rozwińzwiń

Dziennik badante czyli Italia pod podszewką

Okładka książki Dziennik badante czyli Italia pod podszewką Lucia
Okładka książki Dziennik badante czyli Italia pod podszewką
Lucia Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2013-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-01-01
Język:
polski
ISBN:
9788377227411
Tagi:
Italia Włochy praca opiekunka osób starszych
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
360
100

Na półkach: ,

Dziennik Badante czyli Italia pod podszewką, to pierwsza, a mam nadzieję, że będą kolejne, podróż po Italii, nie zawsze słonecznej.

Jej autorką jest Lucia. Lucyna Kleinert, przesądny, zodiakalny Bliźniak, osoba o złotym sercu, otwarta, z ogromnym poczuciem humoru zaprawionym autoironią, mieszka w Chorzowie.

Do Italii wyjechała przed kilku laty... za chlebem. I jak to w czasie takich wyjazdów bywa, przeżywała wzloty i spadki (bo na pewno nie upadki).
Pracowała jako badante, co po włosku znaczy opiekunka.

Opiekowała się ludźmi starszymi, często wymagającymi stałej opieki. Tej "pielęgniarskiej" również.

Ale Lucia, gołębie serce, z uśmiechem, humorem i ogromną cierpliwością stawiała czoła niedogodnościom .

I o tym jest "Dziennik badante".

Swoją opowieść zaczyna Lucia od przykazań dla emigrantki we Włoszech. A potem... jest czwartek, 11 lutego 2000 roku.

Są wspomnienia z przeszłości, jest śmiech, są łzy. Jest miłość do szpakowatego Włocha. A w wolnych chwilach On czyli P. pokazuje Luci okolice cudownego Ascoli Piceno, miasta stu wież. Autorka w sposób niezwykle obrazowy pokazuje te nie turystyczne zakątki.

"Jechaliśmy przepiękną drogą, która biegła między stromym masywem górskim, aż do punktu, który we władanie wzięła już komercja. Parking, kasa biletowa, toalety i pełno straganów z pamiątkami. Aha, jeszcze oczywiście punkty gastronomiczne. (...)
Kiedy weszliśmy do pierwszej groty, po prostu zamarłam. Grota ta pełna była kolumn wyrzeźbionych przez miliony lat. Sklepienie ze stalaktytami... hen... hen wysoki. Ta sala nazwana była Salą Wielkiego Wiatru.
Do zwiedzania przeznaczone są długie pomosty zabezpieczone metalowymi barierkami. Gdzieniegdzie pomosty przechodzą w tarasy, z których ogląda się te cuda natury."
(cytat z książki, str.194-195)

Praca opiekunki, jak wszystkim wiadomo, jest ciężką. Odpowiedzialną. Ale i tu Lucia potrafiła znaleźć radość, sceny czasem niemal tragiczne okrasić nutą komizmu...

"Słysząc głosy w sypialni, podążyłam dostojnie w jej kierunku (z racji kręgosłupa),stanęłam w drzwiach i co zobaczyłam i usłyszałam? Rita stała oparta o barierki łóżka z miną tragiczną (rąk nie łamała, bo głaskała Mario po miniczuprynie). A Mario (dźwięcznie, musiał śpiewać dobrze):
- Ooo Dioo, ooo Dio mio... o Diooo...
Na co Rita wprawdzie mniej dźwięcznie, ale za to górne rejestry w porządku:
- Ooo cocco, ooo cocco mio... o cocco...
Mario:
- Ooo Dioo, ooo Dio mio... o Diooo...
Rita:
- Ooo cocco, ooo cocco mio... o cocco... stai zitto.
Kiedy tak aria zabrzmiała ze trzy razy, zwinęłam Ritę, a Mario, nie mając widzów, po kilku minutach się uspokoił."
(cytat z książki, str.244-245)

A wszystko to oczywiście okraszone wspaniałymi przepisami kulinarnymi... .

Dziennik Badante czyli Italia pod podszewką, to pierwsza, a mam nadzieję, że będą kolejne, podróż po Italii, nie zawsze słonecznej.

Jej autorką jest Lucia. Lucyna Kleinert, przesądny, zodiakalny Bliźniak, osoba o złotym sercu, otwarta, z ogromnym poczuciem humoru zaprawionym autoironią, mieszka w Chorzowie.

Do Italii wyjechała przed kilku laty... za chlebem. I jak to w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
87
68

Na półkach:

Harlequin bez miłości. Przewodnik, który rzuca przypadkowe nazwy nie zastanawiając się o ich właściwie przedstawienie czytelnikowi. Błędy językowe, fatalne metafory, składnia również. Ciężko było przebrnąć przez tę lekturę mając świadomość, że historia jest absolutnie kapitalna i przez literaturę dotąd nieodkryta. Czuję niedosyt pięknych słów.
Jakkolwiek książka ta nie jest pozbawiona zalet. Wplecione gdzieniegdzie przepisy dodają smaczku i zachęcają do dalszej lektury. Nieprzeceniona jest również wiedza płynącą z części drugiej (80 stron poświęconych w głównej mierze odmiennym tradycjom i zwyczajom we Włoszech, cudo!).
Czy jednak poleciłabym ją komuś? Szczerze mówiąc wątpię, a jeśli już miałoby się to wydarzyć, z pewnością dorzuciłabym "przekartkuj część pierwszą i szybko przejdź do drugiej".

Harlequin bez miłości. Przewodnik, który rzuca przypadkowe nazwy nie zastanawiając się o ich właściwie przedstawienie czytelnikowi. Błędy językowe, fatalne metafory, składnia również. Ciężko było przebrnąć przez tę lekturę mając świadomość, że historia jest absolutnie kapitalna i przez literaturę dotąd nieodkryta. Czuję niedosyt pięknych słów.
Jakkolwiek książka ta nie jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
846
400

Na półkach: , ,

Lucyna Kleinert związana była zawodowo z kulturą i oświatą. Uwielbia zwierzęta, szczególnie koty, jest właścicielką dwóch: Pandy i Rumburacka. Kocha jazdę konną, którą to pasją zaraziła swoje dzieci. Miasta, którym oddała serce to: Kraków i Chorzów, a od wielu lat także włoskie Ascoli Piceno. O miłości do tego italskiego miejsca opowiada na swoim blogu: http://luciabloxitalia.blox.pl/html, jak też w książce, o której chcę dzisiaj opowiedzieć.
"Dziennik badante czyli Italia pod podszewką" to pamiętnik Lucyny Kleinert z pobytu za granicą. Autorka wyjeżdża w poszukiwaniu pracy, o czym opowiada otwarcie i bez zahamowań. Mówi i o plusach zajęcia, jakie wykonuje, i o jego minusach. Badante to po prostu opiekunka, osoba zajmująca się ludźmi opieki wymagającymi. Z dala od Polski tęskni, jednak nie ma innego wyjścia, wyjechała tam przecież "za chlebem". Stopniowo zaczyna zakochiwać się we Włoszech, wcale nie tych znanych turystom miejscach, odkrywa własne, urokliwe i niewielkie miejscowości. Opowiada nam o nich w sposób niebywale interesujący, jej język jest plastyczny, pobudzający wyobraźnię. Nie potrzebujemy zdjęć, by zobaczyć opisane przez nią miejsca, by poczuć ich niezwykłą atmosferę. Zachwycamy się nimi, wchłaniamy i zazdrościmy, marzymy, by i nam było dane tam kiedyś trafić.
Byłam we Włoszech kilka lat temu, jeden jedyny raz, ale takie zwiedzanie w tłumie, z przewodnikiem to nie to samo. Autorka książki może poszczycić się zupełnie innego rodzaju podróżą, bez pośpiechu. Wraz z nią czujemy klimat miejsc, o których nam opowiada, które nam przybliża. Oczywiście jej życie na emigracji nie skupia się tylko i wyłącznie na wycieczkach, rzadko kiedy może sobie pozwolić na rozkoszowanie się zwiedzaniem, na co dzień przecież pracuje. Czasu wolnego nie ma zbyt wiele, ale stara się wykorzystać go do maksimum. Bywa, że opiekuje się osobami o trudnym charakterze, ale cierpliwie znosi kaprysy i spełnia wymagania tej czy innej podopiecznej na każdym kroku. Szybko uczy się języka i odpowiedzialnie podchodzi do powierzonych jej zadań. Przywiązuje się do ludzi, nie traktuje ich z góry. Często pełni funkcję opiekunki do samego końca, towarzyszy swoim podopiecznym przy przejściu na drugą stronę, w ich ostatniej drodze, a to na pewno do prostych zadań nie należy. Szczerze podziwiam tego typu ludzi i szanuję. Jej codzienność nie należy do łatwych i przyjemnych, ale opisywane historie są moim zdaniem piękne, pełne uroku, ciekawe. To prawdziwe życie, nie ubarwione, przejaskrawione, często gorzkie. Tym bardziej zadziwia fakt z jakim optymizmem i poczuciem humoru opowiada autorka swoje losy.
Lucia spotyka na swojej drodze kogoś, kto staje jej się bliski, kto pokazuje jej piękne miejsca, Italię taką, w której nie sposób się nie zakochać. To rewelacyjnie opisane wspomnienia, z dużą radością zagłębiłam się w lekturze tej książki i polecam ją całym sercem. Autorka pokazuje, że warto mieć nadzieję, że nie powinniśmy nigdy się poddawać, bo po burzy zawsze wychodzi słońce, a już to we włoskim wydaniu jest szczególnie piękne! I jak, chcecie wypić kawę przy maleńkim stoliku, w niewielkim miasteczku, pełnym uroku? Wcale nie musicie wyjeżdżać do Italii, by poczuć jej klimat, by wygrzać się w jej słońcu! Wystarczy przeczytać "Dziennik badante...", nic prostszego, naprawdę!
Ach! Zapomniałabym o jednym! Przepisy! Niektóre banalnie proste, wszystkie sprawdzone lub stworzone przez samą autorkę, wypróbuję na pewno.

Lucyna Kleinert związana była zawodowo z kulturą i oświatą. Uwielbia zwierzęta, szczególnie koty, jest właścicielką dwóch: Pandy i Rumburacka. Kocha jazdę konną, którą to pasją zaraziła swoje dzieci. Miasta, którym oddała serce to: Kraków i Chorzów, a od wielu lat także włoskie Ascoli Piceno. O miłości do tego italskiego miejsca opowiada na swoim blogu:...

więcej Pokaż mimo to

avatar
496
228

Na półkach: ,

Lucia, a właściwie Lucyna Kleinert w swoim "Dzienniku badante" opowiada przygody, które przeżyła mieszkając i pracując we Włoszech. Dodatkowo dorzuca czytelnikowi opisy najpiękniejszych miejsc, jakie tam zobaczyła, oraz opisuje przepyszne jedzenie, do którego ślinka cieknie już od samego czytania. Ale chyba za mocno się rozpędziłam, zacznijmy od początku.

Kto to właściwie jest badante? Jest to opiekunka do osób starszych lub/i niepełnosprawnych. Jako że Włosi są narodem długowiecznym, a swoją starość do ostatnich dni spędzają we własnym łóżku, przychodzi w końcu taki moment, kiedy potrzebny jest ktoś do pomocy na pełny etat (i mam tu na myśli 24/h). Wtedy właśnie zatrudnia się badante - najczęściej cudzoziemkę, która dba by staruszkowi żyło się możliwie łatwo i przyjemnie. Praca może wydawać się prosta, ale wbrew pozorom w ogóle taka nie jest. Lucia opowiada np. o Ricie, żonie seniora, którym się opiekowała, która ma 85 lat, sklerozę i energii tyle ile 5-cio letnie dziecko - na ploty do sąsiadek przechodzi przez płot, "bo tak jest na skróty".

Rozdziały z części "Dziennik badante" spodobały mi się zdecydowanie najbardziej, gdyż ujawniają prawdziwy temperament Włochów, ale też ich codzienne życie. Druga część książki, to "Italia pod podszewką", czyli kilka ciekawostek o mieszkańcach tego gorącego miejsca, ich zwyczajach, czy tradycjach. Czytając tę część można przełamać kilka stereotypów oraz dowiedzieć się całkiem zaskakujących rzeczy. Prócz tego, autorka stara się przybliżyć czytelnikowi kilka wartych odwiedzenia miejsc. Te krótkie wstawki niestety spodobały mi się najmniej - mimo iż widać, że Lucia starała się oddać klimat danej miejscowości, aczkolwiek wychodzi jej to średnio. Może nie jestem w stanie ocenić obiektywnie owych opisów, niestety w Italii nie byłam i nie mam porównania.

Za całokształt daję autorce solidną czwórkę, chętnie przeczytałabym więcej smaczków z życia badante, może warto napisać kontynuację?

Lucia, a właściwie Lucyna Kleinert w swoim "Dzienniku badante" opowiada przygody, które przeżyła mieszkając i pracując we Włoszech. Dodatkowo dorzuca czytelnikowi opisy najpiękniejszych miejsc, jakie tam zobaczyła, oraz opisuje przepyszne jedzenie, do którego ślinka cieknie już od samego czytania. Ale chyba za mocno się rozpędziłam, zacznijmy od początku.

Kto to właściwie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3034
2034

Na półkach: , ,

Zawsze chętnie sięgam po wszelkie książki poruszające tematykę włoską – uwielbiam włoskie klimaty, zarówno w literaturze, sztuce, jak i w kuchni.
W książce Lucyny Kleinert znalazłam wszystkiego po trochę. W ciekawy sposób, Autorka prezentuje nam swoje wrażenia z wyjazdu zarobkowego do Włoch. Całość ma formę dziennika, wzbogaconego wieloma przepisami kulinarnymi oraz barwnymi opisami miejsc.

Lucia zajmowała się we Włoszech starszymi ludźmi – była badante, czyli opiekunką. Wynajmowały ją rodziny do całodobowej opieki nad swoimi, starszymi członkami rodzin. Praca badante to praca zajmująca 24 godziny, trzeba być cały czas czujnym i cały czas „pod ręką”. Rzadko zdarzają się wolne całe dnie, zwykle do użytku prywatnego ma się wyrwane godziny. Praca nie jest lekka, ale Autorce przynosiła satysfakcję. Zaprzyjaźniła się z wieloma członkami rodzin swoich pracodawców, często była traktowana jak członek rodziny, ale dla Włochów zawsze pozostała straniera czyli obca.

W swoim dzienniku prezentuje nam kulisy swojej pracy, podpowiada ciekawe przepisy kulinarne i prezentuje niezwykłe, włoskie plenery.
Lucia pokochała Włochy i …Włocha (zwanego w dzienniku po prostu „P.”) – i wcale się jej nie dziwię :) Oczarowały ją bajkowe miasteczka pełne zakamarków i wąskich uliczek, z fontannami i rynkiem, gdzie toczy się życie. Wiele zwiedzała, odkrywała lokalne święta i festyny, zwyczaje Włochów, intensywnie uczyła się języka, ale również doskonale się tam czuła.

Cała relacja Lucii jest bardzo osobista, lekka i przyjemna, pełna barwnych opisów, ale przy tym bardzo szczera i otwarta. Powieść Lucyny Kleiner przypominała mi trochę książki Frances Mayes.
Bardzo przyjemnie mi się ją czytało, chłonęłam włoskie klimaty jak gąbka :)
Jeśli ciekawią Was Włochy widziane oczami Polki – zachęcam do lektury książki i zapraszam do odwiedzin bloga Autorki - luciabloxitalia.blox.pl

Zawsze chętnie sięgam po wszelkie książki poruszające tematykę włoską – uwielbiam włoskie klimaty, zarówno w literaturze, sztuce, jak i w kuchni.
W książce Lucyny Kleinert znalazłam wszystkiego po trochę. W ciekawy sposób, Autorka prezentuje nam swoje wrażenia z wyjazdu zarobkowego do Włoch. Całość ma formę dziennika, wzbogaconego wieloma przepisami kulinarnymi oraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1702
1687

Na półkach: ,

"Cudowna Italia, tak cudowna, że natychmiast byś się do niej przeprowadziła, ma kilka twarzy."


Ostatnimi czasy zdarzało mi się dość często zaglądać do literatury emigracyjnej, której autorzy skupiali się głównie na trudach pracy zarobkowej i klimatyzowaniu w obcym kraju. Książka, którą dzisiaj wam przedstawię, ukazuje życie na emigracji z zupełnie innej perspektywy. Słoneczna Italia bowiem zagościła na stałe w sercu autorki, mimo przeżycia na tej ziemi wielu ciężkich i frustrujących chwil.

Lucyna Kleinert, rocznik 1947, w wieku dwudziestu dwóch lat wyjechała wraz mężem na Śląsk. Od tego czasu na stałe mieszka w Chorzowie, będąc szczęśliwą matką syna i córki oraz posiadaczką dwóch kotów. Początkowo autorka jako Lucia zamieszczała swoje wpisy w dziennikach Twojego Stylu i tam właśnie narodził się pomysł na spisanie wspomnień w formie książkowej. Obecnie Lucia prowadzi blog "Poza granicami Polski i nie tylko", którego znajdziecie tutaj: luciabloxitalia.blox.pl.

Do wyjazdu za granicę zmusiła Lucynę jak wszystkich naszych rodaków oczywiście sytuacja materialna. Upadek firmy i namnożenie kredytów nie zostawiły jej innego wyjścia. Autorka wyjechała do Italii, by pełnić tam funkcję polskiej badante czyli opiekunki osób starszych. Podczas jej pobytu na obczyźnie, trzy osoby dla których świadczyła usługi pielęgnacyjne przeniosły się do lepszego świata. Lucia w swojej książce opisuje codzienne zmagania ze starszym małżeństwem Włochów, Rity i Mario. Jej wspomnienia z pracy przeplatane są relacjami z cudownych chwil spędzonych w towarzystwie ukochanego Włocha, nazywanego P. Chwil, które ukazują czytelnikowi blaski i cienie pięknych Włoch.

Książka Lucyny Kleinert wyróżnia się na tle innych utworów o tematyce emigracyjnej, jakie do tej pory czytałam. W jej wspomnieniach przeważa optymizm i radość z każdego przeżytego dnia w ukochanym mieście Ascoli Piceno czyli mieście 100 wież. Autorka zaraża czytelnika ufnością w przyszłość i nadzieją na lepsze jutro. Nie łamie jej nawet obraz nieudanej starości, który otacza ją na co dzień. 86-letnia Rita z zaawansowaną sklerozą czy przykuty do łóżka Mario, potrafią nadszarpnąć cierpliwość Lucii do wszelkich możliwych granic.

W przeważającej większości "Dziennik badante" to odkrywanie piękna słonecznych Włoch. Wraz z autorką zostaniecie przeniesieni do małych, urokliwych miasteczek, które zachwycą was swoimi zabytkami i pachnącymi kawiarniami z których wydobywa się kuszący aromat włoskiej kawy. Wraz z autorką zobaczycie wiekowe kościoły i placyki, których historię w przejrzysty i treściwy sposób, przedstawiono na łamach książki. W pewnych momentach czułam, że przenoszę się do tego kraju, zawierającego w sobie tak wiele sprzeczności.

W dzienniku nie mogło również zabraknąć wątku kulinarnego, tak ważnego dla wszystkich Włochów. I na tym polu się nie zawiodłam, w książce bowiem znajdziecie mnóstwo przepisów na włoskie specjały, które zaostrzą wasz apetyt w trakcie czytania. Chcecie skosztować tortu mimoza czy może gołębicy wielkanocnej? Przepisy na te ciasta i wiele innych znajdziecie w książce. Autorka dużo uwagi poświęciła również obyczajowości mieszkańców Włoch. Dowiecie się dlaczego w Italii wielu starszych ludzi cierpi na choroby psychiczne, jaki jest prawdziwy Włoch według subiektywnej oceny autorki, czy jak wygląda włoska służba zdrowia.

"Dziennik badante czyli Italia pod podszewką" jest książką prawdziwą. Autorka nie czaruje nas żadnymi farmazonami, nie usiłuje koloryzować rzeczywistości. Ukazuje swoją miłość do Włoch, taką jaka naprawdę jest. Miłość, która posiada chwile zwątpienia i chwile radości. Styl pisania Lucyny Kleinert z pewnością trafi do rzeszy odbiorców, gdyż czytając utwór, ma się wrażenie śledzenia internetowego dziennika dojrzałej osoby.

Autorka wydała swoją książkę na cztery lata przed swoimi siedemdziesiątymi urodzinami. To niebywałe, że dopiero teraz czytelnicy dowiedzą się o jej niezwykłym talencie opisywania własnych doświadczeń. To oznacza również, że mimo wielu trudności wszystko jest możliwe, jeśli tylko bardzo tego chcemy.

Jeśli kochacie Italię to lektura "Dziennika badante" będzie dla was wspaniałym prezentem. Prezentem, otrzymanym od naszej rodaczki, która poznała życie na włoskiej obczyźnie. Nie musimy przecież czytać jedynie zagranicznej literatury traktującej o tym temacie. Przekonacie się, że sami również potrafimy pięknie i prawdziwie pisać o tym zakątku na naszym kontynencie. A jeśli nie kochacie Włoch, to może po lekturze książki zapragniecie wyjechać w podróż do tego kraju. Ja nabrałam na to wielkiej ochoty. Polecam.

"To właśnie jest ten smak Italii, którego nie da żadna wycieczka ani żadne wczasy. W to trzeba się zanurzyć w całości i wtedy możemy pogadać, jak tam w tej Italii naprawdę jest."

http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/

"Cudowna Italia, tak cudowna, że natychmiast byś się do niej przeprowadziła, ma kilka twarzy."


Ostatnimi czasy zdarzało mi się dość często zaglądać do literatury emigracyjnej, której autorzy skupiali się głównie na trudach pracy zarobkowej i klimatyzowaniu w obcym kraju. Książka, którą dzisiaj wam przedstawię, ukazuje życie na emigracji z zupełnie innej perspektywy....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1766
669

Na półkach: , , ,

Italia, ach ta cudna Italia

W mojej domowej biblioteczce jest sporo książek z Italią w tle. Uwielbiam ten kraj, jestem nim po uszy zauroczona, rozsmakowuję się we włoskiej kuchni i lubię czytać książki, których akcja rozgrywa się właśnie tam. Ich autorami są zwykle obcokrajowcy, którzy urzeczeni pięknem Włoch zdecydowali się na kupno posiadłości pod włoskim niebem. Tym razem o ojczyźnie Petrarki napisała Polka. Co ją zawiodło do Włoch? Powód dość prozaiczny - praca. Pani Lucyna wyjechała tam za chlebem. Gdy jej firma padła, a ona została bez funduszy uwikłana w kredyty postanowiła wyjechać zarobkowo. (zresztą jak tysiące Polaków). W Italii spędziła kilka dobrych lat zajmując się opieką osób starszych, schorowanych. Trzy z nich odeszły na tamten świat. Praca bardzo trudna i wyczerpująca nie zraziła odważnej Polki. W zamian za emigrację zarobiła upragnione pieniądze i rozkochała się w Italii. Ten kraj ją urzekł i oczarował. Zachwycił w wielu aspektach. Tam znalazła miłość w osobie szpakowatego Włocha o którym w książce wyraża się po prostu P. Tam zasmakowała wyjątkowych pyszności włoskiej kuchni, odkrywała urocze, małe miasteczka pełne zabytkowych uliczek, placów, kościołów i klasztorów. Bawiła się na festynach i fiestach, świętowała lokalne uroczystości i poznała ciekawe osoby. Książka to opowieść o pracy badante czyli opiekunki oraz relacja z odkrywania uroków Italii. Nie jest napisana jakiś wyjątkowym i kwiecistym językiem, nie szukajcie w niej przydługich opisów krajobrazu czy miejsc. Największym atutem tej publikacji jest szczera!!! pełna emocji relacja kobiety, która zarabiając na życie poznaje nową kulturę, obyczaje, język. Z czasem wrasta we Włochy, które stają się jej miłością. Oczywiście życie straniery( czyli przybysza z innego kraju) czasami bywa trudne. Tym bardziej, że wykonywana praca wymaga cierpliwości, wytrwałości, siły fizycznej. Oddechem są wypady do uroczych mieścinek, wizyty na plaży, odkrywanie perełek architektury. Dzięki książce mamy okazję poznać od podszewki nie tylko ciekawy kraj ale i pracę, która poza Polską wykonuje wiele naszych rodaczek.
Lucia przez wiele miesięcy była opiekunką sędziwego włoskiego małżeństwa Rity i Mario. Ona 86-letnia dama choć była sprawna ruchowo i miała dość sporą sklerozę. Mario leżał po wylewie przykuty do łóżka i miewał napady szału. Śledząc z prowadzonego dziennika powszednie dni pracy narratorki bardzo ją podziwiałam.
Lucia opowiada o Italii z pasją. Jej relacja wyraża głęboki zachwyt krajem, który podziwia wielu. "Dziennik badante" jest ciekawą lekturą, którą pochłonęłam w jeden dzień. Mimo, że czytałam o Włoszech sporo to i z tej pozycji dowiedziałem się wiele ciekawych rzeczy. Życie pod włoskim niebem jest inne niż w Polsce. Włosi są bardziej rodzinni, kochają jedzenie i seks( właśnie w tej kolejności). Lubią fiesty, biesiady, inaczej nieco świętują rodzinne uroczystości, lubią taniec i plotki. Prowadzą ożywione życie towarzyskie. Lucia opowiada o tych sprawach bardzo ciekawie i wplata w nie wydarzenia ze swojego osobistego życia jako badante. Gorąco polecam tę lekturę tym, którzy są ciekawi Italii. Czytając zobaczycie ją oczami Polki, a relacja będzie całkowicie inna niż ta autorstwa Mate czy Mayes. Pochwalę wydawcę jeszcze za śliczną uroczą okładkę. A gdyby naszła Was ochota upichcić coś po włosku to w książce znajdziecie też kilka ciekawych przepisów kulinarnych, które z powodzeniem możecie wypróbować w swojej kuchni.
Wspaniała lektura, którą z serca polecam.

Italia, ach ta cudna Italia

W mojej domowej biblioteczce jest sporo książek z Italią w tle. Uwielbiam ten kraj, jestem nim po uszy zauroczona, rozsmakowuję się we włoskiej kuchni i lubię czytać książki, których akcja rozgrywa się właśnie tam. Ich autorami są zwykle obcokrajowcy, którzy urzeczeni pięknem Włoch zdecydowali się na kupno posiadłości pod włoskim niebem. Tym...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    49
  • Przeczytane
    24
  • Posiadam
    8
  • Italia
    3
  • Ach te okładki...
    1
  • Ulubione
    1
  • Włoska Półka
    1
  • Półka italofila
    1
  • PRZECZYTANE W 2020 ROKU
    1
  • Książki podróżne
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dziennik badante czyli Italia pod podszewką


Podobne książki

Przeczytaj także