Spotlight. Zdrada

- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- HarperCollins Polska
- Data wydania:
- 2016-05-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2003-01-01
- Liczba stron:
- 432
- Czas czytania
- 7 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788327621443
- Tłumacz:
- Magdalena Shaw, Aga Zano
- Tagi:
- kościół pedofilia skandal ksiądz molestowanie dziennikarstwo
Wstrząsające śledztwo dziennikarskie nagrodzone Pulitzerem
Inspiracja dla nagrodzonego Oskarami filmu „Spotlight”
Ta książka zawiera odkrycia zespołu reporterskiego Spotlight, pracującego dla „Boston Globe” – twarde fakty i bolesne doświadczenia ofiar molestowania, księży i prawników, ukrywane przez dziesiątki lat. Połączone w całość stanowią wstrząsającą historię przemilczeń i głębokiego zepsucia, opowiadają o skandalu, który rozegrał się w samym sercu bostońskiej archidiecezji. Właśnie te odkrycia doprowadziły do podjęcia podobnych śledztw w dziesiątkach miast w Stanach Zjednoczonych i w innych częściach świata. Rzuciły światło na wieloletni problem przestępstw seksualnych popełnianych przez księży, a także na fakt tuszowania tych działań przez instytucje kościelne, które nie robiły nic, by je powstrzymać.
To problem, z którym mierzymy się do dziś.
Z przedmowy reżysera filmu „Spotlight ”Toma McCarthy’ego i scenarzysty Josha Singera
Śledztwo opisane w książce stało się inspiracją filmu „Spotlight” uznanego przez Akademię Filmową za najlepszy film roku 2015
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wszyscy ludzie kardynała
Słowem, które najlepiej opisuje wydaną właśnie przez Harper Collins książkę „Spotlight” jest: rzetelna. Często o reportażach mówimy, że trafiają w sedno, są świetnie napisane, szokujące albo poruszające. Pewnie tutaj te określenia też by pasowały, ale całość jest tak dobrym rzemieślniczo dziennikarstwem, że po raz pierwszy od obejrzenia „Wszystkich ludzi prezydenta” poczułem ekscytację związaną z pracą w gazecie. I nie ma to wiele wspólnego z modnymi obecnie śledztwami dziennikarskimi i dziennikarzami śledczymi rozdmuchującymi lokalne afery łapówkarskie do niebotycznych rozmiarów czy podniecającymi się wypowiedziami najedzonych polityków.
Zawiązujące się tu i tam spiski często wysypują się przez prozaiczne zdarzenia – ot, wystarczy telefon zaniepokojonego ochroniarza, któremu nie spodobała się taśma przylepiona na drzwiach prowadzących z podziemnego garażu do biurowca Watergate. Czasami ludzie dostrzegają spisek tam, gdzie go nie ma – na przykład w cieniu samolotu wbijającego się w budynek WTC. Przypadki opisane przez dziennikarzy „Boston Globe”, najpierw w gazecie, a następnie w tej książce, mają niewiele wspólnego z tym mechanizmem, chociaż istniejąca zmowa milczenia obrosła rakowatymi mackami nie tylko całe miasto, ale też instytucję. O molestowaniu dzieci przez księży wiedzieli kardynałowie, biskupi, wiedzieli inni księża, nierzadko wiedzieli także parafianie, a mimo to przez dobrą część XX wieku patrzyli w drugą stronę. „Spotlight” ujawnia właśnie tę przerażającą, wyuczoną nieświadomość społeczną związaną z działaniami Kościoła, za którą ukrywali się zwykli przestępcy. Bezosobowa narracja ukazuje wszystkie stereotypowe zachowania umożliwiające trwanie tego patologicznego stanu: obwinianie molestowanych dzieci, nazywanie gwałcicieli ofiarami, zamiatanie pod dywan, ciche ugody sądowe, aby prawda nie ujrzała światła dziennego. Właściwie ciężko odpowiedzieć na pytanie co jest gorsze: to, że w Kościele schronienie znalazło tak wielu pedofili, czy to, że kardynał Law nie potrafił zrozumieć, że ofiarom należy się współczucie. Zupełnie jakby przebywał w wymiarze przesuniętym nieco na prawo od naszego, gdzie za oknami otoczonej murem posiadłości snują się w gęstej mgle wyłącznie mężczyźni w sutannach. Kardynał, opisany na stronach „Spotlight”, nie jest potworem (potwory krzywdzą dzieci w bajkach, w realnym świecie robią to fajni goście i poważni starcy) – to zaangażowany, pełen charyzmy przywódca Kościoła, nierzadko szczerze troszczący się o kapłanów w potrzebie. Wyłącznie o kapłanów. Dziennikarzom udało się odmalować sylwetkę człowieka uwikłanego w instytucję stojącą w wielkim rozkroku pomiędzy rzeczywistością, a uniwersalnymi ideami, które na siłę próbuje utrzymać; i nie chodzi tu o miłość bliźniego czy nakaz czynienia dobra; oczywiście chodzi też o władzę, prawie zawsze chodzi o władzę. Władzę tak dużą, tak zakorzenioną w umysłach wiernych, że wielu z nich nawet dzisiaj broni gwałcicieli wykorzystując wymęczony argument o spragnionych miłości dzieciach.
Możemy żartować z terapii, nieobecnych ojców i przepracowywania traum. Dzięki temu, że oswoiliśmy zdobycze psychologii śmiejąc się z jej co bardziej niezdarnych poczynań, tacy ludzie jak ojciec Geoghan mogli polować przez większość swojego życia. Jeżeli pozwolimy, aby rozmyła się granicą pomiędzy tym, kto jest ofiarą, a kto drapieżcą, zabijemy w sobie kawałek człowieczeństwa. Oczywiście psychologia to tylko jedna z wielu warstw, które składają się na tort ulepiony przez dziennikarzy z Bostonu. Jednak niezależnie od stopnia skomplikowania i głębokości analizy tego zjawiska, zawsze na samym końcu znajdzie się samotne dziecko, które nie ma się do kogo zwrócić o pomoc; jeśli to zrobi trafi w najlepszym razie na mur obojętności, a w najgorszym na wrogość zrodzoną z panicznego strachu.
Siłą „Spotlight” jest także to, że nawet na chwilę nie zbliża się do poziomu fanatycznego antyklerykalizmu; zdaje się, że kilku dziennikarzy odpowiedzialnych śledztwo należy do Kościoła. Znajdziemy w książce wypowiedzi osób upatrujących w tych wydarzeniach szansę na nową Reformację. Czas pokaże czy ten idealizm jest naiwny. Mając w pamięci słowa prokuratora okręgowego Burke’a, który wywierał nacisk na archidiecezję bostońską, by nie bagatelizowała przypadków molestowania dzieci przez księży, dotyczące zakłopotania ludzi Kościoła spowodowanego bardziej tym, że dali się złapać, niż samymi przestępcami, zalecam ostrożny optymizm. Czy książka ma jakieś wady? Trochę za dużo literówek.
Rafał Łukasik
Oceny
Książka na półkach
- 582
- 384
- 149
- 17
- 12
- 12
- 11
- 9
- 7
- 6
Cytaty
Nie możemy uciec od skutków zdrady popełnionej w imię Boga. Jest ona niezbywalną częścią tego, kim się staliśmy. Ta zdrada może nie jest prz...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Ten dokument to bomba wrzucona do ogródka. To szkiełko i oko problemu, o którym świat wie, a my się dopiero dowiadujemy. To soczewka, przez którą powinniśmy oglądać środowisko kościoła wszędzie i zawsze.
W 2002 roku dziennikarze Boston Globe dotarli do materiałów dokumentujących zbrodnie pedofilii w bostońskiej parafii zarządzanej przez biskupa Law, dokonywane na przestrzeni dziesiątek lat przez całe rzesze zatrudnionych tam księży. Odnaleźli ofiary przestępstw, ich sprawców, a także (po nitce do kłębka) hierarchów kościoła, którzy z problemem radzili sobie zamiatając go pod dywan. Przenosząc niewygodnych księży do innych parafii, chowając ich po sanatoriach, ośrodkach, wyznaczając im inne zadania jak prowadzenie grup wsparcia, etc. Ofiarom nie pomógł nikt. Dodatkowo obawa przed stygmatyzacją i ostracyzmem społecznym spowodowała, że sprawa była po cichu akceptowana, ponieważ przez lata nikt nie opowiadał o tym, co przeżył i nie dochodził swoich praw. Reportaż udowadnia jak szeroko zakrojone działania były prowadzone - od samego dołu struktury do szczytów władz kościelnych – w kierunku tuszowania tych przestępstw, uciszania molestowanych osób, zawierania ugód na wysokie kwoty, płacenia za milczenie. Książka pełna jest opisów potwornych sytuacji, okropnych działań, ogromnych traum, które zbyt często są nieprzepracowane, dlatego że nie ma przestrzeni, żeby o tym mówić. Jednocześnie dziennikarze uświadamiają nas, jak wysoka była świadomość kościoła i zwierzchników. Pokazuje, że to działo się niemalże w świetle reflektorów w obecności innych księży i przy otwartych drzwiach. Nie tylko wiadomo było kto, kiedy i z kim, ale wiadomo było gdzie i stanowiło to strefę chronioną od osób trzecich.
Uderza dodatkowo w czytelnika coś innego – bezczelność, buta, bezkarność, nonszalancja, lekkomyślność, postawa kościoła (szeroko pojętego) nie tylko wobec ofiar i zbrodniarzy, ale wobec samego czynu. Podejście, które prezentują księża, usprawiedliwiając się tym, że dawali dzieciom wszystko, co najlepsze. Zastępowali im nieobecnych ojców, nagradzali ich uwagą i opieką. Nie widzieli w tych sytuacjach nic zdrożnego, nic złego, nie rozumieją, skąd tyle szumu wokół czegoś tak naturalnego. Powala skala absurdów, łamania zaufania wobec ludzi, którzy nie tylko byli wierzący, ale często zżyci z kościołem, wspierający finansowo instytucję kościoła. To nie tylko wierni, ale również młodzi klerycy pretendujący do zawodu, którzy już na starcie są wypaczani i krzywdzeni. Forma, w jakiej odbywa się rozmowa ze sprawcami, jest dla mnie absolutnie nieakceptowalna i nie do przyjęcia. Stanowisko kościoła jest szokujące i wstrząsające. Czytelnika z kolei dobija bezradność, brak zrozumienia dla wyrozumiałości instytucji chroniących podręcznikowych pedofili, frustracja z powodu łamania wszelkich chrześcijańskich norm zachowań.
Dzisiaj wiemy, również z polskich śledztw dziennikarskich, że sprawa jest żywa, a próby jej rozliczania nabierają tempa. Jednak trwa to długo a efekty są mizerne. Ten reportaż boleśnie do udowadnia – wchodzi w głąb jednej parafii, w której przykłady pedofilii są traktowane jak wypadek przy pracy. Jakby sprawa wyszła na jaw psim swędem, a nie dlatego, że to jedno z miliona takich miejsc, i gdzie by nie wejść, tam takie przypadki można mnożyć. To jest chyba najgorsze w tej całej sytuacji – świadomość ogromu zbrodni, wobec której nie da się nic zrobić systemowo, bo to grupa wyjęta spod prawa. Pocieszające są opisane w książce wszystkie procesy cywilne, gdzie księża są pozywani jak osoby świeckie i sądzone jako oskarżeni z kodeksu karnego, jednak to rzadkość w skali całego zjawiska. Wątpię niestety, żeby wszystkie ofiary doczekały sprawiedliwości, ponieważ to wymaga nie tylko zmiany prawodawstwa ale i zmiany myślenia.
Ten dokument to bomba wrzucona do ogródka. To szkiełko i oko problemu, o którym świat wie, a my się dopiero dowiadujemy. To soczewka, przez którą powinniśmy oglądać środowisko kościoła wszędzie i zawsze.
więcej Pokaż mimo toW 2002 roku dziennikarze Boston Globe dotarli do materiałów dokumentujących zbrodnie pedofilii w bostońskiej parafii zarządzanej przez biskupa Law, dokonywane na...
Potwornie trudna ta książka ze względu na dosłowność opisów i poruszaną tematykę, ale jednocześnie bardzo potrzebna, żeby cokolwiek się zmieniło.
Bardzo polecam!
Potwornie trudna ta książka ze względu na dosłowność opisów i poruszaną tematykę, ale jednocześnie bardzo potrzebna, żeby cokolwiek się zmieniło.
Pokaż mimo toBardzo polecam!
Zapis dziennikarskiego śledztwa. Solidna praca, rzetelny i niestety brutalny materiał. Molestowanie nieletnich, pedofilia w kościele, ukrywanie tego tematu, zamiatanie pod dywan. To wszystko robi wrażenie. Owszem, widziałam film, znałam tę sprawę, ale jednak książka chwilami mnie przeraziła. Przeraziła bezwzględnością sprawców, biernością kleru i cierpieniem ofiar. To jest książka, która porusza, pokazuje. najgorsze strony ludzkiej duszy i to jak łatwo jest uznać, że wszystkiemu winne są niewinne dzieci. Czytana w obecnej sytuacji w Polsce, dodatkowo robi wrażenie. Jak wiele można zrobić by ukryć zło, jak wiele spraw można zbagatelizować....
Zapis dziennikarskiego śledztwa. Solidna praca, rzetelny i niestety brutalny materiał. Molestowanie nieletnich, pedofilia w kościele, ukrywanie tego tematu, zamiatanie pod dywan. To wszystko robi wrażenie. Owszem, widziałam film, znałam tę sprawę, ale jednak książka chwilami mnie przeraziła. Przeraziła bezwzględnością sprawców, biernością kleru i cierpieniem ofiar. To jest...
więcej Pokaż mimo toKsiążka zdecydowanie nie na jeden wieczór. Momentami brakuje tchu od czytania szczegółów odkrytych podczas śledztwa- ból i cierpienie ofiar jest przytłaczające. Ujawniona skala zjawiska pedofilli w Kościele jest porażająca.
Zdecydowanie warta polecenia!
Książka zdecydowanie nie na jeden wieczór. Momentami brakuje tchu od czytania szczegółów odkrytych podczas śledztwa- ból i cierpienie ofiar jest przytłaczające. Ujawniona skala zjawiska pedofilli w Kościele jest porażająca.
Pokaż mimo toZdecydowanie warta polecenia!
"Milczenie jest grzechem /.../ Żadne uzdrowienie nie jest możliwe, jeśli wszyscy milczą".
Ta książka czekała na swój czas od blisko dwóch lat, a impulsem do sięgnięcia po nią właśnie teraz stał się głośny film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu". Ci co czytali "Spotlight. Zdrada", pewnie tak jak ja, byli poruszeni rozmiarem przestępstw pedofilskich wśród duchownych amerykańskich i ukrywania ich przez hierarchów kościelnych. Czy tak samo wygląda prawda o polskim Kościele, czy zjawisko pedofilii jest tak samo rozległe i tak samo bardzo lekceważone przez biskupów i arcybiskupów w podległych im diecezjach? Śmiem sądzić, że tak i obawiam się, że wiele lat potrzeba jeszcze do rozliczenia tych krzywd.
Przede wszystkim podkreślić należy, że ten dokument to bardzo wnikliwe i rzetelne opracowanie, pokazujące całe zło i okrucieństwo molestowania nieletnich przez duchownych, zwłaszcza w archidiecezji bostońskiej, ukrywanie i lekceważenie tych zdarzeń, przenoszenie oskarżonych księży do innych parafii, wmawianie wiernym, że to jedynie kilka zgniłych jabłek, wśród całego zbioru. Ale byli i tacy duchowni, którzy mówili, że aby rozwiązać ten problem należy kupić wyspę na Karaibach i tam wywieźć wszystkich księży, oskarżonych i podejrzanych o molestowanie dzieci.
Ta książka to też pokazanie reakcji i inicjatyw wierzących i praktykujących katolików na ujawniane kolejne przypadki pedofilii, prób wpływania na władze kościelne, w celu rozwiązania problemu, skutecznego ukarania winnych, odsunięcia ich od pracy z dziećmi, zmiany Kościoła i jego prawdziwego posłania.
To niewątpliwie bolesna książka dla katolickiej społeczności, podobnie jak bolesny jest wspomniany wcześniej film Sekielskich, ale problemu tego nie można przemilczać i wciąż zamiatać pod dywan, bo ofiary tych praktyk do dziś borykają się z traumą tamtych dni; należy im się prawda, przeprosiny i zadośćuczynienie.
W Stanach Zjednoczonych odszkodowania dla ofiar przemocy seksualnej ze strony księży w latach 1950-2015 kosztowały Kościół ponad 3 mld dolarów; niektóre parafie musiały pozbyć się części majątku, aby te odszkodowania wypłacić.
Od czasu ujawnienia przez bostońskich dziennikarzy skandalu pedofilii w kręgach kościelnych, wiele się zmieniło; przede wszystkim zaczęto bardzo rygorystycznie dokonywać naboru kandydatów do seminariów duchownych, a także przestrzegać obowiązującej od roku 2011 dyrektywy Watykanu o obowiązku zgłaszania na policję wszystkich przypadków oskarżeń o molestowanie dzieci przez księży. Nie osądzają i nie orzekają o winie wewnętrzne komisje kościelne, w których składzie proponowano obecność byłych katolickich sędziów czy prokuratorów, bo jak powiedział jeden z oskarżycieli "Z całym szacunkiem, ale nic mnie to nie obchodzi, nawet jeśli sam Jezus Chrystus zasiadłby w tej komisji."
"Milczenie jest grzechem /.../ Żadne uzdrowienie nie jest możliwe, jeśli wszyscy milczą".
więcej Pokaż mimo toTa książka czekała na swój czas od blisko dwóch lat, a impulsem do sięgnięcia po nią właśnie teraz stał się głośny film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu". Ci co czytali "Spotlight. Zdrada", pewnie tak jak ja, byli poruszeni rozmiarem przestępstw pedofilskich wśród duchownych...
Ta książka odkrywa skalę niezwykle palącego problemu w Kościele Katolickim i dlatego jest ważna. Stąd też bierze się moja dość wysoka ocena, bo, nie ukrywam, czytanie było ciężkie i mozolne. Moim zdaniem to ważny temat, który można było ująć inaczej, żeby jeszcze mocniej przemówić do wyobraźni czytelników. I nie chodzi o ubarwianie faktów. Te są bardziej przerażające niż nie jeden horror. Ale można było przedstawić je w bardziej interesującej formie.
A fakty są zatrważające. Tysiące księży w samych tylko Stanach Zjednoczonych dopuściło się molestowania nieletnich, wyrządzając im ogromną krzywdę. A co zrobił Kościół? Podszedł do sprawy poważnie, skupiając wszystkie środki i metody na tym, żeby... ją zatuszować. Po cichu wypłacał pożałowania godne odszkodowania, przenosił zwyrodnialców do innych parafii i nie widział potrzeby dociekania, dlaczego stał się środowiskiem skupiającym wszelkiego typu wynaturzenia seksualne. Do dziś z resztą hierarchowie brzmią z ambony niczym cymbał grzmiący i zdają się nie widzieć, że celibat zniechęca dobrych i zdrowych mężczyzn do kapłaństwa, a struktury kościelne przyciągają dewiantów. I nie mam na myśli homoseksualistów, którzy szukają partnerów wśród innych dorosłych mężczyzn, bo ci nie robią nikomu krzywdy, zatem powinni być społeczeństwu obojętni. Kościół nie bierze też za wskazówkę prostego faktu, że problem molestowania nieletnich nie dotyczy nawet w 5% wyznań, które dopuszczają, by kapłan miał żonę. To wszystko zdaje się po prostu nie docierać do Watykanu, gdzie świat jest czarno-biały. Szkoda, że tego typu skandale i nieustępliwość Kościoła w kilku istotnych sprawach przysłaniają całe dobro, z którym ta instytucja powinna się kojarzyć.
"Spotlight" może otworzyć oczy tym, którzy nie wierzyli. Ale ja liczyłam na więcej niż nudną relację składającą się ze statystyki i kolejnych nazwisk. Chciałam przede wszystkim dowiedzieć się czegoś o reporterach, których upór i dążenie do prawdy odkryły wstydliwe karty z historii Kościoła, niestety autor skupił się na przedstawieniu suchych faktów. Moje główne skojarzenie to niezbyt ciekawy podręcznik do historii, jednak za temat i odwagę daję 6 gwiazdek. Bo mimo wszystko uważam, że warto.
Ta książka odkrywa skalę niezwykle palącego problemu w Kościele Katolickim i dlatego jest ważna. Stąd też bierze się moja dość wysoka ocena, bo, nie ukrywam, czytanie było ciężkie i mozolne. Moim zdaniem to ważny temat, który można było ująć inaczej, żeby jeszcze mocniej przemówić do wyobraźni czytelników. I nie chodzi o ubarwianie faktów. Te są bardziej przerażające niż...
więcej Pokaż mimo toProtesty w Irlandii, śledztwo w Pensylwanii jak z sensacyjniaka, tysiące świadectw o przemocy doznanej od tych, którzy mieli strzec niczym dobry pasterz - niewiele brakuje, by znany nam Kościół runął z hukiem. Śledząc obecny rozwój sytuacji warto wrócić do korzeni tego kryzysu, czyli bostońskiego śledztwa dziennikarskiego sprzed 15 lat.
Po książkę polecam sięgnąć także (a może zwłaszcza?) tym, którzy widzieli już film, jako że mocno różnią się od siebie. Książka - choć nie szczędzi z początku ostrych słów - stara się być zdystansowana i daje mówić faktom samym za siebie. Przerażające odkrycia chowają się przede wszystkim w statystykach, listach, notatkach służbowych, e-mailach. Choć nie brakuje krótkich wypowiedzi ofiar przypominających, że w centrum tego wszystkiego stoją skrzywdzone na całe życie dzieci, autorzy starają się przede wszystkim pokazać skalę biurokratycznego skrzywienia i uregulowane odgórnie mechanizmy postępowania w celu chronienia reputacji Kościoła. Książka rzuca też światło na to, co było przed i po kryzysie bostońskim - znajdzie się więc miejsce i na historię miasta z analizą, jak biskupi zdobyli władzę łamiącą prawa świeckie, jak i rozdział opisujący reakcje wiernych domagających się odhierarhizowania ich wiary czy dyskusje dotyczące celibatu.
"Spotlight" to już legenda reportażu, w dodatku dotycząca bieżającej sprawy. Warto po tylu latach przypomnieć sobie, jak staliśmy się świadkami dzisiejszych wydarzeń i dołączyć do dziejących się właśnie zmian. Tak jak zostało wspomniane: bezpośrednie relacje ofiar są tu zdecydowanie w mniejszości, jednak opisy przemocy seksualnej wciąż potrafią być dosadne - wrażliwi na ten temat powinni wziąć to pod uwagę przed lekturą.
Protesty w Irlandii, śledztwo w Pensylwanii jak z sensacyjniaka, tysiące świadectw o przemocy doznanej od tych, którzy mieli strzec niczym dobry pasterz - niewiele brakuje, by znany nam Kościół runął z hukiem. Śledząc obecny rozwój sytuacji warto wrócić do korzeni tego kryzysu, czyli bostońskiego śledztwa dziennikarskiego sprzed 15 lat.
więcej Pokaż mimo toPo książkę polecam sięgnąć także (a...
Zdrada/Spotlight to solidnie napisana historia dziennikarskiego dochodzenia. tym bardziej szokująca, że napisana z wnikliwością i obiektywizmem, bez popadania w osądy, przedstawiająca udokumentowane fakty i zostawiająca czytelnikowi ich ocenę.
polecam.
Spotlight przedstawia kolejny dowód na to, że w sutannie i z krzyżem w ręce można robić absolutnie WSZYSTKO.
zastanawia mnie i fascynuje potęga Kościoła Katolickiego. czy wyobrażacie sobie jakąkolwiek inną firmę albo instytucję, która po udowodnieniu jej najobrzydliwszej zbrodni, jaką jest brutalne gwałcenie dzieci, nadal ma prawo istnienia i czelność uważania się za moralny kompas i wyrocznię?
tysiące ofiar, zniszczone życia, depresje, rozbite rodziny, samobójstwa - a wszystko przez księży, którzy przez DEKADY!!! tuszowali ten proceder i uciszali pokrzywdzonych dla dobra interesów Kościoła. i przedstawiciele tej instytucji mają być nauczycielami w sprawach dobra, zła i moralności, mają nauczać dzieci w szkołach?
Zdrada/Spotlight to solidnie napisana historia dziennikarskiego dochodzenia. tym bardziej szokująca, że napisana z wnikliwością i obiektywizmem, bez popadania w osądy, przedstawiająca udokumentowane fakty i zostawiająca czytelnikowi ich ocenę.
więcej Pokaż mimo topolecam.
Spotlight przedstawia kolejny dowód na to, że w sutannie i z krzyżem w ręce można robić absolutnie WSZYSTKO.
zastanawia...
Temat ważny, treść istotna, ale sama konstrukcja książki mnie nie ujęła, trudna w odbiorze. czytalam bardziej z powinności niż z czystej ciekawosci
Temat ważny, treść istotna, ale sama konstrukcja książki mnie nie ujęła, trudna w odbiorze. czytalam bardziej z powinności niż z czystej ciekawosci
Pokaż mimo toKlasyczny przykład jak ciekawy temat z ogromnym potencjałem można dobić stylem i formą. Piekielnie ciężka książka - nie pod względem merytorycznym, a stylistycznym. Nic tam nie płynęło, wszystko było kwadratowe i przynudzające.
Klasyczny przykład jak ciekawy temat z ogromnym potencjałem można dobić stylem i formą. Piekielnie ciężka książka - nie pod względem merytorycznym, a stylistycznym. Nic tam nie płynęło, wszystko było kwadratowe i przynudzające.
Pokaż mimo to