rozwińzwiń

Kochankowie mojej matki

Okładka książki Kochankowie mojej matki Hope Christopher
Okładka książki Kochankowie mojej matki
Hope Christopher Wydawnictwo: W.A.B. literatura piękna
496 str. 8 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2008-01-01
Liczba stron:
496
Czas czytania
8 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374143875
Tłumacz:
Ewa Pankiewicz
Tagi:
kochankowie rodzina Hope
Średnia ocen

5,3 5,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,3 / 10
19 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1756
1755

Na półkach:

Alexander Ignatius Healey miał dwie wielkie namiętności w swoim życiu, które niestety nie przynosiły mu szczęścia. Wręcz przeciwnie. Dostarczały mu boleśnie ambiwalentnych uczuć. Kochał i nienawidził swoją matkę tak samo jak kochał i nienawidził Afrykę, RPA, a zwłaszcza Johannesburg, w którym się urodził.
Trudno jest kochać matkę, która nie dała mu ojca, ba!, nawet nie wiedziała kim on jest. Matkę, która dom traktowała jak hotel, macierzyństwo nie było jej powołaniem, a "sensem jej życia było nie zatrzymywać się, lecz wstawać i iść dalej".
Jednocześnie była kobietą żyjącą o jeden wiek za wcześnie, chociaż i współcześnie jej styl życia wzbudzałby zdziwienie i podziw. Kobieta-pilot od 18. roku życia, która lot nad kontynentem afrykańskim traktowała jak obchód własnych włości. Kobieta-myśliwy, dla której polowanie na zwierzęta w jakiejkolwiek afrykańskiej dżungli czy na sawannie, było stałym elementem rozkładu zajęć. Kobieta-przedsiębiorca, której biznesowe pomysły na ówczesne czasy plajtowały, a w 20. wieku przynoszą krociowe zyski biznesmenom. Kobieta-człowiek, dla której nie istniały podziały rasowe, wyznaniowe czy polityczne, a czego konsekwencję ponosiła w więzieniu. Kobieta-przyjaciel sprawiająca, że inni w jej towarzystwie czuli się dobrze, zarówno dorośli jak i dzieci. No i oczywiście kobieta. Po prostu kobieta, dookoła której mężczyźni krążyli jak ćmy wokół światła, bez względu na różnicę wieku.
Trudno jest też kochać miasto, kraj, kontynent w permanentnym stanie wojny rasowej, plemiennej, ideologicznej i gospodarczej. Miejsce, w którym ciężko o poczucie bezpieczeństwa i o pewność, jej białych mieszkańców, że jest się stąd. Miejsce, w którym wszystko można sobie kupić za pieniądze, niwelując wszelkie bariery, granice i zagrożenia. Miejsce nienawiści, podziałów i kontrastów. "Kraina sawanny, gdzie morderstwo było równie powszechne jak brud i gdzie szerzył się gwałt, gdzie biedni ludzie umierali z głodu, a kobiety były bite, często ze śmiertelnym skutkiem, przez swoich partnerów, gdzie wszystko działo się znacznie częściej niż gdziekolwiek indziej. Gdzie głodna większość pyta: „Jak się wyżywić?”, a szczęśliwa mniejszość: „Jak nie zostać zastrzelonym?”"
Ale jednocześnie kraj tworzący swoisty tygiel człowieczej różnorodności, dający fascynującą mieszankę kultury. Kraj o przebogatej przyrodzie i bogactwach naturalnych. I wreszcie ojczyznę, w której się urodziło, gdzie tkwią głęboko korzenie życia głównego bohatera.
Obie te miłości w jego życiu przeplatają się i stanowią tło dla szkicowanej przez autora burzliwej i krwawej historii Afryki, RPA i samego Johannesburga.
To książka, którą przeczytałabym przed podróżą do Afryki dającą zalążek zrozumienia w sposób bardzo przystępny tego kontynentu, jego skomplikowanych dziejów i ludzi mieszkających na nim. Niestety, wtedy tej książki jeszcze nie było, a rolę wprowadzającego mnie w ten świat pełnił "Heban" Ryszarda Kapuścińskiego.
http://naostrzuksiazki.pl/

Alexander Ignatius Healey miał dwie wielkie namiętności w swoim życiu, które niestety nie przynosiły mu szczęścia. Wręcz przeciwnie. Dostarczały mu boleśnie ambiwalentnych uczuć. Kochał i nienawidził swoją matkę tak samo jak kochał i nienawidził Afrykę, RPA, a zwłaszcza Johannesburg, w którym się urodził.
Trudno jest kochać matkę, która nie dała mu ojca, ba!, nawet nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
146
66

Na półkach: ,

„Kochankowie mojej matki” pomimo nieco źle wróżącego tytułu, okazała się całkiem przyjemną, wielowątkową sagą rodzinną, rozciągniętą w czasie, między wojnami burskimi a współczesnością i rozgrywającą się na kilku szerokościach geograficznych.
Bohater – narrator, Alexander przez całe życie mierzy się z aurą matki, Kathleen Healey - kobiety, która w swojej epoce uchodziła za niepokorną, niekonwencjonalną i ze skłonnościami do brawury. Pilotka organizująca polowania w afrykańskim buszu wraz z Karen Blixen, asystowała przy realizacji „Mogambo” z Clarkiem Gable, boksowała się z Hemingwayem. Nie istniały dla mniej rasy, podziały i inne absurdalne wymysły. Syn wydarzył się jej przez przypadek i choć nie była przykładem idealnej mamy, to starała się przekazać mu kilka cennych życiowych rad. Niestety, Alex pozostaje w miłosno – nienawistnej relacji z rodzicielką, co przekłada się na jego późniejsze kłopoty w życiu osobistym. Książka jest w gruncie rzeczy monologiem skierowanym do matki, próbą oczyszczenia skomplikowanej zażyłości między nimi.
Brzmi to nieco melodramatycznie, i przyznaję, że te elementy powieści nużyły mnie (serce było z silną Kathleen). Chciałabym jednak zwrócić uwagę na dwa elementy wyróżniające „Kochanków mojej matki” z tle podobnej literatury. Pierwszy element to relacje Alexa z podróży, najpierw tych wraz z matką, potem po Zambii, Kenii, Birmie i innych. Relacje te obejmują nie tylko opisy zmieniającego się krajobrazu przyrodniczego, ale również dynamiczny kształt gospodarczo – polityczny, którego świadkiem był wiek dwudziesty. Drugi, najistotniejszy dla mnie komponent to niezwykle plastyczne oddanie atmosfery społecznej w Kraju Przylądkowym, od zawsze trawionym przez rasistowskie niepokoje, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie. Odnoszę wrażenie, że to właśnie postkolonialny dyskurs stanowi najmocniejszy punkt tej powieści – Hope nie ogranicza się do stereotypów i frazesów, patrzy krytycznie i z szerszej perspektywy. Fragmenty poświęconej Johannesburgowi, prezentowanemu jako obdarte ze współczucia i nadziei miasto zła, wypadły bardzo przekonująco.

To pokaźnych rozmiarów tomiszcze, któremu nie zaszkodziłoby niejakie odchudzenie aczkolwiek sprawdzi się idealnie jako towarzysz majówkowego lub wakacyjnego lenistwa.
Przyjemna lektura choć bez szału.

„Kochankowie mojej matki” pomimo nieco źle wróżącego tytułu, okazała się całkiem przyjemną, wielowątkową sagą rodzinną, rozciągniętą w czasie, między wojnami burskimi a współczesnością i rozgrywającą się na kilku szerokościach geograficznych.
Bohater – narrator, Alexander przez całe życie mierzy się z aurą matki, Kathleen Healey - kobiety, która w swojej epoce uchodziła za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
530
80

Na półkach: ,

Świetna powieść, niemal sama się czyta i nie ma się jej dosyć, opis życia w Afryce pełen życia i fascynacji. Ładnie wydana książka, której się nie zapomina i którą czyta się ze smakiem.W powieści Hope’a opisany jest świat dobra i zła , bez ogródek .Tym bardziej książka jest autentyczna ponieważ sam autor jest podróżnikiem.Tak dobra w moim odczuciu opinia ,może niektórych dziwić ,a to dlatego że czytając ją ,umilałem sobie chwile browarkiem.Polecam.

Świetna powieść, niemal sama się czyta i nie ma się jej dosyć, opis życia w Afryce pełen życia i fascynacji. Ładnie wydana książka, której się nie zapomina i którą czyta się ze smakiem.W powieści Hope’a opisany jest świat dobra i zła , bez ogródek .Tym bardziej książka jest autentyczna ponieważ sam autor jest podróżnikiem.Tak dobra w moim odczuciu opinia ,może niektórych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1522
1314

Na półkach:

Nie jestem pasjonatem Afryki, lektura wymagała ode mnie skupienia, by się nie pogubić w treści. Styl bardzo przyjemny, ale ciężko potraktować powieść jako zwykłe czytadło, za dużo postaci i dygresji.
Ogólnie podobała mi się, ale nie wciągnęła bez reszty.
Własne refleksje... trudno być zwykłym dzieckiem nieprzeciętnego rodzica.. trudno żyć w nietypowym osadzeniu kulturowym (co w teorii wydaje nam się takie egzotyczne i fascynujące, w praktyce może powodować wiele frustracji),Afryka tu przestawiona jest bardzo przerażająca.

Nie jestem pasjonatem Afryki, lektura wymagała ode mnie skupienia, by się nie pogubić w treści. Styl bardzo przyjemny, ale ciężko potraktować powieść jako zwykłe czytadło, za dużo postaci i dygresji.
Ogólnie podobała mi się, ale nie wciągnęła bez reszty.
Własne refleksje... trudno być zwykłym dzieckiem nieprzeciętnego rodzica.. trudno żyć w nietypowym osadzeniu kulturowym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
520
363

Na półkach: ,

Jak dla mnie troche nudna. Opisu nie daje, gdyz inni juz pisali

Jak dla mnie troche nudna. Opisu nie daje, gdyz inni juz pisali

Pokaż mimo to

avatar
139
118

Na półkach: , , ,

Afryka, Czarny Ląd, Krwawy Kontynent.

„Kochankowie mojej matki” to powieść kameleon, ogromne zaskoczenie. Zarówno opis, tytuł, okładka książki wprowadzają czytelnika w błąd. Przyciągają niewinną ofiarę obietnicą szalonej, romantycznej przygody z nietuzinkową kobietą i jej licznymi kochankami w sercu gorącej, tętniącej życiem Afryki. Nic bardziej mylnego…

Tematem powieści jest AFRYKA; ale nie ta znana nam z opisów piękna przyrody, magii, niesamowitych rytuałów; kolebka życia. Autor odrzuca piękną egzotyczna otoczkę i wprowadza czytelnika w brutalne realia tego kontynentu. Kolonializm, niewolnictwo, apartheid, walki o władzę, postkolonializm.
Historia tytułowej matki- Kathleen- kobiety- pilota, enigmatycznej, wyemancypowanej silnej kobiety z „jajami”, kochającej wolność, wytrawnej myśliwej, zaangażowanej społecznie, ekscentrycznej, nie akceptującej segregacji rasowej- jest jedynie pretekstem dla przedstawienia subiektywnej wizji Afryki autora. Jest to potępienie kolonializmu, zniewolenia czarnych, bogacenia się białych panów kosztem krwi, godności, życia rdzennych mieszkańców.

„W Afryce zaś nie widzieli nic ludzkiego. Zniszczyli jej ludy, wykończyli je, nie tylko strzelbami i chorobami, ale także przez prawdziwe i szczere zwątpienie, by kiedykolwiek ludzie ci naprawdę żyli- i tak Afrykanie stali się niczym. A skoro to psychiczne ludobójstwo zostało dokonane, koloniści mogli zapełnić pustą przestrzeń, jak sobie chcieli, raz strzelać, kolekcjonować, chłostać, kraść i niszczyć do woli. W rezultacie Afryka wciąż była wyludniona, nawet dziś brakuje jej naturalnych, zwyczajnych ludzi, jest zaś pełna rozgorączkowanych upiorów, domagających się ponownych narodzin w ludzkiej postaci. Afryka…” (str. 181)

Książka przypomina raczej reportaż przeplatany komentarzami autora, niż tradycyjną powieść. Język jest prosty, inteligentny, dosadny, bardzo „męski”. Pisarz bez owijania w bawełnę przedstawia swój punkt widzenia, jego spostrzeżenia są niezwykle trafne, pełne ironii i cynizmu, czarnego humoru zaprawionego szczyptą goryczy.

„Jeśli zaś chodzi o bycie synem mojej matki…Cóż, to był przypadek, macierzyństwo nie było jej sposobem na życie. Bardziej przypominała jakąś zwariowaną ciotkę trzymaną w zamknięciu na strychu, aż się wyrwała, upiła, zrzuciła z siebie ciuchy i oszalała. Tak ją kochałem, ale z całego serca pragnąłem od niej uciec. Ilekroć o niej myślałem byłem przerażony. Myślę, że to właśnie czułem przez całe swoje życie” (str.182)

Książkę czytałam z ołówkiem w ręku zakreślając co bardziej soczyste fragmenty.
Przez książkę przetacza się szereg barwnych postaci. Wiele z nich jest autentycznych i odegrało ważną rolę w historii Afryki. Można lekturę interaktywnie połączyć z wyszukiwaniem w Google, czy Wikipedi kolejnych haseł, nazwisk co dodatkowo pogłębi nasza wiedzę na temat skomplikowanej sytuacji politycznej Afryki, na przestrzeni ostatnich stuleci .
Co ciekawe w książce jest niezwykle subtelny i piękny opis aktu miłosnego. Co prawda zajmuje on dosłownie kilka linijek tekstu, jednak jest przestawiony w urzekający sposób. Tego się po tej książce nie spodziewałam.

Podsumowując „Kochankowie mojej matki” Christophera Hope’a to bardzo specyficzna lektura. Czy ja polecam? Hmmm… myślę , że wielu osobom może nie przypaść do gustu, na pewno to dobra lektura dla wszystkich zainteresowanych Afryką, tą prawdziwą niewyidealizowaną Afryką.

Afryka, Czarny Ląd, Krwawy Kontynent.

„Kochankowie mojej matki” to powieść kameleon, ogromne zaskoczenie. Zarówno opis, tytuł, okładka książki wprowadzają czytelnika w błąd. Przyciągają niewinną ofiarę obietnicą szalonej, romantycznej przygody z nietuzinkową kobietą i jej licznymi kochankami w sercu gorącej, tętniącej życiem Afryki. Nic bardziej mylnego…

Tematem powieści...

więcej Pokaż mimo to

avatar
853
71

Na półkach:

Kathleen Healey to fascynująca i wyemancypowana kobieta. Swoje życie związała z Afryką. Jej miłością był nie tylko Czarny Ląd, ale też pilotowanie samolotów i polowania. Alex, syn Kathleen, zupełne przeciwieństwo matki, nienawidził Afryki, a w pasji matki do lotnictwa upatrywał przyczyn braku więzi, jaka powinna wytworzyć się między matką a synem. Wszystko to mogłoby zapowiadać interesującą powieść obyczajową. Nic z tego. Książka jest nudna i nużąca. Napisana zupełnie bez polotu. Autor swobodnie żongluje wydarzeniami i postaciami przez co łatwo stracić wątek fabularny, jak i orientację w tym kto jest kim. Poza tym Hope ukazuje Afrykę przełomu, a więc Afrykę czasów kolonialnych i postkolonialnych. Problem w tym, że wydarzenia związane z historią Afryki przedstawia tak, jakby dzieje kontynentu były doskonale znane każdemu mieszkańcowi Europy. To zaś znacząco utrudnia odbiór książki.
Reasumując: zdecydowanie nie polecam.

Kathleen Healey to fascynująca i wyemancypowana kobieta. Swoje życie związała z Afryką. Jej miłością był nie tylko Czarny Ląd, ale też pilotowanie samolotów i polowania. Alex, syn Kathleen, zupełne przeciwieństwo matki, nienawidził Afryki, a w pasji matki do lotnictwa upatrywał przyczyn braku więzi, jaka powinna wytworzyć się między matką a synem. Wszystko to mogłoby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1613
30

Na półkach:

Wbrew tytułowi - niewiele tu romansu, a nawet nie wiele o stosunkach rodzinnych; za to ciekawie o Afryce i białych w Afryce.

Wbrew tytułowi - niewiele tu romansu, a nawet nie wiele o stosunkach rodzinnych; za to ciekawie o Afryce i białych w Afryce.

Pokaż mimo to

avatar
1142
47

Na półkach: , , , , , , , ,

http://radoscczytania.blox.pl/2009/08/Kochankowie-mojej-matki-Christopher-Hope.html

http://radoscczytania.blox.pl/2009/08/Kochankowie-mojej-matki-Christopher-Hope.html

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    99
  • Przeczytane
    90
  • Posiadam
    31
  • Afryka
    5
  • Teraz czytam
    2
  • Biblioteka
    2
  • 2011
    2
  • Seria Don Kichot
    2
  • Z biblioteki
    2
  • 2014
    2

Cytaty

Więcej
Christopher Hope Kochankowie mojej matki Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także