Kopidoł i Kwiaciareczka

Okładka książki Kopidoł i Kwiaciareczka Kazimierz Szymeczko
Okładka książki Kopidoł i Kwiaciareczka
Kazimierz Szymeczko Wydawnictwo: Wydawnictwo Literatura Seria: Plus Minus 16 literatura dziecięca
224 str. 3 godz. 44 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Seria:
Plus Minus 16
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literatura
Data wydania:
2013-04-16
Data 1. wyd. pol.:
2013-04-16
Liczba stron:
224
Czas czytania
3 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788376722207
Tagi:
Kopidoł i Kwiaciareczka Plus Minus 16 Wyd. Literatura Kazimierz Szymeczko
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Gorzka czekolada 2. Nowe opowiadania o ważnych sprawach Paweł Beręsewicz, Katarzyna Majgier, Katarzyna Ryrych, Kazimierz Szymeczko, Katarzyna Terechowicz
Ocena 7,0
Gorzka czekola... Paweł Beręsewicz,&n...
Okładka książki Odzyskana niepodległość. 10 opowiadań z XX wieku. Grażyna Bąkiewicz, Kazimierz Szymeczko, Paweł Wakuła
Ocena 7,5
Odzyskana niep... Grażyna Bąkiewicz,&...
Okładka książki Husarskie skrzydła. 10 opowiadań z czasów Rzeczpospolitej Szlacheckiej Grażyna Bąkiewicz, Mikołaj Kamler, Kazimierz Szymeczko, Paweł Wakuła
Ocena 7,2
Husarskie skrz... Grażyna Bąkiewicz,&...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
83 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
4
4

Na półkach:

Bardzo ciekawe wątki. Dla mnie trochę za mało romansu ale jako obyczajowa to książka jest wspaniała. Podoba mi się że akcja rozgrywa się w ciągu tygodnia, i jesteśmy na bieżąco z fabułą. Nie ma przeskoków o kilka miesięcy co jak dla mnie jest na wielki plus

Bardzo ciekawe wątki. Dla mnie trochę za mało romansu ale jako obyczajowa to książka jest wspaniała. Podoba mi się że akcja rozgrywa się w ciągu tygodnia, i jesteśmy na bieżąco z fabułą. Nie ma przeskoków o kilka miesięcy co jak dla mnie jest na wielki plus

Pokaż mimo to

avatar
833
548

Na półkach: , ,

Drogi głównych bohaterów powieści splatają się w dzień zakończenia roku szkolnego i od tego momentu nastolatkowie już się nie rozstają. Małgosia skrycie podkochująca się w koledze widzi jak Wiktor dotkliwie pobija kolegę.

Wakacje dla większości nastolatków są czasem odpoczynku, ale nie dla wszystkich. Małgosia często pomaga rodzicom na straganie, a wakacje to wyjątkowo pracowity sezon.Pracuje tam także Turek Arturek – prostoduszny, bardzo uczciwy i kochany przyszywany brat dziewczyny i mieszkaniec domu opieki Caritas, który często o czymś zapomina.

Wiktor natomiast jest synem znanego dyrektora zakładu pogrzebowego, gdzie często dorabia.

Nastolatkowie razem wplątują się w kłopoty, wikłają w kilka afer, ale także zostają wolontariuszami Ośrodka Najświętszego Serca Jezusa Caritas w Rudzie Śląskiej. Trochę z potrzeby serca, a trochę w ramach pokuty właśnie w tym miejscu bezinteresownie pomagają niepełnosprawnym, ćwiczą swoją cierpliwość i uczą się, że inny wcale nie znaczy gorszy.

W trakcie wakacji Artur zostaje ofiarą niemiłego „żartu”, a nastolatkowie i ich ojcowie angażują się w pomoc mężczyźnie.

Czy Małgosia i Wiktor zostaną parą? Jak wygląda wolontariat w ośrodku Caritas? Jak zakończy się sprawa Artura? Co w życiu jest tak naprawdę ważne?

Powieść Kazimierza Szymeczki to książka idealna dla nastolatków. Autor w swojej książce pokazuje nie tylko przyjaźń i pierwsze prawdziwe uczucie, ale przede wszystkim bezinteresowną pomoc, którą każdy z nas może obdarzyć innych, obcowanie z osobami niepełnosprawnymi i przekonuje czytelnika, że inny w cale nie znaczy gorszy, a każdy zasługuje na akceptację, zrozumienie i miłość. Kazimierz Szymczko napisał powieść o poznawaniu siebie i akceptowaniu innych ludzi takimi, jakimi są.

Drogi głównych bohaterów powieści splatają się w dzień zakończenia roku szkolnego i od tego momentu nastolatkowie już się nie rozstają. Małgosia skrycie podkochująca się w koledze widzi jak Wiktor dotkliwie pobija kolegę.

Wakacje dla większości nastolatków są czasem odpoczynku, ale nie dla wszystkich. Małgosia często pomaga rodzicom na straganie, a wakacje to wyjątkowo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
488
325

Na półkach: , , , , ,

Jak na razie jest to najlepsza książka z Serii Plus Minus 16, jaką czytałam. Klimatem przypomina nieco 19 razy Katherine Greena, ale jest znacznie bardziej ambitna i dynamiczna. Do tej pozycji pochodziłam dość sceptycznie, ponieważ moje ostatnie spotkanie z inną książką z tej serii (Niechcianą, recenzja wkrótce) skończyło się niezbyt dobrze, jednak ta powieść była strzałem w dziesiątkę.

Pierwsze, co zwróciło moją uwagę na tę książkę, to okładka. Przyjrzyjmy się jej dokładniej: jest utrzymana w jasnych, żywych barwach, kojarzących się z wakacjami. Przedstawia ona trumnę - ale nie byle jaką, bo pomarańczową trumnę - a w tle obejmującą się parę. W trumnę wbita jest też strzała, przeszywająca namalowane na niej serce. Potencjalny czytelnik nie ma już wątpliwości: to będzie książka o wakacyjnej miłości. Ale pozory mylą - kto by przypuszczał, że powieść o tak interesującej okładce i tytule tak naprawdę będzie opowiadać o krwi na asfalcie, gangsterach, Caritasie, żonach marynarzy i tajemniczych korkodulach? Ja na pewno nie. A te wszystkie elementy w połączeniu z rewelacyjną szatą graficzną, kremowym papierem i twardą okładką dały nam mieszankę wręcz wybuchową. Co tu dużo mówić - książka jest świetna!

Naszych głównych bohaterów poznajemy w jakże ciekawych okolicznościach: zakochana dziewczyna, na co dzień pomagająca rodzicom na straganie przygląda się jak wybranek jej serca, syn znanego dyrektora okolicznego zakładu pogrzebowego zabij... dotkliwie pobija kolegę z klasy. Od tego momentu Małgosia i Wiktor stają się już nierozłączni, a akcja zaczyna pędzić jak szalona. Nasi bohaterowie wplątują się w kilka afer, przeżywają niezapomniane wakacyjne przygody i zostają wolontariuszami w ośrodku Caritasu. Autor z powodzeniem wykreował liczne grono głównych postaci: nieśmiałą Małgosię, zamkniętego w sobie Wiktora, jego despotycznego ojca i wiecznie nieobecną matkę, a także Turka Arturka - dorabiającego na straganie rodziców Małgosi marzyciela, który zawsze o czymś zapomina.

"Faceci rozwijają się do czwartego roku życia, a potem już tylko rosną"

Kazimierz Szymeczko poprowadził narrację raz ze strony Wiktora, raz ze strony Małgosi. Jedyny problem w tym, że podczas większości wydarzeń oboje główni bohaterowie byli razem, więc kiedy czytelnik już przeczytał o jakimś zdarzeniu od strony Wiktora, wersja Małgosi była niemalże identyczna, a powtarzane miejsca i dialogi były po prostu nudne - to chyba jedna rzecz, do jakiej mogę się przyczepić w tej książce. Prócz tego powieść bardzo mi się podobała - autor lekko i przystępnie z nieodłącznym wszechobecnym humorem opowiedział nam pasjonującą historię Wiktora i Małgosi, a jednocześnie napisał książkę bardzo ambitną i mówiącą o ważnych sprawach. Znakomicie poradził sobie z wątkiem wolontariatu bohaterów w ośrodku Caritasu, nie mówiąc już o świetnym, nieprzewidywalnym zakończeniu.

"(…)Pan Gemander też jest z naszej dzielnicy. I jeszcze kilkudziesięciu innych halembian, którzy muszą trzymać się razem. Może już tylko kilkunastu. Sto lat temu dzielnica miała dwa tysiące trzystu mieszkańców. Teraz ma dwadzieścia pięć tysięcy. Nie twierdzę, że mieszkają tu anioły. Reymont napisał w „Chłopach”: „W gromadzie żyję, to i z gromadą trzymam”. Gromada składa się z ludzi. Z takich Danielów, Naocznych, Hetmanioków, Gemanderów. Idź na nowy cmentarz i poczytaj nazwiska na tablicach przy krzyżu. Albo na stary rudzki. Tam już leżą pokolenia chłopaków z naszej ulicy, która stoi, jak stała, choć coraz trudniej się połapać kto jest kim."

Książka jest jednym słowem bardzo, bardzo dobra i już nie mogę się doczekać chwili, gdy poznam inne powieści tego autora. Kopidoł i Kwiaciareczka okazał się być fenomenalną lekturą na nudne upalne wakacyjne popołudnie, o której z pewnością długo nie zapomnę. Ostatnimi czasy literatura obyczajowa dla młodzieży, POLSKA literatura obyczajowa dla młodzieży bardzo kuleje, tym bardziej więc cieszę się, że natrafiłam na tę książkę. Gorąco polecam - gwarantuję, że każdy z Was pokocha historię Małgosi i Wiktora!

recenzja pochodzi z mojego bloga; http://zakochana-w-ksiazkach-i-w-czekoladzie.blogspot.com/2014/07/79-kopido-i-kwiaciareczka-kazimierz.html#more

Jak na razie jest to najlepsza książka z Serii Plus Minus 16, jaką czytałam. Klimatem przypomina nieco 19 razy Katherine Greena, ale jest znacznie bardziej ambitna i dynamiczna. Do tej pozycji pochodziłam dość sceptycznie, ponieważ moje ostatnie spotkanie z inną książką z tej serii (Niechcianą, recenzja wkrótce) skończyło się niezbyt dobrze, jednak ta powieść była strzałem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
441
423

Na półkach:

Przyznam szczerze, że mam słabość do książek z tego cyklu. Kiedy tylko jakąś zobaczę, czytam ją natychmiast bez zastanowienia i nawet nie spoglądam na jej opis. Dopiero w trakcie zaznajamiania się z "Kopidołem i Kwiaciareczką" spostrzegłam, że już kiedyś zetknęłam się z inną lekturą pana Kazimierza - "Wywrotką", która nie zrobiła na mnie najmniejszego wrażenia. To dzieło jednak znacznie przerosło moje oczekiwania. Owszem, znalazłam w nim parę niedociągnięć bądź wątków, które niezbyt mnie porywały, ale poza tym mnie zachwyciła. Z niecierpliwością wyczekiwałam końca, którego się spodziewałam, a pomimo tego sprawił mi niemałą radość.
"Kopidoł i Kwiaciareczka" niesie ze sobą wbrew pozorom bardzo mądre przesłanie. Jest to dość ambitna książka, która pozwala lepiej zrozumieć osoby niepełnosprawne, jak i samych siebie. Na pozór lekka i obyczajowa opowieść, jednakże przypadła mi do gustu. Już od dłuższego czasu chciałam przeczytać jakieś dzieło nie ociekające krwią czy przemocą. Bardzo ciepła lektura z zaskakująco przemyślaną akcją, polecam gorąco.

Przyznam szczerze, że mam słabość do książek z tego cyklu. Kiedy tylko jakąś zobaczę, czytam ją natychmiast bez zastanowienia i nawet nie spoglądam na jej opis. Dopiero w trakcie zaznajamiania się z "Kopidołem i Kwiaciareczką" spostrzegłam, że już kiedyś zetknęłam się z inną lekturą pana Kazimierza - "Wywrotką", która nie zrobiła na mnie najmniejszego wrażenia. To dzieło...

więcej Pokaż mimo to

avatar
404
151

Na półkach:

Dobra, ale nie najlepsza. Ot, zabijacz czasu.

Dobra, ale nie najlepsza. Ot, zabijacz czasu.

Pokaż mimo to

avatar
662
594

Na półkach:

Ruda Śląska – Halemba /Kopidoł i Kwiaciareczka – Kazimierz Szymeczko/

http://alicyawkrainieslow2.blogspot.com/2014/01/ruda-slaska-halemba-kopido-i.html

Jak to u Szymeczko: zgrabny i intrygujący tytuł. Wydawnictwo znów postarało się o przyciągającą wzrok okładkę: kolorową, letnią, w żywych, nasyconych barwach. Grafika iście miłosna: trumna ze strzałą amora i wpadający sobie w objęcia….no właśnie kto? Para nastolatków – Wiktor i Małgosia - których los nareszcie pchnął ku sobie. Gdyby nie on zaprzepaścili by szansę na bycie razem, ponieważ klasycznie: ona mu się podoba, on jej, ale oboje są nieśmiali, niepewni tego jak wypadną, co ta druga strona o nich pomyśli itd. Zauroczenie trwające kilka lat, nareszcie ma szansę przerodzić się w wakacyjną miłość, gdy jedno z nich popada w tarapaty.

Ale zacznijmy od początku – banalnie zapowiadające się zakończenie roku szkolnego, kończy się jednak z przytupem tj. porządną bijatyką. Wiktor - jako główny napastnik i agresor - miał już wcześniej problemy z powodu swoich pięści. Nie bije się dlatego, że „lubi” lecz z powodu trudności związanych z radzeniem sobie z negatywnymi emocjami i głębokiego poczucia przyzwoitości. Aby poprawić swój nadszarpnięty wizerunek i nauczyć się cierpliwości, podczas wakacji ma być wolontariuszem w domu opieki nad osobami niepełnosprawnymi (Ośrodek Najświętsze Serce Jezusa Caritas w Rudzie Śl). Za jego namową wolontariuszką zostanie również podkochująca się w nim Małgosia. Dziewczynę oprócz tego wyzwania, czeka również sporo pracy na straganie rodziców. I wszystko toczyłoby się leniwie, spowolnionym wakacyjnym rytmem, gdyby nie przykra przygoda Artura. Ten prostoduszny i na wskroś uczciwy, mieszkaniec ośrodka i zarazem przyszywany brat Małgosi, staje się ofiarą pozbawionego jakichkolwiek skrupułów „żartu”. W efekcie senna fabuła przeradza się w akcję rodem z filmu sensacyjnego: odwetowej rozgrywki na granicy prawa, w którą zaangażują się głównie ojcowie pary nastolatków.

Donkiszoteria Szymeczko mnie roztkliwia…Pisarz ma wyraźnie poczucie misji - chce uratować wizerunek młodzieży XXI wieku. Jego bohaterowie radzą sobie w szkole, są wrażliwi, inteligentni. Nie funkcjonują w wirtualnym świecie, tylko w rzeczywistym tu i teraz. Co za tym idzie wolą namacalnie w nim uczestniczyć, a dzięki tej aktywności - w pewnym sensie - pozostają niewinni. Są mniej skażeni tym strasznym wirusem, który w przyszłości wykończy ludzkość, wyniszczając jej szare komórki (tak w ramach dygresji: może stąd biorą się moje ukochane zombie?). Małgosia i Wiktor mają w sobie również wiele empatii – a zjawisko to podobno współcześnie nie występuje. Pisarz tworzy więc idealne wizerunki nastolatków: trochę się pobuntują, trochę głupot porobią - ale nie groźnych, żeby nie było, tylko w granicach bezpieczeństwa i dobrego smaku - po czym wszystko wraca do normy. Poza tym są bardzo rozsądni, mają też bardzo dojrzałe przemyślenia i formułują poważne sądy. Powoduje to, że ich postępowanie jest mocno przewidywalne i nudne. To wiek, gdy człowiek jest nieco bardziej zwrócony ku własnemu wnętrzu. Próbuje zrozumieć świat poprzez siebie nie odwrotnie. Prawdziwość tych postaci można więc swobodnie poddać w wątpliwość.

Poza tym bohaterom brakuje zadziorności i młodzieńczej buńczuczności, nie są tak charakterni i mocno zarysowani jak np. Wywrotka. Małgosi brakuje Basinej „strzygowatości”, to grzeczna dziewczynka, trochę za bardzo zachowawcza. A Wiktor to pozytywny, idealny, honorowy buntownik, pozbawiony jednak odrobiny mroczności i tajemniczości, przez co bezbarwny.

Znaczna część akcji skupia się na perypetiach bohaterów w Caritasie i ta część, jeśli chodzi o budowę postaci jest najlepsza. I Wiktor i Małgosia dostają tutaj lekcję życia: o tolerancji a raczej akceptacji, cierpliwości, odwadze. Przekonują się, że własna nieomylność jest mitem, który świat szybko obala, dzięki czemu uczą się przepracowywać swoje błędy i weryfikować opinię na swój temat. Wiktor dodatkowo przekonuje się, że mięśnie wypracowane na atlasie nie czynią z niego jeszcze mężczyzny.

Warto zaznaczyć, że dokładnie podany jest czas akcji: krok po kroku, prawie godzina po godzinie od 28 czerwca do 5 lipca. Autor podaje nam nie tylko daty, ale także określa kolejne dni tygodnia, możemy więc sprawdzić w kalendarzu, w którym konkretnie roku jesteśmy – to tak dla dociekliwych.

Szymeczko tworzy fabułę bardzo mocno osadzoną w rzeczywistości. Umiejscawia akcję w realnych punktach na mapie Śląska, dbając o szczegóły tego osadzenia. Dlatego podaje charakterystyczne punkty odniesienia, kto był/zna ten wie: Wirek Plaza i targowisko, rudzki cmentarz przy ul. Wolności, ulice rudzkiej dzielnicy Halemby i ośrodek Caritasu, który nawet dla nas opisuje:

Budynek Caritasu ma cztery piętra,(…) a prawie go nie widać od strony ulicy. Kiedyś był to hotel robotniczy, ale kopalnia zrezygnowała z utrzymywania mieszkań służbowych. Przysłonięty drzewami, pałacykiem Donnersmarcków i blokami leży jednocześnie w centrum i na uboczu.

Budynek Caritasu ozdobiony jest malowidłem Jezusa Miłosiernego. Tynk trochę popękał i dziesięciometrowy obraz wygląda, jakby był poskładany z kilkunastu puzzli.

Jak i we wspomnianej „Wywrotce” nie ma tutaj miejsca na rozemocjonowanie i granie na sentymentach, o zapomnianym lub niedocenionym pięknie regionu. Mimo to, w powieści wyraźnie pobrzmiewa patriotyzm lokalny, jednak wzmianki o Ślązakach i Śląsku przemycane są bardzo delikatnie. Pompę i wyolbrzymianie, Szymeczko – i słusznie – wysyła do lamusa. Dzięki temu udało mu się osiągnąć efekt swojskiego klimatu i przychylnej atmosfery powieści – mamy wrażenie, że czytamy o sąsiadach.

Rześki, świeży i prosty, czyli charakterystyczny dla pisarza język oraz lekki styl, dopełnia swoim poczuciem humoru. Nie mąci treści slangiem młodzieżowym i nie razi po oczach przekleństwami. Dlatego każdy może się odnaleźć w lekturze, a użycie poprawnej polszczyzny umożliwi jej odczytanie nawet po latach. Autor nie kryje się również – po raz kolejny – ze swoim ironicznym stosunkiem do naszego polskiego bagienka. Jawnie kpi z absurdów w których żyjemy. Ma wyraźne zacięcie społeczne, ale tym razem zrobił o krok za daleko i zabrnął w tłumaczenie oczywistości: markety i obcy kapitał wykańczają rodzimych przedsiębiorców, internet niszczy relacje międzyludzkie itp. I w związku z tym znów przyczepię się kwestii związanej z wiekiem grupy docelowej powieści: takie informacje dla 10-12 latka mogą być odkrywcze, a dla 16 latka…

Pierwszoosobowa narracja powieści prowadzona jest na dwa głosy. Wydarzenia poznajemy z dwóch punktów widzenia na raz. Czytelnikowi nic więc nie umyka, ale zarazem nie pozostaje wiele miejsca na tajemnicę czy zaskoczenie, więc te są w zaniku. Wiemy co myśli każde z bohaterów i domyślamy się jak postąpi, to pozbawia powieść miłego dreszczyku niepewności.

Odniosłam wrażenie, że pisarz osiadł na laurach, tworzy książki wciąż o tym samym schemacie, według szablonu (mimo, iż to powieść młodzieżowa, wcale schematyczna być nie musi). Wiem, że zmiany są trudne, ale ta forma powieści mogłaby na jakiś czas pójść na urlop… W Kopidole i Kwiaciareczce brakuje pazura, treść jest przewidywalna, rozlazła i momentami mdła. Zbyt długo również czekamy na to dokąd zmierza akcja. Autor najpierw próbuje nas rozbudzić emocjonalnie, przywiązać do postaci, by nagle wciągnąć nas w wartką akcję, ale przetrzymuje nas zbyt długo, więc nic z tego nie wychodzi. W innych pozycjach „czuło się”, że jest drugie dno, ciemna strona i niebezpieczeństwo, na które narażony jest bohater. W tej książce jest właściwie tylko słonecznie i miłośnie.

To co mi się u pisarza zdecydowanie podoba to fakt, że wbrew modzie goszczącej w polskich serialach pokazuje, że w naszym kraju nie żyją tylko lekarze, prawnicy, dentyści, artyści, dyrektorzy, prezesi itd. Jest gro ludzi wykonujących mniej prestiżowe zawody i również ich można przedstawić ciekawie i niestandardowo, czyli bez uderzania w martyrologiczne tony i te cierpiętniczo-bezrobotno-biedne. Lekcją dla młodych jest fakt, że miłość nie zależy od zasobności portfela i wykonywanego zawodu.

Prowokująca graficznie okładka prosi się odrobinę nasycania akcji przyjazną, słoneczną metafizyką lub nawet czymś z pogranicza soft grozy – nieepatującej przemocą. Nie mówię, że od razu jakieś śląskie wampiry, ale w sumie… dlaczego nie? Świat nie raz już przekonał się o tym, że romans można wykroić ze wszystkiego – nie zapominajmy bowiem, że osią Kopidoła i Kwiaciareczki jest zaczątek związku obojga i ich rozterki miłosne. Wspominanie we własnej powieści o świeżo napisanej przez siebie książce zapachniało mi megalomanią i pozwolę sobie tego nie skomentować. Ponownie wyrażę jednak obawę, co do trafności określenia wieku grupy docelowej przez wydawnictwo (patrz recenzja Wywrotki).

Poza tym: Uwaga! książka zawiera lokowanie produktu: „Mitologii” Parandowskiego!

Ruda Śląska – Halemba /Kopidoł i Kwiaciareczka – Kazimierz Szymeczko/

http://alicyawkrainieslow2.blogspot.com/2014/01/ruda-slaska-halemba-kopido-i.html

Jak to u Szymeczko: zgrabny i intrygujący tytuł. Wydawnictwo znów postarało się o przyciągającą wzrok okładkę: kolorową, letnią, w żywych, nasyconych barwach. Grafika iście miłosna: trumna ze strzałą amora i wpadający...

więcej Pokaż mimo to

avatar
815
279

Na półkach: , ,

Bardzo lubię książki z tej serii, ale ta konkretna jakoś niespecjalnie mnie zachwyciła. Zaczęło się bardzo ciekawie, a środek był taki sobie. Nawet nie zauważyłam kiedy doszłam do końca nie zauważając ciekawszych wydarzeń.
Pomimo tego nie jest to zła książka, z pewnością jej czytanie sprawi wielu czytelnikom przyjemność.

Bardzo lubię książki z tej serii, ale ta konkretna jakoś niespecjalnie mnie zachwyciła. Zaczęło się bardzo ciekawie, a środek był taki sobie. Nawet nie zauważyłam kiedy doszłam do końca nie zauważając ciekawszych wydarzeń.
Pomimo tego nie jest to zła książka, z pewnością jej czytanie sprawi wielu czytelnikom przyjemność.

Pokaż mimo to

avatar
286
275

Na półkach:

"Kopidoł i Kwiaciareczka" to utwór stworzony przez polskiego pisarza - Kazimierza Szymeczko. Autor ukończył filologię polską na Uniwersytecie Śląskim. Z wykształcenia polonista, jest nauczycielem i doradcą szkolnych bibliotek. Został laureatem konkursu literackiego "Uwierz w siłę wyobraźni".
Twórca był znany głównie z opowiadań dla młodszych dzieci, jednak stworzył również kilka powieści dla młodzieży.
Wyżej wymieniona powieść opowiada o dwójce nastolatków kończących gimnazjum - Małgosi, którą w szkole nazywają Straganiarką, ponieważ pomaga rodzicom na targu, i Wiktorze, którego ojciec ma zakład pogrzebowy, przez co jest nazywany Kopidołem. Chodzą do jednej klasy, oboje świetnie się uczą i od dawna są w sobie zakochani, jednak żadne z nich nie ma odwagi się do tego przyznać. Jednak pod koniec roku szkolnego, przez zbieg okoliczności, chłopak wdaje się w bójkę, której świadkiem jest Gosia. Potem ich drogi się splatają, ostatecznie zaczynają pracę w Caritasie jako wolontariusze. Czy podołają takiemu wyzwaniu? Czy wreszcie wyjdzie na jaw, iż łączy ich coś więcej niż przyjaźń?
"Kopidoł i Kwiaciareczka" to lekki utwór, który bardzo przyjemnie się czyta. Jest ciekawie napisany i pozwala się wcielić w uczucia dwójki głównych bohaterów. Oprócz głównego wątku, którym jest znajomość Wiktora i Małgosi, pojawia się kilka śmiesznych sytuacji, które doprowadziły mnie do łez. Poza tym historia ta uczy, że warto pomagać innym ludziom, słabszym od nas i że zawsze warto zrobić ten pierwszy krok, ponieważ potem można żałować.
Polecam tę książkę wszystkim i każdemu z osobna na "leniwe" popołudnie - jeśli masz ochotę poznać parę sposobów na podryw, typu próbna jazda samochodem lub poznać codzienne życie na targowisku, to coś dla ciebie!

Nula

"Kopidoł i Kwiaciareczka" to utwór stworzony przez polskiego pisarza - Kazimierza Szymeczko. Autor ukończył filologię polską na Uniwersytecie Śląskim. Z wykształcenia polonista, jest nauczycielem i doradcą szkolnych bibliotek. Został laureatem konkursu literackiego "Uwierz w siłę wyobraźni".
Twórca był znany głównie z opowiadań dla młodszych dzieci, jednak stworzył również...

więcej Pokaż mimo to

avatar
195
72

Na półkach: , ,

Koniec roku szkolnego, wakacje, ale nie dla każdego. Małgosię czeka pracowity sezon na straganie rodziców. Wiktor dorabia w zakładzie pogrzebowym ojca. Ich drogi krzyżują się podczas ostatniego apelu szkolnego i już się nie rozchodzą. Razem wpadają w tarapaty i razem, trochę w ramach pokuty, a trochę z potrzeby serca, zostają wolontariuszami w ośrodku Caritasu. Jest to bardzo pouczająca, a zarazem śmieszna książka. Do sięgnięcia po nią zaintrygował mnie jej tytuł. Nie żałuję, że ją przeczytałam, bo jest to wyjątkowa powieść o poznawaniu siebie i innych ludzi. Polecam. ;)

Koniec roku szkolnego, wakacje, ale nie dla każdego. Małgosię czeka pracowity sezon na straganie rodziców. Wiktor dorabia w zakładzie pogrzebowym ojca. Ich drogi krzyżują się podczas ostatniego apelu szkolnego i już się nie rozchodzą. Razem wpadają w tarapaty i razem, trochę w ramach pokuty, a trochę z potrzeby serca, zostają wolontariuszami w ośrodku Caritasu. Jest to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1250
1206

Na półkach: ,

Książka o 16-latkach w przededniu zmian w życiu. O budzącym się uczuciu. I o rzeczywistości, mocno osadzona w śląskich realiach. Dobra. Wartki język Pana Szymeczki świetnie buduje nastrój. Dla nastolatka (14+).

Książka o 16-latkach w przededniu zmian w życiu. O budzącym się uczuciu. I o rzeczywistości, mocno osadzona w śląskich realiach. Dobra. Wartki język Pana Szymeczki świetnie buduje nastrój. Dla nastolatka (14+).

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    113
  • Chcę przeczytać
    37
  • Posiadam
    15
  • Ulubione
    4
  • Z biblioteki
    3
  • Samodzielne
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Plus minus 16
    2
  • Ul2
    1

Cytaty

Więcej
Kazimierz Szymeczko Kopidoł i Kwiaciareczka Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także