Kolejna z serii, pełna humoru i przygód. Dzieciaki powinny być zadowolone. Dorosły, jak zwykle, też "wyciągnie" z niej kilka smaczków. Czyta się przyjemnie i bardzo szybko.

Kolejna z serii, pełna humoru i przygód. Dzieciaki powinny być zadowolone. Dorosły, jak zwykle, też "wyciągnie" z niej kilka smaczków. Czyta się przyjemnie i bardzo szybko.

po prostu najlepsza książka EVER!(przynajmniej dla mnie:)

po prostu najlepsza książka EVER!(przynajmniej dla mnie:)

Nudna i wulgarna ("flaki mi się przewracają", "ja cię sunę", "znowu te cholery wam dokuczały?", "bachory przeklęte", "sześcioletnie żule"). Nie przebrnęłam. Może jestem na nią za stara? A może jestem smokofobem?

Nudna i wulgarna ("flaki mi się przewracają", "ja cię sunę", "znowu te cholery wam dokuczały?", "bachory przeklęte", "sześcioletnie żule"). Nie przebrnęłam. Może jestem na nią za stara? A może jestem smokofobem?

Dałabym 8 ale ocena zaniżona za słownictwo. Czytam tą książkę dzieciakom w wieku 7.5 lat, 6 lat i pewne wyrażenia nie podobają mi się. Dzieci i tak migiem łapią wszelkie rynsztokowe i potoczne wyrażenia, a książka dla dzieci powinna być napisana ładnym językiem. Ale i tak czytamy to na okrągło i dzieci się chichrają.

Dałabym 8 ale ocena zaniżona za słownictwo. Czytam tą książkę dzieciakom w wieku 7.5 lat, 6 lat i pewne wyrażenia nie podobają mi się. Dzieci i tak migiem łapią wszelkie rynsztokowe i potoczne wyrażenia, a książka dla dzieci powinna być napisana ładnym językiem. Ale i tak czytamy to na okrągło i dzieci się chichrają.

Czytałam razem z synkiem. Mi się nawet podobała opowieść, ale to literatura dla dzieci. Mój syn mniej więcej od połowy czekał na koniec książki. Uważam, że za mało zabawnych sytuacji tu było pokazanych. I język jednak pozostawia trochę do życzenia. Czytałam ją 5-latkowi i niektóre słowa po prostu pomijałam lub zastępowałam przystępniejszymi. Jakoś nie uważam za wartościowe, by dziecko z literatury poznawało słowo "zajebiście", a to tylko jeden z przykładów.

Czytałam razem z synkiem. Mi się nawet podobała opowieść, ale to literatura dla dzieci. Mój syn mniej więcej od połowy czekał na koniec książki. Uważam, że za mało zabawnych sytuacji tu było pokazanych. I język jednak pozostawia trochę do życzenia. Czytałam ją 5-latkowi i niektóre słowa po prostu pomijałam lub zastępowałam przystępniejszymi. Jakoś nie uważam za wartościowe,...

Smoki sympatyczne, tylko po co taki język na siłę młodzieżowy-sloganowy.Literatura dla dzieci i młodzieży powinna uczyć, a nie dawać jeszcze pożywkę dla popkulturowych hasełek.

Smoki sympatyczne, tylko po co taki język na siłę młodzieżowy-sloganowy.Literatura dla dzieci i młodzieży powinna uczyć, a nie dawać jeszcze pożywkę dla popkulturowych hasełek.

To świetny pomysł by opisać historie dzieci Pompona.
Z początku mnie nudziła, ale na sam koniec, gdy Doktor Rąbek i jego żona pojechali razem z małymi smokami do Transylwanii, książka zaczęła robić się ciekawa. Niespodziewane zakończenie - Pompon i Prudencja dowiedzieli się że na świecie nie ma tylko czterech smoków.

To świetny pomysł by opisać historie dzieci Pompona.
Z początku mnie nudziła, ale na sam koniec, gdy Doktor Rąbek i jego żona pojechali razem z małymi smokami do Transylwanii, książka zaczęła robić się ciekawa. Niespodziewane zakończenie - Pompon i Prudencja dowiedzieli się że na świecie nie ma tylko czterech smoków.

Nie wiem co powiedzieć,dlatego bo jest rewelacyjna.

Nie wiem co powiedzieć,dlatego bo jest rewelacyjna.

Książka jest naprawdę świetna, a z jej większości uśmiewałam się do łez.
Wierszyk o reżyserze był super. Wszystkim serdecznie polecam.

Książka jest naprawdę świetna, a z jej większości uśmiewałam się do łez.
Wierszyk o reżyserze był super. Wszystkim serdecznie polecam.

Jeśli ma być to książka napisana dla dzieci chodzących do szkoły podstawowej a nie dla ich rodziców, to myślę, że autorka mogła bardziej zadbać o język, bo w tym wieku najmłodsi nadal uczą się go. Wyrażenia typu: "pogięło was, kurde, ziomal, zajebisty, w porzo, spoko, kopnie się do sklepu" dzieci i tak znają, bo słyszą je od innych. Uważam, że warto było zastąpić ten slang przykładami poprawnego języka.
Jeśli zamiarem autorki było dotarcie do najmłodszych właśnie poprzez język, to po co wplata w tekst porównania z Iron Maiden, czy Dolly Parton, które chyba raczej z niczym się młodym czytelnikom nie kojarzą (i raczej już nie muszą się kojarzyć, bo to inne pokolenie, które ma własne odniesienia).
Moim zdaniem, niezbyt trafiona lektura a rodzic, który szuka czegoś do poczytania dla dzieci, może niech lepiej sięgnie po tradycyjne Muminki..

Jeśli ma być to książka napisana dla dzieci chodzących do szkoły podstawowej a nie dla ich rodziców, to myślę, że autorka mogła bardziej zadbać o język, bo w tym wieku najmłodsi nadal uczą się go. Wyrażenia typu: "pogięło was, kurde, ziomal, zajebisty, w porzo, spoko, kopnie się do sklepu" dzieci i tak znają, bo słyszą je od innych. Uważam, że warto było zastąpić ten slang...