Najwyższa góra świata

Okładka książki Najwyższa góra świata Anna Onichimowska
Okładka książki Najwyższa góra świata
Anna Onichimowska Wydawnictwo: Wydawnictwo Literatura literatura dziecięca
162 str. 2 godz. 42 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literatura
Data wydania:
2015-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2001-01-01
Liczba stron:
162
Czas czytania
2 godz. 42 min.
Język:
polski
ISBN:
9788376721231
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Kocham ciebie też Anna Onichimowska, Aleksandra Woldańska-Płocińska
Ocena 8,3
Kocham ciebie też Anna Onichimowska, ...
Okładka książki Pan Kluska i żaglowiec Natalia Jabłońska, Anna Onichimowska
Ocena 8,8
Pan Kluska i ż... Natalia Jabłońska,&...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
63
60

Na półkach: ,

Lektura szkolna, wybrana jako jedna z wielu opcji przez wychowawcę klasy mojej córki, to była niezapomniana rzecz nie tylko dla dziecka, ale w niemniejszym stopniu również dla mnie samego. Przy okazji wywołała kontrowersje wśród rodziców, których dzieci nie udźwignęły a to powagi materiału, a może po prostu ilości tekstu i jego różnorodności, sposobu narracji, który wymaga ciągłego skupienia. W każdym razie ja sam byłem pozytywnie wstrząśnięty innością tych opowiadań od wszystkiego, co do tej pory mogły przeczytać obie moje córki w szkole podstawowej. Moja młodsza córka poczuła się doceniona, dostając tak poruszające, dorosłe - choć przecież opowiadane jakby ustami dzieci - historie z życia wzięte, nierzadko dramatyczne. Bardzo byłem dumny, że Emilka tak mocno wciągnęła się w te opowiadania, przejmując ode mnie moje zaangażowanie w śledzenie historii poprzez wspólne czytanie. To bez wątpienia moja ulubiona lektura szkolna jak do tej pory. Nie sądziłem, że takie książki mogą być wybrane jako lektury - a jednak... Postanowiłem więc napisać opracowanie dla mojej córki, żeby nie pomyliły się jej wątki, żeby lepiej przygotowała się do opowiadania o niej w klasie, a skończyło się na tym, że spędziłem cały dzień weekendu na czytaniu książki raz jeszcze i pisaniu o niej. W rezultacie powstało coś na kształt realnego opracowania, które może zostać wykorzystane jako skrótowy opis tudzież właśnie przypomnienie i zachęta do dyskusji. Jest to tekst skopiowany z MS Word do druku, celowo go nie edytuję. Każde opowiadanie ma na końcu (w nawiasie) komentarz, mający pomóc dziecku podsumować rozdział i o nim opowiedzieć.

===========================

„Dalej niż na wakacje” – Ula planuje wakacje z babcią, a rodzice ukrywają przed nią, że babcia czuje się coraz gorzej, na pewno nie wróci już ze szpitala do domu. Kiedy babcia leżu w szpitalu, a przy niej czuwają rodzice Uli, Ula jedzie do wujka i cioci, a tam też nikt jej nie mówi prawdy, uważając zapewne, że to dla dobra Uli. Później Ula stoi już na cmentarzu, nad grobem babci, która jej się przyśniła, uśmiechnięta, tańcząca na śniegu z wielkim czarnym motylem, wie już, że babcia jest szczęśliwa.

[Możesz zdecydować, czy lepiej było od razu mówić prawdę Uli, czy dla jej dobra ukrywać ją przed nią do końca.]

„Tajemnica” – Jaś potajemnie zbiera ślimaki, glisty i świerszcze do słoika, chowa je przed rodzicami i siostrą Izą. Babcia wysyła Jasia na zakupy i on tam spędza dużo czasu, bo akurat jest wypadek i ludzie się kłócą, więc jest co oglądać, a w tym czasie z niedomkniętego słoika wychodzą ślimaki. Iza boi się i brzydzi nimi, więc żąda, aby Jaś je wyrzucił, bo „to też jej pokój”. Babcia się z tym zgadza, poza tym mówi Jasiowi, że jeśli lubi zwierzęta, nie powinien ich męczyć, bo one lepiej czują się na wolności. Ta wraca z pracy i wymyśla plan wypuszczenia ślimaków w parku. Kiedy Jaś schodzi do piwnicy po warzywa na obiad, znajduje tam kotka. Nazywa go Piotrusiem, potajemnie przynosi jedzenie, ale kotek nic nie chce jeść. Jasio musi sprytnie wypytać tatę o to, co jedzą koty, ale boi się mu powiedzieć o Piotrusi, żeby go nie oddać. Babcia domyśla się, że Jaś próbuje zdobyć mleko dla kotka, a siostra Iza zauważa, że znika jej butelka dla lalek. Kiedy Jaś ma jechać z rodzicami na weekend na wieś, martwi się o los kotka. Wtedy babcia, która domyśliła się wszystkiego, zapewnia go, że o niego zadba. Na sam koniec Jaś wyznaje prawdę i kładzie się zmęczony spać, czekając na decyzję rodziców o losie kotka.

[Możesz zdecydować, czy Jaś robił dobrze, trzymając owady w domu oraz czy miał prawo decydować o trzymaniu ich we wspólnym pokoju, a także czy miał prawo zabrać butelkę Izy dla kotka, jeśli Iza się nią nie bawiła. Najważniejsze – czy powinien od razu powiedzieć o kocie, czy kiedy dowiedział się, że jego tacie koty są obojętne, lepiej było trzymać do w tajemnicy. Jak długo taka tajemnica mogła być utrzymywana?]

„Walizka” – Boguś za kilka dni ma urodziny, niebawem zaczyna pierwszą klasę, mieszka z dziadkiem, bo rodzice wyjechali z jego siostrą za granicę i on ma do nich dojechać, kiedy się już tam urządzą. Dziadek mierzy jego wzrost. Boguś chce jak najszybciej dorosnąć, bo dzieci nie mogą same podróżować, a na urodziny uparł się, że chce „wielgachną” walizkę dziadka, niechcący obrażając dziadka, że ten „już jej nie potrzebuje”. Zabrzmiało to źle, ale dziadek mu wybaczył, kiedy okazało się, że Boguś po prostu chce jak najszybciej polecieć do rodziców za granicę. Dziadkowi pomaga w domu jego najbliższy przyjaciel Olek, który walczył z nim dawno temu na wojnie i nie ma bliższej rodziny, więc staje się najbliższą osobą dla Bogusia obok dziadka – resztę małej rodziny Boguś rzadko widuje. Boguś upiera się długo, że chce walizkę. Upartość okazuje się cechą po ojcu i po dziadku. Boguś dostaję ją razem z książką o podróżnikach i nowych butach. Z każdą nalepką z różnych krajów związane są jakieś historie o podróżach i Boguś je sobie zawsze wyobraża. Niedługo potem dostaje list z biletem lotniczym i zaczyna rozumieć, że jeśli dziadek zostaje tu, a on leci tam, to nie będzie szczęśliwy, bo bardzo zżyli się z dziadkiem, stając się dla siebie nierozłączni. Obaj są bardzo smutni, a Boguś już nie kojarzy walizki z niczym dobrym i zamiast marzeń o podróżach ma koszmary. Podczas przyjęcia urodzinowego z trójką kolegów Bogusia, zaczyna się dyskusja na temat życia w Ameryce i kończy się tym, że właściwie to koledzy zazdroszczą Bogusiowi, że tam będzie żył lepiej, niż oni, podczas gdy Boguś woli zostać z dziadkiem i smutno mu, że „każdy chce, żeby on jechał, bo chcą przylecieć do niego na wakacje”. Walizka pachnąca wodą kolońską dziadka i jego fajką ma Bogusiowi przypominać o dziadku, jakby część dziadka nadal była z nim, kiedy on już będzie w Ameryce, czekając na jego odwiedziny.

[W tym opowiadaniu, dziadek został poinformowany przez listonosza albo innego pana, że wysłanie Bogusia do rodziców „ma go odciążyć”. Bogusiowi zrobiło się przykro, bo skojarzył, że on miał być dla dziadka jakby obciążeniem, co na koniec okazało się nieprawdą. Nawet dziadek powiedział, że „ludzie plotą różne głupstwa”, bo dla niego Boguś był wszystkim, a nie żadnym obciążeniem. Dziadek i wnuczek nie mieli wyboru, tak trzeba było postąpić, rozstanie i pożegnania są naturalne, trudne dla każdego, ale rodzina z za granicą też tęskniła i trzeba było znaleźć kompromis. Obaj poradzili sobie z tym umawiając się na odwiedziny i żartując.]

„Warkoczyk” – Pani w przedszkolu, tuż przed Dniem Ojca pokazywała na ścianie prezentację tatusiów narysowanych przez dzieci. Każdy tatuś był inny, trudno byłoby zgadnąć który czym się zajmuje i w czym jest dobry. Kubuś został wyśmiany przez dzieci, kiedy narysował tatę z warkoczem, bo dzieci żartowały sobie, że ma ten dwie mamy. Nawet pani zapytała, czy jego tata gra w jakimś zespole. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego jego tata ma warkocz i kolczyk w uchu, bo nigdy o to nie pytał i wydawało mu się to naturalne. Po drodze z przedszkola do domu, Kubuś obserwuje dziwnego psa, któremu wszyscy się przyglądają, a on zastanawia się, czy temu psu jest źle, kiedy tak wszyscy się na niego gapią. Boguś wymyślił, że jego właściciel też powinien wyglądać nietypowo, czyli jak jego tata. Wymyślił plan przygarnięcia psa, ale jego mama nie znosiła zwierząt w domu. W rozmowie sam na sam z tatą Kubuś wyjaśnił z nim sytuację z przedszkola oraz to, że tata przecież w ogóle nie przypomina dziewczyny, a ma taki styl, bo go lubi i jest modny, poza tym jest architektem, czyli pracuje głównie w domu i gdzie nie obowiązuje specjalny ubiór i fryzury. Kiedy do mieszkania przychodzą na naradę inni architekci z pracy, Kubuś zauważa, że każdy z nich wygląda zupełnie inaczej od reszty. Po pokazaniu dziecku planów budowy, z których Kubuś nic nie rozumie oraz zabawie klockami LEGO w budowanie wieżowca, tata Kubusia zaczyna z nim poważną rozmowę i przemyślawszy wszystko, wyjaśnia mu, że nigdy nie pomyślał, że ten może mieć przez jego styl jakieś kłopoty w przedszkolu i że jeśli ten chce, to on dla niego zetnie warkoczyk i zlikwiduje kolczyk. Kubuś się waha, bo z jednej strony lubi takiego tatę, a z drugiej obawia się reakcji ludzi, którzy zazwyczaj się za nimi oglądają ze zdziwienia. Po spacerach i szukaniu psa, odnaleziony pies zostaje tymczasowo przygarnięty za zgodą mamy, ale pod warunkiem wywieszenia jeszcze tego samego dnia ogłoszenia o zgubie. Kubuś ma nadzieję, że pies już zostanie i nikt się po niego nie zgłosi, ale jednego dnia dzieją się dwie rzeczy, które doprowadzają go do płaczu. Pierwszą jest nowa fryzura taty, który nie przypomina mu już taty, a drugą jest odbiór psa przez jego właścicielkę, którą okazuje się być bardzo dziwnie ubrana malutka staruszka. Kubuś pociesza się tym, że kiedy warkocz odrośnie za około dwa lata, on już będzie w szkole, a wtedy tak samo narysuje swojego tatę – znowu z warkoczem.

[W tym opowiadaniu bardzo istotne jest to, że tata traktuje syna poważnie i nie tylko poświęca mu swoją uwagę, kiedy tylko ma czas wolny od pracy, ale także rozmawia z nim jak z dorosłym, pozwala mu samemu wracać z przedszkola, daje mu dużo swobody na spacerach (nie zwraca mu co chwila uwagi, kiedy ten biega). Postawa taty i łagodne przyjęcie przez niego sytuacji z przedszkola oraz poważna rozmowa z synem ułatwiają Kubusiowi pogodzenie się ze smutnymi rzeczami, na które przecież nie ma wpływu – reakcję dzieci i otoczenia na bycie innym, stanowczą postawę mamy w sprawie posiadania zwierząt w domu, odebranie psa przez właścicielkę, a nawet nagłą i szokującą zmianę wyglądu taty, która przecież była spowodowana opinią Kubusia – nie dzieci albo innych ludzi.]

„Małgosia” – Ośmioletnia Irka chce być ładna jak mama, ubierać się modnie i malować, nosić biżuterię itp. Mieszkają razem z jej partnerem Wojtkiem, który nie jest jej prawdziwym tatą. Wolny czas spędza z szorstkowłosą jamniczką Żytą, której mama nie znosi i nazywa „kundlem”. Wojtek – ojczym Irki – lubi psa i zajmuje się nim razem z Irką. Kiedy mama poddenerwowana na ostatnią chwilę stroi się na wieczorne wyjście na kolację z Wojtkiem, Irka sama zostaje w domu. Jak zawsze dostaje od Wojtka kartkę z numerem telefonu, na który w razie potrzeby może dzwonić, adresem dokąd jadą z mamą i chwali ją, że Irka jest samodzielna. Mama nie uważa zostanie samej w domu i kładzenie się spać za samodzielność, wychodzi zdenerwowana, głośno skarżąc się, że ma na głowie „tego dzieciaka i kundla” i nie ma czasu się przygotować. To Wojtek całuje Irkę na pożegnanie, nie mama. Zepsuty telewizor i nudne radio zachęcają Irkę do szukania innej zabawy, którą staje się naśladowanie mamy w malowanie i strojenie. Irka zużywa przy tym kosmetyki mamy. Podczas zabawy z Żytą, misiem i lalkami w przyjęcie, Irka krzyczy na laki oraz na misia, używając tych samych przykrych słów, które słyszy o sobie z ust mamy. Zabawę przerywa jej telefon. Przez pomyłkę, inna dziewczynka dzwoni na jej numer domowy, myśląc, że dodzwoniła się do swojej mamy. Jak się okazuje, rówieśniczki zupełnie przypadkowo łączy to, że obie zmuszone są spędzać wieczory samotnie, więc poniekąd się zaprzyjaźniają. Wypytują się wzajemnie o wszystko. Druga rozmówczyni to Małgosia, która ma akwarium, a jej mama do późna uczy się u koleżanki do egzaminu, podczas gdy taty nawet nie zna. Tym bardziej dziwi się, że Irka ma aż „dwóch tatusiów”. Kiedy mama z Wojtkiem wracają z kolacji, mama głośno krzyczy ze zdenerwowania „co ten dzieciak zrobił” oraz że „nie ma do niej siły” i grozi oddaniem jej do babci, tłumacząc sobie, że „jej też się coś od życia należy”. Rano okazuje się, że tata Irki dzwoni z informacją, że jego mała córka (ta z drugiego małżeństwa) jest chora i jego żona Iza nie może z nią zostać, więc żeby nie zarazić Irki, nie spotkają się w tę sobotę. Tata Irki zazwyczaj zajmuje się nią w sobotę, a mama jedzie na basen. Mama awanturuje się przez telefon z byłym mężem o to, że ten nie chce na siebie wziąć obowiązku opieki nad dzieckiem. Wojtek próbuje załagodzić sytuację, robi Irce jajecznicę ze szczypiorkiem, obiecuje wyjście razem na basen, ale kiedy mama dowiaduje się, że Irka poprzestawiała coś w telewizorze, za karę nie pozwala jej iść na basen, przy okazji przypominając Wojtkowi na głos, że nie on decyduje w sprawie „jej dzieciaka”. Mama próbuje wytłumaczyć Irce, że jest taka surowa tylko dlatego, że chce, aby ta „wyrosła na ludzi”, po czym zostawia ją w domu z obietnicą, że „jeśli Irka będzie grzeczna, to później zabierze ją na zakupy i może coś jej kupi”. Po drugim telefonie od Małgosi, okazuję się, że dziewczynki nie mogą się spotkać, bo Małgosia wraz z mamą niebawem wyprowadza się do Torunia. Mama Małgosi zabiera córkę na łąkę, obie dziewczynki obiecują do siebie pisać. Irka przypadkowo rozbija dzbanek, czym rozwściecza mamę, dostaje od niej lanie ścierką po głowie i zostaje nazwana „paskudnym bachorem”. Mama umawia się z babcią, że na tydzień odda Irkę pod jej opiekę oraz zagraża, że Żyta zostanie z nią w domu, ale pod warunkiem, że będzie grzeczna. Dla Irki jej jamnik jest bardzo ważny, boi się więc o jej los, gdyby nagle piszczała na głos z tęsknoty i została wyrzucona, więc postanawia uciec z domu razem z psem, obiecując swoim lalkom i misiowi na pożegnanie, że oni są tam bezpieczni, bo mama nie wyrzuci ich z domu, jako że są wszystkie jej zabawki są grzeczne.

[Światy obu dziewczynek są bardzo różne – mama jednej wciąż chodzi do szkoły, a taty nie ma wcale, druga natomiast ma aż dwóch tatusiów – prawdziwego i ojczyma. Jednak obie są samotne i to nie ze swojego wyboru. Nie wiemy, czy tata Małgosi żyje, czy porzucił rodzinę, czy to decyzja mamy, czy ta naprawdę chodzi uczyć się do koleżanki. Możemy się tego tylko domyślać, ale obie dziewczynki starają się znosić cierpliwie trudy samotności. Pomimo, że mama Irki za każdym razem na głos daje jej do zrozumienia, że najwyraźniej jest dla niej przykrym obowiązkiem zajmowanie się nią, a jej prawdziwy tata ma już inną rodzinę i nie wiadomo, czy nie może, czy raczej nie chce spotykać się w soboty córką, Irka stara się naśladować mamę, nawet podziwia jej urodę i styl, a wszystkie przykrości, których od niej doświadcza, tłumaczy sobie jej – jak to powiedział Wojtek – trudnym charakterem. Irka znosi bardzo wiele nieprzyjemności, wyżywając się w samotności na swoich lalkach i misiu, bo taki dostaje wzór od swojej idolki – mamy. Irka zastanawia się, czy mama Małgosi też ma „trudny charakter” i jakie mogą być tego konsekwencje. Irka w liście do Małgosi po zastanowieniu przyznaje, że najbardziej ze wszystkich lubi Wojtka. Jedynie strach przed losem psa, pcha Irkę do desperackiej ucieczki z domu – nie martwi się o siebie, ale o Żytę.]

„Mam wszystko” – Basia jest dziewczynką, która sądzi, że ponieważ ma babcię, rodziców i dużo drugich zabawek, niczego jej w życiu brakuje, a inne dzieci traktuje z góry. Gardzi tymi, które nie mają do zaoferowania w zabawia zabawek przynajmniej równie dobrych jak jej nowa mówiąca lalka Weronika. W piaskownicy odrzuca propozycję zabawy w sklep, nie chce ubrudzić nowej sukienki. Innym dzieciom Basia nie pozwala nawet potrzymać swojej lalki. Babcia szyje dla swojej córki, czyli dla mamy Basi, czapkę i szalik, a Basia dziwi się, że to nie dla niej. Kiedy do ich domu zaproszona zostaje Gosia z jej mamą, Basi się to nie podoba, bo nie chce dzielić z nikim swojego pokoju. Przy okazji Basia słysząc, że mama Gosi porównuje ją do mamy oraz babci obraża się na to porównanie. Basia jest zdumiona, że Gosia daje jej prezent, kiedy to nie są nawet jej urodziny, na dodatek gardzi prezentem, którym okazuje się ręcznie zrobione ubranko dla lalki. Basia woli takie ze sklepu, „bo są nowe, więc lepsze”. Basię drażni to, że jej nowa koleżanka potrafi się cieszyć z prostych rzeczy, nie szuka kłótni, w każdym temacie stara się dostrzec jakieś pozytywne strony – nawet proponuje Basi ubranie jej czarnej nagiej lalki, co doprowadza Basię do szału. Za każdym razem, kiedy Gosia zmienia temat, Basia czuje potrzebę zrobienia na niej większego wrażenia, pochwalenia się jakimś nowym (drogim) przedmiotem – a to aparatem fotograficznym, innym razem łyżwami, klaserem (do kolekcji znaczków pocztowych),dominem, itd. Dochodzi do konfliktu, kiedy Basia nie chce jeść deseru w swoim pokoju z Gosią, a Gosia woli go zjeść w pokoju Basi. Niegościnne zachowanie Basi próbuje wytłumaczyć jej mama, ale Basia opuszcza gościa i biegnie zjeść przy Babci i mamie Gosi, czym bardzo zawstydza swoją mamę. O dziwo, Basia i jej mama zostają zaproszone na obiad innego dnia do Gosi. Basia nie chce tam iść, oskarżając Gosię o bycie niegrzeczną chwalipiętą, która na dodatek się rządzi, jakby była u siebie. Mama nie daje temu wiary i upomina swoją córkę, która do tej pory zdążyła już podpaść nie tylko jej, ale i babci, która nie miała już ochoty jej słuchać. Po tygodniu, podczas wizyty gościnnej, paczkę z prezentem tuż za furtką gospodarzy porywa z rąk Basi mały pies Mek, uszkadzając jej przy tym nieco sukienkę. Na gości czekają już Basia z jej przypominającą chłopaka koleżanką „Marychą” oraz mama Gosi. Basia zamiast wręczyć prezent Gosi, do jej rąk, rzuca go niechętnie, co pies Mek bierze za przedmiot zabawy, porywając po raz drugi. Basia urządza z faktu podarcia kawałka sukienki wielki dramat, podczas gdy jej mama tłumaczy, że to tylko nadpruta falbanka, którą zresztą szybko naprawia. Jednak Basia od początku wydaje się być nastawiona do Gosi i jej przyjaciółki Marysi niechętnie. Nie chce się bawić, nie chce wyjść na dwór, a fakt że Gosia dzieli swój prezent od Basi ze swoją przyjaciółką „Marychą”, uznając że wszystko mają wspólne, kolejny raz doprowadza Basię do frustracji. Gra, która była prezentem od Basi dla Gosi, staje się początkiem kłótni, kiedy Basia ze złości zrzuca pionki ze stołu, oskarżając przytulające się do siebie koleżanki za spiskowanie i oszustwo, ale nie chcąc przy tym policzenia pól w grze raz jeszcze, aby się upewnić, kto ma rację. Jeszcze bardziej dziwi ją fakt, że przyjaciółki nie obrażają się na nią, ale proponują wspólne rysowanie. Basia godzi się na ten pomysł, przy okazji chwaląc się, że w domu ma lepsze kredki i farby. Na Gosi nie robi to jednak wrażenia, bo jej wystarczy to, co już ma. Nawet rysowanie psa to powód do wybuchu gniewu dla Basi, która nie potrafi zaakceptować tego, że narysowany przez Marysię pies Mek jest pomarańczowy, a nie jak w rzeczywistości – czarny. Nazywa Marysię „głupią”, ale nawet to nie powoduje u Marysi odwetu. Zamiast tego, Marysia wymyśla zabawny powód dla pomarańczowego koloru psa na jej obrazku (pies wpada do farby),czym rozbawia Gosię i koleżanki znowu się przytulają. Tego Basia już nie może znieść, ponieważ sama nie ma koleżanek i nikt tak do niej nie mówił i jej tak nie przytulał, więc odchodzi w gniewie do mamy. Do granic wytrzymałości Basia doprowadza w końcu nawet babcię, kiedy podczas letniego spaceru wyśmiewa zniszczoną przez psa lalkę przypadkowo napotkanej dziewczynki Agnieszki. Zostawiona na chwilę przez mamę pod opieką babci Basi mała Agnieszka początkowo nie chce pokazać swojej lalki Magdy, bo wstydzi się, że jej ulubiona zabawka jest zniszczona przez jej psa Pucka. Basia proponuje Agnieszce, że może jej oddać swoją starą lalkę, którą się już nie bawi i już jej nie lubi, bo jest stara, ale przynajmniej nie jest połamana. Basia nie tylko nie rozumie, jak można przywiązać się do zniszczonej zabawki, ale dziwi się, po co Agnieszce pies, który tylko niszczy. Nazywając lalkę Magdę „okropną” i proponując jej wyrzucenie lalki na śmietnik, doprowadza Agnieszkę do płaczu. Agnieszka rzuca nową lalką Basi o ziemię, uszkadzając ją mocno. Zanim babcia dobiega do kłócących się dziewczynek, niszcząc przypadkowo w pośpiechu swój prezent dla mamy Basi, który szyła od wielu dni, Basia już szarpała Agnieszkę za włosy, nazywając lalkę Magdę „potworem”. Trzęsąca się babcia z trudem rozdzieliła dziewczyny. Basia nie przeprasza Agnieszki, za to obwinią ją za wszystko i stwierdza, że „muszą jej kupić nową lalkę”. Po tym zdarzeniu, babcia tłumaczy Basi, że jest sama, ponieważ tak się zachowuje, że nie da się jej lubić, a nie mając przyjaciół, nie ma nic, choć wydaje się jej, że mając zabawki i rodziców oraz babcię, niczego więcej jej nie potrzeba. Widząc, jak bardzo zdenerwowała babcię, nawet nie przypomina jej, że miała dostać od niej lody. W domu, Basia powtarza sobie na pocieszenie, że ma wszystko i nikogo nie potrzebuje. Odwraca wzrok od placu zabaw, na którym bawią się dzieci, ale nawet w książkach pełno jest obrazków wspólnie bawiących się dzieciaków, co jeszcze bardziej przygnębia Basię, która coraz mniej pewnym głosem powtarza sobie na pocieszenie, że „ma wszystko”.

[W tym opowiadaniu negatywną postacią jest sama główna bohaterka, którą trudno jest polubić, ponieważ nie potrafi ona lub nie chce podzielić się niczym, co posiada. Dzieci z jej otoczenia proponują jej zabawę, są dla niej otwarci, ale ona gardzi wszystkimi, bo nie stać ich na tak drogie przedmioty, które ona dostaje bez wysiłku. Nie pomaga fakt, że jest jedynaczką i nie wie, jak to jest się z kimś dzielić. Sytuacje, w których czuję się komfortowo to awantury i negatywne emocje, najwyraźniej Basia lubi, kiedy jej rówieśnicy czują się gorzej niż ona. Zauważmy, że z równowagi nie wyprowadza jej zaczepianie, obrażanie przez inne osoby, ale sam fakt, że ktoś może być szczęśliwy bez tych wszystkich przedmiotów, które ona posiada. Posiadając wiele rzeczy, z większości nawet nie potrafi korzystać. Podczas goszczenia Gosi w swoim pokoju, dowiadujemy się, że Basia nie potrafi robić zdjęć swoim drogim aparatem, na łyżwy nie chodzi, bo raz próbowała i się przewróciła, a większością lalek się nie bawi, bo są starsze od nowej Weroniki. Kiedy nie potrafi sobie poradzić ze złością, zawsze biegnie do mamy albo do babci, ale one także tracą cierpliwość, kiedy zostają przez Basię wystawione na wstyd przed innymi ludźmi. Jakby tego było mało, trudno w Basi znaleźć choćby odrobinę współczucia (wyśmiewa lalkę Agnieszki),cieszenia się radością innych (to nie ona, ale jej mama dostaje prezent od babci),nawet psów nie znosi. Nic nie wiemy o tacie Basi. Możliwe, że zarabiając dużo pieniędzy, za które Basia może mieć drogie zabawki, nie ma go w domu i Basia nie czuje się z tym dobrze – może myśli, że gdyby inni byli tak samo samotni, wówczas ze swoimi drogi zabawkami, robiłaby na wszystkich większe wrażenie, ale inne dzieci najwyraźniej ku niezadowoleniu Basi bardziej cenią sobie przyjaźń, wspólne zabawy i przywiązanie.]

„Będę dzielna” – Ewa doświadcza rozstania rodziców. Poznajemy ją, kiedy akurat mama odchodzi od niej i od taty do innego mężczyzny. Wszyscy troje są w okropnych humorach i płaczą. Tata musi przejąć obowiązki obu rodziców i najwyraźniej nie radzi sobie z większością rzeczy, bowiem do tej zajmowała się tym wszystkim mama – ubieranie, jedzenie, odprowadzanie do przedszkola, strzyżenie itp. Najgorsze jednak dla Ewy jest przyznanie znajomym osobom, że nagle jej mama nie pojawi się na urodzinach koleżanki, na które Ewa zostaje zaproszona. Wymiguje się ona od odpowiedzi, wymyślając wymówki, odkładając bolesne słowa na później. Ewa wybiera się na urodziny do koleżanki Moniki bez mamy, a w międzyczasie odwiedza ich babcia – mama taty – która bardzo narzeka na jej mamę, która odeszła oraz w ogóle nie pokłada wiary w tacie Ewy, cały czas krytykując go, proponuje, że zamieszka z nimi, jeśli tylko Ewa by zechciała. Ewa nie mówi nie, ale tylko dlatego, że nauczona jest nie sprawiać innej osobie smutku, w rzeczywistości, woli mieszkać z tatą i czekać na mamę, która jak Ewa ma nadzieję, może jeszcze wrócić. Niepokój u Ewy wywołuje głośna rozmowa babci z tatą, podczas której pada słowo „rozwód”. Tata tłumaczy jej to słowo i zapewnia, że do rozwodu nie dojdzie. Dodatkowym ciosem dla Ewy jest wizyta na urodzinach Moniki, podczas której jej koleżanki powtarzają plotki ich mam, o tym, że „mama Ewy ma chłopa”. Ewie nie daje to spokoju, próbuje się dowiedzieć od mamy, co to znaczy. Okazuje się, że w życiu mamy pojawił się inny mężczyzna i ona bez niego czuje się źle, ale nie chce zostawiać Ewy i jej taty. Kiedy mama pojawia się w domu, wszyscy mają lepszy humor, mama całuje tatę na przywitanie i wszyscy idą na spacer. Ewa odbywa z mamą dorosłą i pełną emocji rozmowę. Mama Ewa zapewnia ją, że zależy jej tylko na nich – na Ewie i na jej tacie. Podczas burzy, której boją się Ewa oraz jej mama, Ewa wspomina dawne czasy. Wszyscy troje oglądają wspólne slajdy z wakacji i planują kolejne lato spędzić razem.

[Nie wiemy, czy mama Ewy wróciła do niej i do taty. Do twojej decyzji pozostaje, czy uważasz, że mama Ewy powinna zamieszkać oddzielnie, bo kochała innego mężczyznę „w inny sposób”. Wiemy natomiast, że babcia próbowała zastąpić kobietę w domu, ale ten pomysł nie podobał się ani Ewie, ani jej tacie. Babcia od razu wyszła z założenia, że jej syn sobie nie poradzi, krytykowała jego oraz jego żonę, a nawet ubranie Ewy (w ogóle nie powinna wypowiadać się negatywnie przy Ewie na temat matki). Zachowanie dziewczynek na urodzinach też było nieprzyjemne, bowiem bardzo uraziły one powtarzaniem plotek swoich mam samą Ewę. Głównie zawiniła mama jednej z dziewczynek, która powiedziała na głos innej, że mama Ewy „ma chłopa”. To są rzeczy, w które nie powinny się wtrącać, szczególnie mówić tego przy swoich dzieciach. Niezależnie od oceny rozstania rodziców (nie wiemy, kto zawinił bardziej, nie wiemy, co się stało),ofiarą tego była Ewa, która nagle znalazła się w sytuacji, z którą trudno jej sobie dać radę, szczególnie nie mając rodzeństwa. Najważniejsze, że inni nie powinni się wtrącać w te trudne rodzinne sprawy, krytykować i obgadywać, bo to bardzo pogarsza sytuację dziecka i opiekuna.]

„Najwyższa góra świata” – Kasia jest pulchną dziewczynką, której pasją jest wspinanie się. Pragnie zostać alpinistką. Póki co, wystarcza jej wspinanie się na szafę i inne przedmioty, które w wyobraźni traktuje jak szczyty górskie. Rówieśnicy śmieją się z niej, a jej brat Krzysiek nie broni jej wcale, co powoduje, że Kasia czuje się opuszczona niepewna siebie. Krzysiek wyśmiewa alpinistyczne marzenia siostry, ale powoli zaczyna podziwiać jej upór, bo zauważa, że ona bierze swoje marzenia na poważnie. Proponuje, aby ta wspięła się na wyższą niż ktokolwiek się dotąd wspiął, wówczas inne dzieci przestaną się z niej śmiać. Krzysiek jednak nie daje wiary w możliwości siostry, kiedy Kasia waha się co do wyjścia na dwór i podjęcia wyzwania. Ona prosi o kilka minut namyślenia, a on od razu skreśla ją w myślach i wychodzi sam. Ku jego zdziwieniu, po jakimś czasie widzi Kasię wspinającą się na drzewo. Wszyscy koledzy i koleżanki zaczynają szydzić z Kasi, jak zawsze to robią, kiedy widzą ją w szkole albo na podwórku, ale ona wspina się wyżej i wyżej. Przy każdej nowej gałęzi, szyderczych głosów ubywa, a kiedy Kasia wspina się tak wysoko, że dla obserwujących ją dzieci staje się coraz mniejsza, już nie widzą w niej grubaski, ale zaczynają ją podziwiać, bo tego nie dokonał wcześniej nikt.

[W tym opowiadaniu najważniejszy jest tytuł, który jest też tytułem tego zbioru opowiadań. „Najwyższą górą świata” jest dla każdego coś innego. Dla Kasi jest to przełamanie obaw o to, co pomyślą inni, jeśli się jej nie uda. Przełomem nie było dla niej wspięcie się na drzewo, ale pięć dodatkowych minut, kiedy w płaczu, strachu, pozostawiona przez brata, podjęła decyzję, która prawdopodobnie wpłynęła na jej dalsze życie. Nie tyle potrzebowała udowodnić coś innym, co przekonać siebie do tego, że może osiągnąć to, czego zapragnie.]

„Ślub” – Brygida jest na wakacjach z rodzicami. Wydają się być szczęśliwi, jedynie Bisia (bo tak woli, kiedy na nią mówią) trochę się nudzi, bo rodzice chcą odpoczywać w spokoju, prawdopodobnie po trudach pracy. Bisia chodzi więc po plaży i zbiera kamyczki, segregując je dokładnie. Najcenniejsze są dla niej bursztyny. Podczas zabawy poznaje ciemnoskórego, wysokiego, trochę starszego od siebie chłopaka. Bisia nigdy jeszcze takiego nie widziała, nie dotykała i nie rozmawiała z takim, więc zadaje mu różne dziecinne pytania, ale to nie zraża Michała – bo tak brzmi jego polskie imię – który najprawdopodobniej jest mulatem, czyli jedno z jego rodziców ma ciemny kolor skóry, a drugie jasny (nie jest to dopowiedziane). Dzieci szybko się zaprzyjaźniają i zbierają kamienia oraz bursztyny Michał uczy Bisię, jak rozróżnić bursztyn od zwykłego kamienia i imponuje Bisi swoją dorosłością. Jest też bardzo opiekuńczy. Zostaje zaproszony przez rodziców Bisi razem ze swoją mamą, z którą jest na wakacjach. Rodzicom podoba się, że ich dzieci tak dobrze się dogadują, pozwalają im wyjść gdzieś na spacer. Dzieci przypadkiem trafiają na lokalny ślub. Michał opowiada Bisi, jak to jest na ślubie, czym znowu jej imponuje, bo wydaje się dużo wiedzieć o życiu dorosłych. W dosyć dziecinny, naiwny, ale szczery sposób, dzieci postanawiają się pobrać, wzorem dorosłych. Planują mieć ślub, jak tylko Bisia nazbiera kwiatów, jednak kolejnego dnia zamiast iść na wspólny spacer z rodzicami, zmuszeni są pożegnać się, bowiem po wypadku, który dopiero co miał ojciec Michała, jego mama postanawia szybko przerwać wakacje i jechać do szpitala, aby pocieszyć męża i być z synem razem przy nim. Dzieci postanawiają, że odtąd aż do ślubu będą widywać się co rok w tym samym miejscu i zbierać bursztyny na plaży.

[To opowiadanie w przeciwieństwie do pozostałych, oprócz ostatecznie niegroźnego wypadku taty Michała, nie mówi o żadnych nieprzyjemnym zdarzeniu, za to pokazuje pozytywne strony udanych relacji małżeńskich i rodzicielskich. Rodzice Bisi mają prawo do odpoczynku i są dla sienie najważniejsi. Bisia wie, że czasami musi pobawić się sama, ale widzi miłość rodziców. Poznając Michała, poznaje jego opiekuńczość i powagę, która jej imponuje. Nawet w postawie mamy Michała widać miłość do męża, ponieważ nie zastanawia się ona, czy przerwać wakacje, skoro wypadek okazał się niegroźny, ale bez wahania postanawia jechać do niego razem z synem. Gdyby nie opór Michała, który bardzo chce pożegnać się z Bisią, wyjechałaby bez słowa. To opowiadanie pokazuje, w jaki sposób dzieci uczą się od rodziców postawy i przy okazji pokazuje, że na pierwszym miejscu jest miłość rodziców do siebie nawzajem, w takiej sytuacji ich dziecko czuje się bezpiecznie i dostaje od nich wskazówki, jakiej partnerki/partnera szukać w przyszłości.]

Lektura szkolna, wybrana jako jedna z wielu opcji przez wychowawcę klasy mojej córki, to była niezapomniana rzecz nie tylko dla dziecka, ale w niemniejszym stopniu również dla mnie samego. Przy okazji wywołała kontrowersje wśród rodziców, których dzieci nie udźwignęły a to powagi materiału, a może po prostu ilości tekstu i jego różnorodności, sposobu narracji, który wymaga...

więcej Pokaż mimo to

avatar
165
95

Na półkach:

Przeczytałam tę książkę samodzielnie jako kilkuletnia dziewczynka. To między innymi dzięki tej książce odkryłam, że uwielbiam czytać. Pamiętam, że bardzo utożsamiałam się z bohaterami każdego opowiadania oraz z ich przeżyciami. Uczyłam się empatii na niełatwych przeżyciach moich fikcyjnych rówieśników. Pamiętam jak melancholijnie mnie nastrajały te historie, jak uświadomiły, że życie czasami poprostu boli.
Polecam rodzicom i ich pociechom.

Przeczytałam tę książkę samodzielnie jako kilkuletnia dziewczynka. To między innymi dzięki tej książce odkryłam, że uwielbiam czytać. Pamiętam, że bardzo utożsamiałam się z bohaterami każdego opowiadania oraz z ich przeżyciami. Uczyłam się empatii na niełatwych przeżyciach moich fikcyjnych rówieśników. Pamiętam jak melancholijnie mnie nastrajały te historie, jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
349
33

Na półkach: ,

Kupiłam tą książkę, bo w szkole przeczytałam fragment opowieści i musiałam przeczytać całe opowiadanie. Książka opowiada o problemach oczami dziecka. Polecam książkę, nieważne w jakiej grupie wiekowej się znajdujesz.

Kupiłam tą książkę, bo w szkole przeczytałam fragment opowieści i musiałam przeczytać całe opowiadanie. Książka opowiada o problemach oczami dziecka. Polecam książkę, nieważne w jakiej grupie wiekowej się znajdujesz.

Pokaż mimo to

avatar
355
136

Na półkach:

Książka bardzo dobra,mówi o problemie dzieci.Takim jak śmierć kogoś bliskiego,rodzina,pieniądze itd. Myślę że książka dobra też dla rodziców

Książka bardzo dobra,mówi o problemie dzieci.Takim jak śmierć kogoś bliskiego,rodzina,pieniądze itd. Myślę że książka dobra też dla rodziców

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    45
  • Chcę przeczytać
    20
  • Posiadam
    8
  • Ulubione
    2
  • 2021
    1
  • Przeczytane w 2008
    1
  • Literatura dla dzieci i młodzieży
    1
  • Dla dzieci - do wypozyczenia/kupienia
    1
  • Library
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Najwyższa góra świata


Podobne książki

Okładka książki Kocia szajka i zaginione bajki Malwina Hajduk, Agata Romaniuk
Ocena 8,0
Kocia szajka i... Malwina Hajduk, Aga...
Okładka książki Edek pomaga Thomas Brunstrøm, Thorbjørn Christoffersen
Ocena 10,0
Edek pomaga Thomas Brunstrøm, T...
Okładka książki Pani wiatru Lisa Aisato, Maja Lunde
Ocena 8,3
Pani wiatru Lisa Aisato, Maja L...

Przeczytaj także