Jak się ma twój ból?

Okładka książki Jak się ma twój ból? Pascal Garnier
Okładka książki Jak się ma twój ból?
Pascal Garnier Wydawnictwo: Claroscuro Seria: Ścieżki Życia literatura piękna
176 str. 2 godz. 56 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Ścieżki Życia
Tytuł oryginału:
Comment va la douleur?
Wydawnictwo:
Claroscuro
Data wydania:
2014-01-24
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-24
Data 1. wydania:
2020-07-09
Liczba stron:
176
Czas czytania
2 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362498154
Tłumacz:
Gabriela Hałat
Tagi:
literatura francuska śmierć przemijanie czas
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
157 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
940
940

Na półkach: , ,

Pascal Garnier potrafi oczarować i zaskakiwać swoimi powieściami. Chociaż są krótkie i wydawać by się mogły z pozoru lekkie, niezobowiązujące i na jedno popołudnie, to zostają w głowie na dłużej i rezonują. Tak było z „Daleko, dalej” i tak jest z „Jak się ma twój ból?”.

W powieści Garniera dochodzi do jakże schematycznego spotkania dwóch skrajnie różnych od siebie postaci i na bazie tego schematu zbudowana jest cała fabuła. Na szczęście Garnier to bardzo inteligentny pisarz by opierać się na schematach i przedstawia nam naprawdę ciekawą historię równie ciekawego spotkania. Bowiem stykają się ze sobą dwa różne charaktery – starszy, cyniczny, chwilami zgorzkniały mężczyzna, bogaty i obyty w świecie, i młody chłopak, naiwny, dobroduszny, niemajętny, z głową wypełnioną marzeniami, nierzadko złudnymi i niemającymi szans na realizację. Spotkanie to tworzy między tymi mężczyznami pewną więź, niczym swoisty most między dwoma odmiennymi od siebie światami. Więź brzemienna w skutki i obfitująca w różnego rodzaju wydarzenia.

Jestem po raz kolejny pod wrażeniem stylu i talentu Garniera. To bardzo oszczędna, subtelna proza, chwilami wiele się tam dzieje między słowami, sporo jest niedomówień a sam autor nie odsłania zbyt szybko wszystkich kart. Na wszystko bowiem jest czas i miejsce. A jednocześnie treść buzuje od żywych emocji.

Świetna powieść, ogromnie polecam!

Pascal Garnier potrafi oczarować i zaskakiwać swoimi powieściami. Chociaż są krótkie i wydawać by się mogły z pozoru lekkie, niezobowiązujące i na jedno popołudnie, to zostają w głowie na dłużej i rezonują. Tak było z „Daleko, dalej” i tak jest z „Jak się ma twój ból?”.

W powieści Garniera dochodzi do jakże schematycznego spotkania dwóch skrajnie różnych od siebie postaci...

więcej Pokaż mimo to

avatar
26
26

Na półkach:

Jak się ma Twój ból? Prawda, że ciekawe pozdrowienie jednego z afrykańskich plemion? Dobrze się czyta, szybko, na samym początku dostajemy zakończenie, więc suspens teoretycznie możemy sobie podarować, ale przecież nie każda powieść opiera się na podążaniu tylko za narracją.

„Jak się ma Twój ból” to krótka, szkicowo wręcz nakreślona historia o samotności, pustce, przeszłości i potrzebie czucia czegoś dobrego, co ma związek z drugim człowiekiem. Podoba mi się konstrukcja i pomysł, mniej podoba mi się surowość języka i jego prostota, ale to moje osobiste odczucie i z pewnością właśnie tę prostotę języka można tu wziąć za dobrą monetę.

Podoba mi się zestawienie ze sobą bohaterów i ich interakcje. Podoba mi się też poprowadzenie narracji głównej i pobocznej, której osią jest stara Anais.

Znalazłam w niej też kilka fajnych cytatów, ale najbardziej podoba mi się ten, że stary człowiek pragnie gdzieś wypłynąć łodzią, wyruszyć, z kolei młody człowiek chciałby w końcu gdzieś dotrzeć.

Okładka piękna, pewnie przeczytam jeszcze inne książki tego autora, żeby popatrzyć na te piękne okładki nieco dłużej. Czytanie na plaży sprawiło mi wiele radości, dawno nie czytałam dla przyjemności, a to jednak spore marnotrawstwo radości. Muszę do tego wrócić.

Jak się ma Twój ból? Prawda, że ciekawe pozdrowienie jednego z afrykańskich plemion? Dobrze się czyta, szybko, na samym początku dostajemy zakończenie, więc suspens teoretycznie możemy sobie podarować, ale przecież nie każda powieść opiera się na podążaniu tylko za narracją.

„Jak się ma Twój ból” to krótka, szkicowo wręcz nakreślona historia o samotności, pustce,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
467
235

Na półkach:

Niespieszna historia o przypadkowym spotkaniu dwóch zupełnie różnych ludzi - cynicznego, zmęczonego i naznaczonego śmiercią Simona i młodego, pełnego nadziei i chęci życia Bernarda. Efektem tego spotkania jest krótka, acz intensywna podróż, która znacząco wpłynie nie tylko na życie głównych bohaterów, ale też i wszystkich, których spotkają po drodze.

Niespieszna historia o przypadkowym spotkaniu dwóch zupełnie różnych ludzi - cynicznego, zmęczonego i naznaczonego śmiercią Simona i młodego, pełnego nadziei i chęci życia Bernarda. Efektem tego spotkania jest krótka, acz intensywna podróż, która znacząco wpłynie nie tylko na życie głównych bohaterów, ale też i wszystkich, których spotkają po drodze.

Pokaż mimo to

avatar
124
96

Na półkach:

Mała książka, przyjemny przystanek w codziennej rutynie. Taki prezent na wieczór po pracy. Fabuła poprowadzona jest nieśpieszny i leniwy sposób, choć dzieje się niemało. Przeczytałam z ogromną przyjemnością.
Przewrotny zamysł - on stary i schorowany, zmęczony życiem i wzbudzający litość, współczucie, profesjonalista w swoim fachu. Przechodzi na emeryturę. Drugi młody ufny, wrażliwy. Rozpoczyna dopiero życie. Nic ich nie łączy, z pozoru. Jak się maa ich ból? Zachęcam do przeczytania samemu

Mała książka, przyjemny przystanek w codziennej rutynie. Taki prezent na wieczór po pracy. Fabuła poprowadzona jest nieśpieszny i leniwy sposób, choć dzieje się niemało. Przeczytałam z ogromną przyjemnością.
Przewrotny zamysł - on stary i schorowany, zmęczony życiem i wzbudzający litość, współczucie, profesjonalista w swoim fachu. Przechodzi na emeryturę. Drugi młody...

więcej Pokaż mimo to

avatar
402
56

Na półkach:

Jestem przekonana, że za miesiąc już nie będę pamiętać o tej książce.

Jestem przekonana, że za miesiąc już nie będę pamiętać o tej książce.

Pokaż mimo to

avatar
304
267

Na półkach:

Jakie fantastyczne odkrycie! Jak się ciesze, ze trafiłam na pana Garniera! Ta książka jest jak toffifi, jak m&m's z orzeczkiem w środku. Pozornie malutkie conieco na jednego gryza a w praktyce tyle możliwości żeby dorwac się do orzeszka . Pyszna lektura i na pewno sięgnę po więcej.

Jakie fantastyczne odkrycie! Jak się ciesze, ze trafiłam na pana Garniera! Ta książka jest jak toffifi, jak m&m's z orzeczkiem w środku. Pozornie malutkie conieco na jednego gryza a w praktyce tyle możliwości żeby dorwac się do orzeszka . Pyszna lektura i na pewno sięgnę po więcej.

Pokaż mimo to

avatar
1211
1032

Na półkach: , , ,

...

Jak się Pan ma Panie Marechall gdzieś tam, pewnie jednak nie w Belgii? To ja, Bernard - ten, który zgodnie z życzeniem uczynił z Pana drewnianego pajacyka.

Jak się ma wspomnienie z naszego spotkania, moich dwóch odciętych palców i dwóch dni podróży ku morzu? Widziałem je pierwszy raz, pamięta Pan?
Jak się mają tamte opowieści ojca o górniczym trudzie i skarbach? I to rozczarowanie wojskiem, gdy ziemię rozkopywał Pan tylko po to, by pochować trupy "w wiązkach po dwanaście, jak chrust"?
Jak było z tymi trzynastoma różami i ostatnim zleceniem na czyjąś żonę, z człowiekiem z zimnym okiem?
A z tą młodą matką i jej maleńką córką, które o nie! nie w tym samym domku! zamieszkały z nami nad morzem, gdy ich ciemiężyciel, widziałem Was w lusterku!, nie wyszedł już z rowu?
A pamięta Pan tamtą parę, która była przecież taka miła, i rekina, który w akwarium "topił swój splin w szklanej klatce"? A tamtego przypadkiem spotkanego żołnierza i składanie broni z zamkniętymi oczami?

Jak się mają myśli o Fionie na piasku (raz jeszcze przepraszam za samochód) i o mojej matce Anais - pijanej, przejaskrawionej, ale przecież "gdyby ktoś jej pomógł w przeszłości, mogłaby być znanym naukowcem, jak Maria Curie"...

Zapytam jeszcze, pozwalając sobie na poufałość, jak się ma Twoja krew Simonie, Twoje odchodzenie, Twój spokój, w którym jednak krył się świr, "jak się ma Twój ból" ? Pójdę już. Zostanie przewrócone krzesło i but.

***
Dopiero poznaję Pascala Garniera, który odszedł w 2010 roku i nie napisze więcej. Ale w dorobku ma ponad 50 książek, więc zdążę się zaprzyjaźnić z kimś kto mówi: "Tylko ten, kto jest uwięziony, ucieka, i w pewnym sensie to mój przypadek. Nie mam już wyboru, moim jedynym wyjściem jest biała kartka formatu 21x27."
Chcę poznać te zapisane.

Polecam książkę, która jest głębią i obłędem, spokojem i mordem, miłością i śmiercią, dziennikiem i powieścią, pięknem słowa, światem metafor i zadumań.
Taka moja deszczowa fascynacja. Cudowna, wyjątkowa.
Zatem... "Jak się ma twój ból?"

Pqnu_Ka Czyta
Ps. Jedno słowo - zachwyt.

...

Jak się Pan ma Panie Marechall gdzieś tam, pewnie jednak nie w Belgii? To ja, Bernard - ten, który zgodnie z życzeniem uczynił z Pana drewnianego pajacyka.

Jak się ma wspomnienie z naszego spotkania, moich dwóch odciętych palców i dwóch dni podróży ku morzu? Widziałem je pierwszy raz, pamięta Pan?
Jak się mają tamte opowieści ojca o górniczym trudzie i skarbach? I...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1756
1755

Na półkach:

Po takim zaskakującym pytaniu zawartym w tytule uprzedzająco zapowiadającym zawartość treści, spodziewałam się wszystkiego. Nie muszę dodawać, że najgorszego w sensie emocjonalnym.
I dostałam to!
Co tam ból! Oby tylko to był on! Przez całą opowieść narratora zewnętrznego o bohaterach, których losy splotły się zupełnie przypadkowo we wspólnej podróży, gdzieś we Francji, towarzyszyła mi… śmierć. To ona rozpoczęła, a zarazem zakończyła historię Simona, głównego bohatera, wokół którego toczyła się akcja. To ona towarzyszyła mu nie tylko w chwili, w której go poznałam, ale również w przeszłości, kiedy zabijał jako najemnik w konfliktach zbrojnych. W teraźniejszości, po powrocie do kraju, zajął się tym, co robił najlepiej – zabijał braci mniejszych człowieka pod szyldem firmy deratyzacyjnej. Wokół niego wszystko powoli i niezmiennie toczyło się ku ostateczności albo niespodziewanie umierało. Jego starzejące się ciało, będące codziennym wyzwaniem, by "zebrać do kupy nieszczęsną powłokę ze zwiotczałej skóry, która okrywała zmęczone mięśnie i przywrócić minimum czynności życiowych, które w tym momencie wydawały mu się kompletnie pozbawione znaczenia". Umierała również jego dusza, wartości moralne od dawna gniły w bagnie brudu, a jego istnienie idealnie określało motto innej postaci tej powieści – „Moja przeszłość jest smutna, teraźniejszość to katastrofa, na szczęście nie mam przyszłości". Beznadziejność, destrukcja, bezsens, niepewność, rozkład, a przede wszystkim przytłaczająca i wszechobecna brzydota, lepka jak brud odklejający się od każdego zdania, od każdej strony, od każdej kreślonej sceny, budująca duszną atmosferę, w której „woń maści kamforowej, pasów przepuklinowych i barbecue przywodziła na myśl raczej cmentarz". Tak bardzo przyzwyczaiłam się do nomenklatury okołochorobowej i okołośmiertnej, że niewinne wyrażenie o kobiecie siadającej na „cementowym murku” przeczytałam jako „cmentarnym murku”. Tę depresyjną rzeczywistość bohaterów podkreślała dodatkowo okładka przywodząca na myśl obwolutę z resztki tapety, upstrzoną plamami. Nie zdziwiłabym się, gdyby to była krew.

Śmierć! Śmierć! Śmierć! Wszędzie. Jawna i ukryta. Była, obecna i będąca w planach. Skradająca się, nadchodząca, zaskakująca pod każdą, nawet niewinną postacią – sytuacją, zachowaniem, przedmiotem, człowiekiem lub puentą. A mimo to! A mimo wszystko! I pomimo tego!
Śmiałam się!
Świetnie się bawiłam, obserwując mistrzowsko precyzyjną żonglerkę autora czarnym humorem. Aptecznym dawkowaniem go niczym lekarstwo, w małych porcjach, ale często, by skuteczniej zadziałało, by zwiększyło kontrast absurdu. Bym w każdej obrzydliwej scenie dostała swoją działkę mieszaniny nieszczęścia nałogu i wynikającego z niego komizmu sytuacji. Obrzydliwości sceny i humoru toczącego się w niej dialogu. Przeraźliwego braku sensu życia i zachwytu nad uzupełniającym go inteligentnym zakończeniem rozwijanego wątku. Delektowałam się jak turpistka każdym fragmentem tej opowieści gęsto utkanej z niezwykle adekwatnych metafor, idealnie trafnych przenośni, diabelnie inteligentnych porównań, zjadliwych ripost w toczonych rozmowach, celnych wniosków kończących monologi i zaskakujących, bolesnych niespodzianek uderzających otwartą dłonią prosto w roześmianą twarz.
A mimo to, po przejściu szoku, śmiałam się dalej!
I jeśli nawet pojawiali się bohaterowie o nieskażonym depresją spojrzeniu na życie, mignęły gdzieniegdzie przebłyski pożądanego etycznie zachowania, jasne promyki nadziei na lepsze czy malutkie ziarenka radości zbłąkanych chwil nie z tej bajki, to ja ich nie chciałam.
Wręcz nie życzyłam sobie sugestii kruchej nadziei.
Chciałam oswoić ból Simona i jego towarzysza podróży Bernarda, z których jeden pragnął gdzieś dotrzeć, a drugi tylko wyruszyć oraz matki-alkoholiczki tego ostatniego. Chciałam się odczulić. Posiąść cudowną umiejętność dystansowania się wobec bólu istnienia. Przejąć zdolność spojrzenia narratora na otaczającą mnie rzeczywistość ludzi zniekształcających ją narzekaniem, które „jak kurz, niczym szary śnieg, stopniowo przykrywa życie”, a które od tej książki będę tak naprawdę traktować, jak przykrywkę ukrytego pod nim tytułowego pytania – Jak się ma twój ból?
Ma się dobrze – odpowiem – oswojony!
A twój?
naostrzuksiazki.pl

Po takim zaskakującym pytaniu zawartym w tytule uprzedzająco zapowiadającym zawartość treści, spodziewałam się wszystkiego. Nie muszę dodawać, że najgorszego w sensie emocjonalnym.
I dostałam to!
Co tam ból! Oby tylko to był on! Przez całą opowieść narratora zewnętrznego o bohaterach, których losy splotły się zupełnie przypadkowo we wspólnej podróży, gdzieś we Francji,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
915
523

Na półkach: , , ,

Talentem Garniera jest wywołanie konsternacji u czytelnika. Nie chodzi o niesmak, bo o to łatwo. Raczej o wysoce pożądany efekt, "że jak, proszę?" Wprawdzie nie przebił tego co zrobił w "Teorii pandy", ale i tak dostarcza sporą dawkę wrażeń. A nie jest to thriller.
Lektura godna polecenia.

Talentem Garniera jest wywołanie konsternacji u czytelnika. Nie chodzi o niesmak, bo o to łatwo. Raczej o wysoce pożądany efekt, "że jak, proszę?" Wprawdzie nie przebił tego co zrobił w "Teorii pandy", ale i tak dostarcza sporą dawkę wrażeń. A nie jest to thriller.
Lektura godna polecenia.

Pokaż mimo to

avatar
204
3

Na półkach: , , ,

https://www.instagram.com/p/CL1jlkGjAeF/

https://www.instagram.com/p/CL1jlkGjAeF/

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    226
  • Przeczytane
    190
  • Posiadam
    65
  • 2019
    12
  • 2021
    12
  • Literatura francuska
    9
  • 2022
    7
  • Ulubione
    7
  • Francja
    5
  • 2018
    4

Cytaty

Więcej
Pascal Garnier Jak się ma twój ból? Zobacz więcej
Pascal Garnier Jak się ma twój ból? Zobacz więcej
Pascal Garnier Jak się ma twój ból? Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także