rozwińzwiń

Drzewo rodowe

Okładka książki Drzewo rodowe John Everson
Okładka książki Drzewo rodowe
John Everson Wydawnictwo: Dom Horroru horror
232 str. 3 godz. 52 min.
Kategoria:
horror
Tytuł oryginału:
The Family Tree
Wydawnictwo:
Dom Horroru
Data wydania:
2019-04-10
Data 1. wyd. pol.:
2019-04-10
Liczba stron:
232
Czas czytania
3 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395348662
Tagi:
horror erotyczny
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Sekrety Tomasz Czarny, John Everson
Ocena 6,4
Sekrety Tomasz Czarny, John...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
47 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1266
995

Na półkach:

To moje trzecie spotkanie z pisarstwem Johna Eversona i tym razem było niestety najgorzej. "Drzewo rodowe" nie jest szczególnie ekscytujące...

Choć sam pomysł na tę powieść jest w zasadzie całkiem przyzwoity, to opowieści towarzyszy brak jakichkolwiek zaskoczeń. Jeśli zna się więcej, niż kilka literackich horrorów, fabuła będzie dla każdego niestety dość mocno przewidywalna.

Nie mam nic przeciwko dodaniu do opowieści pikanterii. W "Drzewie rodowym" nie brakuje scen seksu, tyle że nie są one ani szczególnie potrzebne, nie wywołują też w czytelniku większych emocji. Brak w nich pikanterii. A Everson potrafi dobrze pisać o cielesności, co pokazało kilka opowiadań ze zbiorów "Cokolwiek zechcesz" i "Igły i grzechy". Tutaj nie ma tego, co wyróżniało się tam - swoistej perwersyjnej lepkości, która hipnotyzuje.

Choć tempo akcji jest naprawdę dobre, to książce brakuje czegoś, co wyróżniłoby ją na tle innych horrorów. Sporym problemem jest też brak ciekawie nakreślonych bohaterów. Scott Belvedere jest mocno bezpłciowy, a postaci kobiece to na dobrą sprawę jedynie napalone statystki. Mogło to wyglądać zdecydowanie lepiej.

Dwie dobre książki i jedna mocno przeciętna - tak na tę chwilę wyglądają przeczytane przeze mnie dzieła Eversona. Nie jest w sumie źle, ale liczyłem jednak na podtrzymanie dobrej tendencji z dwóch zbiorów opowiadań. Generalnie wygląda na to, że autor lepiej sobie radzi w krótkiej formie. Będę jeszcze sprawdzał, czy tak jest w istocie, czy może jednak to "Drzewo rodowe" jest słabsze, a inne powieści trzymają poziom znany z króciaków.

To moje trzecie spotkanie z pisarstwem Johna Eversona i tym razem było niestety najgorzej. "Drzewo rodowe" nie jest szczególnie ekscytujące...

Choć sam pomysł na tę powieść jest w zasadzie całkiem przyzwoity, to opowieści towarzyszy brak jakichkolwiek zaskoczeń. Jeśli zna się więcej, niż kilka literackich horrorów, fabuła będzie dla każdego niestety dość mocno...

więcej Pokaż mimo to

avatar
263
23

Na półkach: , ,

To co skrywa się na kartach tej książki, w najmniejszym nawet stopniu nie przerażało, ale za to na pewno brzydziło.
Spodziewałam się czegoś zupełnie innego i może właśnie słowo SPODZIEWAŁAM SIĘ jest kluczowym dla mojego rozczarowania.

Wykreowany świat dało się wyczuć, przenosiłam się momentami do Zajazdu Pod Rodowym Drzewem... By z ogromnym zdziwieniem stwierdzać: co się tu wyprawia?! I dlaczego autor tak mocno niszczy potencjał ciągłymi scenami seksu? Bo to one jednak przeważały. Niemal wszyscy napaleni, nakręceni, a główny bohater niby niechętny a podatny na manipulacje. Odurzony sokiem-krwią z drzewa, dodawaną do każdego napoju i potrawy, tracił jasne spojrzenie na sytuacje, które się wokół niego wydarzały.

Chyba miało być strasznie, a wyszło dość tandetnie jak na horror, ale gdyby zmienić gatunek to jak najbardziej wszystko ma sens.

To co skrywa się na kartach tej książki, w najmniejszym nawet stopniu nie przerażało, ale za to na pewno brzydziło.
Spodziewałam się czegoś zupełnie innego i może właśnie słowo SPODZIEWAŁAM SIĘ jest kluczowym dla mojego rozczarowania.

Wykreowany świat dało się wyczuć, przenosiłam się momentami do Zajazdu Pod Rodowym Drzewem... By z ogromnym zdziwieniem stwierdzać: co się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3129
2062

Na półkach:

Bardzo dobry temat, sprowadzony do tłumu napalonych panienek w różnym wieku, obscenicznych scen seksu, opisanego żenującym "językiem"...

Mega szkoda, bo nawet w tym wszystkim, klimat dawał się wyczuć, a sama rezydencja aż stawała przed oczami. Mogło być cudnie - tak, jak zapowiada świetna okładka.

Niestety, nie jest.

Potencjał widać w początku i końcu tej historii, która jest na tyle ciekawa, że nawet dość kiepska narracja nie przeszkadza, aby ją dokończyć.

Nie polecam.

Bardzo dobry temat, sprowadzony do tłumu napalonych panienek w różnym wieku, obscenicznych scen seksu, opisanego żenującym "językiem"...

Mega szkoda, bo nawet w tym wszystkim, klimat dawał się wyczuć, a sama rezydencja aż stawała przed oczami. Mogło być cudnie - tak, jak zapowiada świetna okładka.

Niestety, nie jest.

Potencjał widać w początku i końcu tej historii, która...

więcej Pokaż mimo to

avatar
757
473

Na półkach: , ,

5/10 - PRZECIĘTNY

Pewnego dnia Scott Belvedere dowiaduje się, że otrzymał w spadku rodzinny zajazd. Mężczyzna postanawia udać się do Virginii, by sprawdzić co tak naprawdę stało się jego własnością. Na miejscu Scott zapoznaje się z nieznaną mu dotąd historią swej rodziny, odkrywa też tajemnice odziedziczonej posiadłości oraz znaczenie gigantycznego drzewa wokół którego została zbudowana. Zajazd „Pod Rodowym Drzewem” ma jednak inne mroczne sekrety, których istoty Scott nawet nie podejrzewa.

John Everson jest zdecydowanie wyróżniającym się pisarzem w nurcie erotycznego horroru cielesnego. „Drzewo rodowe” nie jest jednak szczytowym osiągnięciem autora, ponieważ powieść ta jest bardzo nierówna. Kilka niezłych pomysłów, przyzwoicie poprowadzona (aczkolwiek przewidywalna) intryga oraz niezłe tempo nie wystarczą. Dobra książka nie może bowiem obyć się bez ciekawych i wiarygodnych postaci, a pod tym względem „Drzewo rodowe” mocno kuleje. Protagonista bywa cholernie irytujący, a reszta postaci występujących w tej książce okazuje się być zupełnie płytka. Pożądanie oraz seks są główną motywacją oraz motorem napędowym ich działań. W takich oto okolicznościach rodzi się moim zdaniem całkiem niedorzeczny wątek miłosny, którego genezy (poza fizycznym przyciąganiem) nie udało mi się pojąć. Niestety ma on ogromny wpływ na rozwój fabuły, co sprawia, że atrakcyjność intrygi nieco się dewaluuje. Jak wspomniałem jednak wcześniej powieść Eversona ma też kilka dobrych stron. Pomysł przewodni jest całkiem ciekawy, a nastrój grozy nieźle stopniowany. Mimo sporego natężenia scen erotycznych, autorowi udało się też zachować odpowiednie proporcje i nie przyćmić treści przesadną seksualnością.

„Drzewo rodowe” to przyzwoity horror, przypominający starą prawdę o tym, że wszystko ma swoją cenę i prędzej czy później trzeba będzie ją zapłacić. Niestety kilka słabszych elementów nie pozwoliło mi uznać dzieła Eversona za w pełni satysfakcjonujące. Raczej tylko dla fanów gatunku.

5/10 - PRZECIĘTNY

Pewnego dnia Scott Belvedere dowiaduje się, że otrzymał w spadku rodzinny zajazd. Mężczyzna postanawia udać się do Virginii, by sprawdzić co tak naprawdę stało się jego własnością. Na miejscu Scott zapoznaje się z nieznaną mu dotąd historią swej rodziny, odkrywa też tajemnice odziedziczonej posiadłości oraz znaczenie gigantycznego drzewa wokół którego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
414
233

Na półkach: ,

Jeśli miałbym przyporządkować ta książkę do konkretnego gatunku horroru, byłoby to soft porn horror. John Everson raczej lubuje się w historiach, gdzie dawka krwi i przemocy jest równoważna z dawką scen seksu. Nie inaczej było tym razem. Książka jest sprawnie napisana, wręcz sama się czyta. Historia może nie jest specjalnie oryginalna, ale jeśli ktoś czytał "Wizerunek zła" Grahama Mastertona, czy nawet (w mniejszym stopniu) "Portret Doriana Greya" to "Drzewo rodowe" powinno mu się spodobać.
Jedyny minus jak dla mnie to brak napięcia, nutki strachu, bo wszystko jest napisane wręcz podręcznikowo, a więc ktoś kto regularnie czyta horrory, dość szybko połapie się, o co w tym wszystkim chodzi.
Mimo wszystko to solidne czytadełko, w sam raz na 2-3 zimowe wieczory.

Jeśli miałbym przyporządkować ta książkę do konkretnego gatunku horroru, byłoby to soft porn horror. John Everson raczej lubuje się w historiach, gdzie dawka krwi i przemocy jest równoważna z dawką scen seksu. Nie inaczej było tym razem. Książka jest sprawnie napisana, wręcz sama się czyta. Historia może nie jest specjalnie oryginalna, ale jeśli ktoś czytał "Wizerunek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
442
213

Na półkach: , ,

Oto drzewo. Drzewo rodowe - czyli kolejna pozycja od Wydawnictwa Dom Horroru i kolejna historia Johna Eversona, która dołączyła na moich półkach do zacnego grona tych spełnionych, tych przeczytanych. Na pierwszy ogień okładka - bardzo stonowana, o wiele mniej wymowna w porównaniu do zmysłowej "Syreny" czy też krwistej grafiki opowiadań "Igły i grzechy" lub "Cokolwiek zechcesz". Ciemna, spokojna, tajemnicza. Jaką historię skrywa autor pod tą przywdzianą szatą?

Scott Belvedere z Chicago, to główny bohater tej opowieści. Jego codzienny tryb życia przerywa informacja o testamencie stryjecznego wujka, w którym dziedziczy zajazd w Virginii. By zweryfikować autentyczność dokumentu, Scott wybiera się do Zajazdu pod Rodowym Drzewem, który, jak się później okazuje, związany jest z jego rodziną od ponad stu lat. Przy bezpośredniej i frywolnej gościnności, chłopak poznaje historię swojego rodu oraz znaczenie gigantycznego drzewa, wokół którego zbudowana jest posiadłość. Nie wszystkie drzwi jednak stoją otworem przed młodym dziedzicem. Tajemnice rodu Belvedere skrywane są w najciemniejszych pomieszczeniach zajazdu.

Zajazd pod Rodowym Drzewem prosperuje świetnie, choć niedawno stracił gospodarza. Pracownicy oddani rodzinnej tradycji, doskonale znają swoje miejsce w szeregu, przez co wartość tego miejsca nie uległa zmianie. Co jest siłą napędową zajazdu? Oto drzewo, a ściślej jego soki. Tylko i aż. W tym przypadku to tajemniczy składnik rodowych trunków, podawany przy każdym posiłku czy też jako samoistny popitek. Mówi się, że w przyrodzie nic nie ginie, że zachowana jest równowaga. Podobnie jest i w tym przypadku, drzewo karmi, lecz musi coś otrzymać.

"Drzewo rodowe" to zgrabnie skonstruowana powieść grozy. To nie jest ekstremalny horror i powinienem to podkreślić na samym początku. Tutaj, każdy element jest wyważony z aptekarską precyzją. Nie broczy się we krwi, a jednak czuje się jej metaliczny posmak. Nie uświadczy się brutalnych scen seksu, gdyż te ujęte są w zmysłowej, cielesnej rządzy. Nie widać też demonów, a mimo to, każdy moment otwierania drzwi czy też spotkanie ze służbą rozbudza ciekawość jak i zawahanie. Wszystko, w jak najlepszym porządku, co skutkuje, że momentami napięcie można kroić nożem. Na pewnym etapie, zaleciało nieco romansidłem, ale przymykając oko, bez wątpienia jest to wyborna uczta dla zmysłów.

"Nasz dom jest waszym domem"

Wejdź, skosztuj.

https://www.facebook.com/Punktzaczytania

Oto drzewo. Drzewo rodowe - czyli kolejna pozycja od Wydawnictwa Dom Horroru i kolejna historia Johna Eversona, która dołączyła na moich półkach do zacnego grona tych spełnionych, tych przeczytanych. Na pierwszy ogień okładka - bardzo stonowana, o wiele mniej wymowna w porównaniu do zmysłowej "Syreny" czy też krwistej grafiki opowiadań "Igły i grzechy" lub "Cokolwiek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
838
652

Na półkach: ,

Małe społeczności w niewielkich prowincjonalnych miasteczkach żyją własnym życiem, często różniącym się od wielkomiejskiego pośpiechu, ale również skrywają własne tajemnice i pilnie strzeżone sekrety. W chwili, gdy skoncentrowane zostaną w przydrożnym zajeździe, lepiej trzymać się od tego miejsca z daleka. Znajduje się w nim bowiem coś cudownego i niezwykłego, mogącego stać się prawdziwym błogosławieństwem dla ludzkości. Dar i przekleństwo natury, jakim obdarzona została lokalna rodzina w Drzewie rodowym Johna Eversona.

Prowincja skrywającą mroczną przeszłość, prawdę która nigdy nie powinna zostać poznaną, to jeden z moich ulubionych motywów literackich, do których co tu dużo ukrywać mam słabość. Drugi taki magnes stanowi dla mnie przyjaźń – ale o tym opowiem innym razem. Mrok lokalnych dusznych społeczności, stanowiących zamkniętą hermetycznie grupę przeraża i niejednokrotnie potrafi sparaliżować zawartym w nim okrucieństwem. Zawsze bowiem musi znaleźć się ofiara złożona w darze dla innych, wokół niego skupia się całe zainteresowanie mieszkańców. Uwaga ta, jaką zostaje obdarzony jest dusząca, wyniszczająca i z każdym dniem pozbawia go, tego co jeszcze do niedawna było jego siłą. Krok po kroku wchodzi w tę ciemność, aż w całkowicie niezauważalny sposób zostanie przez nią pochłonięty bez reszty. Tu każdy znajdzie coś dla siebie, każdy odnaleźć może własne lęki skrywane głęboko na dnie duszy.

Scott Belevedere to trzydziestoletni mężczyzna, którego życie wiele nie różni się od innych mieszkańców Chicago. Rutyna mężczyzny zostaje przerwaną otrzymaną nagle zaskakująca wiadomością. Otóż zostaje spadkobiercą zmarłego dziadka i odtąd Zajazd pod Rodowym Drzewem znajdujący się w lasach Virginii staje się jego własnością. Plan jest prosty. W celu odebrania spadku udaje się tam, zamierza szybko i sprawnie sprzedać nieruchomość, a następnie wrócić ponownie do dawnej pracy i dotychczasowego stylu życia. Na miejscu wszystko jest jakieś dziwne, mroczne i tajemnicze. Gospodyni i jej córka, wnętrze budynku, a przede wszystkim jego pokój znajdujący się przy samym Rodowym Drzewie. Zachowanie mieszkających w nim lokatorów od początku odbiega od ogólnie przyjętych i znanych mu standardów. Wszyscy oni otaczają Drzewo szczególnym kultem, będąc przekonanym, że ono pozwala im żyć. Codziennie spożywają krew Drzewa zawartą w różnej maści napojach, posiada ona bowiem niezwykłe właściwości. Z tych to właśnie powodów są gotowi bronić rośliny za wszelką cenę.

Jeżeli szukacie nieszablonowej lektury, potrafiącej przez cały czas was zaskoczyć, to najnowsza powieść Johna Eversona, będzie strzałem w dziesiątkę. Paraliżuje od samego początku i trzyma w niepewności, aż do końca. Czytając pierwsze strony miałem poniekąd wrażenie, jakoby autor wykorzystał klasykę grozy odwołując się do Nawiedzonego Domu na Wzgórzu Shirley Jackson, aby dosłownie w kolejnych partiach całkowicie wyprowadzić z błędu. Tu trudno na pierwszy rzut oka doszukiwać się czegoś niezwykłego, czegoś niesamowitego. Wręcz odwrotnie w Drzewie Rodowym normalność przeplata się z absurdem, sprawiając, ze z jednej strony intryguje ono czytelnika, czasem były momenty rozczarowania, ale nieustannie zaskakuje, a poczucie grozy i zagrożenia początkowo miga w sposób niezauważalny. To tak, jakby pojawiały się sygnały, żeby nie dać się zwieść, zło czyha i zaatakuje w najmniej oczekiwany sposób. O ile z zewnątrz nie ma powodów do strachu, zwykła gospoda z gościnną i bezpośrednią gospodynią, przesympatyczna córka, otwarci i mili mieszkańcy okazujący nowemu dziedzicowi swoje zainteresowanie i chęć nawiązania bliższych relacji. Szczególnie zainteresowane wykazują kobiety nie obawiające się składać mu odważnych propozycji. I w tym to momencie kończy się pewnego rodzaju „normalność”, a pojawia się szok. Odważne sceny seksualne, grupa napalonych kobiet goniąca za mężczyzną, niczym za łowną zwierzyną i prześcigające się w tym, która doprowadzi go do erekcji. Tego jest za dużo i za gęsto. Wydawałoby się, ze autor zamiast budować rosnąca wraz z rozwojem akcji grozę, woli skupiać się na orgiach mających miejsce przy Rodowym Stole i za drzwiami sypialni, czy na leśnej polanie. Zaczynamy już wówczas balansować na granicy jawy i snu. Powieść bardziej zaczyna przypominać erotyk, niż horror w pełnym tego słowa znaczeniu. I znów w chwili, gdy czytelnik okopał się już w swoim przekonaniu, rozpoczyna się mocno zaskakujące i trzymające w napięciu zakończenie. O ile w większości pozycji tego gatunku, to właśnie finał stanowi niejednokrotnie piętę achillesową, to u Eversona jest jego najmocniejszą stroną. Ostatnia zaś scena jest kompletnie nieprzewidywalna, stanowiąc jednocześnie godne zwieńczenie całości.

Drzewo rodowe rozpala zmysły, daje odczuć duchotę i wiszącą w powietrzu dziwaczność prowincjonalnego zajazdu. Everson po mistrzowsku snuje swoją opowieść, która w żadnym momencie nie jest w stanie znudzić czytelnika. Za pomocą różnych elementów stworzył kompozycje nieszablonową. Odsłaniająca się stopniowo tajemnica prowadząca od baśni po koszmar, zapadający w pamięć bohaterowie, nagłe zwroty akcji i ………………. drzewo będące dobrodziejstwem, a może największym potworem, które jest ostatnim strażnikiem tego miejsca i wiecznie wygląda za kolejnym dziedzicem rodu. Ono czeka, ono od wieków było panem tej ziemi, ono obserwuje życie ludzi, ono daje ale może zażądać zapłaty. Zwłaszcza, jeśli daje swoją krew. „Krwią drzewa są jego soki” .

Małe społeczności w niewielkich prowincjonalnych miasteczkach żyją własnym życiem, często różniącym się od wielkomiejskiego pośpiechu, ale również skrywają własne tajemnice i pilnie strzeżone sekrety. W chwili, gdy skoncentrowane zostaną w przydrożnym zajeździe, lepiej trzymać się od tego miejsca z daleka. Znajduje się w nim bowiem coś cudownego i niezwykłego, mogącego stać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2628
1583

Na półkach: ,

154 / 2021

154 / 2021

Pokaż mimo to

avatar
101
48

Na półkach:

50 stron więcej samego opisu Zajazdu i byłaby rewelacja. Niestety moja galopująca wyobraźnia nie dała rady sama ogarnąć przybytku Belvederów 🤷‍♀️ Ale sok z drzewa rodowego...dajcie puchar 😁

50 stron więcej samego opisu Zajazdu i byłaby rewelacja. Niestety moja galopująca wyobraźnia nie dała rady sama ogarnąć przybytku Belvederów 🤷‍♀️ Ale sok z drzewa rodowego...dajcie puchar 😁

Pokaż mimo to

avatar
29
18

Na półkach: , ,

Pomysł dobry - cukierkowate zakończenie.

Pomysł dobry - cukierkowate zakończenie.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    101
  • Przeczytane
    53
  • Posiadam
    18
  • Horror
    7
  • 2019
    4
  • 2021
    3
  • Ebook
    1
  • Przeczytane 2023
    1
  • 🤷‍♀️Do sprawdzenia
    1
  • Kindle
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Drzewo rodowe


Podobne książki

Przeczytaj także