rozwińzwiń

Krocząc wśród cierni

Okładka książki Krocząc wśród cierni Mariusz Leszczyński
Okładka książki Krocząc wśród cierni
Mariusz Leszczyński Wydawnictwo: Wydawnictwo Poligraf kryminał, sensacja, thriller
188 str. 3 godz. 8 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Poligraf
Data wydania:
2018-09-20
Data 1. wyd. pol.:
2018-09-20
Liczba stron:
188
Czas czytania
3 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378568315
Tagi:
Krocząc wśród cierni Mariusz Leszczyński thriller/sensacja/kryminał
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
73 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
367
306

Na półkach:

Sorry ,ale jak dla mnie to nie jest ten gatunek - kryminał, sensacja, thriller . Jest to chyba debiut autora ,dlatego powiem tak, pierwsze koty za płoty. Oceniam na 5 , po prostu nie moja bajka. Czeka na mojej półce następna książka Pana Mariusza z pewnych źródeł wiem, że bardzo dobra. Krocząc wśród cierni mnie nie zachwyciło .

Sorry ,ale jak dla mnie to nie jest ten gatunek - kryminał, sensacja, thriller . Jest to chyba debiut autora ,dlatego powiem tak, pierwsze koty za płoty. Oceniam na 5 , po prostu nie moja bajka. Czeka na mojej półce następna książka Pana Mariusza z pewnych źródeł wiem, że bardzo dobra. Krocząc wśród cierni mnie nie zachwyciło .

Pokaż mimo to

avatar
165
165

Na półkach: ,

To było trochę dziwne doświadczenie.
Z początku nie mogłam wciągnąć się w książkę. Leniwe opisy nowobogackiego angielskiego młodzieńca, którego życie doświadczyło. Atmosfera z pogranicza depresji i dopiero pojawienie się kobieta wybudziło zarówno bohatera z odmętów półsnu, jak i mnie- czytelnika. I zaczęło się dziać. Bez rozbudowanych opisów, bez przeciągania i bez ... tego czegoś, czego szukam w książkach. Odniosłam wrażenie, że cała historia została potraktowana po macoszemu, że można byłoby z niej wycisnąć więcej, że bardziej mogła wciągnąć czytelnika. Ale... pomimo tych wszystkich braków, moje siedem gwiazdek, to naprawdę mocne 7.
Choćby za warsztat. To się czytało... choćby za tą zmienność klimatu. To się czuło... I dochodzę do wniosku, że choćby za ten minimalizm. Wszak zbytnie przeciąganie, mogłoby spowodować zaśnięcie "męczenie się" książką- a tego nie było.
Trzymam kciuki za autora, wszak ta książka daje nadzieję, że spod jego pióra wypłynie niejedna wciągająca i porywająca historia. Chętnie sięgnę po kolejną książkę.
Za możliwość przeczytania dziękuję Ewelinie z Zaczytanej Ewelki i autorowi.

To było trochę dziwne doświadczenie.
Z początku nie mogłam wciągnąć się w książkę. Leniwe opisy nowobogackiego angielskiego młodzieńca, którego życie doświadczyło. Atmosfera z pogranicza depresji i dopiero pojawienie się kobieta wybudziło zarówno bohatera z odmętów półsnu, jak i mnie- czytelnika. I zaczęło się dziać. Bez rozbudowanych opisów, bez przeciągania i bez ......

więcej Pokaż mimo to

avatar
24
24

Na półkach:

„Krocząc wśród cierni”
Mariusz Leszczyński

Gdyby można było dać mniej niż jedną gwiazdkę, z pewnością tak właśnie bym zrobiła…

Tytuł tej książki jest niezwykle adekwatny nie tyle do treści, ile do doświadczeń, jakie czekają czytelnika. Nie tylko „kroczyłam wśród cierni”, lecz pełzłam przez nie i wiłam się w ciężkich boleściach.

Rzadko zdarza mi się robić notatki podczas czytania, czasem jedynie zaznaczam jakieś cytaty. Posiadany przeze mnie egzemplarz tej książki (na szczęście prezent, więc to nie ja pluję sobie w brodę z powodu zmarnowania pieniędzy) usiany jest podkreśleniami, wykrzyknikami oraz uwagami, z których większość zawiera słowa ogólnie uznawane za niecenzuralne. To zdecydowanie świadczy o wyjątkowości tej pozycji.

UWAGA, RECENZJA ZAWIERA LICZNE SPOJLERY!

Powieść jest zła pod tyloma względami, że aż nie wiadomo, od czego zacząć wyliczanie…

Może najpierw zarzut stosunkowo niewielkiego kalibru: użycie narracji pierwszoosobowej. Od samego początku można się nabawić poważnej antypatii do głównego bohatera, który podkreśla, jak bardzo ocieka zaje… ekhm… powiedzmy, że fajnością.

Już na drugiej stronie powieści zostałam niemal znokautowana takim sformułowaniem (podkreślenie moje): „Czy już nie wystarczy tego hulaszczego, SKRZYPIĄCEGO OD SKRAJNOŚCI stylu życia?”. A dalej jest jeszcze gorzej…

Na głównego bohatera, Williama Baxtera, sypią się liczne nieszczęścia. Kłamstwa, morderstwa, śmiertelne wypadki, wypadki sadzające na wózek inwalidzki, kryminalne intrygi na poziomie działań gangu Olsena… Czegóż tu nie ma! Hmm, sensu tu nie ma z pewnością.

Rodzice i siostry giną w wypadku, on sam strzela sobie w głowę, ale nie trafia… Nie, tu się nie śmiejcie, wbrew pozorom to się zdarza dość często – albo dlatego, że podejmująca próbę samobójczą osoba nie ma wprawy w strzelaniu i nie bierze pod uwagę siły odrzutu, albo przez to, że w odruchu instynktu samozachowawczego w ostatniej chwili, wraz z naciśnięciem spustu, jednak odsuwa od siebie broń. Tyle że William, któremu kula ociera się o czaszkę, o mało się nie wykrwawia. Tak, tu już możecie się śmiać. W rozdziale III Williama rzucają na wózek inwalidzki odnowione kontuzje barku i kręgosłupa, a już w rozdziale V czytamy, że jego biodro i plecy wydobrzały. Szesnasty tydzień ciąży nazywany jest jej wczesnym etapem. Ktoś tu ewidentnie „nie umie w medycynę”. I nie tylko w nią.

Kwestie dotyczące klimatu wybranej lokalizacji też są autorowi raczej obce. Otóż bohater na samym początku akcji ma 23 lata i wraca do PRZYSYPANEGO ŚNIEGIEM podlondyńskiego domu w MROŹNY MARCOWY PORANEK, PADA ŚNIEG. Nie wiem, w którym roku miał niby być ten mroźny marzec, ale w 2014 William jest „już po trzydziestce”, więc 23 lata miał nie dawniej niż w okolicach roku 2000. Zapytałam więc wujka Google’a o przeciętną marcową londyńską pogodę, jedna z pierwszych wyszukanych stron zawierała dane od 2011 roku. No i, cholera, w dzień same dodatnie temperatury, w nocy ujemne tylko w pierwszych trzech dniach roku 2018, śnieg też jakoś nie ma zwyczaju hurtowo obsypywać marcowego Londynu ani jego okolic… Obstawiam, że dekadę wcześniej klimat nie był tam raczej znacząco zimniejszy.

Zachwycające są też „angielskie” imiona niektórych postaci: Alojzy, Viktor (tak, przez „k”). Pies nosi imię Mafi i nazywany jest Mafikiem lub Mafkiem – cóż za czysto angielskie zdrobnienia! „Ogromna rezydencja”, nazwana nawet przez kogoś z bohaterów istnym zamkiem, ma siedem sypialni. Albo te sypialnie mają po 100 m², albo ktoś tu nie bardzo wie, co oznacza określenie „ogromna rezydencja”, zwłaszcza w angielskiej skali. Aha, Anglicy i Amerykanie zdaniem autora pijają typowy dla Polski bruderszaft, ten z krzyżowaniem rąk i obowiązkowym pocałunkiem.

Kalectwo Williama jest wielce dynamiczne – najpierw bohater nie zrywa się z łóżka, by otworzyć drzwi wejściowe, tylko dlatego, że słyszy, iż zajął się tym ktoś inny, wnioskować więc można, że bez problemu radzi sobie z przeniesieniem się z łóżka na wózek i z jeżdżeniem nim. Kawałek dalej jako wyczyn (dokonany po długich i intensywnych ćwiczeniach) przedstawione jest w miarę swobodne jeżdżenie wózkiem po tarasie. William i jego ukochana, Amanda, cierpią też na poważne zaburzenia pamięci: umawiają się na spotkanie, po czym po kilku dniach powtarzają proces umawiania się, jakby pierwsza sytuacja nie miała miejsca. Zadziwiających zjawisk jest więcej: obiad odbiera mowę, dwudziestoparoletnia bystra i wykształcona Amerykanka nie ma pojęcia o „Buszującym w zbożu”. Także śmiechom i żartom nie ma końca: wyrazem poczucia humoru są żywe kwiaty podczas przyjęcia sylwestrowego oraz ukryta we wnęce drabina biblioteczna…

Opisy są drętwe, niespójne, nielogiczne. Dialogi są tak drewniane, że aż się czuje drzazgi wbijające się w oczy podczas lektury.

Nasz cudowny narrator i główny bohater jest wielce zdolnym biznesmenem, co jednak nie przeszkadza mu być kompletnym idiotą: ktoś, kto zawitał do rezydencji, nie może być listonoszem, ponieważ znany Baxterowi listonosz jest mężczyzną. No tak, przecież ludzie nie zmieniają pracy, kobiety nie bywają listonoszkami.

Ciekawa jest też obyczajowość przedstawiona w tym „dziele”. Przypomnijmy, że akcja książki dzieje się głównie w drugiej dekadzie XXI wieku. Otóż sensację stanowi fakt, że w domu trzydziestoparoletniego mężczyzny przenocowała jego dwudziestoparoletnia dziewczyna. Facet nieco po trzydziestce zwraca się do swego pracodawcy (niebędącego arystokratą),u którego mieszka i z którym jest podobno w niemal braterskich relacjach, per „panie Williamie”, a fakt, że to normalne, iż kobieta w ciąży ma mdłości, musiał być uświadomiony Williamowi przez lekarza. Z kolei William do prywatnego detektywa mówi wciąż „panie detektywie” lub „detektywie”, jakby autor nie odróżniał zawodu od stopnia policyjnego.

Ech, miałam szczery zamiar wytknąć wszystkie idiotyzmy, które pojawiają się w tej książce, ale po prostu nie dam rady! Do tej pory przedstawiłam może ćwierć. Jest tego za dużo, a mnie się już fałdy na mózgu prostują od ponownego przeglądania tego bełkotu. Przejdę więc do kwestii technicznych, bo mam wrażenie, że powieść woła już do mnie: „Kończ waśćka, wstydu oszczędź!”.

Chcę w tym miejscu wyrazić ogromne zdumienie. Na stronie redakcyjnej przeczytać można, że książkę opieką redakcyjną otoczyła Klaudia Dróżdż, redakcją zaś zajmował się Krzysztof Bernaś. Serio? Książkę czyta dwóch redaktorów, a czytelnik dostaje do rąk taki gniot?! To oznacza, że albo tekst pierwotny był niewyobrażalnym wręcz koszmarem, z którego tyle tylko dało się wycisnąć, albo pani Dróżdż i pan Bernaś powinni zmienić zawód, bo ten nie jest dla nich.

Pełna podziwu jestem dla korektorów: Dominiki Ładyckiej i Karola Rutskiego. Owszem, znalazłam w książce kilka kwiatków, szczególnie ubawiła mnie sukienka z włosami i oczami: „Jej jasnoróżowa sukienka w kwiaty idealnie pasowała do otoczenia. Miała kasztanowe włosy i szmaragdowe oczy (…)”, jednak biorąc pod uwagę to, że ci nieszczęśni ludzie musieli z pełną koncentracją czytać te idiotyzmy, zobowiązana jestem przyznać, że podołali wielkiemu wyzwaniu.

Zakończę jednym z niewielu sensownych zdań, jakie znalazłam w tej książce: „Życie (…) nieraz wali nas w mordę i nie pyta, czy nam się to podoba, czy nie” – mnie właśnie przyrżnęło powieścią Mariusza Leszczyńskiego.

„Krocząc wśród cierni”
Mariusz Leszczyński

Gdyby można było dać mniej niż jedną gwiazdkę, z pewnością tak właśnie bym zrobiła…

Tytuł tej książki jest niezwykle adekwatny nie tyle do treści, ile do doświadczeń, jakie czekają czytelnika. Nie tylko „kroczyłam wśród cierni”, lecz pełzłam przez nie i wiłam się w ciężkich boleściach.

Rzadko zdarza mi się robić notatki podczas...

więcej Pokaż mimo to

avatar
464
372

Na półkach:

Początek i pierwsze kilkadziesiąt stron zapowiadało się fascynująco. Z zaciekawieniem śledziłam losy Williama, a potem jego powiększającej się rodziny. W końcu pojawił się wątek ze śledztwem: poszlaki w sprawie niewyjaśnionej śmierci rodziny głównego bohatera. I tu pojawił mi się zgrzyt. Im więcej sekretów wychodziło na jaw, tym mniej wydawało mi się to prawdopodobne. Nie wierzę też w tak banalny sposób na przechytrzenie rzekomo wielkiej i silnej mafii. To po prostu nierealne.
Akurat ,,krocząc wśród cierni” do mnie nie trafiła, jednak chciałabym sięgnąć po inne książki autora ;)

Początek i pierwsze kilkadziesiąt stron zapowiadało się fascynująco. Z zaciekawieniem śledziłam losy Williama, a potem jego powiększającej się rodziny. W końcu pojawił się wątek ze śledztwem: poszlaki w sprawie niewyjaśnionej śmierci rodziny głównego bohatera. I tu pojawił mi się zgrzyt. Im więcej sekretów wychodziło na jaw, tym mniej wydawało mi się to prawdopodobne. Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
130
20

Na półkach: ,

Powieść Mariusza Leszczyńskiego mocno pobudza wyobraźnię. Jest to sensacja połączona z elementami kryminału, a nawet romansu. Losy głównego bohatera od samego początku mocno wciągają nas w jego historię. William Baxter wiedzie doskonałe życie w zamożnej rodzinie do czasu, gdy pewne zdarzenia zmienią jego świat obracając w pył to, co dotychczas stanowiło podstawy jego życia. Gdy go poznajemy, Wiliam wraca z kilkudniowej zabawy. W domu dowiaduje się o nieszczęściu, jakie spotkało jego najbliższych. Jak się okaże, te bolesne zdarzenia rozpoczną łańcuch wielu wydarzeń, które na przestrzeni lat dotkną Baxtera. Wątek kryminalny pojawia się nieco później, ale jest doskonale poprowadzony od samego początku tak, że na koniec jesteśmy zaskoczeni, a z pewnością usatysfakcjonowani tym, czym autor nas obdarzył. To krótka książka z doskonale poprowadzonymi zwrotami akcji. Nudzić się z nią na pewno nie będziecie. Głównym walorem tej książki jest oryginalna fabuła jak i styl. Chętnie poznam kolejne książki tego autora. Polecam z czystym sumieniem.

Powieść Mariusza Leszczyńskiego mocno pobudza wyobraźnię. Jest to sensacja połączona z elementami kryminału, a nawet romansu. Losy głównego bohatera od samego początku mocno wciągają nas w jego historię. William Baxter wiedzie doskonałe życie w zamożnej rodzinie do czasu, gdy pewne zdarzenia zmienią jego świat obracając w pył to, co dotychczas stanowiło podstawy jego życia....

więcej Pokaż mimo to

avatar
70
19

Na półkach: ,

Nie często sięgam po książki debiutantów. Od pierwszych stron widać, że autor ma dobry warsztat pisarski. Nie znajdziemy tu długich opisów, a wszystko jest tak zgrabnie napisane, że przez całą powieść nie odczuwamy niedosytu.
„Krocząc wśród cierni” to debiut autora. Głównym bohaterem jest William Baxter, syn zamożnego przedsiębiorcy, zamieszkujący miasteczko Winchester. Prowadzi on hulaszczy tryb życia. Kiedy dosięga go rodzinna tragedia, w przeciągu ułamka sekundy zawala się znany mu dotychczas świat. William nie może pogodzić się ze śmiercią najbliższych. Popada w otchłań rozpaczy, a kiedy przekracza najcieńszą z możliwych granic, na jego drodze staje kobieta, która wyciąga do niego pomocną dłoń. Jednak niedające mu spokoju przyczyny wypadku najbliższych spędzają mu sen z powiek. Dzięki pozostawionym przez ojca wskazówkom, postanawia poznać prawdziwą przyczynę śmierci swoich bliskich. To w konsekwencji doprowadza do kolejnych zdarzeń i stawia przed bohaterem pytanie, czy cena, jaką może zapłacić, jest tego warta.
To książka łącząca kilka gatunków. Czytało mi się ją szybko i z pewnością warto po nią sięgnąć. Serdecznie polecam!

Nie często sięgam po książki debiutantów. Od pierwszych stron widać, że autor ma dobry warsztat pisarski. Nie znajdziemy tu długich opisów, a wszystko jest tak zgrabnie napisane, że przez całą powieść nie odczuwamy niedosytu.
„Krocząc wśród cierni” to debiut autora. Głównym bohaterem jest William Baxter, syn zamożnego przedsiębiorcy, zamieszkujący miasteczko Winchester....

więcej Pokaż mimo to

avatar
125
105

Na półkach:

William Baxter jest młodym chłopakiem, który lubi imprezy, alkohol i dziewczyny. Z racji, że pochodzi z bardzo zamożnej rodziny, nie musi się przejmować pracą, czy innymi Ziemskimi problemami. Bawi się i imprezuje. Po jednej z takich imprez, która trwała 3 dni, wraca w końcu do domu. W jednej chwili musi dorosnąć i zmierzyć się z problemami. Okazuje się, że w wypadku samochodowym zginęła cała jego rodzina. Nic już nie może zrobić, został sam. Jego życie zamienia się w równie pochyłą, nieszczęście goni nieszczęście. Czy to wszystko to zwykła złośliwość losu, czy też dobrze uknuta intryga? .
Autor zdecydowanie lubi uśmiercać bohaterów. Jedno w tej książce jest pewne, ktoś jeszcze zginie, szybciej niż myślisz. Po pierwszych stronach napisałam do Mariusza: "Ty naprawdę zabiłeś wszystkich od razu na początku?" Czego się można było spodziewać po takim starcie? Nudy nie było, tutaj cały czas się coś dzieje. Niestety uważam, że czasem za dużo. Książka ma małą objętość, bo tylko 187 stron, co niestety skutkuje tym, że wielu wątków autor nie pociągnął. Część akcji rozgrywa się "po łebkach". Druga połowa powieści jest zdecydowanie lepsza. Tutaj zaczęty wątek jest kontynuowany. Może wynika to z tego, że Mariusz zaprzyjaźnił się już z piórem i pisanie szło mu dużo lepiej. .
Książkę czyta się szybciutko i jest to przyjemna lektura. Ja z chęcią i ciekawością sięgnę po kolejną książkę autora. .
Książkę otrzymałam w prezencie od autora @mariuszleszczynski.autor
i jeszcze raz bardzo dziękuję .
www.instagram.com/zaczytanamamusia

William Baxter jest młodym chłopakiem, który lubi imprezy, alkohol i dziewczyny. Z racji, że pochodzi z bardzo zamożnej rodziny, nie musi się przejmować pracą, czy innymi Ziemskimi problemami. Bawi się i imprezuje. Po jednej z takich imprez, która trwała 3 dni, wraca w końcu do domu. W jednej chwili musi dorosnąć i zmierzyć się z problemami. Okazuje się, że w wypadku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
25

Na półkach:

Książkę tę przeczytałam dzieki Book Tour.
Szybka akcja, ciekawe tematy, tylko troszkę słabo opisane niektóre wątki, jakbym czuła pewien niedosyt.
Ogólnie polecam te książkę do poczytania na zimowe wieczory, bo w jeden wieczór można ją pochłonąć z wielką przyjemnością.
Życzę autorowi kolejnych sukcesów

Książkę tę przeczytałam dzieki Book Tour.
Szybka akcja, ciekawe tematy, tylko troszkę słabo opisane niektóre wątki, jakbym czuła pewien niedosyt.
Ogólnie polecam te książkę do poczytania na zimowe wieczory, bo w jeden wieczór można ją pochłonąć z wielką przyjemnością.
Życzę autorowi kolejnych sukcesów

Pokaż mimo to

avatar
259
165

Na półkach:

Book Tour 2020 zorganizowany przez Zaczytana Ewelka 🙂
Z największym zaciekawieniem i dość sporą ekscytacją przeczytałam książkę debiutanta Mariusza Leszczyńskiego. Początkowo powieść nie za bardzo wzbudziła mój zachwyt, choć niewielkiej objętości zwyczajnie mnie nudziła... Myślałam że ją odłożę. Dopiero pojawienie się bohaterki Amandy sprawiło że fabuła nabrała rozmachu i polotu. Od tego momentu szłam już przez lekturę jak burza! Wątek kryminalny, obyczajowy i romans zostały napisane w dobrym stylu. Pojawia się też element zaskoczenia dotyczący zachowania głównego bohatera, no przyznam szczerze tego bym się jednak nie spodziewała. Rozczarował mnie nieco i pisząc wprost pewnych nawyków jednak w swoim życiu nie zmienił. Uważam że powieść jest godna polecenia i każda następna będzie jeszcze lepsza. Polecam!

Book Tour 2020 zorganizowany przez Zaczytana Ewelka 🙂
Z największym zaciekawieniem i dość sporą ekscytacją przeczytałam książkę debiutanta Mariusza Leszczyńskiego. Początkowo powieść nie za bardzo wzbudziła mój zachwyt, choć niewielkiej objętości zwyczajnie mnie nudziła... Myślałam że ją odłożę. Dopiero pojawienie się bohaterki Amandy sprawiło że fabuła nabrała rozmachu i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
514
418

Na półkach:

"Krocząc wśród cierni" to debiut literacki Mariusza Leszczyńskiego. Jest to książka stosunkowo nieduża, ponieważ liczy tylko 187 stron, więc jest to idealna pozycja na chłodny zimowy wieczór.

Poznajemy w niej młodego chłopaka, który dzięki fortunie swoich rodziców nie ogranicza się i korzysta z życia w pełni. Kobiety zmienia jak rękawiczki, a imprezom nie ma końca. Po jednej z takich suto zakrapianych wypraw, wraca do domu po trzech dniach i tam okazuje się, że cała jego rodzina zginęła w tragicznym wypadku. W jednej chwili jego świat legł w gruzach. William nie może się z tym pogodzić i popada w letarg. Dochodzi nawet do próby samobójczej, z której na szczęście wychodzi cało. Kolejne złe wiadomości sprawiają, że chłopak ma już dość i obwinia się o to, że to on przyciąga nieszczęścia dlatego też postanawia nie dopuszczać do siebie nikogo. To się zmienia gdy pewnego dnia poznaje uroczą kobietę. Czy da sobie szansę na szczęście?

Od początku książki jesteśmy świadkami tragicznych wydarzeń. Nie wyobrażam sobie co musiał czuć młody chłopak, który w jednej chwili stracił wszystko na czym mu zależało. Jego poczucie winy rosło z każdym dniem, a depresja z roku na rok była coraz większa. Ta historia jest opowiadana z perspektywy głównego bohatera. Początek książki był szokujący, następnie akcja toczyła się bardzo spokojnie i powoli. Mniej więcej w połowie nabrała ona tempa i mężczyzna znów musiał się mierzyć z przeciwnościami losu, oraz z duchami przeszłości, które wróciły w najmniej oczekiwanym momencie. Co prawda nie była to historia, która jakość szczególnie mnie porwała, ale z pewnością był to całkiem dobry debiut i z przyjemnością przeczytam kolejną książkę autora.

"Krocząc wśród cierni" to debiut literacki Mariusza Leszczyńskiego. Jest to książka stosunkowo nieduża, ponieważ liczy tylko 187 stron, więc jest to idealna pozycja na chłodny zimowy wieczór.

Poznajemy w niej młodego chłopaka, który dzięki fortunie swoich rodziców nie ogranicza się i korzysta z życia w pełni. Kobiety zmienia jak rękawiczki, a imprezom nie ma końca. Po...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    78
  • Chcę przeczytać
    70
  • Posiadam
    36
  • 2019
    3
  • Recenzenckie
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Przeczytane w 2019
    2
  • Book tour
    2
  • Kryminały
    2
  • Przeczytane 2018
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Krocząc wśród cierni


Podobne książki

Przeczytaj także