Prowincje

Okładka książki Prowincje Bogdan Białek
Okładka książki Prowincje
Bogdan Białek Wydawnictwo: Charaktery publicystyka literacka, eseje
136 str. 2 godz. 16 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Wydawnictwo:
Charaktery
Data wydania:
2013-08-29
Data 1. wyd. pol.:
2013-08-29
Liczba stron:
136
Czas czytania
2 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788393437665
Tagi:
felietony prowincja wspomnienia
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1702
1687

Na półkach: ,

"Co to jest prowincja? Nie wiem. Wszystko jest prowincją. Niektóre miejsca są zaściankiem ze swoim charakterem, narracją, indywidualnością, inne są zadupiem, miejscami takimi jak wszystkie inne, tylko o zmienionych dekoracjach".


Pojęcie prowincji można odnieść do dwóch płaszczyzn. Pierwsza to używane potocznie określenie dla mniej rozwiniętego obszaru geograficznego, oddalonego od centrum, Druga płaszczyzna to natomiast stan umysłu, charakteryzujący się zaściankowością i brakiem otwarcia na nowe horyzonty. Publikacja, o której dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć, łączy obie te płaszczyzny w jedną całość.

Bogdan Białek to dziennikarz, społecznik, psycholog oraz rzecznik porozumienia międzykulturowego. Białek jest założycielem i redaktorem naczelnym miesięcznika psychologicznego "Charaktery", jak również wydawnictwa pod taką samą nazwą. Z okazji okrągłej rocznicy pracy dziennikarskiej (czterdzieści lat w zawodzie),Białek wydał dwie publikacje: "Prowincje" oraz "Cienie i ślady".

"Prowincje" to zbiór artykułów Bogdana Białka, które były publikowane na łamach różnorakiej prasy w latach 1990-1993. Publikację otwiera referat dotyczący pojęcia prowincjonalizmu jaki autor wygłosił na konferencji naukowej. Następnie zbiór podzielony jest na trzy główne nurty: Polityka, Prawo i Życie.

Początki transformacji ustrojowej naszego kraju zapoczątkowane w 1990 roku to temat dotąd niewyczerpany. Wybrane przez Piotra Żaka reportaże Bogdana Białka, jakie zawarto w publikacji odnoszą się do wprowadzanych wówczas zmian ustrojowych i ich skutkach dla całego polskiego społeczeństwa. Upadek systemu komunistycznego bowiem zapoczątkował nowy okres w naszej historii. Tematyka poszczególnych tekstów jest zróżnicowana, co bez wątpienia służy większemu gronu odbiorców. Reportaże odnoszą się do m.in. przyjmowania w szeregi milicji byłych funkcjonariuszy Służb Bezpieczeństwa, prywatyzacji, wpływu Kościoła na decyzje polityczne, braku niezawisłości sądów, konfliktów opozycjonistów, jak również panujących układów na wszystkich szczeblach ówczesnej władzy. To oczywiście tylko część tematów jakich swoim piórem dotyka Bogdan Białek, niezaprzeczalnie więc widać, że przekrój tematyczny jest naprawdę mocno zróżnicowany.

Nie bez przyczyny autor nadaje swojemu zbiorowi tytuł "Prowincje". Otóż poszczególne reportaże nie dotyczą stolicy Polski czy największych miast w naszym kraju, lecz tytułowymi prowincjami są takie miasta jak Białystok, Sandomierz, Starachowice czy Kielce. Miasta, w których pomimo braku najbardziej znanych postaci polityki z pierwszych stron gazet, dokonują się zmiany wywołane transformacją ustrojową, często podobnie burzliwie jak w Warszawie. Historia przemian Polski po 1989 roku to bowiem nie tylko wielkie metropolie, ale również małe miejscowości z lokalnymi władzami. Warto podkreślić, iż autor bardzo rzetelnie podchodzi do przedstawianych wydarzeń z początku lat 90. Co więcej, nie kusi się na subiektywne komentarze pod adresem konkretnych postaci czy sytuacji. Reportaże przedstawione w publikacji przedstawiają mocno obiektywne relacje, dzięki czemu niejako zmuszają potencjalnego czytelnika do wysnucia własnych wniosków i przemyśleń.

Po lekturze reportaży Bogdana Białka, obraz naszego kraju po rozpoczęciu transformacji ustrojowej nie wygląda zbyt optymistycznie. Jak się bowiem okazuje, prowincja to głównie stan umysłu wielu ludzi, zwanych dotąd elitami. Wiodący temat prowincjonalizmu widoczny jest na wielu płaszczyznach – politycznej, społecznej, kulturowej i mentalnej. Niestety reportaże ukazują zaściankowość w pełnej krasie, spośród wszystkich zawartych w zbiorze na szczególną uwagę zasługuje tekst dotyczący stosunków milicjantów do agentów bezpieki czy artykuły z działu "Życie". Teksty te najbardziej wzbudziły moje zainteresowanie.

"Prowincje" to interesujący powrót do początków historii Polski po obradach Okrągłego Stołu. Powrót, który wywołuje wiele emocji i przemyśleń dotyczących naszej ojczyzny. Poza tym to swoiste przypomnienie wielu faktów, których wspomnienia w przeciągu wielu lat zwyczajnie się zatarły. Jeśli macie więc ochotę na chwilę ucieczki od codziennej prozy, zachęcam. Nietuzinkowy zbiór oscylujący w obszarze polityki, prawa i samego życia.

http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/

"Co to jest prowincja? Nie wiem. Wszystko jest prowincją. Niektóre miejsca są zaściankiem ze swoim charakterem, narracją, indywidualnością, inne są zadupiem, miejscami takimi jak wszystkie inne, tylko o zmienionych dekoracjach".


Pojęcie prowincji można odnieść do dwóch płaszczyzn. Pierwsza to używane potocznie określenie dla mniej rozwiniętego obszaru geograficznego,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
178
172

Na półkach: ,

Pochodzący z Odessy Chaim Israel Cwancinger po długiej nieobecności w swoim mieście odwiedza przyjaciół. Ci od razu zwracają uwagę na jego kunsztowny garnitur. Zachwytom nie ma końca. Zaraz jednak, jak to bywa, nastają na niego:
-Powiedz no, Cwancinger, skąd ty masz taki piękny garnitur?
-Uszył mi go krawiec - odpowiada skromnie Cwancinger.
-Który krawiec? Który odeski krawiec tak szyje? - dopytują się.
-A kto mówi odeski? Nie odeski, a paryski. Uszyto mi go w Paryżu - precyzuje Cwancinger.
-A gdzie jest ten Paryż? - naciskają przyjaciele.
-Jakieś 2300 kilometrów stąd - odpowiada po chwili namysłu Chaim Israel.
-Zobaczcie, takie zadupie, a jak umieją szyć! - pochwalił prowincję jeden ze zgromadzonych.
~jedna z anegdot zawartych w książce


Jak doskonale ilustruje to powyższa anegdota, nie ma jednej prowincji. Dla jednych prowincją jest Paryż, dla innych Odessa, dla jeszcze innych jakaś mała wioska w dorzeczu Amazonki, a dla kolejnych osławiony w jednej z nieemitowanych już reklam nasz rodzimy Pcim.

Bogdan Białek to redaktor naczelny czasopisma Charaktery, psycholog, wydawca. W tym roku obchodzi 40-lecie swojej pracy dziennikarskiej. Z tej okazji na rynku ukazało się dwutomowe podsumowanie jego literackiego dorobku. Pierwszy tom to właśnie ,,Prowincje", traktujący o wszystkim, co z nią związane. Książka podzielona jest na trzy działy zatytułowane kolejno: Polityka, Prawo i Życie.

Polityka na prowincji nierozerwalnie wiąże się z podziałem władzy po upadku komuny. Zagłosować na ,,zasłużonych" komunistów, czy ludzi szczycących się na plakatach wyborczych zdjęciem z Wałęsą? Na to pytanie musieli odpowiedzieć sobie prowincjusze na początku lat dziewięćdziesiątych (czyli notabene wtedy, gdy powstała większość tekstów Białka zaprezentowanych w tym tomie). W tym wypadku, prowincją są Kielce oraz Radom, znane polskie miasta, którym daleko jednak do metropolii. Pierwsze z tych miast jest dla autora szczególnie ważne, tam bowiem się urodził i wychował.

Prawo na prowincji jest pochodną tworzenia się klik politycznych, które ,dzielą i rządzą" w swoim regionie. Autor na poparcie tej tezy przedstawił krótką historię trzech niespełna dwudziestoletnich dziewczyn zgwałconych przez niejakiego Janusza K., który pomimo mocnych dowodów świadczących o swojej winie czuje się bezkarny i odpowiadając na każde pytanie oskarżenia niezainteresowanego sprawiedliwym rozwiązaniem problemu, powołuje się na wysoko postawionych znajomych ojca.

Życie, no cóż - life is brutal i pracownicy upadających po zmianie ustrojowej zakładów wiedzą to doskonale. ,,Prawdziwi mężczyźni" siedzący w domu również nie ułatwiali sprawy, a dzieci trzeba było przecież nakarmić. Czy i jak sobie poradzono? Nie wiadomo, pozostały marzenia.

Nie ukrywam, że ,,Prowincje" to literatura faktu zajmująca się poważnymi problemami społecznymi, a nie każdy lubi tego typu literaturę. Wszystkie teksty zawarte w tej książce powstały w ostatnich latach ubiegłego wieku, więc obecnie mogą być nieco nieaktualne. Moim zdaniem, można to nazwać ich atutem. Zwłaszcza gdy czytelnik sam pochodzi z prowincji (jak np. ja) i ma szansę porównać, ile zmieniło się przez ostatnie dwadzieścia lat. Polecam zainteresowanym tematem.

Pochodzący z Odessy Chaim Israel Cwancinger po długiej nieobecności w swoim mieście odwiedza przyjaciół. Ci od razu zwracają uwagę na jego kunsztowny garnitur. Zachwytom nie ma końca. Zaraz jednak, jak to bywa, nastają na niego:
-Powiedz no, Cwancinger, skąd ty masz taki piękny garnitur?
-Uszył mi go krawiec - odpowiada skromnie Cwancinger.
-Który krawiec? Który odeski...

więcej Pokaż mimo to

avatar
454
149

Na półkach: ,

Prowincja. Mnie to niepozorne słówko kojarzy się z falującymi zbożami, pięknie pachnącym lasem, świeżymi wyrobami, pysznym serem od pani Ani, wielogodzinnymi spacerami, nieodśnieżonymi przez wiele dni drogami, kiepską komunikacją miejską, dużym podwórkiem, jednym słowem z domem. Innym może przychodzić na myśl tylko słoma w butach, polne drogi, niezbyt przyjemny zapach krowich odchodów, po prostu wieś. Czy tylko tym jest prowincja? Czy można tak też określić miasteczko, miasto, wielką aglomerację?

Według pana Bogdana Białka (wydawcy,dziennikarza, psychologa) każdy nosi w sobie własną prowincję. Miejsce, z którego się wywodzi, w którym się dobrze czuje i miło wspomina. Jednocześnie oddziela pojęcie prowincji od zadupia, które nijak przyjemnie się nie kojarzy.

Wspomnienia o naszej historii po II Wojnie Światowej obejmują głównie, co raz częściej pojawiające się opisy działań walki z komuną bądź jej poddaństwo, ukazują tajne organizacje, szmalcowników, opowieści o ścieżkach zdrowia, czasami trafią się wierszyki (“Kto Ty jesteś?/Zomo mały/Jaki znak twój?/Białe pały…) i oczywiście chwalebne zwycięstwo Solidarności. O tym co działo się później głucho wszędzie, cicho wszędzie… Dlaczego? Każdy z góry uznaje, że wydarzenia sprzed dwudziestu lat mamy na świeżo podawane przez rodziców? Są tak nudne, że prasa nie pragnie zaszczycić ich swą uwagą? Ówcześni oprawcy będący dziś dziadkami, chcą wieść życie cichego emeryta? Nie ma chętnych na przeczytanie bądź wysłuchanie informacji w tym temacie? Okazały się porażką,a nie spodziewanym sukcesem po wyzwoleniu?

Szczęśliwie w „Prowincjach” przygotowanych z okazji czterdziestolecia pracy dziennikarskiej Bogdana Białka, znajdziemy zbiór artykułów wybranych przez Piotra Żaka, dotyczących wczesno pokomunistycznych Kielc i Radomia.Co też, w moim przypadku było pierwszym wabikiem do sięgnięcia po tę pozycję, gdyż ze świętokrzyskiego pochodzę.

Patrząc na zbiór oczami człowieka, który urodził się w latach dziewięćdziesiątych, trudno myśleć, że to nie żart. Jedna z komedii Barei, w której absurd przeplata się z kolejnymi strajkami. Nie raz i nie dwa podczas czytania tej książki zastanawiałam się czy się śmiać, czy może płakać. Gdyby dziś opisywane w artykułach wydarzenia, ktoś przedstawił w formie powieści, krótkiego opowiadania czytelnik patrzyłby na nie z dużym dystansem, uznając, że autor przesadził z ironią i krętactwem, zbyt wyolbrzymiając cechy danej postaci. Z tymże tutaj bohaterzy to najprawdziwsi politycy, persony z wysokiego szczebla, byli komuniści, którzy bez problemów odnaleźli się w nowej rzeczywistości oraz jak zawsze najbardziej cierpiący przez głupotę ich rządów maluczcy, którzy często nie mają co do garnka włożyć ze względu na szerzące się bezrobocie. Patrząc na taki obraz ówczesnej rzeczywistości, nie dziwię się, że wielu chciało powrotu komuny.

Oprócz pokazania bezprawia działań politycznych, artykuły ukazują nam cichą bitwę Kościół kontra reszta świata, czyli gdy biskup rządził każdym oddechem wyborcy. Za pewne nie jeden księżulo tęskni za tymi czasami. Do tego mamy przykład na to, jak działały ówczesne organy prawa, dla których bardziej liczyły się pieniądze i kontakty niż popełnione przestępstwo.

To wszystko Bogdan Białek podaje nam za pomocą prostego, obrazowego języka. Niektóre sytuacje okrasza delikatnie kpiną, w innych widzimy jego irytację, w każdej zaś czujemy bezradność i niedowierzanie, przemieszane z parowaniem mózgu i pytaniem: Jak to możliwe? Czy można wykazywać się tak wielką obojętnością i szujostwem?

Oprócz obserwacji ówczesnej Polski oczami autora, możemy zaznajomić się z opiniami wyklętych polityków, górujących ówcześnie biznesmenów, obywateli niszczonych dzięki rosnącemu przez beznadziejne decyzje bezrobociu oraz tych, którzy jeszcze toczą z góry przegraną walkę.

“Prowincje” to książka, która w pierwszej kolejności powinna znaleźć się w spisie lektur obowiązkowych, przynajmniej dla ostatniej klasy gimnazjum. Bądź zamiast ciągłego katowania wojnami punickimi, jako dodatek do lekcji historii czy wosu. Dość, że łatwiej byłoby zrozumieć, jaki wpływ wywiera na nas bliska przeszłość, to jeszcze zmniejszyłby się odsetek osób śpiących na lekcjach, gdyż temat jest ciekawy. Z racji tego, iż o szkole w której uczy się z głową mogę jeszcze długo marzyć, książkę z artykułami Bogdana Białka polecam zainteresowanym codziennością naszych dziadków i rodziców, która była dużo mniej szara niż dzisiejsza – z tego co widać w “Prowincjach” na bak wrażeń nie mogli narzekać. To również pozycja dla tych, którzy chcą napisać surrealistyczne opowiadanie, powspominać stare dobre czasy oraz tych, którzy lubią bawić się w socjologów – tutaj mają duży materiał badawczy.

“Prowincje” to po prostu ciekawa, warta uwagi książka.

Prowincja. Mnie to niepozorne słówko kojarzy się z falującymi zbożami, pięknie pachnącym lasem, świeżymi wyrobami, pysznym serem od pani Ani, wielogodzinnymi spacerami, nieodśnieżonymi przez wiele dni drogami, kiepską komunikacją miejską, dużym podwórkiem, jednym słowem z domem. Innym może przychodzić na myśl tylko słoma w butach, polne drogi, niezbyt przyjemny zapach...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    16
  • Przeczytane
    7
  • Posiadam
    6
  • Fakty i Biografie
    1
  • Do przeczytania - literatura faktu/publicystyka
    1
  • Biblioteczka domowa
    1
  • Czekają na półce
    1
  • L: Polska
    1
  • Sprzedam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Prowincje


Podobne książki

Przeczytaj także