatecznie sprawa Kapitana Grangera, odnajduję się siostrzeniec admirał Proctor, ludzie z obcymi rasami łączą się przeciw wspólnemu wrogowi.

Moja ocena tego tytułu to 8/10, pozycja godna polecenia. KG

Należę do fanów "SF" militarnego, a ta książka zaskakuje i wyjaśnia wątki z wcześniejszych tomów. Co dodajne saczku temu tytułowi i potrafi wciągnąć. Wyjaśnia się ostatecznie sprawa Kapitana Grangera, odnajduję się siostrzeniec admirał Proctor, ludzie z obcymi rasami łączą się przeciw wspólnemu wrogowi.

Moja ocena tego tytułu to 8/10, pozycja godna polecenia. KG

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    141
  • Chcę przeczytać
    49
  • Posiadam
    28
  • 2019
    4
  • Science Fiction
    3
  • 2021
    2
  • Sci-Fi
    2
  • SciFi
    2
  • Audiobook
    2
  • 2020
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wolność


Podobne książki

Przeczytaj także