Porządki pomagania, czyli Jak, kiedy i komu skutecznie pomagać

Są jednostki, które wymyślają sobie jakąś bzdurną ideę i swoją determinacją, zarozumialstwem, a czasem manipulacją przekonują do niej świat i na tym budują całe swoje życie. Zdaje mi się, że Hellinger to świetny przykład takiej strategii. Hellinger zaproponował metodę, którą szerzej pojmowany świat naukowy odrzucił. Ten jednak niezrażony stwierdził, że i tak znajdzie całą masę głupców, którzy za nim podążą i tak się też stało. Przeczytałem kilka z zapisów jego sesji terapeutycznych. Ewidentny przykład zarozumialstwa, szarlatanerii, socjotechniki i żerowania na biednych ludziach, którym życie już i tak dało w kość. Gdy przeczytałem notkę biograficzną, z której dowiedziałem się, że autor pochodzi z głęboko katolickiej rodziny i ok. 25 lat spędził w katolickich uczelniach (jednak ostatecznie żadnej nie zakończył tytułem naukowym) - to dało mi już wystarczająco pełny obraz osobowości tej plugawej kreatury.

Są jednostki, które wymyślają sobie jakąś bzdurną ideę i swoją determinacją, zarozumialstwem, a czasem manipulacją przekonują do niej świat i na tym budują całe swoje życie. Zdaje mi się, że Hellinger to świetny przykład takiej strategii. Hellinger zaproponował metodę, którą szerzej pojmowany świat naukowy odrzucił. Ten jednak niezrażony stwierdził, że i tak znajdzie całą...

Bert Hellinger i jego metody... Hochsztaplerka? Ezoteryka? Niesłychana intuicja? Być może. Nie spisywałabym jego pomagania na straty. Jednakże byłabym ostrożna z nazywaniem jego metody terapią. Zresztą on sam przyznaje, że jest bardziej filozofem. A pomaganie jest niejako produktem ubocznym jego filozofii stosowanej. Jest to ciekawy fenomen, ale raczej nie da się takiego podejścia nauczyć. Autor jest po prostu jedyny w swoim rodzaju - nie sądzę, że inni powinni zanim podążąć. Bezpieczniej dla pacjentów, jeśli terapeuci nie eksperymentują na nich. Niemniej Hellingera będę zgłębiać dalej.

Bert Hellinger i jego metody... Hochsztaplerka? Ezoteryka? Niesłychana intuicja? Być może. Nie spisywałabym jego pomagania na straty. Jednakże byłabym ostrożna z nazywaniem jego metody terapią. Zresztą on sam przyznaje, że jest bardziej filozofem. A pomaganie jest niejako produktem ubocznym jego filozofii stosowanej. Jest to ciekawy fenomen, ale raczej nie da się takiego...

Książka jest skierowana raczej do osób, które zajmują się pracą z innymi osobami. Dużo było podawanych przykładów superwizyjnych. Niemniej jednak jest to warta uwagi pozycja, zwłaszcza jeśli interesujesz się ustawieniami systemowymi.

Książka jest skierowana raczej do osób, które zajmują się pracą z innymi osobami. Dużo było podawanych przykładów superwizyjnych. Niemniej jednak jest to warta uwagi pozycja, zwłaszcza jeśli interesujesz się ustawieniami systemowymi.