Jak Feniks z popiołów

Okładka książki Jak Feniks z popiołów M. Lulewicz
Okładka książki Jak Feniks z popiołów
M. Lulewicz Wydawnictwo: Czarna Kawa literatura piękna
316 str. 5 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Czarna Kawa
Data wydania:
2017-07-21
Data 1. wyd. pol.:
2017-07-21
Liczba stron:
316
Czas czytania
5 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788394766436
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Pod świątecznym niebem Kinga Baran, Anita Gierak, Aneta Grabowska, M. Lulewicz, Małgorzata Manelska, Nina Nirali, Adriana Rak, Meridiane Sage, Angelika Ślusarczyk, Dominika Smoleń, Karolina Staszak
Ocena 7,4
Pod świąteczny... Kinga Baran, Anita ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
24 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
328
274

Na półkach:

,,Bo najpiękniejsze jest to, co niedopowiedziane."

,,Jak Feniks z Popiołów" to opowieść dwuwarstwowa o losach dwójki lekarzy : Laury i Gustawa. Oprócz tego śledzimy przypadki medyczne i losy pacjentów szpitala.

Pierwsza część rozgrywa się w 2000 roku. Młoda lekarka rozpoczyna staż na anestezjologii. Pracy dla stażystów mało, bo ciężko wykonywać na tym oddziale coś bez doświadczenia. Laura jest zakochaną w swojej pracy młodą indywidualistką, można by rzec prawdziwym lekarzem z powołania. Niestety, na drodze do ukochanej specjalizacji stoi jej stan zdrowia - Laura ma chore serce. Podczas jej stażu poznajemy oprócz jej historii także historie pacjentów szpitala, a na dodatek rozgryzamy jej tajemnice. W drugiej części przenosimy się sześć lat później, do 2006 roku, w której również śledzimy jej losy, ale już jako pełnoprawnego lekarza po specjalizacji. Laura ma teraz na swojej głowie ,,brata" Gustawa, a na dodatek dzięki profesorowi, którego poznała jeszcze za czasów jej stażu w sopockim szpitalu zaczyna pracę w jednym ze krakowskich szpitali. Tutaj również poznajemy losy jej bohaterów, dowiadujemy się jak potoczyły się dalsze losy jej przyjaciół i przede wszystkim śledzimy jak rozwija się jej relacja z profesorem. W trzeciej części śledzimy już losy Gustawa. On również jest lekarzem, dostał się na specjalizację kardiochirurgiczną. W jego przypadku mniej już jest skupiona uwaga na pacjentach, za to autorka postawiła na rozwinięcie jego prywatnej relacji z jedną z pacjentek - Gają. On sam będzie musiał się teraz zmierzyć z trudami życia.

,,Jak Feniks z Popiołów" to barwna opowieść o losach dwójki lekarzy, których losy rozgrywają się na przestrzeni szesnastu lat. Autorka jednak może niekiedy zrazić czytelnika, w szczególności nawiązaniami do religii i świata filmu. Również niekiedy nachalne centrowanie kina przedwojennego sprawia, że powieść czyta chwilami czyta się troszkę nieswojo. Na pewno, gdyby autorka powstrzymała się z tymi obiekcjami, powieść byłaby o wiele lepsza. Z drugiej jednak strony autorka oferuje nam również mnogość zwrotów akcji i ciekawych bohaterów, a to są niewątpliwe atuty tej powieści. W fabule dużo się dzieje, na pewno nie można narzekać na nudę. Muszę przyznać, że jest to udany debiut - ciekawi, bawi, niekiedy wzrusza, ale pomimo swoich wad jest naprawdę atrakcyjny dla czytelnika. Na pewno nie jest to jednak książka, która nas odpręży, bo poruszonych zostało tu wiele dramatycznych tematów, ale myślę, że tym którzy lubią trudne tematy może się spodobać. Jedno jest pewne - debiut Grety Gulsen z pewnością się wyróżnia i to jest jego niewątpliwy atut.

Całą recenzję przeczytasz na blogu https://mojswiatliteratury.blogspot.com/2018/11/greta-gulsen-jak-feniks-z-popioow.html

,,Bo najpiękniejsze jest to, co niedopowiedziane."

,,Jak Feniks z Popiołów" to opowieść dwuwarstwowa o losach dwójki lekarzy : Laury i Gustawa. Oprócz tego śledzimy przypadki medyczne i losy pacjentów szpitala.

Pierwsza część rozgrywa się w 2000 roku. Młoda lekarka rozpoczyna staż na anestezjologii. Pracy dla stażystów mało, bo ciężko wykonywać na tym oddziale coś bez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1979
1457

Na półkach:

"Jak Feniks z popiołów to książka dwuwarstwowa. Jedna warstwa to świat medyczny: młoda lekarka Laura, główna bohaterka, inni lekarze i pacjenci szpitala, ich romanse, przyjaźnie, niechęci, tragedie i fascynacje. By pomóc czytelnikowi odkryć drugą warstwę i zmusić go do myślenia, Autorka nie waha się poruszać delikatnych tematów, stawiać bohaterów przed trudnymi wyborami czy wciąż zaskakiwać zwrotem akcji, często brutalnym. Po co? Oto jedna z lekcji: Proszę cieszyć się życiem i brać z niego garściami. Nie każdy mój pacjent ma tyle szczęścia, by dostać nowe życie. Odrodzić się niczym Feniks z popiołów. To wszystko zaś w atmosferze czasów międzywojnia i kina przedwojennego, przy akompaniamencie niezapomnianych piosenek. Iście niebanalne połączenie".

Muszę na początku przyznać, że miałam ogromny problem z tą książką. Miałam kilka podejść do lektury. Obawiałam się nawet tego, że nie będę w stanie przez nią przejść. I nie, nie chodzi mi o to, że książka jest źle napisana. Po prostu nieziemsko irytowała mnie Laura i wszystko, co się wokół niej działo. A kiedy pojawił się Federico, zgrzytałam zębami. Nie przepadam za tego typu wątkami. Na szczęście z biegiem czasu udało mi się nawiązać z Laurą nić porozumienia. Zwłaszcza w drugiej części byłam w stanie spędzić z nią więcej czasu.

To książka, która wymaga od czytelnika skupienia. W przeciwnym przypadku łatwo się pogubić w natłoku bohaterów i wątków. Tym bardziej, że autorka postawiła na nietypowe imiona i trudno je spamiętać. Czy Grecie Gulsen udało się udźwignąć wielowątkowość? W większości przypadków tak, chociaż zdarzyły się nieco wymuszone dialogi. Nie było ich zbyt wiele, więc nie musicie się obawiać tego, że zostaniecie zanudzeni.

Urzekły mnie nawiązania do kina przedwojennego, to dodało całości klimatu i czytelnicy, którzy lubią tego typu zabiegi w literaturze, powinni być usatysfakcjonowani. A jeśli nie mają o tym pojęcia, to dowiedzą się czegoś nowego. Podejrzewam, że niektóre poglądy autorki mogą się dla czytelników wydawać kontrowersyjne, zwłaszcza jeśli chodzi o religię, lecz nie tylko. Nie chcę jednak Wam zbyt dużo zdradzać.

Nie czytałam podobnej powieści i trudno mi ją zakwalifikować do jednego gatunku. Bo mamy tu i powieść obyczajową i romans. Wątki dramatyczne też się tu zdarzają. Jeśli lubicie takie mieszanki, możecie zmierzyć się z tą książką. Nie jest łatwa, ale zasługuje na uwagę.

"Jak Feniks z popiołów to książka dwuwarstwowa. Jedna warstwa to świat medyczny: młoda lekarka Laura, główna bohaterka, inni lekarze i pacjenci szpitala, ich romanse, przyjaźnie, niechęci, tragedie i fascynacje. By pomóc czytelnikowi odkryć drugą warstwę i zmusić go do myślenia, Autorka nie waha się poruszać delikatnych tematów, stawiać bohaterów przed trudnymi wyborami czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
429
270

Na półkach: ,

Czasem ta z pozoru niczym nie wyróżniająca się książka okazuje się być zaskakująco dobra, a już na pewno staje się jedną z najlepszych, jakie miało się ostatnio okazję przeczytać. Niewątpliwie tak było u mnie w przypadku debiutu literackiego niejakiej Grety Gulsen, o którym poniżej przeczytacie słów kilka.

Debiutancka powieść Grety Gulsen pt "Jak Feniks z popiołów" podzielona jest na dwie części. Jedna z nich opowiada o przeszłości Laury, głównej bohaterki, którą poznajemy kiedy ma dwadzieścia sześć lat. Jej życie nigdy nie było usłane różami. Była wychowanką domu dziecka, gdyż jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Kiedy ją poznajemy jest stażystką w szpitalu w małym szpitalu w Sopocie. Marzy aby zostać lekarzem.
Natomiast w drugiej części powieści zostajemy przeniesieni w czasie (o sześć lat do przodu). Dzięki temu zabiegowi możemy niejako poznać Laurę z nieco innej strony i spróbować zrozumieć, dlaczego jej życie wygląda tak, a nie inaczej.

To, co niewątpliwie rzuca się pierwsze w oczy to fakt, iż w napisanie tej powieści autorka włożyła ogrom pracy. Już od pierwszych stron lektury widać bowiem, że doskonale odnajduje się w medycznym świecie. Niejednokrotnie bowiem w bardzo przystępny sposób Greta Gulsen pokazuje czytelnikowi, czym tak naprawdę są te z pozoru trudne i ciężkie zabiegi, czy choroby jak np. laparoskopia, czy mukowiscydoza - choroba o której krąży wiele nieaktualnych już faktów.

Co ważne, pomimo tego, iż autorka porusza bardzo ważne i dające do myślenia tematy, historię spisaną jej rękoma, czyta się szybko i z ogromną ciekawością. Jak już wcześniej wspomniałam "Jak Feniks z popiołów" jest bowiem spisany prostym i łatwym w odbiorze językiem. Takim, który z pewnością nie zamęczy potencjalnego czytelnika.

W swojej książce pani Gulsen przedstawia nam przede wszystkim codzienność lekarzy, która jak możemy się tylko domyślać, nie należy do najłatwiejszych. Często poddawani są oni trudnym wyborom, które jak to w życiu bywa, nie zawsze okazują się być słuszne. Dla dobra pacjenta są oni jednak w stanie zrobić naprawdę wiele. Podsumowując, autorka przedstawia nam ich świat dokładnie takim, jakim jest naprawdę. Bez żadnych upiększeń. I myślę, że to jest największy plus tej historii.

Nie mogę zapomnieć również o tym, iż w historię Laury wplatana jest poniekąd historia bohaterów międzywojnia, jak np. Eugeniusza Bodo, który jak doskonale wiemy, swego czasu był gwiazdą naszego polskiego kina. Jak możemy się dowiedzieć, pan Bodo był nie tylko aktorem, ale i reżyserem, scenarzystą, a nawet i tancerzem.

Reasumując, "Jak Feniks z popiołów" okazał się być fascynującą i zaskakująco dobrą lekturą, o której z pewnością będę pamiętać jeszcze długie lata. Jest to jak najbardziej udany debiut, stąd też nie pozostaje mi nic innego, jak tylko szczerze zachęcić Was do jego lektury.

Czasem ta z pozoru niczym nie wyróżniająca się książka okazuje się być zaskakująco dobra, a już na pewno staje się jedną z najlepszych, jakie miało się ostatnio okazję przeczytać. Niewątpliwie tak było u mnie w przypadku debiutu literackiego niejakiej Grety Gulsen, o którym poniżej przeczytacie słów kilka.

Debiutancka powieść Grety Gulsen pt "Jak Feniks z popiołów"...

więcej Pokaż mimo to

avatar
774
772

Na półkach: , ,

Jak na debiut autorski, całkiem udana powieść, która znakomicie oddaje psychikę ludzkiej natury, pod wieloma względami dotykająca ważnych aspektów naszej egzystencji. Bardzo mi się spodobała perspektywiczność powieści, nie skupianie uwagi tylko na głównej, młodej bohaterce, ale też na wątki i bohaterów pobocznych. Greta Gulsen podjęła też dosyć specyficzny temat. Lekarze pomagają, leczą ludzi, ale sami również są tylko ludźmi, i także chorują. Wydawałoby się, zbliżając się do polityki, że to aktualny temat, jednak ja wystrzegam się go, jeśli książka nie dotyka bezpośrednio świata polityki.


Swoją powieść Greta Gulsen podzieliła na trzy ważne etapy w życiu swojej bohaterki, bardzo zręcznie ujmując świat medyków, ich drugą, prywatną naturę. Laura Chojnicka to młodziutka pani anestezjolog z trudną przeszłością. Wcześniej wychowywała się w domu dziecka. Została lekarzem z własnych wygórowanych ambicji i poniekąd po to, by pokazać, że dzieci z takich placówek również mogą w życiu bardzo wiele osiągnąć. To osoba trochę zagubiona w życiu, próbująca poukładać sobie ten wewnętrzny rozgardiasz, ale miałam wrażenie, że raczej sama niewiele mogła. Kobieta wikła się w jakieś trudne do określenia emocjonalno - uczuciowe związki z mężczyznami, jednocześnie zmagając się z własną chorobą.


W drugim rozdziale, sześć lat później jesteśmy świadkami konsekwencji powziętych przez Laurę decyzji oraz historię Gustawa i Jagny, którzy w relacjach na gruncie lekarz – pacjent znaleźli ze sobą wyjątkową więź. Zaś w trzeciej, Gustaw to dorosły mężczyzna, który rozpoczyna samotną walkę z otaczającym go światem. Wszystkich tych bohaterów łączy jedno – samotność w tłumie, doświadczenia życiowe i odradzająca się z trudów przeszłości nadzieja, że mimo wszystko świat wcale nie jest taki zły.

Laura wyjątkowo pogubiła w życiu pewne wartości i zasady. Za cenę zdrowia i nawet życia próbuje wiecznie coś udowadniać, a z gąszcza adoratorów zachować zdrowy rozsądek, którego momentami przyćmiewały wątpliwości i porywy chwili. Bez wątpienia każda postać pojawia się tu w związku z odradzającym się symbolicznie Feniksem. Bohaterowie poboczni mają ogromny wpływ na tych z pierwszego planu, dla których z kolei ścieżki życia są tak pokrętne i zawiłe, że aż wzbudzające nasze czytelnicze różne odczucia. Laurę można albo polubić, albo znienawidzić. Autorka nikomu niczego nie ułatwia, buduje swoim bohaterom problemy, piętrzy scementowane mury, by każdy z nich mógł się przekonać, że życie jest momentem, kruchą chwilą i zrujnować je sobie można wręcz jednym pstryknięciem palca.


Autorka swoją lekkością i zręcznością pióra pokazała, że zdecydowanie obrazy stworzonych przez siebie postaci grają tutaj znamienną rolę. Aspekty metaforycznego, a nawet symbolicznego, tytułowego Feniksa widoczne są także w tle społecznym akcji. Każdy rozdział bowiem zdecydowanie przeplata nowa sieć psychologicznego portretu społecznego, opartego na innej zasadzie. Greta Gulsen porusza również kilkakrotnie pewne tematy dotyczące moralizatorstwa wiary katolickiej, czy przekłamań w produkcjach filmowych robionych wyłącznie dla pieniędzy. O ile niektórych, co wrażliwszych odbiorców takie opinie mogą obrażać, o tyle na mnie nie robią żadnego wrażenia. Autorka nie skąpi nawet ostrego języka, używając zwrotów wprost, bezpośrednio, odznaczając się ciętym językiem i ripostą. Nie wiem, czy nie są to prywatne opinie autorki, których nie przemyciła do fabuły. Mnie to nie uraża, podchodzę do tego typu wynurzeń z ogromnym dystansem.

Myślę, że debiut autorki jest całkiem udany. Dzięki plastycznym opisom i zręczności pióra stworzyła bardzo autentycznych bohaterów, którzy wywołują w nas wiele sprzecznych emocji, ale tworzą oni trzon fabuły i nadają jej zdecydowanego charakteru. Akcja jest dosyć dynamiczna, wydarzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie, układając przed nami obrazy, które chcemy poznać i przypasować do swojej rzeczywistości, jednak, autorka nie daje wytchnienia ani bohaterom, ani fabule. Intryguje, prowokuje, zaskakuje i pokazuje, że w życiu nie ma nic pewnego, a relacje między ludźmi mogą naprawdę wiele w nim zmienić.


Polecam!

https://nietypowerecenzje.blogspot.com/2018/01/jak-feniks-z-popioow-greta-gulsen-w.html

Jak na debiut autorski, całkiem udana powieść, która znakomicie oddaje psychikę ludzkiej natury, pod wieloma względami dotykająca ważnych aspektów naszej egzystencji. Bardzo mi się spodobała perspektywiczność powieści, nie skupianie uwagi tylko na głównej, młodej bohaterce, ale też na wątki i bohaterów pobocznych. Greta Gulsen podjęła też dosyć specyficzny temat. Lekarze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
88
35

Na półkach: ,

Świat szpi­tal­nych roman­sów, miło­ści i nie­na­wi­ści, nuta dra­matu i współ­czu­cia, trud­nych decy­zji i cią­głego stra­chu, ucieczka przed samym sobą – takich słów bym użyła, opi­su­jąc książkę Grety Gul­sen, gdyby ktoś mnie zapy­tał, o czym jest. Trudno mi wybrać jed­no­znaczne okre­śle­nie, bo książka zawiera wiele wąt­ków, mimo nie­du­żego roz­miaru.

Laura Choj­nicka, wycho­wanka domu dziecka, bory­ka­jąca się z demo­nami prze­szło­ści, roz­po­czyna staż w jed­nym z sopoc­kich szpi­tali. Bar­dzo ładna dziew­czyna już od początku zyskuje kilku ado­ra­to­rów, co w rezul­ta­cie przy­spa­rza jej wielu kło­po­tów. Zaprzy­jaź­nia się z kil­koma oso­bami z pracy, a pew­nego dnia poznaje męż­czy­znę na któ­rego widok, jej serce zaczyna bić szyb­ciej.

Fabuła
Książka podzie­lona jest na 3 czę­ści, prze­szłość, teraź­niej­szość i przy­szłość. Zaczy­na­jąc czy­tać, zasta­na­wia­łam się, gdzie autorka skoń­czy jedną część zanim zacznie kolejną.

Pierw­sza część to prze­szłość, rok 2000. Dowia­du­jemy się w niej, jak Laura i kil­koro zna­jo­mych ze szpi­tala, radzą sobie w nowych rolach, mając do czy­nie­nia codzien­nie z czymś innym. Mnó­stwo postaci i imion, dosyć niepopu­lar­nych i jeśli ktoś, tak jak ja ma pro­blem z zapa­mię­ty­wa­niem imion, zwy­czaj­nie nada im swoje. Pozna­jemy Kon­stan­cję i jej brata Kostka, Niko­dema, pro­fe­sora Woliń­skiego i kilku innych. Moim zda­niem troszkę zbyt wiele osób, nie były one do końca potrzebne, nie wnio­sły także niczego dobrego lub złego do cało­ści histo­rii. Szybko o nich zapo­mnia­łam. Obser­wu­jemy Laurę, kiedy poznaje przy­stoj­nego Wło­cha Fede­rico i w końcu zako­chuje się w nim. Zwo­dząc go kilka tygo­dni, ulega mu i po wspól­nie spę­dzo­nej nocy on się ulat­nia. Laura zostaje ze zła­ma­nym ser­cem. Ale czy tylko z tym?

Część druga to teraź­niej­szość, rok 2006. Laura prze­nosi się do innego mia­sta, zaczyna ponie­kąd nowe życie, odnaj­duje osobę, któ­rej nie widziała wiele lat, osobę, z którą jest spo­krew­niona. Cie­szy się, ale także smuci, bo życie rów­nież nie roz­piesz­czało krew­nego. Oprócz spo­tka­nia tych dwojga, drogi Laury ponow­nie spla­tają się z dro­gami Woliń­skiego, któ­rego pozna­jemy w czę­ści pierw­szej. Jako że Laura jesz­cze pod­czas stażu miała sła­bość do pro­fe­sora, teraz kiedy jest doro­słą kobietą, ich rela­cje stają się śmiel­sze i bliż­sze.

Część trze­cia to przy­szłość, rok 2016. Nie ma tutaj mowy o Lau­rze ani Woliń­skim. Jak gdyby zapa­dli się pod zie­mię. Cała ta część opiera się na kar­dio­chi­rurgu Gusta­wie i jego pacjentce. Moim zda­niem naj­go­rzej wyszła ta część. Nie zacie­ka­wiła mnie wcale.

O książce
Szcze­rze powie­dziaw­szy, nużyła mnie ta książka. Nie była nudna, w żad­nym wypadku, ale cza­sami opisy sytu­acji, dia­logi, zwy­czaj­nie się dłu­żyły, nie widzę potrzeby prze­cią­ga­nia jakie­goś tematu na siłę. Mia­łam wra­że­nie, ­że pro­wa­dze­nie ich było wymu­szone. Boha­te­ro­wie – było ich bar­dzo dużo, nie zapa­mię­ta­łam więk­szo­ści imion oraz nazwisk. Dodat­kowo autorka użyła mało popu­lar­nych imion, co w rezul­ta­cie pogor­szyło moją sytu­ację z zapa­mię­ta­niem ich. Język autorki uwa­żam, był nie­zwy­kle płynny, czy­sty, mia­łam wra­że­nie, że czy­tam książkę autorki z innej epoki. Greta Gul­sen w naprawdę świetny spo­sób dobiera słowa, samo to przy­ciąga do się­gnię­cia po tę książkę. Opisy szpi­tal­nych zabie­gów, ope­ra­cji – czu­łam się tak, jak­bym naprawdę miała to wszystko przed sobą, jak w jakimś fil­mie. Widać, że Pani Gul­sen wie, o czym pisze i dosko­nale zna się na rze­czy.

Z rze­czy, które mi się nie podo­bały, muszę wspo­mnieć o wpla­ta­niu do książki tematu reli­gii. Jako że jestem chrze­ści­janką i wie­rzę w Boga, troszkę nie spodo­bało mi się to, jak autorka uży­wa­jąc do tego Laury, wyraża się o Bogu i reli­gii. Uwa­żam to za nie­po­trzebne, jed­nak z dru­giej strony rozu­miem pobudki Pani Grety do poru­sze­nia tego wątku w książce. Różni ludzie, różne zda­nia i opi­nie, różne reli­gie, różne wiary. To tylko takie moje spo­strze­że­nie. Kolejna rzecz, która draż­niła mnie jako czy­tel­nika, to postać Laury. Była tak iry­tu­jącą boha­terką, że miej­scami chcia­łam odło­żyć książkę, byleby tylko prze­stać czy­tać o niej. To, jak dziew­czyna się zacho­wuje, jak nie wie, czego chce, zmie­nia zda­nie bar­dzo szybko, gubi się w swo­ich sło­wach. Bar­dzo nie lubię tego typu boha­te­rów. Z pew­no­ścią nie polu­bi­ła­bym się z nią w real­nym świe­cie. Ostat­nią rze­czą, do któ­rej nie­stety muszę się przy­cze­pić, było to, że mia­łam wra­że­nie, jakby autorka książki za wszelką cenę nie chciała nam pozwo­lić zapo­mnieć o tym, jaką w tym momen­cie czy­tamy książkę, bo przy­naj­mniej 4 lub 5 razy, zda­nie Jak Feniks z popio­łów prze­le­ciało mi przed oczami. Nie wiem, jaki był tego zamiar, tro­chę draż­niło moje oczy.

Pod­su­mo­wa­nie
„Jak Feniks z popio­łów” to debiut autorki Grety Gul­sen, która książkę wydała pod pseu­do­ni­mem. Widząc wiele debiu­tów na pol­skim rynku, czę­sto jedne są udane, inne wręcz prze­ciw­nie. Książkę Pani Gul­sen zali­czę do uda­nych, lecz z drob­nymi, według mojej opi­nii, man­ka­men­tami. „Jak Feniks z popio­łów” poka­zuje czy­tel­ni­kowi, jak w jed­nej chwili życie ludz­kie może się zmie­nić o 360 stopni. Poka­zuje trudy życia, to jak nasze postę­po­wa­nie z prze­szło­ści wpły­nie na naszą przy­szłość. Mimo kilku rażą­cych mnie w oczy rze­czy, książka jest warta prze­czytania. Naj­więk­szy plus autorce należy się za słow­nic­two, wprost prze­piękne. Uwa­żam, że autorka mogła bar­dziej roz­wi­nąć nie­które watki, bo czuję lekki nie­do­syt, zwłasz­cza koń­cząc część drugą i bez wyja­śnie­nia co stało się z boha­te­rami, roz­po­częła kom­plet­nie inną histo­rię.

http://oczarowanaczytaniem.pl/jak-feniks-z-popiolow-greta-gulsen/

Świat szpi­tal­nych roman­sów, miło­ści i nie­na­wi­ści, nuta dra­matu i współ­czu­cia, trud­nych decy­zji i cią­głego stra­chu, ucieczka przed samym sobą – takich słów bym użyła, opi­su­jąc książkę Grety Gul­sen, gdyby ktoś mnie zapy­tał, o czym jest. Trudno mi wybrać jed­no­znaczne okre­śle­nie, bo książka zawiera wiele wąt­ków, mimo nie­du­żego roz­miaru.

Laura...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1663
1663

Na półkach: , ,

Nie pamiętam kiedy czytałam książkę, w której akcja umiejscowiona byłaby w okresie międzywojnia. Mało tego, Greta Gulsen zgrabnie dołożyła do tego kino przedwojenne i akompaniament niezapomnianych piosenek takich wykonawców jak: Eugeniusz Bodo, Adolf Dymsza, Hanka Ordonówna czy Zula Pogorzelska. Udało się jej tym samym stworzyć niebanalny, oryginalny klimat.

Wszystko rozgrywa się w świecie medycznym. Mamy młodą lekarkę Laurę Chojnicką odbywającą staż w jednym z sopockich szpitali. Aby znaleźć się w miejscu, w jakim się znajduje, musiała przejść niełatwą drogę. Kobieta wychowała się w domu dziecka, więc już na samym początku było jej trudno, jednak spełniła swoje marzenie zostania lekarzem. Poza tym Laurze nie w głowie romanse, choć na brak adoratorów nie może narzekać. Ulega jednak przystojnemu Włochowi, który przygotowuje się do roli lekarza w serialu, ale jak się okazuje to niezbyt trafna jej decyzja. Mija sześć lat. Laura wiąże się z profesorem Wolińskim, jednak nie do końca wierzy, że ktoś mógłby ją pokochać. Mija dziesięć lat i niestety nie wiemy co dalej z naszymi bohaterami. Czuję wielki niedosyt z tym związany. Poznajemy za to kardiochirurga Gustawa i jego pacjentkę, Gaję.

"Proszę cieszyć się życiem i brać z niego garściami. Nie każdy mój pacjent ma tyle szczęścia, by dostać nowe życie. Odrodzić się niczym Feniks z popiołów."

Laura wzbudzała we mnie sporo sprzecznych emocji. Raz ją lubiłam, a za chwilę zupełnie nie rozumiałam jej postępowania. Według mnie to kobieta niedojrzała, niezdecydowana, która niby czegoś pragnie, a potem przed tym ucieka. Ale ostatecznie lubię takie postaci, bo wywołują jakieś reakcje, a nie są bezbarwne, pozbawione iskry. Natomiast jeśli chodzi o Gustawa i Gaję, nie wywiązała się między mną a nimi jakaś szczególna nić sympatii. To, co uderza to niezbyt pospolite imiona bohaterów, zwłaszcza tych drugoplanowych, których losy chciałabym poznać bliżej.

Autorka porusza wiele istotnych tematów, jak wiara, reinkarnacja, przyjaźń czy zdrada. Stawia przy tym swoich bohaterów przed trudnymi wyborami. Nie wykłada wszystkiego od razu. Stopniowo dawkuje nam szczegóły z życia głównej bohaterki. Jednocześnie widzimy jak wielki wpływ ma przeszłość na teraźniejszość. Feniks - symbol odrodzenia jest w tej powieści podłożem do fabuły. Wyraźnie widzimy jak cienka jest granica pomiędzy życiem a śmiercią.

Autorka zadbała również o fachowe terminy medyczne, różne ciekawostki ze świata medycyny, co jest dodatkowym atutem do sięgnięcia po tę książkę.

Język, jakim napisana została powieść sprawia, że czyta się płynnie i przyjemnie. Przejścia pomiędzy wspomnieniami a teraźniejszością są tak skonstruowane, że z łatwością można odnaleźć się w fabule. Nie brak zaskakujących zwrotów akcji i humoru. Jednak zdarzało się, że co poniektóre dialogi wydały mi się lekko wymuszone i niekiedy niepasujące do sytuacji.

Przedstawiona historia przypomina nam, że życie jest nie tylko pełne barw, ale szare, kruche i zaskakujące. Z książki przebija się przesłanie, abyśmy chwytali każdy dzień, cieszyli się najmniejszymi radościami, bo wszystko może skończyć się w jednej krótkiej chwili.

"Jak Feniks z popiołów" to powieść, która jest debiutem Grety Gulsen. Da się zauważyć kilka niedociągnięć, ale ostatecznie to udany debiut, wart poznania. Książka skłania do wielu przemyśleń, często nad kontrowersyjnymi i delikatnej natury tematami.

Nie pamiętam kiedy czytałam książkę, w której akcja umiejscowiona byłaby w okresie międzywojnia. Mało tego, Greta Gulsen zgrabnie dołożyła do tego kino przedwojenne i akompaniament niezapomnianych piosenek takich wykonawców jak: Eugeniusz Bodo, Adolf Dymsza, Hanka Ordonówna czy Zula Pogorzelska. Udało się jej tym samym stworzyć niebanalny, oryginalny klimat.

Wszystko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1405
157

Na półkach:

Feniks=odrodzenie się, to chyba pierwsze skojarzenie jakie przychodzi na myśl. Idealne określenie dla ludzkiej egzystencji. Kilka razy upaść i odrodzić na nowo. Jak Feniks z Popiołów to debiut Grety Gulsen na rynku wydawniczym. Opowiada ona historię Laury, której los delikatnie mówiąc nie oszczędza. Czy Laura znajdzie w końcu spokój, równowagę i zacznie wszystko od początku? I przede wszystkim czy literacki debiut był udany?

Jak Feniks z popiołów to książka dwuwarstwowa. Jedna warstwa to świat medyczny: młoda lekarka Laura, główna bohaterka, inni lekarze i pacjenci szpitala, ich romanse, przyjaźnie, niechęci, tragedie i fascynacje. By pomóc czytelnikowi odkryć drugą warstwę i zmusić go do myślenia, Autorka nie waha się poruszać delikatnych tematów, stawiać bohaterów przed trudnymi wyborami czy wciąż zaskakiwać zwrotem akcji, często brutalnym.

Główną bohaterką powieści jest Laura Chojnicka, młoda lekarka odbywająca staż w jednym z sopockich szpitali. Nie miała łatwego życia, wychowywała się w domu dziecka. Stara się uporządkować swoje pogmatwane życie, nie wierzy, że ktoś może ją pokochać. Im bardziej chce wyjść na prostą tym bardziej sobie to życie komplikuje. Przedstawione są jej relacje z współpracownikami, przyjaciółmi i licznymi adoratorami. Życie zawodowe miesza się z prywatnym, co przysparza jej wielu problemów.
Książka podzielona jest na trzy części: przeszłość, teraźniejszość oraz przyszłość. Nie zagłębiając się w lekturę można by stwierdzić, że powyższe etapy dotyczą życia Laury ale nie jest to do końca prawda. W trzeciej części głównym bohaterem jest kardiochirurg Gustaw i jego pacjentka Gaja. Postać Panny Chojnickiej zupełnie znika. Autorka nie wyjaśnia nawet dlaczego. Prawdę mówiąc powoduje to niedosyt i swego rodzaju bałagan.
Dużym minusem tej książki jest tempo akcji. W tym samym rozdziale, nawet na tej samej stronie dowiadujemy się o jakimś ważnym wydarzeniu i o jego zakończeniu. Autorka miała masę pomysłów, ale zamiast wybrać kilka wątków i przedstawić je interesująco, nadała fabule tempo bolidu. Poszła na ilość nie jakość. Kolejnym elementem, który pozostawia wiele do życzenia, są postaci. Jest ich masa, wiele tak naprawdę nic nie wnosi.
Greta Gulsen miała pomysł na tę książkę. Fabuła oparta na odrodzeniu i życiu chwilą to jednocześnie coś nowego ale też znanego, starego. Wydaje mi się jednak, że troszkę przedobrzyła. Wprowadzenie wielowątkowości w powieści to trudne zadanie i łatwo się na tym wyłożyć. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Nie jest to książka do której przysiądziemy zmęczeni po całym dniu ponieważ ta lektura męczy.

Feniks=odrodzenie się, to chyba pierwsze skojarzenie jakie przychodzi na myśl. Idealne określenie dla ludzkiej egzystencji. Kilka razy upaść i odrodzić na nowo. Jak Feniks z Popiołów to debiut Grety Gulsen na rynku wydawniczym. Opowiada ona historię Laury, której los delikatnie mówiąc nie oszczędza. Czy Laura znajdzie w końcu spokój, równowagę i zacznie wszystko od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
47
26

Na półkach: ,

Jak Feniks z popiołu to książka dwuwarstwowa. Jedna warstwa to świat medyczny: młoda lekarka Laura, głowna bohaterka, inni lekarze i pacjenci szpitala, ich romanse, przyjaźnie, niechęci, tragedie i fascynacje. By pomóc czytelnikowi odkryć drugą warstwę i zmusić go do myślenia, Autorka nie waha się poruszać delikatnych tematów, stawiać bohaterów przed trudnymi wyborami czy wciąż zaskakiwać zwrotem akcji, często brutalnym. Po co? Oto jedna z lekcji:



Proszę cieszyć się życiem i brać z niego garściami. Nie każdy mój pacjent ma tyle szczęśćia, by dostać nowe życie. Odrodzić się niczym Feniks z popiołów.



To wszystko zaś w atmosferze czasów miedzywojnia i kina przedwojennego, przy akompaniamencie niezapomnainych piosenek. Iście niebanalne połączenie.



Laura Chojniecka to młoda lekarka wychowująca się w domu dziecka. Jej droga stoi przed znakiem zapytania, jaką specjalizację wybrać, niestety nie ma dużej możliwości z powodu wady serca, przy której konieczny jest przeszczep. Czy wydarzenia z przeszłości, aż tak uniemożliwią Laurze rozwijanie skrzydeł ?




Ta powieść jest niezwykle wzruszająca, dwa światy, które dzielą lekarzy i pacjentów. Cienką granica między życiem a śmiercią.

Greta Gulsen nie tylko przyciąga czytelnika niezwykłą historią, ale także swoją świeżością, w jakimś stopniu niepowtarzalnością. Jak Feniks z popiołów wciąga od pierwszych stron, pozwala czytelnikowi poznać nowe granice swojej wyobraźni, pobudza do myślenia, refleksji.
Jest to powieść warta przeczytania a także, by ją posiadać w biblioteczce domowej.

Przyznam się wam, że uwielbiam takie historie, powieści, ponieważ w jakimś stopniu skłaniają do przemyśleń nad własnym życiem.




Bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać Jak Feniks z popiołów. Z pewnością jeszcze nie raz do niej powrócę.

A ty czy przeczytałeś już powieść Jak feniks z popiołów?
Z przyjemnością i z czystym sercem polecam wam powieść Jak feniks z popiołu.

blog Zaczytana

Jak Feniks z popiołu to książka dwuwarstwowa. Jedna warstwa to świat medyczny: młoda lekarka Laura, głowna bohaterka, inni lekarze i pacjenci szpitala, ich romanse, przyjaźnie, niechęci, tragedie i fascynacje. By pomóc czytelnikowi odkryć drugą warstwę i zmusić go do myślenia, Autorka nie waha się poruszać delikatnych tematów, stawiać bohaterów przed trudnymi wyborami czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
174
170

Na półkach:

Ta książka posiada głębię. Z jednej strony opisana jest historia początkującej lekarki, jej życie zawodowe oraz problemy uczuciowe a z drugiej strony pojawia się kilka konfliktów moralno - etycznych, nie tylko w medycynie. Bohaterowie nie są jednoznaczni, dobrzy albo źli, mają rozbudowaną psychikę. Niezwykłe przypadki medyczne, fragmenty piosenek z czasów międzywojnia, aktorzy kina przedwojennego to elementy, które zaskakują czytelnika. Tytuł książki intryguje i zachęca do odkrycia znaczenia sensu słów. A całość zastanawia/pobudza psychikę aby poszukać odpowiedzi na pytania.

Ta książka posiada głębię. Z jednej strony opisana jest historia początkującej lekarki, jej życie zawodowe oraz problemy uczuciowe a z drugiej strony pojawia się kilka konfliktów moralno - etycznych, nie tylko w medycynie. Bohaterowie nie są jednoznaczni, dobrzy albo źli, mają rozbudowaną psychikę. Niezwykłe przypadki medyczne, fragmenty piosenek z czasów międzywojnia,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
376
69

Na półkach: ,

Grafomania pokroju Katarzyny Michalak, a może nawet i gorsza.

Grafomania pokroju Katarzyny Michalak, a może nawet i gorsza.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    33
  • Przeczytane
    25
  • Posiadam
    10
  • 2018
    3
  • Ulubione
    3
  • Biblioteka!
    1
  • Chcę posiadać
    1
  • 2017
    1
  • Posiadam :)
    1
  • Beenar
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Jak Feniks z popiołów


Podobne książki

Przeczytaj także