Brzechwa nie dla dzieci

Okładka książki Brzechwa nie dla dzieci Mariusz Urbanek
Okładka książki Brzechwa nie dla dzieci
Mariusz Urbanek Wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry biografia, autobiografia, pamiętnik
342 str. 5 godz. 42 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Iskry
Data wydania:
2013-05-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-05-01
Liczba stron:
342
Czas czytania
5 godz. 42 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324403110
Tagi:
Brzechwa Jan biografia pisarz poeta dwudziestolecie międzywojenne
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Brzechwa (nie)znany



1414 108 128

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
297 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
49
44

Na półkach:

Brzechwa jakiego nie znałem, dobra rzetelna pozycja, chociaż mam wrażenie że autor na bohaterem nie do końca przepadał :)

Brzechwa jakiego nie znałem, dobra rzetelna pozycja, chociaż mam wrażenie że autor na bohaterem nie do końca przepadał :)

Pokaż mimo to

avatar
289
192

Na półkach:

Rewelacyjna pozycja o poecie mojego dzieciństwa.

Rewelacyjna pozycja o poecie mojego dzieciństwa.

Pokaż mimo to

avatar
1375
1375

Na półkach:

BRZECHWY teoretycznie nikomu (w Polsce) nie trzeba przedstawiać, ale znane są jego utwory skierowane do dzieci, zaś biografia i teksty "dla dorosłych" już są tak popularne. Ja trochę wiedziałam, czego się spodziewać, choć przyznaję, że i tak mnie wiele zaskoczyło. I niestety nie jest to życie, które specjalnie zachwyca, dlatego wspaniałym wyjściem jest oddzielenie twórczości od egzystencji.
Był to pisarz wybitny, oryginalny, niepowtarzalny umysł - Jan Brzechwa, to najpiękniejsza polszczyzna i barwna, inspirująca wyobraźnia. Jego utwory były i są popularne i mam nadzieję, że nigdy nie przestaną takimi być, bo to słowo wartościowe, dowcipne i niezwykle inteligentne. KACZKA DZIWACZKA - któż nie zna tej damy? NA STRAGANIE, to kolejny klasyk, już nie wspominając o AKADEMII PANA KLEKSA!
Zatrzymując się na AKADEMII PANA KLEKSA - rozdział jej poświęcony uznaję za najciekawszy i najlepiej mi się go czytało. To bardzo ciekawa historia - historia powstania książki, która opowiada o szkole magii i wyprzedziła Pottera... to nasz polski Hogwart.
Mariusz Urbanek ma lekkie pióro i jest dociekliwy i szczegółowy. Jego BRZECHWA NIE DLA DZIECI, to nie tylko biografia Jana Brzechwy, ale tak naprawdę biografia całego jego otoczenia, czasów, w których pisarz żył i tego, jak wtedy wyglądała rzeczywistość. To interesująca pozycja, choć nie wszystko mi się podobało. Urbanek jest autorem, który nie powstrzymuje się od komentarza, a mi ten komentarz czasem przeszkadzał i dość często się po prostu z nim nie zgadzałam. Jego spojrzenie na historię sprawia, że czytelnik nie może (lub zdaje się, że nie powinien) sam ocenić tego, co czyta i o czym czyta.
Książka jest rewelacyjnie wydana i sądzę, że jest to świetna propozycja dla tych, którzy chcą się dowiedzieć o BRZECHWIE czegoś więcej. Bardzo literacko zatytułowanie rozdziały sprawiają, że czytelnik zaraz czuje, że obcuje z życiem artysty - literata. Dostajemy także wiele fotografii, a to jest zawsze na plus. ISKRY mają rękę do wydawania książek.

Pan Kleks
Wydawnictwo ISKRY
egzemplarz recenzencki

BRZECHWY teoretycznie nikomu (w Polsce) nie trzeba przedstawiać, ale znane są jego utwory skierowane do dzieci, zaś biografia i teksty "dla dorosłych" już są tak popularne. Ja trochę wiedziałam, czego się spodziewać, choć przyznaję, że i tak mnie wiele zaskoczyło. I niestety nie jest to życie, które specjalnie zachwyca, dlatego wspaniałym wyjściem jest oddzielenie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
26
5

Na półkach:

Ciekawa postać. Książka mi się dłużyła

Ciekawa postać. Książka mi się dłużyła

Pokaż mimo to

avatar
694
694

Na półkach: ,

Jeśli ktoś myśli, że Jan Brzechwa to tylko milusi autor milusich wierszyków dla milusich dzieciaczków, to...koniecznie powinien przeczytać tę książkę.

Jeśli ktoś myśli, że Jan Brzechwa to tylko milusi autor milusich wierszyków dla milusich dzieciaczków, to...koniecznie powinien przeczytać tę książkę.

Pokaż mimo to

avatar
429
428

Na półkach: ,

Przeciętna, a jednak czegoś można się dowiedzieć o Brzechwie i czasach, w których żył. Obraz Brzechwy niejednoznaczny: wiecznie zakochany i oderwany od rzeczywistości poeta, krzywdząco zapamiętany tylko jako autor dziecięcych wierszyków, a przy tym piszący peany na cześć komunizmu konformista. Kilka ciekawostek, o których nie miałam pojęcia. Ogólnie można przeczytać ale szału nie ma.

Przeciętna, a jednak czegoś można się dowiedzieć o Brzechwie i czasach, w których żył. Obraz Brzechwy niejednoznaczny: wiecznie zakochany i oderwany od rzeczywistości poeta, krzywdząco zapamiętany tylko jako autor dziecięcych wierszyków, a przy tym piszący peany na cześć komunizmu konformista. Kilka ciekawostek, o których nie miałam pojęcia. Ogólnie można przeczytać ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
802
59

Na półkach: , , ,

Kartkując książkę, nie mogłem nie zauważyć, że pierwsze akapity biografii, pan U. sygnował nazwiskiem Szapiro [bohatera „Króla” S. Twardocha, czy właściwym nazwiskiem Hanki Sawickiej?]. I choć Brzechwa z żydowskim gangsterem nie wiele miał wspólnego [no może oprócz skłonności do kart oraz bankietów i zamiłowania do pięknych kobiet], to przez całą lekturę nie potrafiłem pozbyć się wyobrażenia Jana Lesmana jak boksującego Jakuba Szapiro niespełnionego pretendenta do mistrzostwa poezji, wiecznego pojedynkowicza walczącego zgodnie z przepisami, a często o ustanowienie i przestrzeganie tych ostatnich wobec, ale też pośród grupy [literatów], którą reprezentował. Z gęstwiny ciosów jakie fundowała około wojenna codzienność wyłonił się elegancki pan [z papierosem w ustach i drogim wiecznym piórem w kieszeni marynarki, takim które nie robi Kleksów], niezrealizowany jako poeta, choć mocno liryczny z kompleksem bajkopisarza. Niewzruszony trzymał gardę na stronach periodyków literackich [również w rzeczywistości powojennej], a jako adwokat z wykształcenia mienił się być tak praworządny, że nieustannie toczył pojedynki na sali sądowej, bądź na łamach gazet, reprezentując postawę poprawności zarówno względem form literackich, prawa, ale też ideologii, w/(dla?) której przyszło mu tworzyć.
Zastanawiałem się co by było, gdyby życiorys Brzechwy trafił do Hollywood? Czy otrzymalibyśmy „Ojca chrzestnego” raperskich bitew na słowa, taki mix „Ósmej mili” z „Cincinnati Kid ‘em”?. Czy może artystyczną wersję Jimmego Hoffy budującego struktury ZAiKSu? Akcja toczyłaby się w pierwszej połowie XX wieku w zadymionych mieszkaniach literatów, czy redakcjach gazet, śledząc losy bohaterów na tapczanach w stolicy, albo w kamienicach robotniczej Łodzi. Na pewno punktem zawiązującym fabułę nie byłaby historia o zmianie daty urodzenia bohatera o dwa lata później, tak namiętnie i do znudzenia wspominana [Miedzy bogiem a prawdą, moje (,ale chyba nie tylko moje) ciotki „odmładzają” się z każdą imprezą rodzinną, po niektórych uroczystościach, wręcz miewam przeświadczenie, że razem z nimi (ciotkami) chodziłem do liceum].
Opracowanie pana U. w interesujący sposób przekazało sporą dozę informacji na temat samego poety, ale też życia literackiego doby Międzywojnia i początków PRL. Autor chronologiczną podróż urozmaicił licznymi anegdotami z życia artysty, w narrację wplatał treść wierszy, opisywał zawartość artykułów, polemik jakie publikowano w prasie, a także opatrzał komentarzem przywoływane utwory. Powyższe zabiegi wzbogacały, ale czasem wyprowadzały czytelnika na manowce. Odniosłem wrażenie , że stosowano je, albo gdy twórcy wydały się na tyle interesujące, że na siłę postanowił znaleźć dla nich miejsce w przestrzeni czasowej Brzechwy, albo na jakiś temat nie było już nic do powiedzenia – anegdota, czy parafraza wiersza skutecznie ucinały wątek gwałtownym skrętem kierownicy zjeżdżając niestety z drogi do celu na pobocze. Wzniesione tumany kurzu wprowadzały chaos i powodowały, że odkładałem na chwilę lekturę.
Publikacja zawierała kalendarium życia poety, bibliografię i bardzo obszerny indeks nazwisk [gro z nich to współcześni Brzechwie artyści]. Brakowało mi na końcu wyszczególnienia, czegoś na wzór skorowidza, omawianych utworów z tytułami i umiejscowieniem ich w poszczególnych zbiorach.
Na koniec biograf zaserwował pośmiertne perypetie bajkopisarza – spór o nazewnictwo szkół imieniem kuzyna Bolesława Leśmiana, czy o felieton samego pana U. [Miałem wrażenie, że dogodził tym buńczucznie swojej próżności] oraz wywiad z córką poety, osobiście byłem skory przychylić się jej ocenie artysty.
Zanim wziąłem się do sklecenia własnej opinii, przeczytałem kilkanaście komentarzy innych użytkowników. Jeżeli to była najsłabsza pozycja, jaka wyszła spod pióra autora, to nie pozostaje mi nic innego jak brać się za czytanie reszty, lepszych.

Kartkując książkę, nie mogłem nie zauważyć, że pierwsze akapity biografii, pan U. sygnował nazwiskiem Szapiro [bohatera „Króla” S. Twardocha, czy właściwym nazwiskiem Hanki Sawickiej?]. I choć Brzechwa z żydowskim gangsterem nie wiele miał wspólnego [no może oprócz skłonności do kart oraz bankietów i zamiłowania do pięknych kobiet], to przez całą lekturę nie potrafiłem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
319
208

Na półkach: ,

Po przeczytaniu biografii Tuwima, którą oceniłem na 9, spodziwałem się znacznie więcej po biografii Brzechwy. Tymczasem Mariusz Urbanek napisał książkę nudniejszą od tej o Tuwimie, a ponadto okrasił ją dwoma rozdziałami, w których staje po jednej ze stron sporu - mnie, sięgającego po biografię poety, poglądy pana Urbanka nie interesują.
Co do samego Brzechwy, to jego biografia jest szczegółowa i zawiera również chcarkterystyczne fragmenty jego utworów.
Sama postać Brzechwy jest dla mnie mniej odstręczająca niż Tuwim, bo choć Brzechwa wstąpił do PZPR, to nie chodził na herbatki do Bieruta jak pan Julian.
Na szczęście po Brzechwie pozostaną piękne bajki dla dzieci i opowieści o Kleksie, a nie wiersze typu:
"Więc sługusy z Wall Streetu,
Tito, Tito i ty tu,
Służ i już, gdy każe pan ci,
Tuż-tuż biali emigranci,
Esesmani - towar tani
I od Kruppa kupa drani,
Rodzime łotrzyki
Prosto z "Głosu Ameryki".
Swoją drogą to interesujące, że w czasach stalinowskich, kiedy strach był uczuciem zrozumiałym, niektórzy zamaist się tylko bać, chcieli jeszcze służyć złu.
Może chodziło o "kasę"? Sam Brzechwa mówił, że przed wojną jego książki osiągnęły nakład kilkunastu tysięcy egzemplarzy, a komuniści drukowali je w milionach...

Po przeczytaniu biografii Tuwima, którą oceniłem na 9, spodziwałem się znacznie więcej po biografii Brzechwy. Tymczasem Mariusz Urbanek napisał książkę nudniejszą od tej o Tuwimie, a ponadto okrasił ją dwoma rozdziałami, w których staje po jednej ze stron sporu - mnie, sięgającego po biografię poety, poglądy pana Urbanka nie interesują.
Co do samego Brzechwy, to jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
347
114

Na półkach:

Widzę, że opinie pojawiają się skrajne - wieje nudą/niezykle ciekawa. Ja przeczytałam w 1,5 dnia - wsiąknęłam. Bardzo przyjemna książka.

Widzę, że opinie pojawiają się skrajne - wieje nudą/niezykle ciekawa. Ja przeczytałam w 1,5 dnia - wsiąknęłam. Bardzo przyjemna książka.

Pokaż mimo to

avatar
128
86

Na półkach: ,

Strasznie zmęczyła mnie ta książka i ostatecznie porzuciłam jej czytanie z niechęci do marnowania nad nią czasu. W szkole średniej polonistka była zakochana w Brzechwie, jego utworach i "jego przeciekawym życiu". Zachęcona wspomnieniem lekcji języka polskiego sięgnęłam po "Brzechwę nie dla dzieci" i przeżyłam okrutne rozczarowanie. Nie wiem tylko gdzie ostatecznie tkwi problem - w tym, że życiorys Brzechwy nie nadaje się na spektakularną biografię, czy może autor zniszczył jego historię, tworząc książkę tak bardzo mdłą, nijaką, coraz bardziej nudną z każdą kolejną stroną? Owszem, jest w tej pozycji dużo faktów z życia poety, ale są one tak nijak przedstawione, że aż nie można uwierzyć, jak ktoś mógł wydać taką nudę... Myślę, że był potencjał na dobrą historię o ciekawym człowieku i jego twórczości, jednak zabrał się za nią ktoś zupełnie nie czujący klimatu życia Brzechwy. Ogromne rozczarowanie, ogromna strata czasu. A szkoda...

Strasznie zmęczyła mnie ta książka i ostatecznie porzuciłam jej czytanie z niechęci do marnowania nad nią czasu. W szkole średniej polonistka była zakochana w Brzechwie, jego utworach i "jego przeciekawym życiu". Zachęcona wspomnieniem lekcji języka polskiego sięgnęłam po "Brzechwę nie dla dzieci" i przeżyłam okrutne rozczarowanie. Nie wiem tylko gdzie ostatecznie tkwi...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    423
  • Przeczytane
    399
  • Posiadam
    111
  • Biografie
    18
  • Teraz czytam
    14
  • 2014
    14
  • Ebooki
    9
  • E-book
    8
  • 2013
    7
  • 2019
    6

Cytaty

Więcej
Mariusz Urbanek Brzechwa nie dla dzieci Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także