Spotlight. Zdrada Sacha Pfeiffer 7,2
![Spotlight. Zdrada](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/303000/303754/477167-352x500.jpg)
ocenił(a) na 82 lata temu Ten dokument to bomba wrzucona do ogródka. To szkiełko i oko problemu, o którym świat wie, a my się dopiero dowiadujemy. To soczewka, przez którą powinniśmy oglądać środowisko kościoła wszędzie i zawsze.
W 2002 roku dziennikarze Boston Globe dotarli do materiałów dokumentujących zbrodnie pedofilii w bostońskiej parafii zarządzanej przez biskupa Law, dokonywane na przestrzeni dziesiątek lat przez całe rzesze zatrudnionych tam księży. Odnaleźli ofiary przestępstw, ich sprawców, a także (po nitce do kłębka) hierarchów kościoła, którzy z problemem radzili sobie zamiatając go pod dywan. Przenosząc niewygodnych księży do innych parafii, chowając ich po sanatoriach, ośrodkach, wyznaczając im inne zadania jak prowadzenie grup wsparcia, etc. Ofiarom nie pomógł nikt. Dodatkowo obawa przed stygmatyzacją i ostracyzmem społecznym spowodowała, że sprawa była po cichu akceptowana, ponieważ przez lata nikt nie opowiadał o tym, co przeżył i nie dochodził swoich praw. Reportaż udowadnia jak szeroko zakrojone działania były prowadzone - od samego dołu struktury do szczytów władz kościelnych – w kierunku tuszowania tych przestępstw, uciszania molestowanych osób, zawierania ugód na wysokie kwoty, płacenia za milczenie. Książka pełna jest opisów potwornych sytuacji, okropnych działań, ogromnych traum, które zbyt często są nieprzepracowane, dlatego że nie ma przestrzeni, żeby o tym mówić. Jednocześnie dziennikarze uświadamiają nas, jak wysoka była świadomość kościoła i zwierzchników. Pokazuje, że to działo się niemalże w świetle reflektorów w obecności innych księży i przy otwartych drzwiach. Nie tylko wiadomo było kto, kiedy i z kim, ale wiadomo było gdzie i stanowiło to strefę chronioną od osób trzecich.
Uderza dodatkowo w czytelnika coś innego – bezczelność, buta, bezkarność, nonszalancja, lekkomyślność, postawa kościoła (szeroko pojętego) nie tylko wobec ofiar i zbrodniarzy, ale wobec samego czynu. Podejście, które prezentują księża, usprawiedliwiając się tym, że dawali dzieciom wszystko, co najlepsze. Zastępowali im nieobecnych ojców, nagradzali ich uwagą i opieką. Nie widzieli w tych sytuacjach nic zdrożnego, nic złego, nie rozumieją, skąd tyle szumu wokół czegoś tak naturalnego. Powala skala absurdów, łamania zaufania wobec ludzi, którzy nie tylko byli wierzący, ale często zżyci z kościołem, wspierający finansowo instytucję kościoła. To nie tylko wierni, ale również młodzi klerycy pretendujący do zawodu, którzy już na starcie są wypaczani i krzywdzeni. Forma, w jakiej odbywa się rozmowa ze sprawcami, jest dla mnie absolutnie nieakceptowalna i nie do przyjęcia. Stanowisko kościoła jest szokujące i wstrząsające. Czytelnika z kolei dobija bezradność, brak zrozumienia dla wyrozumiałości instytucji chroniących podręcznikowych pedofili, frustracja z powodu łamania wszelkich chrześcijańskich norm zachowań.
Dzisiaj wiemy, również z polskich śledztw dziennikarskich, że sprawa jest żywa, a próby jej rozliczania nabierają tempa. Jednak trwa to długo a efekty są mizerne. Ten reportaż boleśnie do udowadnia – wchodzi w głąb jednej parafii, w której przykłady pedofilii są traktowane jak wypadek przy pracy. Jakby sprawa wyszła na jaw psim swędem, a nie dlatego, że to jedno z miliona takich miejsc, i gdzie by nie wejść, tam takie przypadki można mnożyć. To jest chyba najgorsze w tej całej sytuacji – świadomość ogromu zbrodni, wobec której nie da się nic zrobić systemowo, bo to grupa wyjęta spod prawa. Pocieszające są opisane w książce wszystkie procesy cywilne, gdzie księża są pozywani jak osoby świeckie i sądzone jako oskarżeni z kodeksu karnego, jednak to rzadkość w skali całego zjawiska. Wątpię niestety, żeby wszystkie ofiary doczekały sprawiedliwości, ponieważ to wymaga nie tylko zmiany prawodawstwa ale i zmiany myślenia.