Kałasznikow Kebab. Reportaże wojenne

Okładka książki Kałasznikow Kebab. Reportaże wojenne Anna Badkhen
Okładka książki Kałasznikow Kebab. Reportaże wojenne
Anna Badkhen Wydawnictwo: Carta Blanca Seria: Bieguny reportaż
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Bieguny
Tytuł oryginału:
Peace meals: candy-wrapped Kalashnikovs and other war stories
Wydawnictwo:
Carta Blanca
Data wydania:
2012-03-02
Data 1. wyd. pol.:
2012-03-02
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377051375
Tłumacz:
Ewa Kleszcz
Tagi:
wojna reportaż Irak Afganistan Palestyna Czeczenia
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
102 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
467
235

Na półkach: , ,

Praca reportera wojennego od kuchni, i to dosłownie. Autorka zapoznaje nas z tymi, dzięki którym w ogóle miała możliwość przetrwać w ekstremalnych warunkach konfliktów w Iraku, Afganistanie, Palestynie czy Czeczenii czy klęski głodu w Kenii - z lokalnymi tłumaczami, ochroniarzami, przewodnikami, żołnierzami i po prostu innymi dziennikarzami. To oni, podejmując wraz z Autorką realne ryzyko, wyrastali niemalże na drugą rodzinę.

A co jest typowe dla rodziny? Wspólne celebrowanie posiłków, stąd tytułowy kebab z jagnięciną, a także barszcz, hummus, baklawa, falafel, i mniej znane pod naszą szerokością geograficzną mantu, ugali czy mansaf. Każdy z dwunastu rozdziałów kończy się kilkoma przepisami. Dostajemy zatem rzadko spotykany mariaż reportażu i książki kucharskiej. Co najważniejsze dobrze uzasadniony, bo nic tak nie zbliża i nie pozwala się otworzyć jak dzielenie się jedzeniem.

To bardzo osobista książka, skupiona nie tylko na konkretnych ludziach i ich doświadczeniach z wojnami i klęskami nawiedzającymi ich kraje, ale także na samej Autorce, która rozlicza się ze swoich relacji z owymi ludźmi i, poniekąd, ze swoją przeszłością.

Praca reportera wojennego od kuchni, i to dosłownie. Autorka zapoznaje nas z tymi, dzięki którym w ogóle miała możliwość przetrwać w ekstremalnych warunkach konfliktów w Iraku, Afganistanie, Palestynie czy Czeczenii czy klęski głodu w Kenii - z lokalnymi tłumaczami, ochroniarzami, przewodnikami, żołnierzami i po prostu innymi dziennikarzami. To oni, podejmując wraz z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
80
79

Na półkach:

Na początku miałem mieszane uczucia co do tej książki ale podczas czytania wszystkie zostały rozwiane .Przyjemnie i z zainteresowaniem się ją czyta .Odwagi i przygód autorce nie brakuje ! A po za tym na co warto zwrócić uwagę można skorzystać z przepisów jakie autorka dokładnie opisuje .Światowe potrawy ! Ogólnie ja polecam książkę ;)

Na początku miałem mieszane uczucia co do tej książki ale podczas czytania wszystkie zostały rozwiane .Przyjemnie i z zainteresowaniem się ją czyta .Odwagi i przygód autorce nie brakuje ! A po za tym na co warto zwrócić uwagę można skorzystać z przepisów jakie autorka dokładnie opisuje .Światowe potrawy ! Ogólnie ja polecam książkę ;)

Pokaż mimo to

avatar
1026
498

Na półkach: , , , ,

Zaskoczyło mnie jedno w książce: jak to możliwe, że jakieś lokalne amerykańskie gazety (jak 'San Francisco Chronicle' - ponad 200 tys. egz. nakładu, czy 'Boston Globe' - dwa razy tyle) mają ambicje i stać je na to, by wysyłać reportera na pierwszą linię wojny na drugim końcu świata? Pytałem też sam siebie: co robi na wojnie kobieta, w dodatku Amerykanka, ex-Rosjanka pochodzenia żydowskiego, matka małym dzieciom, bez znajomości jakiegokolwiek przydatnego języka i w krajach muzułmańskich jak Irak, Afganistan, Etiopia czy Palestyna (wyjątkiem jest tu rosyjskojęzyczna Czeczenia),w których żaden mężczyzna kobiet nie bierze na serio? A jednak, mimo iż porusza się po peryferiach wydarzeń, jej świadectwo jest interesujące i głęboko ludzkie. Pozwala nam spojrzeć na wojnę "od kuchni" - od strony kobiet i dzieci, które są najbardziej zagrożone w rejonach walk, a które boją się o swych bliskich i...gotują. Do każdego reportażu (każdy z innego miejsca i czasu, a jest ich tu 12) dostajemy więc przepisy na miejscowe przysmaki, bo jak pisze autorka, wszystkie jej pobyty w strefie wojny prowadziły do ludzi poprzez dzielenie się jedzeniem - stół stwarzał wspólnotę z ludzi, którzy byli sobie jeszcze przed chwilą obcy. To też historia towarzyszących jej osób: kierowców, tłumaczy i "ochroniarzy", którzy czytelnikowi stają się bliżsi. Najbliższe stały się dla mnie jej tłumaczki z Iraku - Sana' i Szadha, szyitka i sunnitka, obie wykształcone historyczki sztuki, obecnie pewnie w obozach dla uchodźców w Turcji albo gdzieś na drogach do Europy...Jedną z nich zawrócono do Bagdadu już z Czech. Szkoda, że mimo opowiedzenia ich historii, nadal są anonimowe i bez pomocy. Inaczej, niż rodziny muzyków z Iraku i Syrii, grający obecnie z Jordi Savallem w jego zespole Hesperion XXI, których rodziny są już bezpieczne w Hiszpanii i Francji.

W reportażu o Czeczenii ("Barszcz na wojnie") jej sympatia, mimo iż była obywatelką ZSRR, nie leży wcale po stronie rządu, który chcąc zabić (tak, tylko zabić - strzałem w głowę...) 40 czeczeńskich terrorystów, z których połowę stanowiły kobiety, okupujących teatr na Dubrowce, bez skrupułów śmiertelnie zatruwa gazem ok. 150 zakładników, nie podając nawet lekarzom ratującym ofiary rodzaju użytej trucizny. A niewykluczone, iż wysadzenie 4 bloków mieszkalnych w Moskwie, gdzie zginęło jeszcze więcej ludzi, było akcją służb specjalnych, służącą stworzeniu casus belli do ataku na Czeczenię i wyniesieniu Putina do władzy - dochodzenia w tych sprawach zostały utajnione... Obywatele ZSRR takie traumy nauczyli się "zajadać" tłustymi potrawami i zapijać wódką, by zapomnieć, że są tylko mięsem armatnim autorytarnej polityki.

Na koniec, w epilogu, autorka odwołuje się do Kapuścińskiego, który z konfliktu w Górskim Karabachu pisał, iż trudna rozmowa wymaga suto zastawionego stołu, zaś pusty stół ją mrozi. Badkhen to rozszerza: "W skrajnych sytuacjach propozycja podzielenie się chlebem oznacza więcej niż tylko zaproszenie do usłyszenia czyjejś historii. To szansa aby połączyć dwa życia: tego człowieka i twoje.
Wszyscy ludzie opisani w tej książce są dla mnie rodziną" (s.314). Ale to tak łatwo się pisze, gdy z członkami takiej rodziny nie utrzymuje się żadnego kontaktu...Wszystkie użyte w książce nazwiska - reporterów i niektórych bohaterów - są autentyczne.

I wniosek natury ogólnej: wojna ani rewolucja nigdy nie prowadzą do lepszego jutra. Przykładów, świetnie udokumentowanych, są setki a może tysiące. Jak to możliwe, że ludzie nie są w stanie tego zrozumieć?

Zaskoczyło mnie jedno w książce: jak to możliwe, że jakieś lokalne amerykańskie gazety (jak 'San Francisco Chronicle' - ponad 200 tys. egz. nakładu, czy 'Boston Globe' - dwa razy tyle) mają ambicje i stać je na to, by wysyłać reportera na pierwszą linię wojny na drugim końcu świata? Pytałem też sam siebie: co robi na wojnie kobieta, w dodatku Amerykanka, ex-Rosjanka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
26
13

Na półkach:

Najciekawsze co zaobserwowałem czytając książkę, jest to, że za każdym razem, gdy brałem ją do ręki, zdjęcie na okładce powodowało u mnie odmienne uczucia.
Żal, podziw, gniew, wzruszenie, złość, radość....

Żeby zrozumieć, trzeba przeczytać. Daje do myślenia.


O życiu....
Polecam.

Najciekawsze co zaobserwowałem czytając książkę, jest to, że za każdym razem, gdy brałem ją do ręki, zdjęcie na okładce powodowało u mnie odmienne uczucia.
Żal, podziw, gniew, wzruszenie, złość, radość....

Żeby zrozumieć, trzeba przeczytać. Daje do myślenia.


O życiu....
Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
602
55

Na półkach:

Książka jedyna w swoim rodzaju.Jedzenie z perspektywy wojny,lub wojna z perspektywy jedzenia,a przy tym autorka bardzo przystępnie podaje typowe dla krajów, które odwiedza przepisy na potrawy.Robiłam kurczaka z ryżem,pychaaa:)

Książka jedyna w swoim rodzaju.Jedzenie z perspektywy wojny,lub wojna z perspektywy jedzenia,a przy tym autorka bardzo przystępnie podaje typowe dla krajów, które odwiedza przepisy na potrawy.Robiłam kurczaka z ryżem,pychaaa:)

Pokaż mimo to

avatar
1659
1659

Na półkach: , ,

Anna Badkhen to rosyjska dziennikarka, która jako korespondentka wojenna wyjeżdża do Iraku, Afganistanu, Palestyny, Czeczenii, wschodniej Afryki. Udaje się w miejsca najgroźniejszych konfliktów, gdzie spotyka cywilów. Przy stole dzieli się z innymi jedzeniem, wysłuchuje intymnych wspomnień i poznaje kulisy wojny. Słucha o talibach zarabiających fortuny na uprawie maku, pijanych rosyjskich pułkownikach, współpracy bin Ladena z Amerykanami i więźniach. Autorka ukazuje dylematy moralne, z którymi boryka się każdy korespondent wojenny. W książce pełno pysznego jedzenia. Znajdziemy tu wszelkie informacje jak przygotować arabskie dolma, słodką baklawę, aromatyczną masala ćaj, chrupiący chleb samun czy tytułowy afgański kebab jagnięcy. Badkhen opowiada np. jak mężczyzna, którego ledwie znała poczęstował ją duszoną dynią, a potem pozwolił, by jego dwunastoletni syn z kałasznikowem strzegł jej życia. A także także o sytuacjach, w których jej życie było zagrożone – gdy patrzyła prosto w otwór lufy wymierzonego w nią kałasznikowa, kiedy mężczyźni, którzy mieli być jej ochroniarzami, chcieli ją obrabować, gdy wreszcie 10-letni chłopiec niespodziewanie przyłożył jej nóż do brzucha. Dziennikarka opisuje śmierć głodową w Afryce Wschodniej. Szczególnie silne wrażenie zrobiły na mnie opisy braku wody i wyniszczająca śmierć małych dzieci z niedożywienia. Lektura wywarła na mnie ogromne wrażenie!

Anna Badkhen to rosyjska dziennikarka, która jako korespondentka wojenna wyjeżdża do Iraku, Afganistanu, Palestyny, Czeczenii, wschodniej Afryki. Udaje się w miejsca najgroźniejszych konfliktów, gdzie spotyka cywilów. Przy stole dzieli się z innymi jedzeniem, wysłuchuje intymnych wspomnień i poznaje kulisy wojny. Słucha o talibach zarabiających fortuny na uprawie maku,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
200
78

Na półkach: ,

Łzy wdów wojennych i kałasznikow oblepiony papierkami po cukierkach
Niektórzy jedzenie traktują jak konieczność lub niewygodę (tak postrzegała tę czynność Virginia Woolf, a świadectwo zostawiła w swoich dziennikach),inni jak sztukę i chwile do celebrowania lub wspominania. Tego drugiego znaczenia można dopatrywać się w filozofii jedzenia u Anny Badkhen. Kałasznikow kebab. Reportaże wojenne przyciągnął moją uwagę tytułem i sprawdzoną serią "Bieguny". Lektura ze względu na tematykę była dość trudna i musiałam na kilka dni książkę odłożyć na bok.

Jej trzonem są obrazy z przestrzeni, w których toczą lub toczyły się walki. To przede wszystkim wspomnienia z wyjazdów autorki jako korespondentki do Afganistanu, Palestyny, Iraku, Czeczenii, ale też obserwacje z życia w Rosji. Każdy rozdział zakończony jest przepisami na potrawy z danego regionu, o którym pisze Badkhen.

Jak już wspominałam, to trudna książka, bo traktuje o trudnych sprawach. W pamięci pozostaje historia dziesięciolatki, jej niewiele starszych dwóch sióstr oraz matki gwałconych przez żołnierzy na oczach ojca. Kobiety na wojnie, jak stwierdza autorka, są traktowane często jak łupy, trofea. Nikt nie liczy się z ich życiem, cierpieniem, prawem do zachowania godności. Badkhen wspominając całkiem niedawną sytuację małej dziewczynki, zauważa historyczną ciągłość tego procederu w każdym zakątku świata, gdzie toczyła się jakakolwiek wojna.[...]
Kałasznikow kebab to nie tylko przewodnik po konfliktach zbrojnych z całego świata, o których w zasadzie do dziś słyszy się w wiadomościach. To chyba przede wszystkim skoncentrowanie uwagi na jednostkach, których te konflikty dotykają bezpośrednio. Na wdowach wojennych, które bezgłośnie nauczyły się wyrażać swoją rozpacz. Na żołnierzach amerykańskich (bo to z tymi autorka podróżowała, przebywając w Iraku),którzy ryzykują i własne życie, i osobiste szczęście. Na nastoletnich Palestyńczykach – samobójcach, zwanych męczennikami. Na sunnitce i szyitce, dwóch przyjaciółkach z Bagdadu, których relacji nie przerwała wojna. To też ukazanie, że posiłek to celebrowanie - życia, obecności drugiego człowieka.
[...]

Cała recenzja: http://polskowienie.blogspot.com/

Łzy wdów wojennych i kałasznikow oblepiony papierkami po cukierkach
Niektórzy jedzenie traktują jak konieczność lub niewygodę (tak postrzegała tę czynność Virginia Woolf, a świadectwo zostawiła w swoich dziennikach),inni jak sztukę i chwile do celebrowania lub wspominania. Tego drugiego znaczenia można dopatrywać się w filozofii jedzenia u Anny Badkhen. Kałasznikow kebab....

więcej Pokaż mimo to

avatar
307
124

Na półkach: , , , ,

Kolejna książka uświadamiające jak dużo mam szczęścia, że urodziłam się w konkretnej szerokości geograficznej.
Ciekawy pomysł z przepisami na końcu każdego rozdziału.

Dobra, ale momentami ciężko mi się ją czytało. Miałam problem ze zbyt długimi zdaniami, w których autorka chciała zawrzeć kilka informacji naraz. A może to nie był "ten moment" na "tą książkę".

Polecam. Sama do niej kiedyś wrócę.

Kolejna książka uświadamiające jak dużo mam szczęścia, że urodziłam się w konkretnej szerokości geograficznej.
Ciekawy pomysł z przepisami na końcu każdego rozdziału.

Dobra, ale momentami ciężko mi się ją czytało. Miałam problem ze zbyt długimi zdaniami, w których autorka chciała zawrzeć kilka informacji naraz. A może to nie był "ten moment" na "tą książkę".

Polecam....

więcej Pokaż mimo to

avatar
4665
3433

Na półkach: , ,

Czy można pisać jednocześnie o wojnie i jedzeniu, śmierci i celebrowaniu posiłków, żałobie i gotowaniu?
Anna Badkhen w swoich reportażach wojennych udowadnia, że można i to w sposób mistrzowski.

"Kałasznikow kebab" to przede wszystkim relacje z ogarniętych wojną krajów (Iraku, Afganistanu, Palestyny, Czeczeni) oraz z miejsc wyniszczonych biedą i klęskami urodzaju (kraje afrykańskie, postsowiecka Rosja).
W każdym z tych miejsc reporterka spotyka ludzi ogarniętych żądzą zemsty, zabijania, niszczenia... Poznaje jednak również mieszkańców zastraszonych, sterroryzowanych, cierpiących, ale gościnnych i otwartych. Mimo iż sami często nie mają co włożyć do garnka, dzielą się z autorką ostatnimi cienkimi plackami upieczonymi w prymitywnych warunkach czy wodnistą zupą.

Wspólne rozmowy przy stole, nawet jeśli tuż obok słychać odgłosy strzałów, zbliżają do siebie. Dzięki nim reporterce udaje się poznać historie matek opłakujących zabite dzieci, ojców dumnych z synów-samobójców, zrozpaczone wdowy, ofiary tortur i gwałtów...

Niektórzy bohaterowie reportaży mówią o sobie w sposób powściągliwy, ale ich milczenie bywa nieraz bardziej wymowne niż tysiące wykrzyczanych słów. Inni opowiadają chętnie o swoich doświadczeniach, przeżywając w ten sposób swoiste katharsis.

Opisy rozmów przy stołach, wspólnego szykowania prostych, ale smacznych, aromatycznych posiłków pokazują, jak bardzo ludzie pragną wyrzucić z siebie ból i cierpienie; są też okazją do refleksji nad wojną, przemocą, religią, która częściej dzieli niż łączy.

Osobne miejsce w książce zajmują wspomnienia autorki na temat jej dzieciństwa i młodości w Związku Radzieckim i późniejszej putinowskiej Rosji. Badkhen pisze dużo o rosyjskiej obyczajowości, której nieodłącznym elementem jest alkohol. Wspomina rodzinne obiady, przyjęcia, które w czasach pustych półek sklepowych były nie tylko rozrywką, ale i ucieczką od komunistycznego reżimu.

W reportażach opisy masakr i bezsensownych okrucieństw przeplatają się z opisami aromatycznych potraw, często bardzo prostych, ale smakowitych, bo opartych na naturalnych składnikach i przyprawach. Zestawienie to - chociaż szokujące - nie razi. Przeciwnie - pokazuje, że ludzie nawet w czasach wojny i najbardziej skrajnych warunkach szukają w życiu namiastki normalności.

Każdy rozdział podsumowują przepisy kulinarne, które autorka poznała podczas swoich podróży.

Ta książka to nie tylko opowieść o miejscach ogarniętych wojną i ludziach próbujących przeżyć. To także przypowieść o chlebie - symbolu dostatku, którego często nie doceniamy.

"W naszym społeczeństwie jedzenie to rozkosz - szansa dla kreatywności, ekspresji, różnorodności. Elementem tej przyjemności są poszukiwania odpowiednich składników, wywołujące dreszcz związany z polowaniem.
Ale w wielu częściach świata jedzenie jest artykułem pierwszej potrzeby, zbyt rzadkim, żeby polowanie na niego stanowiło przyjemność..." - czytamy w jednym z ostatnich reportaży.

Te proste i pozornie oczywiste zdania zapadają w pamięć i wywołują wyrzuty sumienia. Autorka zachęca, byśmy od czasu do czasu zajrzeli do domowego kosza na śmieci i sprawdzili, ile jedzenia marnuje się w naszych rodzinach. To, co dla nas stanowi niepotrzebny produkt, dla innych mogłoby okazać się posiłkiem ratującym życie.
To oczywista prawda, z której właściwie zdajemy sobie sprawę, ale nie myślimy o tym na co dzień.
Reportaże ze zbioru "Kałasznikow kebab" nie tylko pokazują świat, który - na szczęście - znamy tylko z medialnych przekazów. Uczą również pokory wobec życia.

Czy można pisać jednocześnie o wojnie i jedzeniu, śmierci i celebrowaniu posiłków, żałobie i gotowaniu?
Anna Badkhen w swoich reportażach wojennych udowadnia, że można i to w sposób mistrzowski.

"Kałasznikow kebab" to przede wszystkim relacje z ogarniętych wojną krajów (Iraku, Afganistanu, Palestyny, Czeczeni) oraz z miejsc wyniszczonych biedą i klęskami urodzaju (kraje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
193
5

Na półkach: ,

Bardzo dobry pomysł na reportaże. Sposób opisywania posiłków w krajach, gdzie panuje konflikt wojenny, wcale nie odebrał tematowi powagi. Wojna z kobiecego punktu widzenia i o kobietach.

Bardzo dobry pomysł na reportaże. Sposób opisywania posiłków w krajach, gdzie panuje konflikt wojenny, wcale nie odebrał tematowi powagi. Wojna z kobiecego punktu widzenia i o kobietach.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    351
  • Przeczytane
    133
  • Posiadam
    61
  • Teraz czytam
    7
  • Chcę w prezencie
    7
  • Reportaż
    7
  • Literatura faktu
    7
  • Reportaże
    7
  • 2012
    6
  • Afganistan
    6

Cytaty

Więcej
Anna Badkhen Kałasznikow Kebab. Reportaże wojenne Zobacz więcej
Anna Badkhen Kałasznikow Kebab. Reportaże wojenne Zobacz więcej
Anna Badkhen Kałasznikow Kebab. Reportaże wojenne Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także