Przyjaciele zwierząt
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Djurvänner
- Wydawnictwo:
- Czwarta Strona
- Data wydania:
- 2015-04-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-04-08
- Liczba stron:
- 312
- Czas czytania
- 5 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379762545
- Tłumacz:
- Natalia Kołaczek
Johannes nie jest taki jak jego rówieśnicy. Johannes to siedemnastoletni autyk. Johannes za wszelką cenę chcę zyskać akceptację i przychylność szkolnych kolegów. Jednak otoczenie postrzega go tylko przez pryzmat jego kłopotów w szkole, wybryków i incydentów, w które nieustannie się wplątuje. Johannes, choć bardzo się stara, nie potrafi zrozumieć innych i ciągle popełnia jakieś błędy. Wydaje się, że tylko rodzice Johannesa widzą w autystycznym synu dobro i czułość. Poczucie wyobcowania oraz szczególny tok myślenia Johannesa doprowadzają w końcu do tragedii…
"Przyjaciele zwierząt" Antona Marklunda to pełna niepokoju, poczucia samotności i izolacji szwedzka opowieść, która na długo pozostaje w pamięci.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Chodzi lisek koło drogi...
Być może nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, ale kwiecień to od kilku lat Światowy Miesiąc Wiedzy na Temat Autyzmu. Nie bez powodu więc wydawnictwo Czwarta Strona na ten właśnie miesiąc zaplanowało polską premierę książki Antona Marklunda „Przyjaciele zwierząt”. Książki, która – przemyślana od początku do końca w każdym szczególe – na długo pozostaje w pamięci, ponieważ tak naprawdę historia w niej opisana nigdy się nie kończy; wybrzmiewa w głowie jeszcze długo po przewróceniu ostatniej strony, a każde wydarzenie kłębi się w niej, szukając winnych i stawiając jednocześnie pytanie, czy wina nie została aby zastąpiona przez przykry splot równie przykrych zdarzeń.
Johannes ma siedemnaście lat i pod wieloma względami różni się od swoich rówieśników. Jednak jego wysoki wzrost i nieduża nadwaga nie są największymi problemami chłopca. Johannes cierpi na autyzm, a życie w niewielkim szwedzkim miasteczku, z mało tolerancyjną i nieprzyzwyczajoną do inności społecznością, nie ułatwia życia ani jemu, ani jego rodzicom. Mona – wiecznie zatroskana mama – wierzy, że wszystko zaczęło się od incydentu z karteczkami radości, jednak w głębi serca zdaje sobie sprawę z tego, że początek miał swoje miejsce na długo przed karteczkami; tak naprawdę wędrówka Johannesa ku tragedii zaczynała się każdego dnia na nowo. Każdego dnia, kiedy jego empatia i odróżnianie dobra od zła rządziło się nieco innymi prawami niż u otaczających go ludzi. Każdego ranka, którego wstawał, świadomy tego, że znów będzie musiał wykazać się odwagą, aby rówieśnicy nie odtrącili go na margines…
Rodzice Johannesa starają się ze wszystkich sił sprawić, aby ich wspólne życie w trójkę było choć odrobinę zbliżone do normalnego. Nie jest to jednak łatwe, kiedy co rusz zostają wzywani do gabinetu dyrektora szkoły - kiedy ich jedyny syn wciąż pakuje się w kolejne kłopoty, których nawet nie jest świadomy. „Przyjaciele zwierząt” to jednak – wbrew pozorom – opowieść o normalnej rodzinie, która co dzień mierzy się z kolejnymi przeciwnościami i trudami. To historia rodziców, którzy starają się wychować swoje dziecko najlepiej, jak potrafią, choć czasami zwyczajnie brakuje im już siły. Problem nie polega na tym, że Johannes jest autykiem; problem w tym, że reszta świata nie rozumie tego, jak ten fakt na niego wpływa.
Anton Marklund w swoim rewelacyjnym debiucie porusza problemy, których wielu z nas nigdy do końca nie zrozumie. Bo błędy, jakie mogą popełnić rodzice dziecka z autyzmem, są takie same, jak w przypadku tryskających zdrowiem pociech, jednak konsekwencje z nich płynące mogą być diametralnie różne. Co gorsza – często nie da się ich przewidzieć. Żeby czytelnik miał większe pojęcie o tym, co dzieje się w domu Johannesa i jak wydarzenia te wpływają na jego mieszkańców, autor oddaje głos zarówno jemu, jak i jego rodzicom. W ten sposób widzimy świat oczami każdego z trójki ludzi, którzy darzą się wielką miłością, ale którzy nie zawsze potrafią tę miłość przełożyć na właściwe zrozumienie drugiej osoby.
„Przyjaciele zwierząt” zadają mnóstwo pytań, na które odpowiedzi nie należą do najłatwiejszych. Zwłaszcza że autor od początku daje do zrozumienia, że historia Johannesa po prostu nie może się skończyć dobrze. Wszystko zmierza ku tragedii – czasem sens widać majaczący gdzieś w oddali na płomienno-rudo niczym kitę czmychającego w las lisa; niekiedy jednak ów lis ucieka nam zanim zdążymy cokolwiek dojrzeć i rozpoznać chociażby kształt zagrożenia. Czy powinniśmy się zatem dziwić, że rodzicom również po drodze coś umknęło? Zwłaszcza że ich droga to pełna zakrętów górska spirala i nigdy nie wiadomo, co spotkają na zakręcie.
Równie ważne pytanie dotyczy tego, czy Mona i Lennart mieli w ogóle prawo cokolwiek dostrzec? W tym poważnym i trudny filmie – jak często wyobrażała sobie życie Johannesa jego matka – każdy szczegół miał wpływ na dalsze losy rodziny. A szczegółów, ogromu drobiazgów z pozoru nic nieznaczących, i ich wpływu na inne wydarzenia – nie da się przewidzieć; umykają nam i przeciekają przez palce.
„Przyjaciele zwierząt” to powieść niezwykle intensywna, a wszystkie te momenty, kiedy akcja zwalnia, kiedy nie dzieje się nic ważnego – tylko pogłębiają mrok, w który czytelnik wszedł już od pierwszej strony książki. Ponieważ szwedzka powieść o samotnym siedemnastolatku ma – w dodatku niezwykle ważną – budowę klamrową. Wstęp do tej historii to jednocześnie jej punkt kulminacyjny i jej zakończenie. Choć w miarę czytania tych punktów kulminacyjnych przybywa i wydaje się, że całe życie Johannesa to tykająca bomba, podczas wybuchu której ucierpi w szczególności on i jego rodzice.
Anton Marklund stworzył historię, obok której niezwykle trudno będzie nam przejść obojętnie. Ta opowieść ma bowiem tyle wymiarów, ile drobnych przyczyn tragedii znajdziemy w całej powieści. Trzeba ją jednak czytać uważnie, ponieważ autor zadbał o to, aby wszystko było ważne. W tym miejscu brawa należą się także wydawnictwu Czwarta Strona, które szanując podejście autora do drobiazgów i szczegółów, pamiętała o tym, aby również okładka była niezwykle ważna. I z niekłamaną satysfakcją muszę przyznać, że polska okładka jest najlepszą, jaką mogła sobie wymarzyć ta historia. Spaja wszystko – pytania, na które nie ma odpowiedzi, niuanse, których nie sposób było dostrzec i ścieżki prowadzące do tragedii, a na których nikogo nie udało się zatrzymać.
Powieść Marklunda jest – mimo poważnej tematyki – niezwykle świeża w kwestii spojrzenia i czyta się ją niezwykle szybko. Nie znaczy to jednak, że równie szybko można o niej zapomnieć – wręcz przeciwnie. To co najbardziej mnie w niej natomiast urzekło to fakt, że autor ani razu nie podkreśla w jakiś sztuczny sposób autyzmu Johannesa – bo nie on jest btak naprawdę ważny. Ważne są konsekwencje niewiedzy na jego temat tych, którzy (w przeciwieństwie do nastolatka) powinni odróżniać dobro od zła, potrzebę akceptacji od umyślnie wyrządzonej krzywdy.
Sylwia Sekret
Oceny
Książka na półkach
- 495
- 266
- 70
- 16
- 9
- 8
- 7
- 5
- 5
- 4
Cytaty
Jestem ostra, chociaż wiem, że to nie na miejscu. Ale nie mogę się powstrzymać. Bo z kim mamy wojować, kiedy smok, z którym walczymy, jest n...
RozwińZawsze można osądzać. Wynik tylko zależy od tego, jaką stronę się wybierze. A zawsze można spojrzeć pod złym kątem. Nie można się jednak ska...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Bardzo dobra pozycja. Zwraca uwagę na ważny aspekt jakim jest autyzm i funkcjonowanie z nim na co dzień. Niezwykle poruszająca serce, wzruszająca, mocna opowieść.
Pierwszy raz czytałam ją jako nastolatka, co ukształtowało nieco inną opinię niż ta, którą mam po ponownym przeczytaniu jako dorosła kobieta.
Bardzo dobra pozycja. Zwraca uwagę na ważny aspekt jakim jest autyzm i funkcjonowanie z nim na co dzień. Niezwykle poruszająca serce, wzruszająca, mocna opowieść.
Pokaż mimo toPierwszy raz czytałam ją jako nastolatka, co ukształtowało nieco inną opinię niż ta, którą mam po ponownym przeczytaniu jako dorosła kobieta.
Wyjątkowe spojrzenia na autyzm i życie w rodzinie z autyzmem
Wyjątkowe spojrzenia na autyzm i życie w rodzinie z autyzmem
Pokaż mimo toKsiążka jest naprawdę poruszająca a ostatnią scenę zapamiętam na bardzo długo. Głównym tematem jest dziecko w spektrum autyzmu i kochający go , ale często bezsilni rodzice. Autor tworzy trzy perspektywy matki, ojca i w mniejszym stopniu syna. Zdania są często krótkie, opisy oszczędne, ale emocje i przeżywane stany bardzo silne. Jak to jest kiedy bardzo chce się pomóc ukochanej osobie a nie jest to w zasięgu możliwości ? Mój podziw dodatkowo wzbudziła konstrukcja literacka a zwłaszcza dwa zabiegi : jeden gdy narrator opisując silnie traumatyczne przeżycie używa formy bezosobowej "się" a drugi to używanie przez matkę formy kamery filmowej do zrozumienia doświadczeń syna.
Książka jest naprawdę poruszająca a ostatnią scenę zapamiętam na bardzo długo. Głównym tematem jest dziecko w spektrum autyzmu i kochający go , ale często bezsilni rodzice. Autor tworzy trzy perspektywy matki, ojca i w mniejszym stopniu syna. Zdania są często krótkie, opisy oszczędne, ale emocje i przeżywane stany bardzo silne. Jak to jest kiedy bardzo chce się pomóc...
więcej Pokaż mimo toPowieść napisana jest bardzo prosto, lakonicznie i zwięźle, co właściwie nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę dobór tematu. Czuć, że to debiut, choć na pewno nie ujmuje to ogromnemu zrozumieniu i niezwykłej sprawności, z jaką autor podejmuje temat osób nieneurotypowych i znajdujących się w spektrum autyzmu. Trudno nie docenić tutaj realizmu, dużej konsekwencji w opisywaniu zarówno Johannesa, jak i jego rodziców, a także tego, jak podejmowane przez bohaterów decyzje wpływają na nieuchronnie destrukcyjny ciąg wydarzeń. Niemniej, literacko nie jest to powieść wybitna.
Powieść napisana jest bardzo prosto, lakonicznie i zwięźle, co właściwie nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę dobór tematu. Czuć, że to debiut, choć na pewno nie ujmuje to ogromnemu zrozumieniu i niezwykłej sprawności, z jaką autor podejmuje temat osób nieneurotypowych i znajdujących się w spektrum autyzmu. Trudno nie docenić tutaj realizmu, dużej konsekwencji w opisywaniu...
więcej Pokaż mimo toPrzez większość książki miałam wrażenie, czytania historii rodem z J. Picoult, tyle ż pisanej stylem "Musimy porozmawiać o Kevinie": ciekawie, wciągająco, ale jednak z nadmiernym roztkliwianiem się nad błachym w gruncie rzeczy tematem kradzieży torebki. A jednak w tle pozostawał dziwny niepokój... uzasadniony. Dosłownie na ostatnie stronie ujawnia się tragizm całej historii.
Przez większość książki miałam wrażenie, czytania historii rodem z J. Picoult, tyle ż pisanej stylem "Musimy porozmawiać o Kevinie": ciekawie, wciągająco, ale jednak z nadmiernym roztkliwianiem się nad błachym w gruncie rzeczy tematem kradzieży torebki. A jednak w tle pozostawał dziwny niepokój... uzasadniony. Dosłownie na ostatnie stronie ujawnia się tragizm całej...
więcej Pokaż mimo toPowieść bardzo lakoniczna, oszczędna w słowa, ale przez to chyba bardziej wymowna i wstrząsająca. Mówi o rodzinie, gdzie wzrasta i dojrzewa autystyczny chłopiec. Mówi o tragedii do jakiej doszło na skutek trudności wniknięcia w świat uczuć, przeżywania i rozumienia otaczającej rzeczywistości autystyka -Johannesa.
Powieść bardzo lakoniczna, oszczędna w słowa, ale przez to chyba bardziej wymowna i wstrząsająca. Mówi o rodzinie, gdzie wzrasta i dojrzewa autystyczny chłopiec. Mówi o tragedii do jakiej doszło na skutek trudności wniknięcia w świat uczuć, przeżywania i rozumienia otaczającej rzeczywistości autystyka -Johannesa.
Pokaż mimo toDobra i zła literatura muszą istnieć obok siebie, żeby czytelnik mógł czasem zorientować się, jaka przepaść je dzieli. Po przeczytaniu książki, która niespecjalnie zachwyciła, otrzymałam doskonały przykład, jak powinno wyglądać dzieło poruszające i przemawiające do wyobraźni.
"Przyjaciele zwierząt" to opowieść o autystycznym chłopcu, ale też o tragedii, jaka dotknęła jego rodzinę. Poznajemy wydarzenia z perspektywy różnych członków rodziny - matki, ojca i dziecka. Każda relacja jest na swój sposób przejmująca, pokazuję odmienną perspektywę tych samych zdarzeń. Cała siła tkwi w prostocie, to głównie dzięki niej czytelnik czuje, jak jego wnętrze wywraca się na drugą stronę. Nie mogłam oderwać się od tej książki, chociaż momentami była to wyjątkowo bolesna podróż.
Jakie piękne dziecko, jaka wyrazista postać! W trakcie lektury "Przyjaciół zwierząt" stała mi się wyjątkowo bliska. Tak samo rodzice, zagubieni w zderzeniu z trudną rzeczywistością i piętrzącymi się problemami. Dzięki swoim niedoskonałościom i ułomnościom wszyscy autentyczni, pełnokrwiści, ludzcy.
Oczywiście warto wspomnieć o zwierzętach, w końcu książka nosi tytuł "Przyjaciele zwierząt". Ich cierpienie przedziwnie splata się z ludzkimi losami. To, co spotkało kota czy lisa, nabiera tym samym zupełnie nowego sensów, znaczeń. Czym różni się istota ludzka od zwierzęcia?
Przejmująco i prawdziwie. Siedzi mi to w głowie mocno i pewnie na długo zostanie.
https://www.facebook.com/PiknikNaSkrajuKsiazki/
Dobra i zła literatura muszą istnieć obok siebie, żeby czytelnik mógł czasem zorientować się, jaka przepaść je dzieli. Po przeczytaniu książki, która niespecjalnie zachwyciła, otrzymałam doskonały przykład, jak powinno wyglądać dzieło poruszające i przemawiające do wyobraźni.
więcej Pokaż mimo to"Przyjaciele zwierząt" to opowieść o autystycznym chłopcu, ale też o tragedii, jaka dotknęła jego...
Książka bardzo realistyczna. Czasem wystarczy chwila zaniedbania, czasem szereg zaniedbań i życie może już nigdy nie być takie same. Dla części "dorosłych" użyję określenia mojej siostry, mają ciasne umysły, oczekują od dziecka by zachowywało się jak dorosłe o autyzmie nie wspomnę. Do tej książki pasuje mi jedno powiedzenie: "Listonosz zawsze puka dwa razy". Zakończenie mnie zaskoczyło jak w filmie "Runaway" http://www.filmweb.pl/film/Runaway-2005-217755
Książka bardzo realistyczna. Czasem wystarczy chwila zaniedbania, czasem szereg zaniedbań i życie może już nigdy nie być takie same. Dla części "dorosłych" użyję określenia mojej siostry, mają ciasne umysły, oczekują od dziecka by zachowywało się jak dorosłe o autyzmie nie wspomnę. Do tej książki pasuje mi jedno powiedzenie: "Listonosz zawsze puka dwa razy"....
więcej Pokaż mimo toZimny,skandynawski minimalizm. Prosto i dosadnie.
Zimny,skandynawski minimalizm. Prosto i dosadnie.
Pokaż mimo toRzecz dzieje się w Szwecji. Bohaterem powieści jest autyk, lecz nie dotyczy ona stricte autyzmu. Koncentruje się na jednym, tragicznym wydarzeniu, krok po kroku wyjaśniając jego tło. A wyjaśnia je z trzech perspektyw: 17-letniego Johannesa oraz Mony i Lennarta, jego rodziców.
Johannes przez całe życie zmagał się ze swoją „innością”, powodującą odrzucenie go przez rówieśników. Cała miłość, którą otrzymał od rodziców, nie mogła zrekompensować mu uznania wśród szkolnych kolegów. Ci jednak potrzebowali go do realizacji coraz śmielszych pomysłów na szkolne „incydenty”, co pozwalało im uniknąć odpowiedzialności. Johannes czuł się doceniany i dostrzegany przez kolegów tylko wtedy, gdy zgadzał się zrobić to, co mu proponowali. Powodowało to postrzeganie go przez otoczenie jedynie przez pryzmat jego „incydentów”, co pogłębiało poczucie odrzucenia i izolacji u chłopca.
Do tragicznego wydarzenia doszło, gdy Johannes miał 17 lat. Nie samo jednak zdarzenie jest tu najgorsze, a powiązanie ze sobą wszystkich nici, które do niego doprowadziły. „Niektóre wydarzenia stają się centralne. Sami je takimi czynimy. Prawdopodobnie mają bardzo mało wspólnego z tym, co dzieje się naprawdę, ważne jest raczej to, co symbolizują” – te słowa Mony rzucają dużo światła na to, co i z jakiej przyczyny się wydarzyło.
Uczuciami, które towarzyszyły mi najczęściej podczas czytania tej książki, są żal i przygnębienie. A na koniec przyszła ważna refleksja na temat wzorców zachowania, jakie dorośli dają dzieciom – nie tylko tym, dotkniętym autyzmem, ale wszystkim. Żal, że nie musiałoby do tego dojść, gdyby… Właśnie, gdyby. Nigdy nie wiemy, w jaki sposób zaobserwowana przez dziecko scena, wpłynie na jego psychikę i sposób postrzegania świata. Tu, gdy już ostatni element układanki znalazł się na swoim miejscu, pojawił się we mnie ogromny żal. Skierowany był przede wszystkim do rodziców chłopca – sytuacje, które stały się kluczowe, należało z nim omówić i wyjaśnić swoje postępowanie. Tak należałoby postąpić z każdym dzieckiem, nie tylko z autykiem, którego sposób odbierania świata i odróżniania dobra od zła różni się od innych ludzi.
Trudno jest winić jedynie Monę i Lennarta za to, co się stało. Odniosłam wrażenie, że w opiece nad Johannesem pozostawieni byli sami sobie. Kochali syna, ale nie potrafili zapewnić mu odpowiedniego wsparcia. Działo się tak dlatego, że sami takiego wsparcia nie otrzymywali. Odniosłam wrażenie, że autor dużą część winy przypisał szwedzkiemu systemowi edukacji – m.in. brakowi nauczyciela wspomagającego, czy chęciom pozbycia się kłopotliwego ucznia, bo to stanowiłoby dla szkoły rozwiązanie problemu. Tymczasem część dzieci, dotkniętych autyzmem, może uczestniczyć w zwykłych szkolnych zajęciach, wystarczy odpowiednia pomoc ze strony szkoły, czy dedykowanych do tego instytucji. Może, gdyby rodzice Johannesa taką pomoc otrzymali, nie musieliby zmagać się ze swoją bezsilnością, byliby lepiej przygotowani do tego, by wspierać syna.
Książka jest objętościowo niewielka, mimo to bogata w trudne emocje. To nie jest lektura na jeden wieczór. Wymaga przerw na zastanowienie, czy nawet opanowanie żalu.
Zmieniła moje spojrzenie na rodzicielstwo – nie tylko w przypadku „trudnych” dzieci. I przypomniała, jak istotną rzeczą jest rozważne postępowanie, zwłaszcza, gdy jesteśmy uważnie obserwowani przez dzieci. Pomimo nastroju przygnębienia, w jakim mnie pozostawiła, nie żałuję, że znalazła się na mojej liście. https://www.facebook.com/ksiazkikawaija/
Rzecz dzieje się w Szwecji. Bohaterem powieści jest autyk, lecz nie dotyczy ona stricte autyzmu. Koncentruje się na jednym, tragicznym wydarzeniu, krok po kroku wyjaśniając jego tło. A wyjaśnia je z trzech perspektyw: 17-letniego Johannesa oraz Mony i Lennarta, jego rodziców.
więcej Pokaż mimo toJohannes przez całe życie zmagał się ze swoją „innością”, powodującą odrzucenie go przez...