Moja mama jest aniołem

Okładka książki Moja mama jest aniołem Małgorzata Friedel
Okładka książki Moja mama jest aniołem
Małgorzata Friedel Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
120 str. 2 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2017-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-01-01
Liczba stron:
120
Czas czytania
2 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380835061
Średnia ocen

8,2 8,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,2 / 10
46 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1400
1019

Na półkach:

Nie wiem, co napisać. Żałuję, że sięgnęłam po tę książkę. Stanowczo za wcześnie po mojej stracie. Nie chodzi o m., ale to przecież nieistotne. Jest w tej opowieści taki ładunek emocji, cierpienia, szczerości uczuć, że czuję się całkowicie rozbita. Nie jestem pewna, czy powinny ją czytać osoby w żałobie. Może tak. Może nie. Książka pomaga w uporządkowaniu własnych myśli, a jednocześnie na nowo otwiera drzwi, które na co dzień niektórzy starają się trzymać zamknięte albo lekko niedomknięte, by uniknąć konfrontacji z tym, czego nie da się już cofnąć.
Dziękuję Autorce za tę książkę, chociaż jej lektura była niezwykle bolesna.

Nie wiem, co napisać. Żałuję, że sięgnęłam po tę książkę. Stanowczo za wcześnie po mojej stracie. Nie chodzi o m., ale to przecież nieistotne. Jest w tej opowieści taki ładunek emocji, cierpienia, szczerości uczuć, że czuję się całkowicie rozbita. Nie jestem pewna, czy powinny ją czytać osoby w żałobie. Może tak. Może nie. Książka pomaga w uporządkowaniu własnych myśli, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
226
163

Na półkach:

"Moja mama jest aniołem" Małgorzaty Friedel to nie jest zwykła książka. To bardzo osobista opowieść kobiety, której mama zachorowała na raka. Czytając tę książkę, razem z autorką przechodzimy przez wszystkie etapy choroby, od momentu diagnozy. Pani Małgorzata opisuje nam wszystko bez mydlenia oczu. O tym jaki niewyobrażalny ból musiała znosić jej mama, jak słabła i gasła... Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę, jak ta choroba wyniszcza organizm. Jednak nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że razem z chorym, chorują także jego bliscy. Że cale ich życie zostaje podporządkowane tej paskudnej chorobie. I, że na końcu, mimo całej nadziei jaką się ma, czeka na nich tylko cierpienie...
Książka miała być dla autorki formą terapii, nie jestem jednak pewna czy jakaś terapia mogłaby pomóc pogodzić się ze śmiercią ukochanej mamy.
Dla mnie to była bardzo trudna i emocjonująca opowieść. Niejednokrotnie musiałam ją odkładać i zwyczajnie ochłonąć. Niejednokrotnie płakałam czytając. Mimo to, uważam, że warto było ją przeczytać.

"Moja mama jest aniołem" Małgorzaty Friedel to nie jest zwykła książka. To bardzo osobista opowieść kobiety, której mama zachorowała na raka. Czytając tę książkę, razem z autorką przechodzimy przez wszystkie etapy choroby, od momentu diagnozy. Pani Małgorzata opisuje nam wszystko bez mydlenia oczu. O tym jaki niewyobrażalny ból musiała znosić jej mama, jak słabła i gasła......

więcej Pokaż mimo to

avatar
2975
278

Na półkach: ,

To jest książka w której nie oceniamy fabuły, bohaterów. Nie skupiamy się na stylu, czy książka jest dobra czy zła.

To książka o życiu, o tym co w nim najstraszniejsze, najboleśniejsze..

Schyłek roku 2018 zmienił moje podejście do życia. Moja mama usłyszała diagnozę - nowotwór wątroby. Konieczna była jej Hospitalizacja we Wrocławiu, zajęła się nią moja siostra a ja mamę widziałam sporadycznie, podczas wizyt u lekarzy. To co przeżyliśmy podczas wizyt to nasze ale powiem tylko tyle. W październiku zdiagnozowana. Pod koniec stwierdzenie że jest to pierwotny nowotwór złośliwy. Mama była słaba, chudła ale chodziła.. nie miała leczenia, nic. 16 stycznia 2019 roku wróciła do mnie, do domu. Zmarła 3 lutego o godzinie 4:20.

Mój świat się zatrzymał a ja do dziś płacze, wspominam, nienawidzę siebie i tego okrutnego losu.

To jest książka prawdziwa, bez żadnych upiększeń. Powiem że ja byłam świadoma tego ilu ludzi choruje i jakie jest to straszne ale ta moja wiedza nijak miała się do tego co przeżyłam na własnej skórze. Tego nie dowiecie się z telewizji, z filmów. Wiele rzeczy jest utajnionych.. ta książka ma w sobie wszystko.

Ostatnie dni człowieka, gdy już wiesz że ta osoba umiera to jest coś strasznego, traumatycznego. Ciężko się po tym pozbierać. Na pewno zmienia się postrzeganie świata.

I ta chęć, nieustające błaganie by cofnąć czas i mocniej kochać mamę, czerpać z każdego dnia, nie kłócić się o byle co.

Na prawdę ludzie, kochajmy się nawzajem, wspierajmy i szanujmy bo życie jest bardzo krótkie.

Proszę przeczytajcie tę książkę.

To jest książka w której nie oceniamy fabuły, bohaterów. Nie skupiamy się na stylu, czy książka jest dobra czy zła.

To książka o życiu, o tym co w nim najstraszniejsze, najboleśniejsze..

Schyłek roku 2018 zmienił moje podejście do życia. Moja mama usłyszała diagnozę - nowotwór wątroby. Konieczna była jej Hospitalizacja we Wrocławiu, zajęła się nią moja siostra a ja mamę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
440
403

Na półkach: ,

książka petarda-jeszcze tak realistycznej i pięknej historii nie czytałam.kazde slowo było nasączone bólem cierpieniem ale i miłością.napisze tak-gdybym ja była na miejscu m a jeden z moich synów na miejscu autorki i tak by się zachwalal umarlabym dumna i spelniona!polecam

książka petarda-jeszcze tak realistycznej i pięknej historii nie czytałam.kazde slowo było nasączone bólem cierpieniem ale i miłością.napisze tak-gdybym ja była na miejscu m a jeden z moich synów na miejscu autorki i tak by się zachwalal umarlabym dumna i spelniona!polecam

Pokaż mimo to

avatar
1377
1287

Na półkach: ,

Przeczytanie książki przez jej niewielką ilość stron zajęło mi dosłownie chwilę. W momencie kiedy usiadłam i zagłębiłam się w przedstawianą historię, po prostu musiałam ją skończyć tego samego dnia. Nie wyobrażam sobie przeczytania tej książki "na raty" stopniowo dozując samemu sobie ból, który przychodzi z każdą przeczytaną stroną.
Tak. Czytanie tej książki jest niezmiernie bolesne. Cała fabuła wywołała u mnie kompletne spustoszenie, od środka, dotknęła mnie najgłębiej jak to tylko było możliwe. Miłość matki do córek, i oczywiście odwrotnie, została tak pięknie przedstawiona... I choroba, która pojawiła się tak nagle i zmieniła życie na pozór zwyczajnej rodziny w ciągu jednego dnia, ba! W ciągu kilku minut, bo podczas wizyty u lekarza.
Nie sposób czytać tej książki bez wzruszenia.
Cały przebieg tej podłej i wyrachowanej choroby została przedstawiona bardzo szczegółowo. Może aż nadto? Może właśnie o to chodziło? Żeby pokazać jak wygląda prawdziwe życie z osobą chorą na raka, która słabnie na oczach bliskich z dnia na dzień? To było zamierzenie autorki i zostało spełnione. To właśnie te opisy sprawiają, że ogarnia czytelnika przerażenie, strach, smutek, ale także rozpacz nad losem tej kobiety. Przecież to może być los każdej kobiety, mijanej choćby na ulicy, w drodze na zakupy czy do pracy.
Ta książka nieprawdopodobnie mocno mnie poruszyła, sprawiła, że dokonuje się mimowolnie szybkiej analizy swojego życia. Widząc jakie ono jest kruche, może faktycznie lepiej korzystać z każdego dnia tak, jakby był ostatni.
Powiem tak. Jeśli stracę kiedykolwiek sens życia, będę narzekać na wszystko wokół mnie, to jako osobistą terapię potraktuję właśnie tą książkę. Terapia około dwugodzinna zdecydowanie pomoże. Wstrząśnie mną na nowo. To pewne.

Przeczytanie książki przez jej niewielką ilość stron zajęło mi dosłownie chwilę. W momencie kiedy usiadłam i zagłębiłam się w przedstawianą historię, po prostu musiałam ją skończyć tego samego dnia. Nie wyobrażam sobie przeczytania tej książki "na raty" stopniowo dozując samemu sobie ból, który przychodzi z każdą przeczytaną stroną.
Tak. Czytanie tej książki jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2765
242

Na półkach:

To najbardziej wstrząsająca relacja jaką w życiu przeczytałam. Jest jak cios pięścią. Bez ogródek, bez upiększeń, cała prawda w oczy pozbawiona górnolotnych wynurzeń. Nie krąży wokół, obnaża samo sedno. Sedno gasnącego życia, śmiertelnej choroby nowotworowej odzierającej człowieka z człowieczeństwa. I tragedii tych którzy zostali wśród ruin.
Dziękuję Autorce za to że zdecydowała się upublicznić swój osobisty dziennik terapeutyczny. To ważna i potrzebna pozycja. Dla tych którzy potrzebują albo muszą wiedzieć. Dla tych którzy dzielą bądź dzielili podobne doświadczenie.

To najbardziej wstrząsająca relacja jaką w życiu przeczytałam. Jest jak cios pięścią. Bez ogródek, bez upiększeń, cała prawda w oczy pozbawiona górnolotnych wynurzeń. Nie krąży wokół, obnaża samo sedno. Sedno gasnącego życia, śmiertelnej choroby nowotworowej odzierającej człowieka z człowieczeństwa. I tragedii tych którzy zostali wśród ruin.
Dziękuję Autorce za to że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
358
327

Na półkach: ,

Jesteście nikim, kiedy walczycie z rakiem. A Ci, którym zależy by pomóc, są niczym. Bo nowotwór nic sobie nie robi z Waszej więzi. Cieszy się każdym upadkiem oraz sukcesem, bo właśnie wtedy najbardziej boli gdy zaatakuje ze zdwojoną siłą.

Tak, właśnie tak to wygląda. Autorka pokazuje jak ciężko być tym, który nie odwraca głowy. Nie poddaje się, chociaż płacze po kątach z bezsilności. Uśmiecha się, komplementując ogoloną głowę. Wyciera krew, chociaż wolałby bród. Odkleja plastry ze skórą, marząc aby była to nieznana część gazy. Przytula się, choć jest smutno. Kocha, chociaż wie, że Mama umiera.

Miłośc to chyba najważniejsze przesłanie jakie znalazłam w tej krótkiej książeczce. Jeśli nie kochamy, nie byliśmy kochani, wspierani i dobrze traktowani przez rodziców będąc dzieckiem… Skąd bierze się szacunek? Skąd bierze się chęć spędzania czasu z rodziną? Skąd bierze się siła by być, kiedy wszyscy odchodzą? Z miłości. Uczucia tak potężnego, że „obowiązek” może schować się w najciemniejszą otchłań. Jeśli nigdy nie czuliśmy miłości, cokolwiek będziemy robić względem drugiej osoby, nie można nazwać „chęcią”, lecz „musem”. Ponieważ by zrodziła się chęć, musi powstać szacunek, a on bierze się z dobrych wspomnień tworzonych przez miłość. „Robię, bo muszę. Bo to moi rodzice. Bo to moje dziecko.” To najgorsza, najgłupsza i najbardziej irytująca odpowiedź. Robię, bo chcę. Robię, bo kocham. Robię, bo tęsknię. Robię, bo…

A Ty? Czy Ty byłbyś wstanie chcieć?


Podsumowując: Co powiesz swojej mamie, która jak anioł otoczona jest światłem życia? Kiedy walcząc z przeciwnościami potrafi się do Ciebie uśmiechnąć i skomplementować? Kiedy ze wstydu zamyka oczy, gdy zmieniasz jej opatrunek? Gdy godzi się ze śmiercią, a jej jedyną prośbą jest abyś z nią została do końca?

Kochaj

Pamiętaj

Ufaj

Dbaj

Nie odwracaj się wobec tych, do których czujesz miłość. Najwspanialsze uczucie może pokonać nawet śmierć. Bo daje nam piękno wspomnień, których nikt Ci nie zabierze.


Więcej na:
http://recenzjedevi.blogspot.com/2017/11/moja-mama-jest-anioem-magorzata-friedel.html

Zapraszam!

Jesteście nikim, kiedy walczycie z rakiem. A Ci, którym zależy by pomóc, są niczym. Bo nowotwór nic sobie nie robi z Waszej więzi. Cieszy się każdym upadkiem oraz sukcesem, bo właśnie wtedy najbardziej boli gdy zaatakuje ze zdwojoną siłą.

Tak, właśnie tak to wygląda. Autorka pokazuje jak ciężko być tym, który nie odwraca głowy. Nie poddaje się, chociaż płacze po kątach z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
275
171

Na półkach: ,

"Moja mama jest aniołem" to jedna z trudniejszych książek, jakie przeczytałam. Krótka, do bólu przejmująca historia choroby nowotworowej. Nie ma w niej grama lukru, jest za to dużo cierpienia. I mimo, że rzadko z premedytacją sięgam po książki "potencjalnie wywołujące płacz", kiedy już pożyczyłam ją od przyjaciółki - przeczytałam w jedno przedpołudnie. Dosłownie usiadłam i odłożyłam ją dopiero, kiedy skończyłam. Poryczałam się, oczywiście, ale chyba czasem trzeba 😉 Myślę, że warto przeczytać.

"Moja mama jest aniołem" to jedna z trudniejszych książek, jakie przeczytałam. Krótka, do bólu przejmująca historia choroby nowotworowej. Nie ma w niej grama lukru, jest za to dużo cierpienia. I mimo, że rzadko z premedytacją sięgam po książki "potencjalnie wywołujące płacz", kiedy już pożyczyłam ją od przyjaciółki - przeczytałam w jedno przedpołudnie. Dosłownie usiadłam i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
257
236

Na półkach: ,

Szokujące wyznania młodej kobiety z doświadczeń podczas choroby mamy. Czytałam i byłam bardzo poruszona. Po lekturze jeszcze późno w noc siedziałam i nie mogłam się otrząsnąć. Jedno jest pewne... kobieta ta przeżyła traumę, jakiej nikomu nie życzę.

Nie wiem właściwie jak ocenić tą książkę. Z jednej strony gdybym brała pod uwagę ten tytuł jako kolejną czytaną książkę, dałabym jej dość niską ocenę, ponieważ język i inne aspekty to nie moja bajka, ale to przecież opis prawdziwych wydarzeń, a nie fikcja literacka. Z tego właśnie powodu ocena nie będzie obiektywna, a nawet mocno subiektywna. Wszystko dlatego, że po pierwsze książka jest formą terapii, po drugie, nie wyobrażam sobie, jak to jest pisać o umierającej mamie i patrzeć na język, styl i wielowątkowość opowiadanej historii.

Faktem natomiast pozostaje, że czytając ją, nie potrafiłam powstrzymać łez w smutnej chwili, ani przestać się uśmiechać w chwilach wesołych.

Na zakończenie powiem tylko tyle, że porządnie mną ta książka trzepnęła.

Szokujące wyznania młodej kobiety z doświadczeń podczas choroby mamy. Czytałam i byłam bardzo poruszona. Po lekturze jeszcze późno w noc siedziałam i nie mogłam się otrząsnąć. Jedno jest pewne... kobieta ta przeżyła traumę, jakiej nikomu nie życzę.

Nie wiem właściwie jak ocenić tą książkę. Z jednej strony gdybym brała pod uwagę ten tytuł jako kolejną czytaną książkę,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1508
1384

Na półkach: , ,

Nie stawiam gwiazdek,bo nie sposób ocenić ogrom czyjegoś nieszczęścia po odejściu najbliższej osoby. To rodzaj pamiętnika i terapii,która pozwala pogodzić się ze śmiercią Mamy. Tak ten świat jest skonstruowany,że dzieci chowają swoich rodziców:( boli bez względu na to kiedy to bylo:(

Nie stawiam gwiazdek,bo nie sposób ocenić ogrom czyjegoś nieszczęścia po odejściu najbliższej osoby. To rodzaj pamiętnika i terapii,która pozwala pogodzić się ze śmiercią Mamy. Tak ten świat jest skonstruowany,że dzieci chowają swoich rodziców:( boli bez względu na to kiedy to bylo:(

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    54
  • Przeczytane
    50
  • Posiadam
    12
  • 2018
    5
  • Ebook
    3
  • Literatura kobieca
    2
  • 2019
    2
  • Ebooki
    2
  • 2020
    2
  • Literatura faktu
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Moja mama jest aniołem


Podobne książki

Przeczytaj także