Bouvard i Pécuchet

Okładka książki Bouvard i Pécuchet Gustave Flaubert
Okładka książki Bouvard i Pécuchet
Gustave Flaubert Wydawnictwo: Sic! klasyka
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
klasyka
Tytuł oryginału:
Bouvard et Pécuchet
Wydawnictwo:
Sic!
Data wydania:
2012-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1950-01-01
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361967316
Tłumacz:
Wacław Rogowicz
Tagi:
powieść francuska
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Flaubert, Bouvard i Pécuchet



106 8 32

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
47 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
291
226

Na półkach:

Zabawna przypowieść filozoficzna o dwóch poczciwcach i ich nieposkromionym głodzie wiedzy, tworzenia i odkrywania nowego. Groteskowo przerysowane, skrzące się dowcipem, ironiczne, gorzkie i mądre.

Zabawna przypowieść filozoficzna o dwóch poczciwcach i ich nieposkromionym głodzie wiedzy, tworzenia i odkrywania nowego. Groteskowo przerysowane, skrzące się dowcipem, ironiczne, gorzkie i mądre.

Pokaż mimo to

avatar
745
699

Na półkach: ,

Wielokrotnie obarczany naukowym ładunkiem Gustave'a Flauberta, bezustannie uginałem się pod jego zasobami erudycji. Zastanawiając się nad tym, czy mam do czynienia z powieścią, czy też z dziełem krytyki naukowej, codziennie obserwowałem spadek moich sił, potrzebnych na dokończenie tej książki. Moja cierpliwość opłaciła się. Z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że gdybym chciał poszerzyć swoją wiedzę na tematy medycyny lub hodowli zwierząt, to z pewnością zakupiłbym encyklopedię a nie studiował przez kilka dni "Bouvarda i Pécucheta". To, co miało się stać intelektualną rozrywką, zamieniło się w szczegółowy poradnik przetrwania mieszczuchów na wsi. Zamiast wciągającej historii o inteligentnych i nowatorskich paryżanach, z niechęcią przeglądałem instruktaż sadzenia roślin. Na nic się zdała dociekliwość dwóch głównych bohaterów i ich walka z zaściankowością. Z chęcią odsyłam Bouvarda i Pécucheta do paryskich biur, w których najlepiej im wychodziło zajęcie kopisty.

Flaubert mocno stoi na ziemi pomimo tego, że nie przyjdzie mu już dokończyć swojego ostatniego dzieła. Nie tracąc gruntu pod nogami i postępując zupełnie odmiennie, niż przy tworzeniu "Kuszenia św. Antoniego", pozwala mi mieć nadzieję, że ilość nagromadzonych szczegółów nie zamieni lektury w katorgę. Jednak pomny doświadczeń z opowieści o pełnym mistycyzmu pustelniku, mam odwagę spodziewać się wypełnionych dramatyzmem uniesień. Chcę czuć głębię przenikliwej myśli pisarza. Muszę chociaż raz dotknąć patetycznych scen, tak przeze mnie ulubionych. Nie dostaję tego. Więc odchodzę. Nie zbliżę się ani na krok do twórcy, którego bohaterowie prowadzą swoje życiowe studia w rytmie nic nie wnoszących pogadanek.

Zawirowało mi w głowie od setek nazwisk uczonych ludzi i jeszcze większej ilości porad, serwowanych XIX-wiecznym gospodyniom domowym. Bohaterowie Flauberta, będąc wyśmienitymi odkrywcami moralnych problemów, nie potrafią przełożyć swoich umiejętności na język bardziej filozoficzny niż praktyczny. Praktyka góruje nad refleksją. Pobieżne zapatrywania przeważają nad głęboką ideologią. Francuskiego pisarza stać na wiele więcej, niż śmieszne analizy prowincjonalnych kłopotów dwójki przyjaciół. Wymagam od niego zaangażowania w rozwiązywaniu wielu dylematów, trapiących ludzkość w pierwszych fazach rewolucji przemysłowej a nie tylko zajmowania się mizerią normandzkiej wsi.

Podczas lektury zainteresowałem się zapomnianą teorią mesmeryzmu. Tak jak Franz Anton Mesmer potrafił przyciągnąć swym magnetyzmem wielu zwolenników do jego niczym nie potwierdzonych tez, tak samo Bouvard i Pécuchet drastycznie powiększyli moją skłonność do ziewania. Ich wątłe produkty metafizycznej medytacji, mogłyby co prawda podkopać fundamenty ładu społecznego, lecz brakuje im siły zdolnej przenosić literackie góry. Zdolność do wywrotowości to żadna, a to właśnie ujrzeć bym chciał najbardziej. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko podziękować dwóm sympatycznym natrętom i przestrzec tych z Was, którzy nie są świadomi zbyt dużych pokładów erudycji w ostatnim dziele Gustave'a Flauberta.

Wielokrotnie obarczany naukowym ładunkiem Gustave'a Flauberta, bezustannie uginałem się pod jego zasobami erudycji. Zastanawiając się nad tym, czy mam do czynienia z powieścią, czy też z dziełem krytyki naukowej, codziennie obserwowałem spadek moich sił, potrzebnych na dokończenie tej książki. Moja cierpliwość opłaciła się. Z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
157
106

Na półkach: ,

Wprost nie do uwierzenia, że Flaubert napisał ten tekst pod koniec XIX wieku. Na myśl przywodzi "Historie maniaków" Jaworskiego (wydane jednak 30 lat później!). Kompletne odpsychologizowanie postaci i ujawnienie groteskowości świata udowadniają wizjonerstwo, a także geniusz Flauberta - jednego z największych pisarzy XIX wieku (o ile nie największego).
P.S. Wielu ta lektura wyda się trudna i nudna. Ale uwierzcie mi, napisać coś takiego w tamtych czasach, to było coś.

Wprost nie do uwierzenia, że Flaubert napisał ten tekst pod koniec XIX wieku. Na myśl przywodzi "Historie maniaków" Jaworskiego (wydane jednak 30 lat później!). Kompletne odpsychologizowanie postaci i ujawnienie groteskowości świata udowadniają wizjonerstwo, a także geniusz Flauberta - jednego z największych pisarzy XIX wieku (o ile nie największego).
P.S. Wielu ta lektura...

więcej Pokaż mimo to

avatar
329
203

Na półkach: ,

Zgodnie ze swoimi upodobaniami, dysponuję starszym wydaniem tej powieści, w którym wstęp, choć niezły, jest niestety ideologicznie zabarwiony na wiadomy kolor. Rychło zostałem jednak wprowadzony w świat Bouvarda i Pecucheta, dwóch świeżej daty, a przecież dobrych przyjaciół, którzy postanawiają osiedlić się na prowincji, by w sielskiej atmosferze niestrudzenie zgłębiać wiedzę. Na przeszkodzie stają im rozmaite ograniczenia natury zarówno zewnętrznej, jak i wewnętrznej, co jednak podnieca jeszcze tylko ich zapał. Mozolnie przedzierają się przez labirynt sprzeczności szumnie nazywany dorobkiem myśli ludzkiej, niezdolni odróżnić jego momenty szczytowe od raczej sromotnych, bo nieco zbywa im na mądrości, a bardziej nawet na tak zwanej mądrości życiowej.
Flaubert zjadliwie kpi tu z kołtuństwa, wyszydza dowolność, powierzchowność, wreszcie idiotyzm ludzkich sądów. Drwi z braku aspiracji i drwi z aspiracji zbyt wysokich. Obrywa się tu zresztą wszystkim i jeśli Bouvard oraz Pecuchet raz po raz się błaźnią, to pozostali bohaterowie dzielnie im sekundują w wychodzeniu na durniów.
Nie na każdym poziomie działa ta powieść tak, jak powinna, co wynika bez wątpienia z faktu, iż Flaubert nie zdołał jej ukończyć. Narracja, nieco okrojona i przyspieszona, daje ledwie pozór fabuły. Elementy bezpośredniej, slapstickowej wręcz chwilami satyry, przynoszą umiarkowaną satysfakcję, by po pewnym czasie już jawnie nużyć. Legendarny wysiłek Flauberta poniesiony przy pisaniu tej powieści ewidentnie skoncentrował się na jej warstwie intelektualnej, zaskakującej subtelnością w ujęciu zagadnień bardzo złożonych i dowcipem przewrotnym, dopracowanym, wysublimowanym, niemal nieuchwytnym. Jest to jednak warstwa bardzo wobec czytelnika wymagająca i nie twierdzę bynajmniej, że tym wymaganiom w pełni sprostałem.
Na koniec pokuszę się zaś o drobną refleksję, że ambicja ówczesnego mieszczaństwa, by wiedzieć wszystko, jakkolwiek naiwna, bardziej jest godna pochwały niż ambicja jego współczesnej odmiany, by nie wiedzieć nic.

Zgodnie ze swoimi upodobaniami, dysponuję starszym wydaniem tej powieści, w którym wstęp, choć niezły, jest niestety ideologicznie zabarwiony na wiadomy kolor. Rychło zostałem jednak wprowadzony w świat Bouvarda i Pecucheta, dwóch świeżej daty, a przecież dobrych przyjaciół, którzy postanawiają osiedlić się na prowincji, by w sielskiej atmosferze niestrudzenie zgłębiać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
497
26

Na półkach: , , ,

Szkoda, że nie udało się Flaubertowi jej ukończyć, niby w kółko to samo, niby powtarzalne, a taki nośnik treści do interpretowania, że głowa mała. Nowoczesna i momentami przezabawna powieść, choć czasem też męcząca.

Szkoda, że nie udało się Flaubertowi jej ukończyć, niby w kółko to samo, niby powtarzalne, a taki nośnik treści do interpretowania, że głowa mała. Nowoczesna i momentami przezabawna powieść, choć czasem też męcząca.

Pokaż mimo to

avatar
498
171

Na półkach:

Nie ukrywam zawodu związanego z brakiem zakończenia!
W momencie, kiedy już już trochę zaczęły mnie nudzić szalone pomysłu nietuzinkowych jegomosciów okazało się, że ... nie ma dalszego ciągu.
Ale z pewnością swietnie było zaczynać i chociażby z tej przyczyny koniecznie polecam.

Nie ukrywam zawodu związanego z brakiem zakończenia!
W momencie, kiedy już już trochę zaczęły mnie nudzić szalone pomysłu nietuzinkowych jegomosciów okazało się, że ... nie ma dalszego ciągu.
Ale z pewnością swietnie było zaczynać i chociażby z tej przyczyny koniecznie polecam.

Pokaż mimo to

avatar
363
46

Na półkach:

Uwielbiam Flauberta. Jego "Salammbo" uważam za szczytowy pokaz jego kunsztu literackiego, podobnie jest z "Trzema opowieściami". Do "Szkoły uczuć" muszę powrócić, gdyż czytałam ją dość dawno i nie miałam wtedy zbytnio wyrobionego smaku literackiego. Niedawno przyszła kolej na "Bouvarda i Pecucheta".

Mamy tu opowieść o dwóch jegomościach, których nudzi nieciekawe, urzędnicze życie w wielkim mieście. Postanawiają je opuścić i tam kształcić się w wielu dziedzinach. Kupują dworek na wsi i tam realizują swoje zamierzenie. Kształcą się w dziedzinach literatury, religii, pedagogiki, medycyny, biologii, ekonomii, polityki i innych. Zaczynają nawet wcielać swoja wiedzę w życie. Dochodzi do tego, że adoptują dwójkę zdemoralizowanych dzieci skazańca, które z miernym skutkiem wychowują w duchu wielkich dzieł z zakresu pedagogiki!
Właściwie każde ich zachowanie, przez które realizują zdobytą wiedzę na nieciekawy skutek. Wpadają w konflikty z notablami wiejskiej społeczności, w tym z lekarzem, proboszczem i sędzią. Są pośmiewiskiem, wychodzą na nieudaczników.

Mimo wszystko, książka jest godna polecenia! Ciekawym faktem jest, że ostatnie parę stron książki to notatki Flauberta na jej temat(pisarz zmarł w trakcie jej pisania). Kończy się właściwie na tym, że nasi bohaterowie wpadają w konflikt z prawem. Dalszych losów nie znamy.

Książkę można rozmaicie interpretować. Dla mnie była zabawna. Perypetie bohaterów-nieudaczników były dobrze i śmiesznie opisane, przynajmniej w mojej interpretacji. Ale ktoś inny może twierdzić, że to dzieło o smutnym ludzkim losie, o bezsensie zdobywania wiedzy i ludzkiej egzystencji w ogóle. W końcu i tak staniemy się pośmiewiskiem, mimo naszych dobrych chęci. Albo przeładowani wiedzą zagubimy się w świecie prostaków. Warto przeczytać i zinterpretować ją samemu.

Uwielbiam Flauberta. Jego "Salammbo" uważam za szczytowy pokaz jego kunsztu literackiego, podobnie jest z "Trzema opowieściami". Do "Szkoły uczuć" muszę powrócić, gdyż czytałam ją dość dawno i nie miałam wtedy zbytnio wyrobionego smaku literackiego. Niedawno przyszła kolej na "Bouvarda i Pecucheta".

Mamy tu opowieść o dwóch jegomościach, których nudzi nieciekawe,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
648
34

Na półkach:

Książkę można przeczytać ale nie jest to najlepsza powieść Flauberta.

Książkę można przeczytać ale nie jest to najlepsza powieść Flauberta.

Pokaż mimo to

avatar
231
152

Na półkach: ,

Bouvard i Pécuchet to opowieść o dwóch przyjaciołach błądzących po ścieżkach wszelkich dziedzin nauki. Pewnego dnia, ten barwny paryski tandem, który doświadcza przyjaźni od pierwszego wejrzenia postanawia całkowicie odmienić swoje życie. Porzucając swe zakurzone nieświeżym powietrzem francuskiej stolicy mieszkania i po uprzednim zainwestowaniu prawie wszystkich funduszy jakimi dysponują, wyruszają na podbój... wsi. Barwne opisy zachwytów nad każdą napotkaną marchewką i biedronką prowokują uśmiech na mej twarzy, co za wariactwo, myśli każdy normalny człowiek, trzeba to zatem przyznać już teraz, Ci dwaj, z normalnością mają niewiele wspólnego. Postanawiają zostać wybitnymi ogrodnikami w swym pięknym ogrodzie posiadającymi wszelkie możliwe gatunki roślin. Natura jednak nie chce współgrać z laikami, rozmaite próby i wysiłki pełzną na suchych, zgnitych lub niewyrośniętych ,,niczych”. Panowie nie zniechęcają się, skoro z ogrodnictwem się nie udało, oddajmy się rolnictwu! W trybie natychmiastowym wyrzucają swego dzierżawcę po czym ochoczo zabierają się do uprawiania krzyżówek melonów i innych ogórków. Nic z tego. Mimo przeczytanej ogromnej ilości pozycji dotyczącej uprawy, los im nie sprzyja, a finalnie pali im się suszone na sposób holenderski siano. Tych nieprzeciętnych dwoje parało się również chemią i anatomią, cieszmy się że nikogo nie uśmiercili, choć należy wspomnieć o jednym przypadku, kiedy było blisko. Astronomia była zbyt trudna i nie można z nią było współpracować. Archeologia za to, była dziedziną owocną, odnajdywali tysiące starych, nic niewartych przedmiotów z różnych zakątków kraju zagracając tym samym ogromną część swojego mieszkania. Skończyło się kradzieżą zabytkowej cmentarnej chrzcielnicy, która ,,przecież nie była nikomu potrzebna, a w dodatku wcale nie była chrzcielnicą!” i kłopotami z prawem. Historia porwała ich bez reszty, na literaturze znali się lepiej niż niejeden wybitny twórca, polityka była ryzykowna, higiena wszechogarniająca, czary niebezpieczne, a filozofia tak abstrakcyjna, że ciężko było się w niej połapać. Uff tyle tego, złego i dobrego.
Gustave Flaubert w swojej ostatniej książce, która to niedokończona, według niektórych wpędziła go do grobu, ukazuje nam pogoń ludzkości za postępem, chęcią zgłębiania wiedzy, która w rzeczywistości jest pełna sprzeczności, a prawa niepodważalne, łatwe do obalenia.
Z subiektywnego punktu widzenia, popartego odczuciami opinii publicznej i Antoniego Stygietyńskiego, którego to esej dołączony jest do najnowszego wydania Bouvarda i Pécuchet’a, należy stwierdzić, iż to najmniej udana książka genialnego realisty i psychologa mieszczańskich dusz jakim niewątpliwie był Gustave Flaubert. Dłużąca się, nudnawa, bez wyraźnych konkluzji, pełna filozoficznego bełkotu jest schyłkiem kariery i życia autora. Nie umniejsza ona jednak wyjątkowości i umiejętności twórcy, wszak nie pojawił się jeszcze taki, co by Bouvard’a i Pécuchet’a napisał lepiej, a no tak, nic nie dzieje się dwa razy. Może i dobrze...

Bouvard i Pécuchet to opowieść o dwóch przyjaciołach błądzących po ścieżkach wszelkich dziedzin nauki. Pewnego dnia, ten barwny paryski tandem, który doświadcza przyjaźni od pierwszego wejrzenia postanawia całkowicie odmienić swoje życie. Porzucając swe zakurzone nieświeżym powietrzem francuskiej stolicy mieszkania i po uprzednim zainwestowaniu prawie wszystkich funduszy...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    182
  • Przeczytane
    64
  • Posiadam
    27
  • Literatura francuska
    8
  • Klasyka
    4
  • Teraz czytam
    4
  • Literatura francuska
    3
  • 1001 książek
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • W mojej biblioteczce
    1

Cytaty

Więcej
Gustave Flaubert Bouvard i Pécuchet Zobacz więcej
Gustave Flaubert Bouvard i Pécuchet Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także