Amerykańska historyczka, badaczka historii Europy Wschodniej.
Wykłada na Uniwersytecie w Yale. W 2006 opublikowała książkę "Kawior i popiół"[1], poświęconą polskim pisarzom okresu międzywojennego zauroczonym ideologią komunistyczną (bohaterami są m.in. Władysław Broniewski, Bruno Jasieński, Aleksander Wat, Wanda Wasilewska). Praca została wyróżniona wieloma nagrodami, m.in. prestiżową Fraenkel Prize, przyznawaną autorom wybitnych dzieł z zakresu historii najnowszej.
Shore przetłumaczyła na język angielski „Czarne sezony" Michała Głowińskiego. Obecnie pracuje nad projektem naukowym dotyczącym fenomenologii w Europie Środkowo-Wschodniej w XX wieku.
Do „Ukraińskiej nocy” przystąpiłam z nadzieją, że uporządkuje moją wiedzę o wydarzeniach na Majdanie, jak i jego następstwach, a w najlepszym wypadku poszerzy jeszcze moją wiedzę o niuanse z tamtego okresu. A przecież relacje uczestników tych wydarzeń z pewnością mogą dać jeszcze szerszy obraz.
Niestety, jeśli liczycie, na to co ja, mocno się rozczarujecie. Książka pozostawiła mnie z ogromnym poczuciem chaosu. Autorka faktycznie przedstawiła kilka kluczowych faktów z tamtego okresu, niezbędnych do wyciągnięcia podstawowych wniosków przyczynowo skutkowych, ale obraz rewolucji jaka dokonała się w Ukrainie był z tego prawie żaden.
Często odnosiłam wrażenie, że mimo, iż narracja (co do zasady) biegła chronologicznie, to autorka gubiła rytm. Warto tutaj zaznaczyć, że książka jest podzielona na dwie części – wydarzenia z Majdanu oraz następstwa w rejonie Donbasu. Zdarzało się, że wspomnienia należące do części pierwszej znajdowały się bez większego uzasadnienia w części drugiej. Część wspomnień (choć ciekawych) zdawała mi się w ogóle nie mieć sensu w tej konkretnej książce.
Ale przechodząc do pozytywów. Gdy odłoży się na bok oczekiwania związane z zapoznaniem się z samymi wydarzeniami i przymknie oko na chaos mamy wspaniałą książkę o dojrzałości, samoświadomości oraz odwadze Ukraińców. Z opowieści uczestników płynie niesamowita mądrość związana z rodzącym się społeczeństwem obywatelskim i marzeniami o wcieleniu w życie zachodnich wartości.
Gdy to czytałam nachodziła mnie smutna refleksja na temat naszego społeczeństwa. Tego, że posiadając to, o czym marzy naród Ukraiński, tak łatwo daliśmy się zmanipulować, oddaliśmy władzę w ręce osób, które odcinają nas od standardów europejskich i co najgorsze… zaczęliśmy się z tym godzić…
36/180/2022
Wyzwanie LC marzec 2022 – Wschodnia Europa
Książka napisana w 2017 roku, opowiada o wydarzeniach na Majdanie i w rejonie Donbasu. W 2014. Jak dla mnie nie jest to typowy reportaż, chociaż mamy wielu bohaterów, którzy opowiadają o tym, co się działo i co wtedy czuli. Bardzo mocno podkreślany jest patriotyzm Ukraińców, ich dążenie do wolności i demokracji. Nie wiem, czy bym w to uwierzyła przed 24 lutego. Teraz wierze bez zastrzeżeń – codziennie widzę w wiadomościach dowody ich odwagi. I solidnego wk…wienia. Warto przeczytać, po pierwsze dość szczegółowo poznajemy wydarzenia z przełomy 2013 i 2014 roku, a po drugie poznamy podłoże dzisiejszego hartu ducha naszych sąsiadów.
Kiedy w grudniu 2013 r. Janukowycz (to ten były prorosyjski prezydent) próbował oczyścić Majdan, „w klasztorze świętego Michała o pierwszej nad ranem dwudziestopięcioletni ojciec Iwan Sydor postanowił uderzyć w dzwony na alarm: biły przez cztery godziny, a ich odgłos niósł się po centrum Kijowa. Klasztornych dzwonów użyto w tym celu po raz pierwszy od inwazji Mongołów na Kijów w latach czterdziestych trzynastego wieku.”
„Kiedy zaczęła się wojna [w Donbasie] – powiedział mi Serhij Żadan – okazało się, że nie mamy armii, nie mamy policji, nie mamy straży granicznej, nie mamy niczego.” I to było 8 lat temu. Prymusi, co? Odrobili lekcję wzorowo.
„Pojawiła się tam [na placu Lenina w Doniecku] starsza miejscowa kobieta i udzieliła jednemu Czeczenowi prawosławnego chrztu, co miało mu pomóc w walce z ukraińskimi nazistami. Dla Kateriny wszystko w tej scenie było surrealistyczne: prawosławna kobieta na komunistycznym placu udziela chrztu islamskiemu najemnikowi, żeby mógł zabić nieistniejących ukraińskich nazistów.”
„Nie wiem, czy Putin to rozumie czy nie, ale jeśli oni tu przyjdą, urządzimy im rzeź.” W kawiarni panował hałas i tłok, stoliki stały blisko siebie. Oleg spojrzał na ludzi wokół nas. „Co druga z tych osób chwyci za broń.”
„Zawsze mówiliśmy – powiedział mi Ihor – że Ukraina otrzymała niepodległość w prezencie, bez rozlewu krwi, bez niczego, i rozumieliśmy, że człowiek nie ceni tego, co dostał za darmo. Teraz oczywiście zapłaciliśmy za wszystko – dodała Wiktoria.”
„Jeżeli człowiek nigdy nie widział niczego oprócz własnej wioski – ciągnął Pawło – oprócz własnej wioski, kopalni i sklepu, to nie rozumie, że gdzie ś istnieje życie. Wielu z tych ludzi nie pojmuje, że istnieje państwo ukraińskie.”