Tak negatywnej, pełnej złej woli, przekłamań i kłamstw książki w życiu nie czytałam. Polecam trzymać się z daleka, nie warta nawet tych kilku złotych.

Tak negatywnej, pełnej złej woli, przekłamań i kłamstw książki w życiu nie czytałam. Polecam trzymać się z daleka, nie warta nawet tych kilku złotych.

„Zachód niewart zachodu” jest zbiorem refleksji na temat jednego z polskich kompleksów, mianowicie kompleksu wobec Europy Zachodniej.
Często odnoszę wrażenie, że dla niektórych Polaków życie na Zachodzie oznacza pewnego rodzaju sukces, gdyż sukces, przez wielu z nas, rozumiany jest jako dobre zarobki. Ja nie należę jednak do tej ogromnej grupy Polaków, która wyjechała z kraju „za chlebem”. Wierzyłam, że dzięki międzynarodowej edukacji i doświadczeniom, będą na mnie czekać lepsze możliwości wszędzie, gdzie zapragnę jeszcze w życiu zamieszkać – pisze Ewelina Malinowska.
Autorka książki przez dwa lata studiowała w Wielkiej Brytanii, poznając od podszewki obyczajowość mieszkańców Londynu i Glagow i porównując ją z naszą kulturą. Okazuje się, że w wielu przestrzeniach nie mamy czego zazdrościć, a ślepe naśladownictwo zachodniej powierzchowności nas zubaża.
Książka Eweliny Malinowskiej nie jest naukową analizą cywilizacji zachodnioeuropejskiej, jest natomiast ciekawym katalizatorem głębszych rozważań na temat naszego miejsca w świecie ale i miejsca Polski w nas samych.
Sporo zawdzięczam Brytyjczykom. Łatwiej jest mi teraz stworzyć wizję tego, jakim Polakiem, Europejczykiem, człowiekiem dwudziestego pierwszego wieku chcę być, kiedy mam już wizję tego, jakim człowiekiem być nie chcę.

„Zachód niewart zachodu” jest zbiorem refleksji na temat jednego z polskich kompleksów, mianowicie kompleksu wobec Europy Zachodniej.
Często odnoszę wrażenie, że dla niektórych Polaków życie na Zachodzie oznacza pewnego rodzaju sukces, gdyż sukces, przez wielu z nas, rozumiany jest jako dobre zarobki. Ja nie należę jednak do tej ogromnej grupy Polaków, która wyjechała z...

Malinowska w swojej książce pokazuje drugą stronę tego, co wzbudza naszą zazdrość. A ta druga strona często jest brudna, śmierdząca alkoholem i wymiocinami, naznaczona niekompetencją i pewną społeczną bezradnością. Aby poznać ją, trzeba jednak trochę na Wyspach pomieszkać. Taką możliwość miała autorka „Zachodu…”, a mając również dobry zmysł obserwacji i analizy, oddaje czytelnikowi ciekawą, skłaniającą do refleksji książkę.

Malinowska w swojej książce pokazuje drugą stronę tego, co wzbudza naszą zazdrość. A ta druga strona często jest brudna, śmierdząca alkoholem i wymiocinami, naznaczona niekompetencją i pewną społeczną bezradnością. Aby poznać ją, trzeba jednak trochę na Wyspach pomieszkać. Taką możliwość miała autorka „Zachodu…”, a mając również dobry zmysł obserwacji i analizy, oddaje...

jak zwykle - książkę wydaną przez Psychoskok oceniają w samych superlatywach osoby tam pracujące. Żenada.

jak zwykle - książkę wydaną przez Psychoskok oceniają w samych superlatywach osoby tam pracujące. Żenada.

Temat przedstawiony bardzo pobieżnie. Ja byłem wielokrotnie na Zachodzie i co nieco widziałem, więc ta książka mnie nie dziwi, a jedynie potwierdza moje obserwacje, ale warto było napisać coś zdecydowanie więcej, dodać jakieś zdjęcia.

Temat przedstawiony bardzo pobieżnie. Ja byłem wielokrotnie na Zachodzie i co nieco widziałem, więc ta książka mnie nie dziwi, a jedynie potwierdza moje obserwacje, ale warto było napisać coś zdecydowanie więcej, dodać jakieś zdjęcia.