Na dno
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Seria:
- Seria z Puzzlami
- Tytuł oryginału:
- FROZEN OUT
- Wydawnictwo:
- C&T Crime & Thriller
- Data wydania:
- 2014-12-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-12-03
- Data 1. wydania:
- 2013-01-01
- Liczba stron:
- 334
- Czas czytania
- 5 godz. 34 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788374703062
- Tłumacz:
- Wojciech Kallas
KRYMINAŁ ISLANDZKI W maleńkim Hvalviku posterunkiem policji dowodzi sierżant Gunnhildur Gisladóttir, znana tu „wszystkim ludziom oraz ich psom” - co sama powtarza - jako Gunna Policjantka. Do dyspozycji ma dwa stare auta, a pomaga jej tylko policjant Haddi. Bo prawdziwą policyjną robotę i ekipę to mają w oddalonym o dobrą godzinę jazdy Keflaviku. Odkrycie zwłok pływających w pobliskich morskich wodach wywołuje sensację nie tylko na posterunku, ale i zjazd reporterów. A kiedy okaże się, kim był topielec, sprawa zaczyna mieć podejrzany wydźwięk. Bo śmierć mężczyzny może wiązać się z innym podejrzanym zgonem kilka miesięcy wcześniej. A także z budową huty aluminium w pobliżu, której sprzeciwiają się ekolodzy. Dla Gunny to będzie pierwsze rasowe śledztwo na tej prowincji. Kiedy jednak próbuje przesłuchać prominentne osoby, mogące mieć związek z tym tajemniczym zgonem, przełożeni Gunny pokazują jej właściwe miejsce w szeregu... Quentin Bates (ur. 1962) jest Brytyjczykiem, który chciał oderwać się od codziennego życia i rok pomieszkać na Islandii. A skończyło się na... całej dekadzie lat osiemdziesiątych, nim w roku 1990 wrócił do Wielkiej Brytanii. Choć Islandię od tej pory odwiedza już regularnie każdego roku. Pośród licznych zajęć zajmował się dziennikarstwem, a stąd był już bliski krok do stworzenia serii kryminałów rozgrywających się na ukochanej Islandii - i to z policjantką z prowincji, żeby jeszcze bardziej uatrakcyjnić i tak oryginalną scenerię tych powieści
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 14
- 12
- 3
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
W dotychczasowej czytelniczej podróży miałam okazję przeczytać sporo kryminałów. W dyskusjach na ich temat spotykałam się często z zarzutem, iż są nierealne – mało życiowe. Zbyt fantastyczne, mijają się z prawdą dotyczącą tego jak wygląda policyjna praca. Jeśli szukacie realności w książkach to powieść Na Dno – Quentina Batesa właśnie ją posiada. Ma sporo wad, o których napiszę później, ale autentyczny opis śledztwa oraz bohaterów tej opowieści jest jej największą siłą.
Fabuła. Popełniono morderstwo, w małej islandzkiej wiosce, a grupa policjantów na czele z sierżant Gunnhildur Gisladóttir zwaną Gunną Policjantką, nie tylko poszukują mordercy, ale i walczą z biurokracją oraz układami na wysokich szczeblach. To pierwsze tak poważne śledztwo w maleńkim Hvalviku. Jak poradzi sobie główna bohaterka i czy przedrze się przez zwarte szeregi wyższych sfer?
Świat przedstawiony. Autor opisując otaczający bohaterów świat nie pozbawia czytelnika jego szarości, przeciętności i nudy. Na dno to historia z powolnym tempem, pozbawiona wartkiej akcji, za to ze szczegółowym i skrupulatnym opisem przebiegu śledztwa. Quentin opisał każdy etap dochodzenia – od papierkowej roboty, telefonów i walki z przełożonymi po polityczne machlojki, utrudnianie przesłuchań i wtrącanie się urzędników do śledztwa.
Otoczenie. Bates jak sam pisze tworząc wioskę Hvalvik pragnął oddać prawdziwy charakter tego typu miasteczek istniejących w Islandii. Spokój, jaki w nich panuje, ciężką pracę i niepokój związany z tym czy ziemia bądź morze oddadzą swoje bogactwa mieszkańcom zapewniając im utrzymanie. Zabieg ten udał się autorowi, byłam w stanie wczuć się w realia takich wiosek, mimo tego, iż nie były one zbyt interesujące, raczej szare, przeciętne i zajęte sobą – żyjące w znanym sobie rytmie i przyzwyczajeniach.
Bohaterowie tej opowieści to postacie dobrze znające siebie i realia, jakie panują w ich otoczeniu. Postacie nad wyraz zwyczajne, prowadzące bardzo prozaiczne życia. Z drugiej strony mamy ludzi z wyższych sfer, którzy przyzwyczajeni do dobrobytu i bezkarności przesuwają granicę dobrego smaku i tego, co jest prawe czy legalne. Jak widać Na dno zawiera wiele typowych wzorców osobowości m.in. szarego, prostego człowieka myślącego o tym, co włożyć do garnka czy osób zakochanych w sobie i władzy, jaką posiadają. Jedyną jednostką, która według mnie zasługuje na bardziej szczegółową uwagę jest Gunna. To kobieta o przeciętnej urodzie, która straciła męża, musi radzić sobie z prowadzeniem domu, byciem policjantką na prowincji i jeszcze znaleźć w sobie upór i odwagę by przeciwstawić się istniejącym układom i zależnościom. Jednocześnie mimo wielu zalet brakowało mi w niej humoru, ostrości czy arogancji. Cech, które określałyby ją, jako bardziej dynamiczną postać, taką, która przyciąga do siebie, o której chce się czytać.
Najbardziej interesującymi elementami historii był dla mnie opis śledztwa oraz wątki związane ze światem sceny politycznej oraz biznesowej, postać Gunny Policjantki, która z uporem i skrupulatnością, niczym taran dążyła do celu oraz tajemniczy i nieuchwytny Skandalblogger, który przez całą opowieść dostarczał pikantnych plotek i szczegółów z życia wyższych sfer świata biznesu i polityki.
Podsumowując historia, którą przedstawił Quentin Bates robi wrażenie przemyślanej. Wszystkie jej elementy łączą się w logiczną całość, jednakże realistyczne opisy niezabarwione ostrzejszą, bardziej wartką akcją przykładowo z suspensem, który stosuje np. Jo Nesbo czy Yrsa Sigurdardottir spowodowały, iż powieść nudziła mnie przez większość czasu. Nie dostarczała wrażeń, które towarzyszą temu gatunkowi literackiemu, jednocześnie mając w sobie niewiele elementów typowej literatury faktu. Mimo realności, a właściwie może przez jej nadmiar była niczym ciekawostka, kolejne doświadczenie, które w ogólnym rozrachunku okazało się w wielu momentach mdłe i bezbarwne jak opisywana wioska rybacka. Nie uważam powieści Na dno za złą. Napisana jest poprawnie i rzetelnie, dialogi nie zawierają dłużyzn, jednak zdecydowanie brakuje jej dynamiki. Książka może spodobać się osobom, które mają ochotę na bardzo powolną akcję i szeroko oraz realistycznie opisane dochodzenie policyjne.
http://okiemmk.com/ksiazki-opinia-na-dno-quentin-bates/
W dotychczasowej czytelniczej podróży miałam okazję przeczytać sporo kryminałów. W dyskusjach na ich temat spotykałam się często z zarzutem, iż są nierealne – mało życiowe. Zbyt fantastyczne, mijają się z prawdą dotyczącą tego jak wygląda policyjna praca. Jeśli szukacie realności w książkach to powieść Na Dno – Quentina Batesa właśnie ją posiada. Ma sporo wad, o których...
więcej Pokaż mimo toPrzeciętny kryminał. Akcja toczy się w fikcyjnym miasteczku w południowo - zachodniej Islandii. Główna bohaterka - Gunna - wdowa, matka dwójki dzieci prowadzi śledztwo (zamiennie używany jest termin dochodzenie, co razi niekompetencją tłumacza) w sprawie tajemniczej śmierci młodego człowieka. Wkrótce okazuje się, że nie jest to jedyny podejrzany zgon powiązany z budową huty aluminium w małym miasteczku. Tłem akcji jest ostatni kryzys finansowy. Mało Islandii w Islandii - losy przedstawione w powieści z powodzeniem mogły by zostać przeniesione w realia innego kraju, a czytelnik specjalnie by tego nie odczuł. Trudno było odnaleźć charakterystyczny klimat wyspy. Nie spodobał mi się sposób rozwiązania głównego wątku, aczkolwiek to moje subiektywne odczucia. Podsumowując - książkę można przeczytać, ale nie jest pozycją obowiązkową dla osób odkrywających dopiero literaturę islandzką, jednakże jeśli ktoś złapie bakcyla, to prędzej czy później skusi się na tę pozycję z uwagi na niewielką liczbą książek przetłumaczonych na język polski.
Przeciętny kryminał. Akcja toczy się w fikcyjnym miasteczku w południowo - zachodniej Islandii. Główna bohaterka - Gunna - wdowa, matka dwójki dzieci prowadzi śledztwo (zamiennie używany jest termin dochodzenie, co razi niekompetencją tłumacza) w sprawie tajemniczej śmierci młodego człowieka. Wkrótce okazuje się, że nie jest to jedyny podejrzany zgon powiązany z budową huty...
więcej Pokaż mimo toOkazuje się, że islandzki kryminał niejedno ma imię i twarz, a ten autorstwa brytyjskiego pisarza dobrze wpisuje się w klimat skandynawskich powieści, choć jest od nich zdecydowanie mniej mroczny. W ciągu kolejnych kilku bądź kilkunastu miesięcy, mają się ukazać dwie kolejne powieści Quentina Batesa, jestem ciekawa, w jaki sposób cykl o Gunnie będzie się rozwijał, a tymczasem Was zachęcam do poznania jego pierwszej części.
Cała opinia:
http://www.kacikzksiazka.pl/2015/03/na-dno-quentin-bates.html
Okazuje się, że islandzki kryminał niejedno ma imię i twarz, a ten autorstwa brytyjskiego pisarza dobrze wpisuje się w klimat skandynawskich powieści, choć jest od nich zdecydowanie mniej mroczny. W ciągu kolejnych kilku bądź kilkunastu miesięcy, mają się ukazać dwie kolejne powieści Quentina Batesa, jestem ciekawa, w jaki sposób cykl o Gunnie będzie się rozwijał, a...
więcej Pokaż mimo toZastanawiałam się kiedyś, jakie tło geograficzne jest odpowiednie dla rasowego i trzymającego w napięciu kryminału. I choć tak naprawdę dobry pisarz postara się, by każde miejsce na Ziemi było dobre dla jego powieści, to w moim odczuciu najlepiej w tej roli sprawdzają się kraje nordyckie. Autorzy pochodzący z tamtych rejonów nierzadko są mistrzami w oddawaniu w swoich książkach klimatu tych na ogół zimnych i wietrznych zakątków. A czy pisarz, który nie pochodzi stamtąd, ale mieszkał tam przez pewien okres, ma szansę dotrzymać kroku tamtejszym twórcom?
W ostatnich dniach dzięki kryminałowi pt. "Na dno" Quentina Batesa przyszło mi się przekonać, czy to możliwe. Autor jest Brytyjczykiem, który pewnego razu postanowił rzucić wszystko i wyjechać hen daleko, obierając za metę swojej podróży Islandię. Tak się w majestacie tego państwa zatracił, że chwilowy wypad przerodził się w długi pobyt, który nie tylko rozkochał go w tym miejscu, lecz także dodał mu weny twórczej. Weny w mrocznej odsłonie: głównym tematem tej powieści jest bowiem zagadkowa śmierć pewnego mężczyzny. Jego zwłoki pływające u brzegu morza odnajduje przypadkowy człowiek, który informuje o tym miejscową policję. Śledztwo spada na barki sierżant Gunnhildur Gisladóttir i natychmiast rusza z kopyta. Pierwsze fakty wskazują na to, że śmierć mężczyzny nastąpiła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, jednak kolejne zdają się temu przeczyć: bo jakim cudem denat utonął w miejscu oddalonym o około sto kilometrów od tego, w którym po raz ostatni widziano go żywego?
Sprawa okazuje się dużo bardziej zawiła, niż początkowo zakładano – zwłaszcza że może mieć związek z nowo powstającą w pobliżu firmą oraz innym tajemniczym zgonem, który miał miejsce niewiele wcześniej. Śledztwo z dnia na dzień staje się coraz bardziej żmudne i zawikłane, jednak autor nie uronił z niego ani kropelki. Doprawdy rzadko spotykam się z tak szczegółowo i misternie opisanym procesem dochodzenia kryminalnego. Bez wątpienia jest to największy plus powieści, jednak w moim skromnym odczuciu na tym jej pozytywne strony się kończą.
Szczerze mówiąc, wiedziona rzekomym zachwytem pisarza nad rejonami islandzkimi, spodziewałam się znakomitych opisów tła geograficznego powieści, specyficznego nadmorskiego i chłodnego klimatu, który za pośrednictwem kart książki przenikałby mnie na wskroś – niestety niczego takiego nie doświadczyłam.
Kolejny mankament to dreszczyk emocji, napięcie, którego również mi tu zabrakło. Zdaję sobie sprawę z tego, że kryminał wcale nie ma obowiązku zawierać elementów thrillera, jednak jakieś emocje winien wywoływać u czytelnika. "Na dno" czyta się beznamiętnie i bez większego zaangażowania. Równie „duże” emocje wywołują bohaterowie, którzy ani nie dają się lubić, ani nienawidzić.
Reasumując, Na dno nie jest w moim odczuciu kryminałem wysokiej jakości. Wiele mu brakuje, ale potencjał w sobie ma. Jedynym, ale za to dużym plusem jest dobrze opisany proces śledztwa, a to – jakby nie było – ważny element, który dodaje fabule każdego kryminału jakże cennego realizmu.
Ocena: 3/6
Na blogu: http://www.ksiazkowka.pl/2015/04/na-dno-quentin-bates.html
Zastanawiałam się kiedyś, jakie tło geograficzne jest odpowiednie dla rasowego i trzymającego w napięciu kryminału. I choć tak naprawdę dobry pisarz postara się, by każde miejsce na Ziemi było dobre dla jego powieści, to w moim odczuciu najlepiej w tej roli sprawdzają się kraje nordyckie. Autorzy pochodzący z tamtych rejonów nierzadko są mistrzami w oddawaniu w swoich...
więcej Pokaż mimo to