Dobrze, że nie oceniłam książki po okładce, bo nigdy nie zapoznałabym się z jej zawartością. Pozycja godna uwagi, posiada wiele wartościowych informacji, definicji, zdjęć, analiz i fragmentów literackich. Nie rozumiem tylko jak, skądinąd naukowa pozycja, mogła zostać opatrzona tak okropną i pomniejszającą okładką. Zawartość ładnie wydana, choć podręcznikowy, kolumnowy rozkład tekstu, jak również liczne ramki i odsyłacze sprawiają, że czytanie jest czasochłonne i wymaga od czytelnika dużego skupienia.

Dobrze, że nie oceniłam książki po okładce, bo nigdy nie zapoznałabym się z jej zawartością. Pozycja godna uwagi, posiada wiele wartościowych informacji, definicji, zdjęć, analiz i fragmentów literackich. Nie rozumiem tylko jak, skądinąd naukowa pozycja, mogła zostać opatrzona tak okropną i pomniejszającą okładką. Zawartość ładnie wydana, choć podręcznikowy, kolumnowy...

Chodziłam koło tej książki dwa miesiące, zanim się przemogłam. Boże drogi! "Literatura i kontrowersje"? Na tylnej stronie okładki zamiast normalnego opisu co pikantniejsze cytaty omawianych twórców (na przykład "Christopher Marlowe - Miłość to nagi chłopiec")? Cały layout przypominający niebezpiecznie obrzydliwą książeczkę edukacyjną dla licealistów, poprawną politycznie, grzeczniutką i płytką jak maturalny klucz? Już na sam widok można ciężkich drgawek dostać z obrzydzenia i wstrętu.

Nastawiona zatem tak negatywnie, jak się tylko dało, z góry zakładając spektakularny gniot przeczytałam wstęp i pierwszy rozdział. Przetarłam oczy. Pochłonęłam resztę w dwa dni.
Owszem, szata graficzna bardzo przypomina podręcznik dla licealistów, ale niezależnie od tego, jak paskudnie wygląda, te wszystkie zdjęcia, te wszystkie wyjaśnienia terminów czy biogramy postaci wymienionych w tekście, wreszcie te wszystkie cytaty w ramkach tworzące tło i kontekst dla wywodu autorki - to jest jednak całkiem rzetelna praca, jakkolwiek skojarzenia, jakie wywołują i ton, jaki nadają publikacji, mogą odstręczać.

Zaletą tej książki jest coś innego: to nie jest książka dla licealistów, którzy szukają bibliografii do pracy maturalnej. To jest rzeczowe, solidnie napisane studium seksualności odmiennej od heteroseksualnej, przedstawionej przez pryzmat literatury.
Owszem, jeszcze dekadę temu była taka tendencja, żeby do jednego wora wrzucać Platona, Wilde'a i Geneta, bo wiadomo, że co genialniejszy to nasz, a kto jest homofob, ten przekreśla całą kulturę europejską etc. Ewa Chudoba wyraźnie odchodzi od takiego modelu przedstawiania swoich postaci - dlatego właśnie ta książka nie tyle jest opowieścią o homoseksualistach, którzy pisali, ile o tym, jak złożoną, niejednoznaczną i trudną do zdefiniowania kwestią jest seksualność jako taka, a tak zwana skłonność i pociąg do osób tej samej płci może realizować się na różnych płaszczyznach i w różnych relacjach. Na szczęście - czasem stanowiących literackie tworzywo.
Próżno więc tu szukać licytowania "był-nie był", szczególnie wobec postaci, w świecie których nie istniało samo pojęcie homoseksualizmu w takiej wersji, jaką znamy obecnie. Jest natomiast kilka ciekawych uwag czy analiz dzieł literackich z perspektywy LGBTQ/genderowej/feministycznej, rzucających ciekawe światło na omawiane przykłady i otwierające nowe możliwości interpretacji.

To naprawdę bardzo wyważona, cenna pozycja.
Nie polecam natomiast przeglądania bibliografii, bo od tego oko może zbieleć - na czele z upychaniem w niej powieści biograficznych jako źródła, co powiedzmy, średnio poważne jest, oraz gniota nad gniotami w postaci objechanej tu zdrowo przeze mnie książeczki pana Fijałkowskiego.

Chodziłam koło tej książki dwa miesiące, zanim się przemogłam. Boże drogi! "Literatura i kontrowersje"? Na tylnej stronie okładki zamiast normalnego opisu co pikantniejsze cytaty omawianych twórców (na przykład "Christopher Marlowe - Miłość to nagi chłopiec")? Cały layout przypominający niebezpiecznie obrzydliwą książeczkę edukacyjną dla licealistów, poprawną politycznie,...