Kobiety mają swoje narodowe trenerki fitness: Chodakowską, Lewandowską, Szostak i jeszcze parę innych… a co z Panami? Kto zadba o bicka i sześciopak przeciętnego Polaka? Rękawice (tym razem nie hokejową) podjął Mariusz Czerkawski i w swojej książce/dzienniku zaprezentował serię najróżniejszych ćwiczeń, z użyciem dodatkowego sprzętu i bez sprzętu, do robienia w domu i na siłowni, z rozróżnieniem które ćwiczenie buduje którą partię mięśni. Dodatkowo zawartość uzupełnił o krótkie motywujące teksty oraz miejsce na sporządzenie własnych notatek i wyznaczanie własnych, indywidualnych celów. Całość wydana w bardzo eleganckim stylu, w twardej oprawie i z kolorowymi fotografiami. Jest tylko jedno pytanie: czy w dzisiejszych czasach potrzeba takiej książki? Czy nie lepiej wejść na popularną stronę z filmami w sieci i poszukać filmiku instruktażowego, w którym trener pokaże jak wykonywać dane ćwiczenie i na co zwrócić szczególną uwagę, aby nasza aktywność przyniosła najlepsze i najszybsze rezultaty? Ja wolę to drugie, nowocześniejsze rozwiązanie, ale na pewno znajdą się również zwolennicy tradycyjnego dziennika w którym można notować swoje rezultaty.

Kobiety mają swoje narodowe trenerki fitness: Chodakowską, Lewandowską, Szostak i jeszcze parę innych… a co z Panami? Kto zadba o bicka i sześciopak przeciętnego Polaka? Rękawice (tym razem nie hokejową) podjął Mariusz Czerkawski i w swojej książce/dzienniku zaprezentował serię najróżniejszych ćwiczeń, z użyciem dodatkowego sprzętu i bez sprzętu, do robienia w domu i na...

Nie książka a dziennik w którym możemy wpisywać swoje treningi i aktywności przez cały rok. Trochę planów treningowych, dużo zachęty do uprawiania sportu samemu jak i z całą rodziną.

Nie książka a dziennik w którym możemy wpisywać swoje treningi i aktywności przez cały rok. Trochę planów treningowych, dużo zachęty do uprawiania sportu samemu jak i z całą rodziną.