Podwójne życie Pat Jo Walton 6,7
ocenił(a) na 52 lata temu Wynudziłam się. Niby jest to całkiem ciekawa powieść obyczajowa z elementem fantastycznym ale to, co w niej mogło zaciekawić czytelnika ulatnia się bardzo szybko.
"Podwójne życie Pat" to historia życia pewnej kobiety, a właściwie dwie historie, bo punkt wyjścia to pytanie "co by było gdyby", gdyby bohaterka w pewnym dość kluczowym momencie swojego życia podjęła dwie różne decyzje. W zależności od odpowiedzi udzielonej na pewne istotne pytanie mamy pokazane dwie odmienne ścieżki. Wiecie, taki "efekt motyla". No i niby wszystko fajnie, tyle że ja spodziewałam się jakiegoś ciekawego psychologicznie portretu kobiety, która albo wybrała niezależność, albo podporządkowanie się wymogom mężczyzny i małżeństwa, a dostałam nieznośnie banalną i potwornie długą wyliczankę kolejnych faktów z życia. Dosłownie jakby ktoś spisał czyjeś życie w punktach, "w roku tym i tym urodziło się dziecko, a w następnym pojechaliśmy na wakacje do Włoch, dwa lata później urodził się Staś, a Zosia poszła do przedszkola", to tego rodzaju wyliczanka. Przez jakieś sto stron jeszcze dawałam radę, potem zaczęłam przysypiać, na koniec całkowicie zobojętniałam na losy głównej bohaterki/bohaterek i gromady potomstwa i wnuków.
Autorka sili się na jakąś wizję świata, w którym bomby atomowe spadają z częstotliwością deszczu na wiosnę, a ludzkość dziesiątkują nowotwory, ale jest to tak mgliste i rozmyte, że praktycznie bez większego znaczenia tak dla fabuły, jak i dla czytelnika. Banały o sile kobiet, o niezależności, o wyższości lesbijskiego związku nad małżeństwem z bardzo bucowatym przedstawicielem płci męskiej są ciężkostrawne i raczej każą myśleć, że autorka ewidentnie coś ma do facetów, bo żaden z bohaterów męskich w powieści nie jest pozytywny (no może Michael, ale to był tylko dawca spermy, więc ciężko tu mówić o jakimś charakterze tej postaci). I jeszcze ten nieznośny angielski snobizm, to nieuzasadnione poczucie wyższości, które bije z każdej strony, to przekonanie, że bez wyższego wykształcenia (tylko Oxford) człowiek niewiele sobą może reprezentować, a na pewno nie jest godny uwagi elit...Nieprzyjemnie się to czytało.
Rozczarowanie, tym większe, że inna powieść autorki ("Wśród obcych") była naprawdę dobra, a tutaj dostałam ciężkostrawny zakalec. Polecam cierpliwym czytelnikom, dla mnie mocno przeciętne czytadło.