Długa Utopia
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Długa Ziemia (tom 4)
- Tytuł oryginału:
- The Long Utopia
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2016-02-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-02-02
- Data 1. wydania:
- 2015-06-18
- Liczba stron:
- 376
- Czas czytania
- 6 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380692268
- Tłumacz:
- Piotr W. Cholewa
- Tagi:
- Piotr W. Cholewa
- Inne
Czwarta część bestsellerowej serii mistrza fantasy Terry’ego Pratchetta i Stephena Baxtera.
Jest połowa XXI wieku. Po ogromnym wstrząsie Dnia Przekroczenia i po erupcji superwulkanu Yellowstone, ludzkość sięga wciąż dalej w Długą Ziemię. Społeczeństwo ewoluuje, na zniszczonej Ziemi Podstawowej i poza nią. Pojawiają się nowe wyzwania.
Podstarzały i gderliwy SI, Lobsang, zamieszkuje z Agnes na egzotycznym i dalekim świecie. Postanowili wieść normalne życie w New Springfield – adoptowali nawet dziecko. Wydaje się jednak, że nie trafili tam przypadkiem. Krążą pogłoski o dziwnych zjawiskach na niebie, o strachach... Coś jest w tym świecie nie tak…
Miliony kroków od tego miejsca, Joshua dowiaduje się o ojcu, którego nigdy nie znał, i odkrywa sekretną historię rodziny. Nagle niespodziewanie otrzymuje pilne wezwanie z New Springfield.
Lobsang zaczyna rozumieć wagę tego, co dzieje się pod powierzchnią jego świata – i zagraża wszystkim światom Długiej Ziemi. Aby z tym walczyć, potrzebne są połączone wysiłki ludzkości, maszyny i superinteligentnych Następnych. A niektórzy muszą złożyć ostateczną ofiarę.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Długa Ziemia się starzeje
„Długa Utopia” to czwarty z pięciu planowanych tomów cyklu o Długiej Ziemi, serii równoległych światów, do których ludzkość nauczyła się „przekraczać”, dzięki bardzo prostemu urządzeniu, co zapoczątkowało rewolucję ekonomiczną i społeczną.
Uwaga! Recenzja zawiera spojlery trzech pierwszych tomów. Jeśli nie spotkaliście się wcześniej z serią, możecie zacząć od recenzji „Długiej Ziemi”.
Czwarty tom serii to zbiór kilku bardzo luźno powiązanych ze sobą wątków. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że każdy z nich stanowi osobną nowelę, a nowele te czasami się przecinają.
Sztuczna Inteligencja Lobsang finguje własną śmierć i na odległej Ziemi zaczyna życie w pełni pioniera i wychowuje adoptowanego syna. „Pierwszy Kroczący” Joshua Valiente udaje się w sentymentalną podróż na Ziemię Podstawową (czyli tą naszą) w celu odnalezienia własnych przodków. Na jednej z Niskich Ziem młody Następny, przedstawiciel superinteligentnej odmiany ludzkości, staje się prorokiem nowej religii. A Sally Linsey, pionierka Długiego Marsa, przeczuwa zagrożenie dla całej Długie Ziemi.
Prawdę mówiąc seria trochę zaczyna się zużywać. To, co początkowo było świetnym pomysłem i sprawdzało się przez jeden, dwa tomy, obecnie zaczyna nużyć. W końcu ile możemy czytać o eksploracji nowych Ziem, kulturze pionierów Długiej Ziemi czy ewolucji ludzkości. Niestety wszystkie te pomysły zaczynają zjadać własny ogon.
Na tym tle bardzo świeżo i ciekawie przedstawia się wątek o przodkach Joshuy. Historia kroczącego w Tajnej Służbie Jej Królewskiej Mości w wiktoriańskim Londynie jest zaskakująco oryginalna, emocjonująca i zabawna. Jednak ten jeden wątek z ledwością ratuje słabość fabularną pozostałych elementów. Nawet koncepcja inwazji na Długą Ziemię z zewnątrz, która miała być chyba tym najważniejszym wątkiem w zamyśle autorów, jest mało oryginalna, a dla czytelników poprzednich tomów również bardzo przewidywalna.
Tym razem jednym z głównych motywów powieści jest śmierć, przemijanie i dziedzictwo, które po sobie pozostawiamy na świecie. W pierwszym tomie główni bohaterowie dobiegają trzydziestki. Teraz większość jest już po pięćdziesiątce, niektórzy odczuwają starość, a część już zmarła.
Ciekawe ile z tego było zaplanowane, a ile to efekt postępującej choroby Terry'ego Pratchetta? „Długa Utopia” to najprawdopodobniej ostatnia książka, która została ukończona za życia brytyjskiego pisarza. Posłowie nosi datę grudzień 2014, Pratchett zmarł w marcu 2015 r., a światowa premiera powieści miała miejsce w czerwcu 2015 r., więc już po jego śmierci. Podobno po autorze pozostały nieukończone powieści i notatki na kilka lub nawet kilkanaście książek, ale będą musiały zostać dokończone przez innych. Choć cała seria „Długa Ziemia” to bardziej dziecko Baxtera niż Pratchetta, to jednak zmarły pisarz odcisnął na niej swoje niewątpliwe piętno. „Długiego Kosmosu”, planowanego jako zamknięcie cyklu, już nie dopilnuje do końca.
Mam wrażenie, że Pratchett miał świadomość zbliżającej się śmierci, zresztą od lat poważnie chorował. Stąd bohaterowie muszą się zmierzyć z problemem przemijania, ale i poświęcenia własnego życia dla większych wartości. Mamy nawet dość nieoczekiwane podejście do kwestii życia pozagrobowego (więcej nie napiszę, by nie spojlerować fabuły).
„Długa Utopia” zasługuje na przeczytanie, jako ostatnia książka mistrza gatunku, ale sama z siebie nie broni się za dobrze. Być może jestem trochę rozpieszczony ciekawymi i oryginalnymi poprzednimi tomami serii i stąd mój zawód „Długą Utopią”. Mogło być lepiej.
Krzysztof Krzemień
Oceny
Książka na półkach
- 823
- 788
- 302
- 21
- 20
- 18
- 15
- 14
- 11
- 11
OPINIE i DYSKUSJE
"Długa utopia" to 4 tom serii fantasy "Długa ziemia" Terry’ego Pratchetta i Stephena Baxtera. Istotą są podróże do równoległych światów, do których ludzkość się przemieszcza.
Przeczytane 26.10.2020 r.
Nie brakowało elementów refleksyjnych.
Cieszyłam się jednak, że to już końcówka.
Zbliżając się do końca nowej ery kolonistów i odkrywając sekrety z przeszłości przeżyliśmy odejście kolejnych postaci. Co do koncepcji - jakby autorom zabrakło pomysłu lub zapału.
Bohaterowie też byli coraz bardziej denerwujący.
Tom 5 odpuściłam.
"Długa utopia" to 4 tom serii fantasy "Długa ziemia" Terry’ego Pratchetta i Stephena Baxtera. Istotą są podróże do równoległych światów, do których ludzkość się przemieszcza.
więcej Pokaż mimo toPrzeczytane 26.10.2020 r.
Nie brakowało elementów refleksyjnych.
Cieszyłam się jednak, że to już końcówka.
Zbliżając się do końca nowej ery kolonistów i odkrywając sekrety z przeszłości przeżyliśmy...
Ten tom podobał mi się bardziej niż poprzedni. Ciekawy pomysł na spotkanie z prawdziwe obcymi istotami i na ich wpływ na Długą Ziemię. Mamy też wątek historycznych kroczących. Ogólnie czytając tę serię często wydaje mi się, że wiele rzeczy jest tu zbyt uproszczonych i pokazywanych jednostronnie, ale jednak czyta się dobrze.
Ten tom podobał mi się bardziej niż poprzedni. Ciekawy pomysł na spotkanie z prawdziwe obcymi istotami i na ich wpływ na Długą Ziemię. Mamy też wątek historycznych kroczących. Ogólnie czytając tę serię często wydaje mi się, że wiele rzeczy jest tu zbyt uproszczonych i pokazywanych jednostronnie, ale jednak czyta się dobrze.
Pokaż mimo toJak u Hitchcocka, zaczyna się od trzęsienia ziemi czyli Długiej Ziemi, a później... później niestety jest coraz gorzej. Doskonałego pomysłu długiej ziemi wystarczyło na dwa tomy może. Długi Mars już był mocno naciągany, Długa Utopia (przy okazji tytuł nie ma zupełnie nic wspólnego z treścią) to nudny tasiemcowy serial z Netflixa, gdzie główny wątek zajmuje mniej niż 10% treści, reszta jest przegadana, nic nie wnosząca do całości. Chyba że potraktujesz cały cykl jako sagę rodu Valiente i przyjaciół, wtedy akceptujesz, że różne wątki żyją własnym życiem. Tylko za taką książkę bym się w ogóle nie brał... Męczyłem tę książkę wyjątkowo ciężko. Może przeczytam kolejny Długi Kosmos, ale na pewno zrobię sobie Długą Przerwę...
Jak u Hitchcocka, zaczyna się od trzęsienia ziemi czyli Długiej Ziemi, a później... później niestety jest coraz gorzej. Doskonałego pomysłu długiej ziemi wystarczyło na dwa tomy może. Długi Mars już był mocno naciągany, Długa Utopia (przy okazji tytuł nie ma zupełnie nic wspólnego z treścią) to nudny tasiemcowy serial z Netflixa, gdzie główny wątek zajmuje mniej niż 10%...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzy ja coś pisałam o przyszłościowych wątkach w trzecim tomie? Coś mi się musiało przyśnić. Przy czwartym tomie przyzwyczaiłam się jakoś, że im coś bardziej epicko się zapowiada, tym bardziej rozmydlony i nijaki będzie tego finał. Odczuwam przy tej serii notoryczny brak satysfakcjonujących kulminacji, nie licząc jednej finałowej destrukcji wpisującej się w konwencję serii. "Długą utopię" ratuje w moich oczach trochę bardziej osobiste podejście do bohaterów, ich emocjonalności i światopoglądów, przy zachowaniu ogólnej mozaikowości konstrukcji.
Odnoszę wrażenie, że jakaś treść mi w serii umyka przez niedostrzeganie easter eggów, nawiązujących do kanonu sci-fi połowy XX wieku. A może przez niedobór spójnej, rozwojowej fabuły, doszukuję się na siłę sensu w bardzo rozwlekłym angielskim humorze bez puenty.
Czuję się, jakby seria "wychowała" mnie sobie jako czytelnika. Akceptuję jej konstrukcję. Akceptuję konceptualne podejście, które obiecuje czytelnikowi więcej, niż ostatecznie daje. I ani mnie to grzeje ani ziębi. Oczywiście sięgnę po następny tom, bo jestem uparta. Ale nie mam złudzeń. Ironia.
Czy ja coś pisałam o przyszłościowych wątkach w trzecim tomie? Coś mi się musiało przyśnić. Przy czwartym tomie przyzwyczaiłam się jakoś, że im coś bardziej epicko się zapowiada, tym bardziej rozmydlony i nijaki będzie tego finał. Odczuwam przy tej serii notoryczny brak satysfakcjonujących kulminacji, nie licząc jednej finałowej destrukcji wpisującej się w konwencję serii....
więcej Pokaż mimo toObawiałem się czwartej części cyklu, wydawać by się mogło, że te parzyste w ocenach użytkowników są pozbawione znaczenia, zaś opis synopsis zwiastowało raczej co najwyżej przeciętny koncept. Obawiałem się "Długiej Wojny", powieści nie wykorzystującej w ogóle zawartego w tytule konceptu, nudnej i zbędnej. O ile tradycyjnie koncept faktycznie nie został wykorzystany, o tyle nie jest to książka wcale nudna, a na pewno nie jest zbędna - bohaterowie w końcu nabierają akceptowalnego rysu, którego brakowało im od pierwszego tomu, a czwarty dom odmienia ich losy bezpowrotnie. Na korzyść działa również trójdzielna kompozycja znana z "Długiego Marsa" - trzy osobne wątki fabularne oferują różnorodność, a na końcu doczekują się swoistego połączenia.
Pierwsza oś fabuły to Joshua na tropie swojego ojca, co ostatecznie doprowadza czytelnika do retrospekcji o rodzącej się społeczności naturalnie kroczących w wiktoriańskiej Anglii. Wątek mimo wszystko poboczny i bez znaczenia dla tego tomu, jednak urozmaicający uniwersum, tłumaczący nieobecność kroczących w historii ludzkości i interesujący.
Druga to powrót do koncepcji Następnych, których społeczność możemy odrobinę poznać przez wkraczającego do ich społeczności młodego człowieka, wyrwanego niemal z placu budowy windy kosmicznej.
Trzecia i najważniejsza to pewne tajemnicze istoty, które znalazły się w świecie, gdzie odrzucony przez Następnych Lobsang próbuje u boku Agnes i adoptowanego syna zaznać bycia człowiekiem i żywotu pioniera. Pojawiają się skoki "na północ", zaawansowane technologie, motywy niemal obyczajowe, zaś antagoniści, dzięki swej "nieinteraktywności", są całkiem intrygujący.
Nie jest to pozycja wybitna, ale spodziewałem się czegoś o wiele gorszego, najwyraźniej Baxter nauczył się, że trójdzielna kompozycja sprawdza się i przypomniał sobie, że bohaterowie mogą posiadać charakter, albo przynajmniej służy im zaglądająca w oczy starość. Dla fanów autora i cyklu pozycja obowiązkowa, pełna pożegnań i mogąca stanowić epilog dla cyklu.
PS. Muszę tylko zaznaczyć jedno - jest tutaj odrobina humoru, ale nie ma on nic wspólnego z Pratchettem, zaś ten absurdalny koncept ziemniaka zasilającego ostatecznie dostał wyjaśnienie, które odbiera ostatecznie ten piękny element absurdu, nawet jeśli jest to tylko zasugerowane. Fabularnie rozumiem takie rozwiązanie, aczkolwiek - odrobinę żałuję.
Obawiałem się czwartej części cyklu, wydawać by się mogło, że te parzyste w ocenach użytkowników są pozbawione znaczenia, zaś opis synopsis zwiastowało raczej co najwyżej przeciętny koncept. Obawiałem się "Długiej Wojny", powieści nie wykorzystującej w ogóle zawartego w tytule konceptu, nudnej i zbędnej. O ile tradycyjnie koncept faktycznie nie został wykorzystany, o tyle...
więcej Pokaż mimo to„Długi Mars”, trzeci tom serii, przekonał mnie do tego, że warto brnąć dalej w historię wykrocznej Ziemi. Dlatego, kiedy tylko w zasięgu pojawiła się czwarta część pt. „Długa Utopia” bez wahania zatopiłam się w lekturze. I nie wiem czy to efekt dłuższej przerwy od literackiego duetu Pratchett&Baxter, czy ta część przygód Joshuy, Sally i Lobsanga naprawdę jest tak dobra, ale poza pierwszą, to właśnie ona wydala mi się, jak do tej pory, najciekawsza.
Chociaż trudno w to początkowo uwierzyć, Królowi Przekraczających, Joshule, stuknęła już pięćdziesiątka. Jako człowiek urodzony pomiędzy światami - w którym zawsze zwyciężała potrzeba tułaczki, co niestety doprowadziło do rozpadu jego małżeństwa - obchodzi Abrahama najlepiej jak tylko potrafi, czyli organizując wykroczną wyprawę z najbliższymi. W tym przedsięwzięciu kolejno towarzyszą mu: syn Rod, z którym chciałby, ale bez powodzenia, nawiązać bliższy kontakt, szorstkie sumienie światów, czyli Sally i długoletni przyjaciel Nelson Azikiwe, który postanawia odkryć prawdę o ojcu naszego wielkiego podróżnika. Tymczasem Lobsang umiera, na tyle, na ile umrzeć może reinkarnowany w żelowym mózgu duch gderliwego, tybetańskiego mechanika samochodowego. Załamany po odtrąceniu przez rasę Następnych wraz z Agnes postanawia zakosztować prostego ludzkiego życia: adoptują syna i przeistaczają się w farmerów. Niestety na Ziemi, którą ta nietypowa, cybernetyczna para wybrała sobie na nowy dom, zachodzi pewna anomalia wywołana przez srebrne żuki budujące silnik Freemana Dysona. Owa anomalia stanowi niestety zagrożenie dla wszystkich wykrocznych światów, dlatego Lobsang nie nacieszy się zbyt długo swoim sekretnym życiem na wsi. W walkę z enigmatycznym wrogiem trzeba będzie, właściwie nie ma innej opcji, włączyć nadinteligentnych Super Sapiens, chociaż ich zamiary wobec nas „Tępaków” i pogarda z jaką nas traktują nie sprawia, że wzbudzą jakieś szczególne zaufanie…
Odkryta przez Nelsona, zagmatwana historia przodków Joshuy jest ciekawa i z całą pewnością stanowi urozmaicenie cyklu, jednak według mnie zupełnie mogliśmy się bez niej obejść. Od pierwszego tomu zaakceptowaliśmy już przecież fakt, że ludzkość przekraczała od wieków, więc rewelacje o Podziemnej Kolei, gorączce złota, hodowli wsobnej, potrzebie naprawiania świata i politycznych intrygach, chociaż pomysłowe, niespecjalnie mnie porwały. Nie psuje to jednak odbioru całości powieści, ponieważ w „Długiej Utopii”, Josuha i to co z nim związane stanowią raczej odskocznię od głównego wątku, czyli historii Lobsanga i planety, którą żuki postanowiły przetworzyć do własnych celów. Te dziwne, tajemnicze stworzenia w ogóle nie są niezainteresowane jakąkolwiek formą kontaktu z mieszkańcami niszczonego globu. Traktują nas po prostu tak, jak i my traktujemy od wieków większość gatunków: nie zważają na to jakie konsekwencje dla nas mają ich poczynania, tylko robią to co uważają za słuszne. Pod tym względem podobieństwo tych żukokształtnych obcych do ludzi okazuje się dla nas bardzo bolesne i zgubne. Konfrontując nas z żukami, autorzy w przewrotny sposób pokazali nam naszą ignorancję, próżność, przekonanie o własnej wyjątkowości i ślepe zapatrzenie w siebie: bowiem gdy my robimy coś innym, wszystko jest w porządku bo to przecież my, gdy inni robią nam to samo, czujemy się oburzeni i potraktowani w nieuczciwy sposób. Powiedzieć, że pod tym względem ludzkość jest niewyobrażalnie naiwna i dziecinna, to nie powiedzieć nic….
W „Długiej Utopii” wyraźnie da się odczuć, że autorzy powoli kończą już serię i zaczynają domykać kolejne wątki. Joshua dzięki Nelsonowi dokonuje rozliczenia z przeszłością, Agnes odchodzi od Lobsanga, a przynajmniej od jednego z jego wcieleń, po początkowym zachłyśnięciu się poczuciem wyższości, Następni, zaczynają poszukiwać swojej własnej, nowej drogi rozwoju, SI kotka Shi-mi odkrywa, że jedyne, co miało w jej życiu sens, to bycie zwykłym kotem, w spektakularny sposób rozwiązana zostaje także historia samotniczki i outsiderki Sally. W rozmowach toczonych przez bohaterów pojawia się coraz więcej wspomnień, wzajemnego zrozumienia, pogodzenia się z losem i akceptacji. Czuć, że mają za sobą już sporo i chociaż nic nie powstrzyma ich przed tym, by po raz kolejny wyruszyć na karkołomną wyprawę lub podążyć z misją ratunkową na koniec wszechświata, to ich czas się kończy.
Po lekturze czwartego tomu, nadal nie opuszcza mnie smutna refleksja, że mimo iż następują zmiany społeczne, ogromny postęp technologii, to ludzie wciąż są tacy sami. Wszędzie zabieramy ze sobą swoje najgorsze wady: chciwość, fanatyzm, politykę, dyskryminację, przemoc, zniszczenie.... Łudziłam się, że może nowy początek, szansa by zbudować cywilizację inaczej, sprawią, że coś w nas w końcu drgnie, że wreszcie zrozumiemy, że w skali ogromu multiświatów jesteśmy niczym lub zaledwie niewiele znaczącym pyłkiem. Skoro to jednak nie nastąpiło, nie sądzę byśmy zasługiwali na to wszystko, co oferuje uniwersum stworzone przez duet pisarzy. Moja ocena, co do przyszłości ludzkości we wszechświecie pozostaje więc raczej pesymistyczna. Nie potrafię także potępiać Następnych za to, że traktują nas z wyższością i pogardą, bo czy właśnie na to sobie w większości nie zasłużyliśmy? Poza tym ich plany wobec ludzkości sprawiły, za zaczęłam dostrzegać pewne analogie między tym, co dzieje się na Długiej Ziemi, a tym co obserwujemy w naszym rzeczywistym świecie na co dzień. Trudno mi się oprzeć wrażeniu, że nasza łatwosterowalność, krótkowzroczność i prymitywizm są wykorzystywane przez kogoś, kto ma długofalowy plan. Może taka jest po prostu kolej rzeczy i logiczna konieczność?
http://alicya.pl/dluga-utopia/
„Długi Mars”, trzeci tom serii, przekonał mnie do tego, że warto brnąć dalej w historię wykrocznej Ziemi. Dlatego, kiedy tylko w zasięgu pojawiła się czwarta część pt. „Długa Utopia” bez wahania zatopiłam się w lekturze. I nie wiem czy to efekt dłuższej przerwy od literackiego duetu Pratchett&Baxter, czy ta część przygód Joshuy, Sally i Lobsanga naprawdę jest tak dobra, ale...
więcej Pokaż mimo toCała seria spójna i ciekawa :) Mało humoru, ale dużo rozważań na temat ludzkiej natury, fizyki, tworzenia i ewolucji społeczności. Trzeba czytać jako całość. Polecam gorąco!
Cała seria spójna i ciekawa :) Mało humoru, ale dużo rozważań na temat ludzkiej natury, fizyki, tworzenia i ewolucji społeczności. Trzeba czytać jako całość. Polecam gorąco!
Pokaż mimo toTo już czwarta, przedostatnia część cyklu, którego początkiem była Długa Ziemia. W Długiej Utopii autorzy użyli nowego motywu, który stanowi ciekawe uzupełnienie w kontekście wcześniejszych tomów. Istoty, nazywane żukami, mają określony cel i dążą wytrwale do jego realizacji. Początkowo, nie jest do końca wiadome co chcą osiągnąć te postaci z innego świata (czy może bardziej wymiaru?),ale po ujawnieniu ich istnienia, osoby o ponadprzeciętnych zdolnościach, nie tylko intelektualnych, będą dążyć do lepszego zrozumienia tego co się dzieje oraz tego co może się wydarzyć w wyniku działalności przybyszów. A w samym centrum tego wszystkiego lądują znani już bohaterowie poprzednich części tacy jak: Joshua Valienté, Sally Lindsay, siostra Agnes czy Lobsang.
To już czwarta, przedostatnia część cyklu, którego początkiem była Długa Ziemia. W Długiej Utopii autorzy użyli nowego motywu, który stanowi ciekawe uzupełnienie w kontekście wcześniejszych tomów. Istoty, nazywane żukami, mają określony cel i dążą wytrwale do jego realizacji. Początkowo, nie jest do końca wiadome co chcą osiągnąć te postaci z innego świata (czy może...
więcej Pokaż mimo toPrzyznam się, że moja ocena może być zawyżona, ponieważ od dłuższego czasu czuję się jak alkoholik na odwyku. Książkowym oczywiście. "Długa utopia" to była pierwsza książka po naprawdę długim okresie posuchy, słabych książek i kompletnej niechęci do czytania. Nawet przez chwilę sądziłam, że łatka "mola książkowego" mi się już nie należy. Aż do teraz. Ponownie poczułam to flow i niesamowity głód czytania. "Długa utopia" jest świetną kontynuacją, ze znanymi już mechanizmami, jakimi posługują się Pratchett i Baxter. Kiedy któraś część historii wciąga na bardzo długi czas, panowie przerzucają nas do innych bohaterów, do innego zagadnienia i problemu. Z jednej strony jest to irytujące, z drugiej jednak ciężko oderwać się od lektury!
Ponownie spotykamy znanego nam Lobsanga, Joshuę, Sally czy Agnes. Ponownie zagłębiamy się w Długą Ziemię z jej mnóstwem wersji Ziemi znanej nam obecnie. Ponownie dostajemy problem na skalę globalną, który spycha wszystkie inne na bok. Kolejny raz mamy spotkanie z nową cywilizacją, jednak tym razem efekty jej działań są wręcz destrukcyjne. W zasadzie dopóki nie poznałam wyjaśnienia, dlaczego ich działania mają taki, a nie inny charakter, nie pozwoliłam sobie oderwać się od historii. W głębi duszy jestem fanką wszelkiego typu historii o naturze katastroficznej oraz takich, które dzieją się w kosmosie. A tu mamy piękne połączenie, upchane naukowymi opcjami na "jak się dalej potoczy los Ziemi, jak to na nią wpłynie, jak się zmieni ukształtowanie, klimat, fauna, flora" itd. I wcale nie przeszkadzał mi fakt, że ostatnią część czytałam kilka lat temu. Dziury w pamięci odnoszące się do faktów z przeszłości, osób nie są przeszkodą w czytaniu i zrozumieniu całości. Niektóre elementy autorzy sprawnie przypominają. Reszta nie ma aż takiego wpływu na odbiór.
Jak widać, bardzo mi brakowało dobrych powieści SF. I z dużym zaskoczeniem uświadomiłam sobie istnienie 5 (!) części.
Przyznam się, że moja ocena może być zawyżona, ponieważ od dłuższego czasu czuję się jak alkoholik na odwyku. Książkowym oczywiście. "Długa utopia" to była pierwsza książka po naprawdę długim okresie posuchy, słabych książek i kompletnej niechęci do czytania. Nawet przez chwilę sądziłam, że łatka "mola książkowego" mi się już nie należy. Aż do teraz. Ponownie poczułam to...
więcej Pokaż mimo toCały czas bardzo dobra.
Cały czas bardzo dobra.
Pokaż mimo to