A zabawa trwała w najlepsze. Życie kulturalne w okupowanym Paryżu

Okładka książki A zabawa trwała w najlepsze. Życie kulturalne w okupowanym Paryżu Alan Riding
Okładka książki A zabawa trwała w najlepsze. Życie kulturalne w okupowanym Paryżu
Alan Riding Wydawnictwo: Świat Książki Seria: Sfery publicystyka literacka, eseje
448 str. 7 godz. 28 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Seria:
Sfery
Tytuł oryginału:
And the show went on
Wydawnictwo:
Świat Książki
Data wydania:
2012-11-07
Data 1. wyd. pol.:
2012-11-07
Liczba stron:
448
Czas czytania
7 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377991381
Tłumacz:
Piotr Tarczyński
Tagi:
kultura okupacja Paryż zabawa życie
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Szekspir Leslie Dunton-Downer, Alan Riding
Ocena 7,5
Szekspir Leslie Dunton-Downe...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
43 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
548
211

Na półkach:

Paryż, lata 40. XX wieku, w całej Europie szaleje wojna, niemiecki faszyzm podbija kolejne kraje i niszczy kolejne narody. Jednak nie Paryż. A przynajmniej tak się wydaje…. Książka opowiada o tym, jak funkcjonowało miasto w obliczu bądź co bądź okupacji, ale takiej oswojonej. Autor opowiada, jak artystyczne elity nauczyły się żyć w sytuacji współdzielenia przestrzeni artystycznej z wrogiem. Riding opowiada historię, która wzbudza we mnie wewnętrznie poczucie strasznego buntu i niezgody na to, co się wydarzyło. W książce widzimy aktorów, reżyserów, muzyków, tancerzy, pisarzy, poetów, malarzy, etc. żyjących w największym artystycznym tyglu na świecie, w stolicy kultury, w mieście opanowanym przez sztukę jak żadne inne. To historia o ludziach, którzy mimo bycia trochę jednak ponad „zwykłą ludność” boją się tak samo jak oni o każdy kolejny dzień. Każdy z nich podjął jakąś decyzję co do stosunku do okupanta – jedni postanowili wejść w komitywę w nadziei na przetrwanie i ochronę, inni woleli uczestniczyć w działaniach ruchu oporu i sabotować kampanię fuhrera, a inni nie mieli komfortu podejmowania decyzji, bo z racji bycia jednostką niewygodną dla Niemców decyzje co do ich życia zostały podjęte za nich. Książka pokazuje jak bardzo światek artystyczny był podzielony w okresie wojny, jak bardzo niejednolite stanowisko mieli artyści w związku z sytuacją, która zdawała się oczywista. Większym problemem był chyba konflikt wewnątrz środowiska niż ten, który był powodowany samą wojną. Ta historia pokazuje, jak ideologia dzieli, a nie łączy. Jak konfrontuje się codzienne życie, walka o każdy dzień z ideą artystycznej bohemy, która może sobie pozwolić na więcej. We mnie po przeczytaniu tej książki narasta wielki sprzeciw co do konformizmu artystów, którzy znaleźli sobie wygodne zaplecze na najtrudniejszy okres w historii świata. Sprzeciw wobec tego, że ważniejsze stała się wygoda inteligenckiej elity niż przetrwanie narodu jako całości. Wszystko we mnie buntuje się przeciwko stawianiu swojego interesu nad interesem społeczeństwa. Autor opisuje świat, w którym ważniejsze było wychodzenie naprzeciw oczekiwaniom okupanta, sprawianie mu przyjemności, dbanie o jego dobre samopoczucie właśnie w ramach życia kulturalnego miasta, niż łapanki, wywozy do obozów, masowe morderstwa. Opisuje świat obłudy i zakłamania, w którym artystyczny Paryż postanowił podporządkować się nie zatrudnianiu Żydów, wystawianiu sztuk akceptowanych przez władze hitlerowskie, ograbianiu największych muzeów świata z najznamienitszych dzieł sztuki. Światek, który nie sprzeciwiał się działaniom radykalnym, brutalnym, przemocowym o ile nie dotykały go bezpośrednio i bezpośrednio go nie angażowały. Nie ma we mnie też zgody na to, że nonkonformiści byli szykanowani, wydawani Niemcom, wreszcie mordowani. Na to, że honor i patriotyzm zostały wyparte wygodnictwem. Oczywiście nie mogę oceniać postaw bohaterów tej książki, za to autor w ostatnim rozdziale opisuje, jak te postawy oceniły sądy i trybunały.
To, co podoba mi się w tej książce to opowieść o ludziach, którzy w bardzo trudnym położeniu potrafili wyrażać swoją opinię, bronić swojego stanowiska, patrzeć szerzej na sytuację. Bardzo podoba mi się opowieść o mieście, w którym nigdy nie byłam, a jednak czułam, że jestem tam w trakcie czytania. W książce pada jedno sformułowanie ze strony Pablo Picasso, który mówi, że tak wielki dotychczas Paryż zawęził się do zaledwie kilku ulic, i ja czułam ten zaduch ciasnych dzielnic ograniczonych do ścisłego centrum.
To, przez co trudno było mi się przebić, to język francuski obecny w nazwach, nazwiskach, tytułach, etc. Niestety nie jestem w stanie ich identyfikować i rozróżniać, toteż bez tłumaczenia na język polski często gubiłam się w elementach, o których autor opowiada. Jednak to nie jest uwaga co do treści a jedynie moje ograniczenie i nie ma wpływu na mój odbiór całości jako historii.

Paryż, lata 40. XX wieku, w całej Europie szaleje wojna, niemiecki faszyzm podbija kolejne kraje i niszczy kolejne narody. Jednak nie Paryż. A przynajmniej tak się wydaje…. Książka opowiada o tym, jak funkcjonowało miasto w obliczu bądź co bądź okupacji, ale takiej oswojonej. Autor opowiada, jak artystyczne elity nauczyły się żyć w sytuacji współdzielenia przestrzeni...

więcej Pokaż mimo to

avatar
65
14

Na półkach:

Francuzom chętnie przykleja się etykietkę kolaborantów, choć tego typu ocena postawy tego narodu w czasie drugiej wojny światowej wydaje się ogromnym uproszczeniem. Potwierdza to książka Ridinga, wolna od uprzedzeń i uproszczonych sądów. Bonusem jest cena tej książki, ostatnio wręcz okazyjna.

Francuzom chętnie przykleja się etykietkę kolaborantów, choć tego typu ocena postawy tego narodu w czasie drugiej wojny światowej wydaje się ogromnym uproszczeniem. Potwierdza to książka Ridinga, wolna od uprzedzeń i uproszczonych sądów. Bonusem jest cena tej książki, ostatnio wręcz okazyjna.

Pokaż mimo to

avatar
15448
2030

Na półkach: , ,

bardzo obszerna, wyczerpująca temat "dziwnej wojny", rządów Viohy i niemieckiej okupacji Francji pozycja. Nagromadzenie faktów, dat, nazwisk trochę utrudnia d=odbiór. najlepsze jest rozbicie lektury na poszczególne rozdziały. Poznajemy życie artystyczne i kulturalne Francji pod butem Hitlera. marionetkowy rząd kontra liczący 10% populacji ruch oporu. Flirty francuskich pisarzy, artystów, aktorów, kompozytorów z okupantem, różne odcienie kolaboracji. Oprócz ego sylwetki niezłomnych jak Camus, Nemirovsky, Cendrars. Doskonałe uzupełnienie biografii Berlina, bo mamy zazębienie niektórych wątków. Udokumentowana grabież francuskich dzieł sztuki, w tym sylwetka Marie Holland i prawdziwa historia alianckiej agendy odzyskującej skradzione płótna i rzeźby.

bardzo obszerna, wyczerpująca temat "dziwnej wojny", rządów Viohy i niemieckiej okupacji Francji pozycja. Nagromadzenie faktów, dat, nazwisk trochę utrudnia d=odbiór. najlepsze jest rozbicie lektury na poszczególne rozdziały. Poznajemy życie artystyczne i kulturalne Francji pod butem Hitlera. marionetkowy rząd kontra liczący 10% populacji ruch oporu. Flirty francuskich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
616
120

Na półkach: ,

Interesująca książka. To pierwszy tytuł o tej tematyce, jaki przeczytałem, dlatego nie podejmuję się ocenić jej na tle innych pozycji podejmujących podobne zagadnienie. Niemniej, przedstawione fakty w ciekawy sposób kreślą francuską rzeczywistość okresu II wojny światowej, relacje na linii Paryż-Berlin i Vichy-Berlin oraz działalność artystyczną twórców działających na terenie Francji. Polecam, czas poświęcony lekturze na pewno nie będzie czasem straconym.

Interesująca książka. To pierwszy tytuł o tej tematyce, jaki przeczytałem, dlatego nie podejmuję się ocenić jej na tle innych pozycji podejmujących podobne zagadnienie. Niemniej, przedstawione fakty w ciekawy sposób kreślą francuską rzeczywistość okresu II wojny światowej, relacje na linii Paryż-Berlin i Vichy-Berlin oraz działalność artystyczną twórców działających na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1666
289

Na półkach:

http://www.zacofany-w-lekturze.pl/2013/05/kultura-czasow-okupacji.html

http://www.zacofany-w-lekturze.pl/2013/05/kultura-czasow-okupacji.html

Pokaż mimo to

avatar
3143
1431

Na półkach: , ,

Francja początku XX wieku była przede wszystkim kulturalną stolicą świata. Hitler miał na tym punkcie kompleksy: pisarstwo, malarstwo, teatr, film, moda – to Francja dominowała we wszystkich tych dziedzinach, jedynie może w muzyce Niemcy mogli pochwalić się dokonaniami większymi, niż Francuzi. Dlatego nazistom zależało bardziej na zduszeniu francuskiej kultury, niż zrównaniu tego kraju z ziemią. Czy to się udało? Co robili podczas wojny twórcy tacy jak Camus, Sartre, Aragon, Maurice Chevalier, Edith Piaf, Jean Cocteau, Coco Chanel, Picasso, Matisse, Max Ernst i wielu innych? Alan Riding kreśli przekrojowy obraz wojennej Francji, wcale dla niej niepochlebny. Militarnie rzeczywiście Francja została pokonana. Francuzi podczas II wojny światowej nie popisali się ani odwagą, ani strategią wojskową - od artystów wszak trudno oczekiwać zbrojnego powstania.
Strategie przetrwania były różne. Byli tacy wśród francuskich twórców, którzy jawnie kolaborowali, wliczając w to „wycieczki” do Rzeszy. Jak pisze Riding, byli oni raczej oportunistami, niż zbrodniarzami, ich postępowanie miało więcej wspólnego z narcyzmem, potrzebą posiadania widowni, jak u dzisiejszych celebrytów. Czy kolaboracja oznacza wykonywanie swojego zawodu na oczach okupanta w czasie obowiązującego zawieszenia broni? – pytał sfrustrowany Guintry. Byli też tacy, którzy z wojną nie chcieli mieć nic wspólnego, zaszywali się gdzieś na prowincji, na południu Francji, by tam w spokoju zajmować się swoją pracą. Generalnie jednak artyści korzystali z tego, że mogli nadal działać: pisać, wydawać, wystawiać sztuki, nawet jeśli „czuwała” nad tym niemiecka cenzura. W Paryżu życie kulturalne kwitło: czynne były teatry, opera, kina, kabarety. Może nie do końca była to tytułowa „zabawa”, ale na pewno rozrywka – w myśl zasady, że trzeba rozerwać się, by zapomnieć o wojnie. Był to też pewien sposób na pokazanie, że Francja jednak się nie poddaje… Niemcom też to pasowało, bo im więcej rozrywki dla Francuzów, tym mniej problemów dla okupantów, poza tym oni też chcieli skorzystać z uroków „stolicy miłości”… Po wojnie oczywiście zabrano się za czystki i osądzanie „zdrajców”. Kilku pisarzy nawet rozstrzelano, ale z upływem czasu ten zapał do rozliczeń wyraźnie osłabł. Zadawano sobie pytanie, czy artysta, który zbłądził jest winien bardziej od przemysłowca, który wspierał okupanta. Czy ktoś potępia pracowników Renault za budowanie czołgów dla Wermahtu?
Czytając to mimowolnie narzucają się porównania z okupowaną Polską, z naszym wysiłkiem wojennym i ma się wrażenie, że jedynym wysiłkiem francuskim było utrzymywanie pozorów normalnego życia oraz chronienie dzieł sztuki. I tak obrazy z Luwru zostały „ewakuowane” i ukryte tuż przed wybuchem wojny – Mona Liza „tułała się” po całej dolinie Loary. Wiele dzieł sztuki zostało mimo to wywiezionych przez Niemców, choć głównie były to dobra skonfiskowane Żydom. Rozdział dotyczący właśnie grabieży dzieł sztuki jest chyba najciekawszy w całej książce.
Nadmienić muszę, że relacja Alana Ridinga ma raczej neutralny, reporterski ton – autor stara się przedstawiać fakty, a nie oceniać. Przyznaję autorowi rację, że kto nie przeżył tych trudnych czasów, ten nie powinien oceniać czyichś moralnych wyborów. W książce przewija się cała plejada znanych i mniej znanych nazwisk, ale nie natkniemy się tu na jakieś anegdotki. To pozycja z dziedziny historii, obfitująca w fakty i jak dla mnie trochę tych faktów było za dużo. Pod względem faktograficznym książkę oceniam więc bardzo dobrze, ale obniżam ocenę za trud "przebijania" się przez te daty, nazwy i tytuły.

Francja początku XX wieku była przede wszystkim kulturalną stolicą świata. Hitler miał na tym punkcie kompleksy: pisarstwo, malarstwo, teatr, film, moda – to Francja dominowała we wszystkich tych dziedzinach, jedynie może w muzyce Niemcy mogli pochwalić się dokonaniami większymi, niż Francuzi. Dlatego nazistom zależało bardziej na zduszeniu francuskiej kultury, niż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
679
457

Na półkach: ,

W latach międzywojennych, kiedy to Europie liczono straty i zabliźniały się rany po I wojnie światowej oraz rodziły się nowe ideologie, w których ograniczano wolność artystyczną intelektualną - Paryż wciąż lśnił jako ikona kultury. Był ulubionym miejscem elit: arystokracji i milionerów kupujących dzieła sztuki, chadzających na wyścigi konne w Lasku Bulońskim, na pokazy mody Coco Chanel czy do opery. Z całej Europy i obu Ameryk przybywali tu malarze, pisarze, muzycy i tancerze. Szukali najczęściej seksualnej wolności, uciekając przed dyktaturami, ale przede wszystkim z nadzieją na zdobycie inspiracji i sławy. Paryż dzięki Akademii Francuskiej oferował oświecenie i podniosłość, jak i rozrywki na Moulin Rouge.

Trudno się dziwić, że kiedy niemiecka armia wkroczyła 14 czerwca 1940 roku do Paryża, to nie napotkała oporu. Patrząc na wcześniejsze życie społeczne i kulturalne to szokiem może być zupełny brak zainteresowania wielkimi zbrojeniami i rosnącymi ambicjami terytorialnymi Niemiec. Jeszcze w lecie 1939 roku urządzano wystawne bale maskowe i kostiumowe, kluby noce oferowały obfity repertuar, teatry i kina były pełne, wydawano nowe książki. W jednej tylko sferze Francuzi byli przewidywalni. Rok wcześniej, czyli we wrześniu 1938, kiedy to Niemcy zajęły Sudety, „Monę Lisę” i inne dzieła tymczasowo wysłano do zamku Chambord w dolinie Loary. Gdy wypowiedziano wojnę, 3691 obrazów zdjęto ze ścian i ewakuowano.

Po klęsce w 1940 roku, rząd Vichy chciał udowodnić, że Francja – choć pokonana militarnie – nie została zwyciężona na polu kultury. A ta sfera była jedyną, z której Francuzi mogli być dumni. Niemcy też myśleli podobnie, priorytetem dla nich było wzbudzenie poczucia, że wszystko wraca do normy. Wkrótce więc otwarto teaty i opery, muzea i wystawy, kabarety i burdele, a restauracje oferowały menu po niemiecku. Po latach pewna ówczesna francuska aktorka wspomina ze wstydem: „Byłyśmy zupełnie beztroskie (…). Robiłyśmy sobie pedicure, cały czas chodziłyśmy do salonów piękności. Byłyśmy bardzo młodymi, bardzo pięknymi i popularnymi gwiazdami, nic nas nie obchodziło, co dzieje się na północy”. [str.73] Nie wszystkim było jednak tak wstyd, nawet po latach. Część elity francuskiej uznała, że najlepszajest kolaboracja. I nie miała specjalnych dylematów moralnych z tym związanych. Siedzieli sobie więc spokojnie akceptując okupacyjną rzeczywistość. Nie przeszkadzało im to, że Paryż został obwieszony swastykami, a na Polach Elizejskich defilowali codziennie niemieccy żołnierze. A tym, co nie chcieli się pogodzić z okupacją z pomocą przyszli Amerykanie. Przeprowadzili imponującą akcję przedostania elit francuskich za Ocean.

Tak naprawdę to tylko namiastka ciekawostek, ale też niesamowita przejażdżka po wszystkim, co ważne we francuskiej kulturze pierwszej połowy XX wieku. Pojawiają się wielkie nazwiska: Camus, Gide, Malraux, , Mauriac, Matisse i tak dalej). Alan Riding nikogo tu jednak nie ocenia, pozostawia to czytelnikowi i historii. Co zresztą historia i tak już zrobiła. Piękna to była intelektualna uczta. Czytałam to z wielką przyjemnością. W ogóle seria „Sfery” udała się Wydawnictwu „Świat książki”. To lektura dla trochę ambitniejszych czytelników. A wracając jeszcze do Francuzów i ich rozliczania się. Tak naprawdę bardzo trudno ich i ocenić, czy robili dobrze czy źle. Każdy naród patrzy na to przez własne priorytety i wartości. Tak jak historycy nazwali krótką opór Francuzów "dziwną wojną”, tak można powiedzieć o społeczeństwie francuskim z perspektywy naszej – polskiej - było to dziwne. Gdy my myśleliśmy, jak tu zdobyć broń, oni pytali „Zatańczymy?”.

W latach międzywojennych, kiedy to Europie liczono straty i zabliźniały się rany po I wojnie światowej oraz rodziły się nowe ideologie, w których ograniczano wolność artystyczną intelektualną - Paryż wciąż lśnił jako ikona kultury. Był ulubionym miejscem elit: arystokracji i milionerów kupujących dzieła sztuki, chadzających na wyścigi konne w Lasku Bulońskim, na pokazy mody...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    260
  • Przeczytane
    61
  • Posiadam
    52
  • Teraz czytam
    7
  • Historia
    6
  • Chcę w prezencie
    3
  • II wojna światowa
    3
  • 2013
    2
  • Reportaż
    2
  • Seria Sfery
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki A zabawa trwała w najlepsze. Życie kulturalne w okupowanym Paryżu


Podobne książki

Przeczytaj także