Abel, brat mój

Okładka książki Abel, brat mój Maciej Lepianka
Okładka książki Abel, brat mój
Maciej Lepianka Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
200 str. 3 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2013-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-01-01
Liczba stron:
200
Czas czytania
3 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377229880
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
44
3

Na półkach:

Przyznam, iż długo „krążyłam” wokół powieści Macieja Lepianki – przeczytać, nie przeczytać? Przeglądałam pobieżnie opinie w internecie, jednak żadna nie dała mi jednoznacznego impulsu do zapoznania się z książką, aż do momentu, kiedy znajomy zwrócił mi uwagę na publikację profesora Krzysztofa Lipki „Uparty jak kąkol, leniwy jak łopuch…” Refleksje nad książką Macieja Lepianki „Abel, brat mój” w „Odmiany pograniczności. Szkice o literaturze współczesnej i najnowszej”, Instytut Literatury, Kraków 2020. Po przeczytaniu tekstu profesora Lipki bezzwłocznie zabrałam się za powieść Lepianki… Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko podzielić się refleksjami zawartymi w szkicu; skróty pochodzą ode mnie.
Krzysztof Lipka pisze: „Rzecz opowiada o chłopskiej rodzinie Kamieni – nie chcę użyć słowa >typowej< - złożonej z dwóch pokoleń, rodziców i dwóch braci, Joachima i Huberta. Bracia bardzo się różnią; Joachim, starszy, narrator opowieści, wciela niewątpliwie najgorsze cechy. Przede wszystkim w miarę dorastania rośnie w nim sprzeciw wobec otaczającego świata, lecz sprzeciw ten nie objawia się buntem, tylko biernym oporem. Jego sprzeciw nie wynika ze zła zakorzenionego w świecie, lecz ze zła pochodzącego z głębi duszy Joachima (w ludowym zdrobnieniu Jochanka). Żeby oddać w kilku słowach jego charakter, trzeba rzec, że egoizm, lenistwo, kłamliwość i tchórzostwo to jego cechy zasadnicze, a ze względu na ich nasilenie – groźne. Stąd głównym problemem Jochanka jest nienawiść, a tematem powieści – studium jej panowania wśród najbliższych, wynikającego z przyczyn pozaobiektywnych, z niemożności zaakceptowania niczego poza własnymi potrzebami, chęciami, pragnieniami, poza własnym punktem widzenia. (…). Ta niechęć zostaje przeniesiona na ludzi, a przede wszystkim na młodszego brata, jedyna w rodzinie całkiem bezbronną osobę, a w dodatku niedotkniętą skazami Jochanka. Ta nienawiść ciągnie się od maleńkości: kiedy Hubert ma dwanaście lat, starszy od niego o pięć lat Jochanek mówi mu wprost: >zabiję cię<. Zabije młodszego brata, łagodnego, zgodnego, ustępliwego, a jak się z upływem czasu okaże, także bystrego, zaradnego, przedsiębiorczego, pomysłowego, z łatwością realizującego wytyczone sobie cele. (…). Do nienawiści Jochanka dochodzi więc także zawiść o osiągnięcia młodszego brata. Uczucia te kiełkują i rozwijają się bez racjonalnych przyczyn, biorą się z życia, którego narrator nie lubi, z obowiązków, których nie chce wypełniać, z dramatyzacji drobnych spraw. I jak się dowiemy, z tych powodów zostaje na Huberta wydany wyrok. Kochanek walkę ze światem (i z młodszym bratem, nad którym jako jedynym potrafi – choć tylko początkowo i częściowo – zapanować) z premedytacją rozpoczyna od symulacji rozmaitych dolegliwości, które zwalniają go od prac w obejściu. Jednak stopniowo, w miarę wylegiwania się całymi dniami w pościeli i pobierania dużej ilości zbędnych i szkodliwych leków, dolegliwości stają się coraz trudniejsze do zniesienia (…),aż przekształcają się rzeczywiście w całkowitą niewydolność organizmu i skutkują wszelkimi możliwymi chorobami. (…). Ten stan staje się pułapką komplikującą się latami i nie może doprowadzić do niczego innego jak tylko do całkowitej degeneracji tak fizycznej, jak i psychicznej Jochanka. (…). Wreszcie nienawiść narratora przekracza granice wytrzymałości i Jochanek postanawia działać; doprowadza do wypadku brata (…). Po wypadku młodszy brat jest skazany na wegetację. Sytuacja staje się całkiem patowa: starszy symulant jst inwalidą, młodszy – geniusz na miarę Kamieni – siedzi drętwy na wózku. (…). W efekcie dramatycznych wydarzeń następuje śmierć załamanej matki, jedynej osoby, która – według Jochanka - była mało szkodliwym członkiem rodziny Kamieni; później dochodzi do wypadku ojca (…); z punktu widzenia narratora ta tragedia to okoliczność zdecydowanie sprzyjająca. Akcja książki rozpoczyna się właśnie w dniu pogrzebu starego Kamienia. (…).
Napięcie emocjonalne budowane w utworze, doprowadzone do krańcowości prostymi, lecz wyszukanymi środkami, czyni z książki dzieło niepowtarzalne (nie waham się powiedzieć: swoiste arcydzieło),czyni z niej głęboki moralitet o ogromnej sile oddziaływania. (…). Idzie o nienawiść, która już w punkcie wyjścia jest potężna i która buduje się latami z najdrobniejszych szczegółów (…),która zżera człowieka od wewnątrz i doprowadza do wybuchu tak potwornej perfidii, iż nic nie może po niej pozostać nietknięte; człowiek przestaje być człowiekiem, a świat staje się tylko scenerią i narzędziem zemsty… (…). Jochanek finalnie pozoruje samobójstwo brata tylko po to, by mieć wreszcie spokój. W dalszym ciągu urwanej już fabuły nie będzie mógł wykorzystać niczego, co po bracie i reszcie rodziny Kamieni pozostanie. Nie będzie mógł, bo sam nie jest już zdolny do życia, bo sam zniszczył najpierw siebie, fizycznie i psychicznie, potem rodzinę, której jest ostatnia pozostałością. Jest strzępem człowieka niebędącym w stanie egzystować. (…) dalsze życie pojmowane w ludzkich kategoriach nie jest możliwe, bo Jochanek nie jest już człowiekiem. Nie ma w nim nic ludzkiego. Nawet świadomości własnej zatraty.
Z tak przeprowadzonej fabuły – będącej majstersztykiem – wynika kilka problemów. Najpierw powstaje pytanie o Jochanka w początkach świadomego życia. Czy to, że był zły, było główną i jedyną cechą jego charakteru? Otóż nie, Jochanek jest z początku inteligentny, w przeciwieństwie do ojca despoty wybiera wolność, marzenie, ciekawość świata. Tylko jego inercja czyni go niezdolnym do jakiejkolwiek działalności wbrew sobie. (…). Stawiając wszystkiemu opór, bohater coś jednak musi przecież robić. W czasie leniwych dni w łóżku, kiedy symuluje chorobę, zaczyna czytać. Czyta literaturę kiepską, czytadła dla gawiedzi, ale jednak czyta, pochłania dosłownie niezliczone tomy. Niczego się z nich nie uczy, poza… językiem. Tym językiem posługuje się jako narrator. Jest to język wyrafinowany, o dziwnym, litanijnym, biblijnym nieco charakterze, język wystylizowany. (…). Trzeba jednak zaznaczyć, że ani w temacie, ani w podejściu do środowiska nie ma nic z ludowości spod znaku literatury czy choćby klimatu PRL, jest natomiast ludowość widziana dzisiaj wprost przez obserwującego pisarza. Jochanek-narrator jest tegoż pisarza konstruktem, jest kreacją współczesnego człowieka z pogranicza kultur, człowieka na zakręcie. (…). Dlaczego literatura nie uczyniła Jochanka lepszym człowiekiem? Dlatego, że nie szukał w literaturze niczego poza zabiciem czasu, cokolwiek z niej wyniósł, wyniósł bezwiednie. Ale to, co wyniósł, owocuje; znakomita narracja autentycznie wciąga, wszystko jest przedstawione równie interesująco: wypadki, psychika bohaterów, drobne zachowania (…). Przede wszystkim piorunujące wrażenie robi mistrzowskie naszpikowanie opowieści małodusznymi szczegółami. (…). Ogromna dyscyplina myślenia, formułowania refleksji, konstruowania narracji i formy – wszystko to dało w sumie tekst zwarty, jednolity, oryginalny, celowo przebrany w manierę nastawioną na NIE. Konsekwencja, z jaką Lepianka potrafi przez dwieście stron posługiwać się tak wymyślonym i skonstruowanym językiem, w którym jednocześnie nie ma niczego sztucznego, który – przeciwnie – uwiarygodnia psychiczne skrzywienie głównego bohatera i przeobrażenie tego skrzywienia w potworność, jest godna najwyższego podziwu. Jest to jedyna znana mi w literaturze najnowszej książka, w której autor potrafi wykreować całkowicie wystylizowaną, samodzielnie i świadomie nietypową, idealnie odpowiednia dla tematu narrację. Można by zapytać, czy Lepianka miał po temu wzory. Oczywiście, wzory w literaturze są na wszystko, ale wzory te przez język autora nie przebijają. (…). Z powodu szczególnego rodzaju przesączenia tematyką etyczną, a także nadzwyczaj zręcznie i dogłębnie odmalowanej psychiki głównego bohatera odnoszę wrażenie, że jedynym pokrewieństwem, choć dalekim, może być Dostojewski. (…) zauważam czasami rodzaj złośliwego humoru (z którego powieściowy narrator nie zdaje sobie sprawy),który zbliża się do nieco podobnych fragmentów Manna (z Wyznań hochsztaplera Feliksa Krulla czy z niektórych opowiadań).
Przesłanie książki można bowiem odczytać również tak, że pewne niesprzyjające czy obierzłe warunki samoczynnie wydobywają zło, którego zalążek zawsze w nas tkwi, i mogą doprowadzić do wybujałego jego wykwitu czy raczej wyrodzenia. Ale taka interpretacją byłaby banalna, gdyby nie umiejętność doprowadzenia w opisie nienawiści do tak perfidnej zawziętości i ostateczności. Ta ostatnia cecha, nieprawdopodobna wręcz namiętność w dążeniu do zła, przywodzi mi na myśl jedynie Wichrowe wzgórza, choć tak nie jest zawarta aż taka jak tutaj pewność i oczywistość.
Inna sprawa to pytanie, czy Lepianka dostrzega w świecie jedynie zło. (…). Rzeczywiście, w Ablu, bracie moim nie ma w zasadzie bohaterów pozytywnych, ale to dlatego, że tak ludzi postrzega narrator. (…). W powieści nie widać jednak najmniejszej skłonności autora do krytykanctwa – książka napisana jest raczej z przerażenia i z rozżalenia upadkiem etyki w pewnych środowiskach. (…). Trudno podejrzewać, aby autor tak zbudowanej fabuły i ogólnego zawartego w niej negatywnego stanowiska lubił swoich bohaterów. Maluje po prostu tendencyjnie zinterpretowany świat, tendencyjnie tak, jak widzi go Jochanek: bez miłości, trzeźwo, złośliwie, utylitarnie. (…). Główny bohater tak czuje i postrzega, czego dowodem, że i samego siebie nie wybiela, własne zło demonstruje jako zrozumiałą oczywistość. (…). Sam autor nie widzi w świecie zła i nie zło bada – podobnie jak św. Augustyn obserwuje brak dobra. Ta postawa zostaje udowodniona przez głęboki humanizm i etyczną interpretację, które w książce paradoksalnie zostają wydobyte na wierzch i silnie zaakcentowane właśnie w postaci braku. Braku jako metody przywołania. Jest to konsekwencją założonej stylistycznej maniery, świadomej dla autora, nieświadomej w głosie narratora. Nie ma tu dystansu, autoironii, narrator takiej postawy nawet by nie zrozumiał. Stąd naprężona emocjonalność książki nie pojawia się w tekście, rodzi się jako sprzeciw czytelnika, jako reakcja na brak otwartej oceny etycznej postawy Jochanka. I ten zawieszony pomiędzy autorem, bohaterem i czytelnikiem brak oceny etycznej budzi gorycz niespełnienia i tym silniejszą reakcję emocjonalną. Jest to zamierzona i konsekwentnie realizowana taktyka pisarska Lepianki.
Książka ma też, w pewnym sensie, tragiczny wymiar dokumentalny. Warto pamiętać, że akcja toczy się w końcowym okresie PRL i w czasach rodzenia się nowego kapitalizmu. Obraz wsi zmienia się nieprędko, zastarzałe mechanizmy i zwyczaje prowadzą do degradacji gospodarki, otępienia ludzi, rezygnacji z marzeń. Nie można orzec, że Kochanek jest produktem swych czasów (nawet nietypowym),lecz niewątpliwie tamten okres sprzyjał produkcji wszelkiego rodzaju nieudaczników czy zwyrodnialców. Z drugiej strony obfitował także w rzutkie jednostki budujące „dzikie” fortuny, jak Hubert. (…). To właśnie rozumiem jako walor dokumentalny Abla, brata mojego. I również w tej warstwie powieści Lepianka jest niezwykle przekonujący.”

Tyle o powieści profesor Krzysztof Lipka i jego dogłębna interpretacja książki Macieja Lepianki. Gorąco zachęcam do lektury!

Źródła:
Maciej Lepianka, Abel, brat mój, Gdynia 2013
Krzysztof Lipka Uparty jak kąkol, leniwy jak łopuch… Refleksje nad książką Macieja Lepianki Abel, brat mój, w Odmiany pograniczności. Szkice o literaturze współczesnej i najnowszej, Instytut Literatury, Kraków 2020.

Przyznam, iż długo „krążyłam” wokół powieści Macieja Lepianki – przeczytać, nie przeczytać? Przeglądałam pobieżnie opinie w internecie, jednak żadna nie dała mi jednoznacznego impulsu do zapoznania się z książką, aż do momentu, kiedy znajomy zwrócił mi uwagę na publikację profesora Krzysztofa Lipki „Uparty jak kąkol, leniwy jak łopuch…” Refleksje nad książką Macieja...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

Tytuł, notka Wydawnictwa i 4 opinie na LC dotyczą INNEJ książki niż tej przeze mnie czytanej, więc w celu łatwiejszej konfrontacji podaję moją skróconą, jednozdaniową opinię:
RETROSPEKCYJNA OPOWIEŚĆ, NIEWĄTPLIWIE UŁOMNEGO PSYCHICZNIE, POZBAWIONEGO JAKICHKOLWIEK POZYTYWNYCH LUDZKICH UCZUĆ, SYMULUJĄCEGO PRZEZ KILKANAŚCIE LAT NIESPRAWNOŚĆ FIZYCZNĄ, DOBROWOLNIE WYOBCOWUJĄCEGO SIĘ Z OTOCZENIA I REZYGNUJĄCEGO Z WSZELKICH RADOŚCI PRZYPISANYCH NAJPIĘKNIEJSZEMU OKRESOWI ŻYCIA, PRZYCZYNIAJĄCEGO SIĘ DO ŚMIERCI WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY, PSYCHOPATYCZNEGO WIEJSKIEGO, NIEWYKSZTAŁCONEGO PATOLOGICZNEGO LENIA, NAPISANA Z UŻYCIEM SŁÓW I FRAZ, KTÓRYCH Z PUNKTU LOGIKI NIE MA PRAWA ZNAĆ.
O autorze żadnych wiadomości nie zdobyłem. Wydawnictwo NOVAE RES (o autorze brak):
„Wieś, południe kraju, połowa lat sześćdziesiątych XX wieku. Na świat przychodzi Joachim. Pięć lat później rodzi się Hubert. Surowa dyscyplina w domu i ogrom prac w gospodarstwie rolnym każą Joachimowi Kamieniowi szukać ucieczki od nienawidzonych robót w polu czy wokół chałupy. Wobec poleceń ojca Joachim jest ciągle niesubordynowany, omija wszelkie obowiązki jak tylko może i na ile okoliczności pozwalają. Obaj bracia dorastają, a niechęć starszego do młodszego rośnie z każdym dniem. Podpatrując i podsłuchując matkę, Joachim wpada na genialny – jego zdaniem – pomysł. „Abel, brat mój” to oparta na biblijnym wątku opowieść o nikczemności, która bezlitośnie depcze tradycję i obwieszcza tryumf zła.”
Książka wydana w 2013, ma na LC 6,9 (10 ocen i 4 opinie) i jest jedyną tego autora. Z czterech opinii co najmniej trzy są napisane na zlecenie Wydawnictwa bądź autora, a porównywanie debiutanta z Myśliwskim, Redlińskim czy Mortonem - niesmaczne i „hucpowate”
Dostępne na: https://docer.pl/doc/xns1eve
Retrospekcyjna opowieść Joachima zaczyna się. Gdy on (Kain) miał lat 10, a brat jego, Hubert (Abel) lat 5 i…(s.6 z 174 pdf):
„…siedem lat nas wtedy dzieliło od chwili, kiedy powiedziałem mu – prosto w oczy, z całą złością, która kipiała aż we mnie – że kiedyś go zabiję…”
Pięć lat różnicy to bardzo dużo w rozwoju psychomotorycznym dziecka, a pogłębia ją specyfika życia wiejskiego, które narzuca obowiązki każdemu w gospodarstwie. Czy na patologiczne lenistwo bohatera, niechęć do wywiązywania się z obowiązków prowadząca aż do udawania choroby i alienacji, ma jakikolwiek wpływ istnienie młodszego brata? To wszystko jest CHORE!! Dziesięcioletni chłopiec nie ma krztyny współczucia dla schorowanej matki, ciężko harującej i zamiast ją wyręczyć, jej pomóc naśladuje jej schorzenie, by wymigać się od pracy. O matce (s.95):
„…; po łokcie, jak to mówią, ręce urobione kobieta miała, z Hubertem świtem wyrzucała gnojówkę, razem z synem słomę zmieniała i siano w stodole przerzucała, potem do maszyny, uszyć co komu, o ile zamówienie było, obiad na czternastą przyszykować i na dzień następny, żeby zostało do podgrzania, kiedy ona na targ pojedzie, o brzasku samym; wracała wczesnym popołudniem, z koszami i skrzynkami pełnymi niesprzedanej kapusty czy sałaty…”
Tak więc, sugestia, że to współczesna opowieść o Kainie i Ablu, mnie nie przekonuje. Gdyby Hubert w ogóle nie istniał, to Joachim byłby normalnym, kochającym matkę chłopcem ? Nie znajduję w tekście żadnej przesłanki, że tak by było.
Do tego od początku drażni mnie język, bo Joachim wspomina swoje dzieciństwo na wsi, gdzie telewizor jest największą atrakcją używając słów (s.7 z 174)
„..W przaśnej rzeczywistości nie znajdowałem nic, co mogłoby nadać rangę mojej egzystencji wśród flory i fauny gór i dolin…”
s.8: „..wpatrywałem się w strumień światła, aż załzawiony wzrok dostrzegał eksplozję barw, przebijające przez konary drzew promienie słońca ulegały załamaniu, przechodząc po chwili w pulsującą kolorami telluryczną linię…”
s.20 „…skąd ojciec mój czerpał tę chłopską kazuistykę…”
Jak na powieść „chłopską”, środowisko i wykształcenie (eksternistyczne 7 klas) bohatera, to opis jego odczuć tak wyszukanym językiem drażni. A zdrowy fizycznie dzieciak symuluje bóle kręgosłupa i… (s.30):
„…Leżąc całymi dniami, czytając, drzemiąc i popijając herbatę czy kompot, nasłuchiwałem mimowolnie wiadomości z chałupy naszej i domów sąsiednich…”
Niewiarygodne!! Leży kilkanaście lat!!! w chałupie, nudzi się jak mops, dobrowolnie rezygnuje z zabaw z uroków życia, zaspokajając seks sam z sobą bądź z listonoszem, a wszystko to w imię lenistwa. Co za ułomna pasożytnicza natura!! Nie kupuję tego, ani całego tego debiutu. PAŁA!!

Tytuł, notka Wydawnictwa i 4 opinie na LC dotyczą INNEJ książki niż tej przeze mnie czytanej, więc w celu łatwiejszej konfrontacji podaję moją skróconą, jednozdaniową opinię:
RETROSPEKCYJNA OPOWIEŚĆ, NIEWĄTPLIWIE UŁOMNEGO PSYCHICZNIE, POZBAWIONEGO JAKICHKOLWIEK POZYTYWNYCH LUDZKICH UCZUĆ, SYMULUJĄCEGO PRZEZ KILKANAŚCIE LAT ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1505
529

Na półkach: , , ,

Niegdyś zaczytywałam się prozą Myśliwskiego, Nowaka, Redlińskiego, do tej pory uwielbiam Mortona."Kamień na kamieniu", "Konopielka", "Mój drugi ożenek"... W nurt chłopski wpisuje się także "Abel, brat mój", pisany podobnym stylem i narracją.
Narratorem czyni Autor Joachima, Kaina tej opowieści. Oczywiście nie mogło zabraknąć jakże ważnego w tej prozie chwytu wspomnieniowo-rozliczeniowego. Oto starszy brat idzie na pogrzeb ojca, głowy rodziny Kamieniów, chłopów z dziada pradziada, tradycjonalistów przywiązanych do ziemi.
Od końca zatem zaczyna się nasza wędrówka, a Joachim w drodze na pogrzeb powoli przypomina sobie swoje dzieciństwo i młodość spędzone w małej, zapadłej wiosce w Polsce lat 60.
Joachim nie cierpi roli, swojej zapadłej wsi, brudu, zacofania, braku wielu udogodnień, nienawidzi wszelkich prac polowych, ciągnie go do lepszego świata i do miasta.
To młodszy z braci, Hubert, zostaje oczkiem w głowie ojca, a ziemia stanie się dla braci źródłem zapiekłej nienawiści. Hubert mający smykałkę do wszelakich prac i kochający swój dom i wszystko, co z nim związane jest kompletnym przeciwieństwem Joachima. To Hubertowi ojciec zapragnie przekazać schedę. Joachim, by zwrócić na siebie uwagę, a ponadto, by wymigać się od prac w gospodarstwie wpada na dziwaczny pomysł - symuluje ciężką, obłożną chorobę kręgosłupa. Do pewnego momentu wszystko idzie po jego myśli, ale z czasem sytuacja wymyka się spod kontroli i doprowadzi do tragedii.
Całość czyta się dość ciężko, bo język, motywy i przemyślenia narratora czasem trudno zrozumieć. To wiejski gaduła, narrator gawędziarz. Snuje swą opowieść niespiesznie, sięga do odległych wspomnień, czasem sam gubi się we wszystkim, błądzi w zakamarkach umysłu, powoli ujawnia prawdę o rodzinie i sąsiadach w małej, wiejskiej społeczności.
Oparcie tej historii na biblijnym motywie walki o pierworództwo i rywalizacji o miłość ojca także wpisuje się silnie w nurt chłopski.
Całość dość mocno kojarzyła mi się z Redlińskim i Myśliwskim, jednakże niełatwo z nimi rywalizować. Morton to dla mnie absolutne guru tego nurtu i Lepianka nie mógł mnie jakoś zachwycić i dorównać Autorowi fantastycznej "Appasionaty".
Kto lubi ten typ prozy w literaturze, powinien sięgnąć, choć nie jest to łatwa w odbiorze powieść :)

Niegdyś zaczytywałam się prozą Myśliwskiego, Nowaka, Redlińskiego, do tej pory uwielbiam Mortona."Kamień na kamieniu", "Konopielka", "Mój drugi ożenek"... W nurt chłopski wpisuje się także "Abel, brat mój", pisany podobnym stylem i narracją.
Narratorem czyni Autor Joachima, Kaina tej opowieści. Oczywiście nie mogło zabraknąć jakże ważnego w tej prozie chwytu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
65

Na półkach: ,

Rozpoczynając czytanie książki Abel, Brat Mój autorstwa Macieja Lepianki, pomyślałam, ot zwykła historia wiejskiego chłopaka, któremu nie chce się pracować na polu, należącym do jego ojca. Do tego książka jest napisana „chłopskim stylem”, jakby swoje myśli na papier przelewał niewykształcony mieszkaniec małej wsi, co początkowo mi przeszkadzało. Jednak w miarę zagłębiania się w przebieg wydarzeń moje nastawienie do tej powieści diametralnie się zmieniło.

Akcja rozgrywa się w połowie lat 60. XX wieku w małej wsi na południu Polski. Swoją historię opowiada Joachim syn chłopa, właściciela kilku kawałków ziemi. Bohater nie jest skłonny do pomocy na roli, dlatego próbuje wszelkimi sposobami od niej uciec. Podsłuchując utyskiwania matki wpada na genialny plan, symuluje chorobę kręgosłupa. Z początku „w chorobę” popada powoli, później jego oszustwo przybiera coraz większej skali – łyka tabletki, chodzi po lekarzach, by na koniec leżeć w łóżku i pobierać rentę. W tym samym czasie jego młodszy brat Hubert osiąga same sukcesy. Młody chłopak pomaga ojcu przy prowadzeniu gospodarstwa, później idzie do dobrej szkoły zawodowej. Staje się oczkiem w głowie rodziców. Mimo bardzo skromnego, wręcz ascetycznego życia, ojciec dokłada mu się do drogiego roweru. W Joachimie zaczyna kiełkować coraz większa niechęć do brata. Najpierw posuwa się do drobnych uszczypliwości, z czasem jednak zwykła niechęć zmienia się w jawną nienawiść.

Książka „Abel, Brat Mój” przedstawia warunki życia na wsi w latach 60-tych, gdzie posiadanie telewizora, czy dobrego roweru było szczytem marzeń. Autor nakreśla do czego takie zwykłe marzenia mogą doprowadzić. Maciej Lepianka stworzył powieść, która jest swoistą anatomią zła. Tytułem nawiązał do biblijnego motywu bratobójstwa. Autor ukazuje ile w przeciętnym człowieku może tkwić zawiści i złości wobec najbliższych mu osób. Jak bardzo można być nieczułym na śmierć, czy krzywdę bliźniego. Jest to książka, po której następuje chwila refleksji nad mechanizmami, które kierują naszym postępowaniem.

Rozpoczynając czytanie książki Abel, Brat Mój autorstwa Macieja Lepianki, pomyślałam, ot zwykła historia wiejskiego chłopaka, któremu nie chce się pracować na polu, należącym do jego ojca. Do tego książka jest napisana „chłopskim stylem”, jakby swoje myśli na papier przelewał niewykształcony mieszkaniec małej wsi, co początkowo mi przeszkadzało. Jednak w miarę zagłębiania...

więcej Pokaż mimo to

avatar
263
37

Na półkach: ,

Tytuł: Abel, brat mój
Autor: Maciej Lepianka
Wydawnictwo: Novae Res
Ocena: 8/10

Książka została oparta na wątku biblijnym ‘Kain i Abel’, który mówi o nienawiści do swego brata. Historia toczy się w małym miasteczku w latach 60 XX wieku. Początek powieści jest zarazem końcem tej historii. Zaczyna się od pogrzebu ojca, kiedy to główny bohater, Joachim, cofa się myślami o parę lat do czasów swojego dzieciństwa.

Joachim jest synem chłopa, lecz uprawianie ziemi nie było jego ukochanym zajęciem. Robił wszystko inne, by mieć święty spokój i wymigać się od roboty. Natomiast jego brat jest uczynny i pomocny, charakter Huberta jest zupełnie odmienny. Joachim wymyślił plan, który według niego, jest genialny. Zaczyna symulować chorobę, ale czy wszystko pójdzie tak gładko?

Na początku nie wiedziałam, jak zabrać się za „Abel, brat mój” Powieść liczy sobie niecałe 200 stron, ale została wiejskim językiem, przez co czasami trudno mi się czytało. Jednak nadawało to uroku tejże lekturze. Natomiast autor nie zdecydował się na wprowadzenie rozdziałów do książki. Została ona podzielona tylko akapitami. Przeszkadzało mi to w czytaniu, gdyż nie wiedziałam, czy w odpowiednim momencie odłożyłam powieść na później. Nie Lubię książek, które się ciągną w nieskończoność .

Czytając tę książkę, zastanawiałam się, jak tak można żyć? Pokazała mi prawdziwe życie na wsi bez telefonu i telewizora. Wielu z nas pewnie nie wyobraża sobie, aby wyłączyli na kilka dni prąd, a co dopiero przetrwać tak tyle lat. A jednak z każdą stroną książka coraz bardziej mnie wciągała w swój świat.

W książce ciekawe były opisy dotyczące wioski, tego co się akurat działo oraz emocje i uczucia bohaterów. Zostały tak skonstruowane, aby nie nużyły i zainteresowały czytelnika. Niewielu autorów potrafi sprawić, aby opisy nie były kulą u nogi i niepotrzebnym zapychaczem.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Novae res

Tytuł: Abel, brat mój
Autor: Maciej Lepianka
Wydawnictwo: Novae Res
Ocena: 8/10

Książka została oparta na wątku biblijnym ‘Kain i Abel’, który mówi o nienawiści do swego brata. Historia toczy się w małym miasteczku w latach 60 XX wieku. Początek powieści jest zarazem końcem tej historii. Zaczyna się od pogrzebu ojca, kiedy to główny bohater, Joachim, cofa się myślami o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
970
396

Na półkach: , , ,

Wszyscy znamy biblijną historię Kaina i Abla, ukochanych synów Adama i Ewy. Wiemy, że w tej opowieści jeden z nich zostaje zgładzony z ręki drugiego. Nikomu nie trzeba również przypominać, że we wspomnianym duecie to Abel jest ofiarą. Zabity przez zazdrosnego brata, stał się na wieki symbolem śmierci niezawinionej. Mimo upływu czasu, motyw biblijnego bratobójstwa nie traci na popularności. Jego współczesną wersję przedstawia czytelnikom Maciej Lepianka na kartach swej powieści pt.: "Abel, brat mój".

Początek tej historii jest zarazem pewnego rodzaju końcem. Naszemu narratorowi umiera ojciec. Lada moment rozpocznie się ceremonia pogrzebowa. Najpierw trzeba jednak przejść długą drogę do cmentarnej kaplicy. Podczas marszu konduktu żałobnego, Joachim cofa się pamięcią do lat dzieciństwa, by wyjaśnić nam, dlaczego idzie na pogrzeb ojca sam, bez młodszego brata u boku.

Mamy połowę lat 60. XX wieku. W niewielkiej wsi na południu kraju mieszka Joachim i jego rodzice. Nasz narrator w przeciwieństwie do swojego ojca, nie czuje przywiązania do ziemi. Wszelkie prace gospodarcze są dla niego złem wcielonym. Postanawia więc wymyślić coś, co uwolni go od znienawidzonych obowiązków. Tym czymś staje się choroba. Zaobserwowane u matki bóle kręgosłupa w połączeniu z garściami leków zapewniają mu trwałe kalectwo i zwolnienie z domowych obowiązków. Od tego czasu, jedynym pomocnikiem ojca staje się znienawidzony przez Joachima, brat Hubert. Młodszy syn niemal od początku jest ulubieńcem głowy domu. Bez szemrania wykonuje prace gospodarcze, a do tego pragnie się kształcić. Jego zapał staje się solą w oku Joachima, który pewnego razu w przypływie wściekłości obiecał Hubertowi, że go zabije. Czy nasz narrator spełni swoją obietnicę i jak będą wyglądały dalsze relacje obu braci, dowiecie się podczas lektury powieści. To jedna z tych historii, które po prostu trzeba przeczytać!

Dawno już nie miałam w swych rękach podobnej powieści. Wielbione przeze mnie utwory, reprezentujące popularny niegdyś nurt chłopski, nie wiedzieć czemu, odeszły w niepamięć. Na szczęście Maciej Lepianka o nich nie zapomniał i w swojej książce wykorzystał wiele motywów znanych nam z prozy Wiesława Myśliwskiego, czy Edwarda Redlińskiego. Mamy tu dwóch braci, żyjących w niewielkiej, nieco zacofanej wiosce. Do tego historia rodziny Kamieniów mimowolnie przywołuje na myśl najsłynniejszą powieść autora Nagiego sadu, a przedstawiona w utworze symbolika kamienia staje się tu wyrazem osobowości naszego narratora. Czego chcieć więcej? Może tylko znacznie dłuższej opowieści, która zapewniłaby nam wiele wieczorów przyjemnej lektury.

Mam cichą nadzieję, że "Abel, brat mój" nie pozostanie jedyną książką Macieja Lepianki utrzymaną w nurcie chłopskim. Ogromny potencjał i talent literacki autora wprost domagają się wykorzystania w kolejnych powieściach, na które czekam z niecierpliwością. Jeśli następne jego książki będą równie dobre jak ta, to bez wątpienia Maciej Lepianka stanie się moim ulubionym pisarzem współczesnym.

Wszyscy znamy biblijną historię Kaina i Abla, ukochanych synów Adama i Ewy. Wiemy, że w tej opowieści jeden z nich zostaje zgładzony z ręki drugiego. Nikomu nie trzeba również przypominać, że we wspomnianym duecie to Abel jest ofiarą. Zabity przez zazdrosnego brata, stał się na wieki symbolem śmierci niezawinionej. Mimo upływu czasu, motyw biblijnego bratobójstwa nie traci...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    41
  • Przeczytane
    19
  • Posiadam
    6
  • Ebooki
    2
  • 2013
    2
  • E-booki
    2
  • Domowa biblioteka cyfrowa EBOOKI
    1
  • Ebooki-posiadam
    1
  • 52/2016
    1
  • :-),:-),:-)
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Abel, brat mój


Podobne książki

Przeczytaj także