Wędrówka z Ablem

Okładka książki Wędrówka z Ablem Anna Badkhen
Okładka książki Wędrówka z Ablem
Anna Badkhen Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece literatura podróżnicza
392 str. 6 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Tytuł oryginału:
Walking with Abel
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Kobiece
Data wydania:
2017-04-21
Data 1. wyd. pol.:
2017-04-21
Liczba stron:
392
Czas czytania
6 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365506085
Tłumacz:
Maria Białek
Tagi:
reportaż podróże Sahara Sahel Fulani nomadowie
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
32 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
976
657

Na półkach: ,

Książka otwiera oczy na życie zupełnie inne niż to, które prowadzimy na co dzień w naszych wielkich miastach, jeżdżąc wygodnymi samochodami i codziennie odkręcając ciepłą wodę pod prysznicem. Autorka w swoją relację z wędrówki, którą odbyła z plemieniem nomadów wplata trochę wątków osobistych, ale stara się rzetelnie i bezstronnie opisywać to, co widzi, nie oceniając. Przybiera to miejscami dość straszliwy wymiar, zwłaszcza przy opisach chorób i śmierci, które w warunkach subsaharyjskiej Afryki są czymś na porządku dziennym.
Książki tej nie czyta się gładko i dość dużo czasu zajęło mi przebrnięcie przez nią, ale nie żałuję, właśnie dzięki temu, że dane mi było spojrzeć za zasłonę oddzielającą nas od zupełnie innego niż mój świata. Ziemia jest wielka i istnieją na niej setki miejsc, których nigdy nie zobaczymy i nie doświadczymy tak, jak ich mieszkańcy. Dobrze, że choć można o nich poczytać, żeby zyskać szerszą perspektywę.

Książka otwiera oczy na życie zupełnie inne niż to, które prowadzimy na co dzień w naszych wielkich miastach, jeżdżąc wygodnymi samochodami i codziennie odkręcając ciepłą wodę pod prysznicem. Autorka w swoją relację z wędrówki, którą odbyła z plemieniem nomadów wplata trochę wątków osobistych, ale stara się rzetelnie i bezstronnie opisywać to, co widzi, nie oceniając....

więcej Pokaż mimo to

avatar
191
74

Na półkach: , , ,

Czytając ten reportaż zastanawiałam się, czy to, co zawarła autorka jest prawdą. Bez wątpienia tak, jednak człowiekowi, który z każdej strony otoczony jest nowoczesnością, ciężko uwierzyć, że takie ludy mają jeszcze prawo bytu. W "naszym" świecie ludzie ze wsi uciekają do miast. Ile czasu im zostało? Czy przetrwają ten pęd?

Zapraszam na IG: @czytanki.matki

Czytając ten reportaż zastanawiałam się, czy to, co zawarła autorka jest prawdą. Bez wątpienia tak, jednak człowiekowi, który z każdej strony otoczony jest nowoczesnością, ciężko uwierzyć, że takie ludy mają jeszcze prawo bytu. W "naszym" świecie ludzie ze wsi uciekają do miast. Ile czasu im zostało? Czy przetrwają ten pęd?

Zapraszam na IG: @czytanki.matki

Pokaż mimo to

avatar
1017
698

Na półkach: ,

"Nie ma nomadzkiego kalendarza, nie ma dat. Prawie w ogóle nie ma czasu. Istnieją tylko cykle. Wschodzące słońce – ogromne i białe na wschodzie, roztapiające się w półmroku na zachodzie.
Dzieci umierające w nocy, kobiety siedzące razem w żałobie. Susze i ulewy. Powolne nieregularne przegony na sezonowe pastwiska i krótsze rytmiczne przeprawy przez rzekę, jej ramiona boczne i sezonowe dopływy, długie i męczące wędrówki na pastwiska, po wodę, na targ. I wyczekiwanie, zawsze wyczekiwanie – na deszcz, gęściejszą trawę, przemieszczanie się".

"Nie ma nomadzkiego kalendarza, nie ma dat. Prawie w ogóle nie ma czasu. Istnieją tylko cykle. Wschodzące słońce – ogromne i białe na wschodzie, roztapiające się w półmroku na zachodzie.
Dzieci umierające w nocy, kobiety siedzące razem w żałobie. Susze i ulewy. Powolne nieregularne przegony na sezonowe pastwiska i krótsze rytmiczne przeprawy przez rzekę, jej ramiona boczne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
361
361

Na półkach:

"Wędrówka z Ablem” to niesamowicie barwna i kolorowa mozaika przedstawiająca życie Nomadów. Autorka na pewien czas po prostu zrezygnowała ze swojego życia i zamieszkała z jedną z rodzin pasterskich. Dzięki temu, że spędziła z nimi wiele czasu, miała okazję poznać ich codzienność, kulturę, obyczajowość oraz sposób patrzenia na życie i świat. Napisana przez nią historia jest kompletna, dopracowana i szalenie interesująca.
Z opowieści tej wyłania się obraz ludzi niezwykłych. Posiadających niewiele i tą małą garstką potrafiących się cieszyć. Nomadzi żyją z dala od cywilizacji, nie potrzebują nowoczesnej technologii, żywią się tym, co udaje im się wyhodować lub samodzielnie wyprodukować, korzystając z wymiany i pomijając używanie gotówki. Każdego dnia pokonują wielkie odległości, w celu zaspokojenia swych potrzeb. Ich życie jest dużo trudniejsze od naszego. Właściwie nie ma z nim nic wspólnego. Czasami ciężko było mi uwierzyć w opowieść snutą przez Badkhen, ale im mocniej się w nią zagłębiałam, tym bardziej działa na moją wyobraźnię, zapraszając mnie do pełniejszego i bardziej emocjonalnego zaangażowania się w ten nietypowy świat.
Nietypowość. To słowo zdecydowanie do Nomadów pasuje. Ich wierzenia momentami wydawały mi się niezwykłe, a nawet dziwaczne, co przewrotnie jeszcze bardziej zachęcało mnie do lektury. Zjedzenie sowiego mięsa uchroni Cię przed śmiercią. Jeśli krowa wejdzie przez tobą do wody niestraszne ci bestie i demony. To dopiero początek długiej listy przedziwnych wierzeń, które w decydujący sposób determinują życie tych ludzi. Co ciekawe, podczas lektury nie było mi do śmiechu. Cieszyłam się z możliwości zbliżenia choć w taki prosty sposób, poznania nowej kultury, innego świata.

"Wędrówka z Ablem” to niesamowicie barwna i kolorowa mozaika przedstawiająca życie Nomadów. Autorka na pewien czas po prostu zrezygnowała ze swojego życia i zamieszkała z jedną z rodzin pasterskich. Dzięki temu, że spędziła z nimi wiele czasu, miała okazję poznać ich codzienność, kulturę, obyczajowość oraz sposób patrzenia na życie i świat. Napisana przez nią historia jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
221
161

Na półkach: ,

Rok życia z nomadami - Fulanami, którzy wypasają bydło na obrzeżach Sahary. Tylko rok i aż rok. Autorka spędziła te miesiące nie gdzieś obok, podglądając z daleka, ale razem z rodziną Diakajate, stając się jej członkiem, choć wyglądającym i myślącym inaczej. Towarzyszymy rodzinie w chwilach radości i smutku, poznajemy kulturę i zwyczaje, związujemy się z bohaterami. I krowami. Patrzenie na kulturę Fulanów (choć nie tylko) jest ciekawe, ponieważ jest spojrzeniem od wewnątrz, a nie zapoznawaniem się z encyklopedycznym opisem zwyczajów. Może czasem czytelnik nie rozumie, może opisane wydarzenia uważa za dziwne, a postawy bohaterów za prymitywne albo zacofane, ale z czasem wszystko zaczyna nabierać sensu. Takiego naturalnego, niekoniecznie logicznego dla nas - ludzi nowoczesnych. Autorka pokazuje nam życie proste i zgodne z prawami przyrody, oparte na łasce lub niełasce pogody, czasem piękne, czasem okrutne, ale przede wszystkim robi to cierpliwie i spokojnie. Tłumaczy nam kulturowe powody pewnych zachowań, przytacza również sporo faktów znanych naukowcom, a obcych samym Fulanom. Ale przede wszystkim pozwala nam powoli zapoznawać się ze światem bohaterów, nie stawia siebie (i czytelnika) na pozycji istoty lepszej, o większej wartości.
Ciekawa lektura, choć może nie porywająca. W każdym razie - warta przeczytania.

Rok życia z nomadami - Fulanami, którzy wypasają bydło na obrzeżach Sahary. Tylko rok i aż rok. Autorka spędziła te miesiące nie gdzieś obok, podglądając z daleka, ale razem z rodziną Diakajate, stając się jej członkiem, choć wyglądającym i myślącym inaczej. Towarzyszymy rodzinie w chwilach radości i smutku, poznajemy kulturę i zwyczaje, związujemy się z bohaterami. I...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1759
1758

Na półkach:

Wędrówką jedną życie jest człowieka!
Tak pisał i śpiewał Edward Stachura. Diogenes w chodzeniu upatrywał lekarstwo na wszystko. Współcześni lekarze szwedzcy w pozycji popularnonaukowej „Projekt zdrowie” na nowo odkrywają, że ruch to zdrowie. Cytat, otwierający przepiękną i wielowymiarową (filozoficzną, kulturową, psychologiczną, literacką, polityczną, geograficzną) relację wędrówki autorki z Fulanami, zapowiadał dość nietypową publikację w jej dorobku. Zastanawiałam się - skąd u tej reportażystki wojennej nagłe zainteresowanie „nudną” marszrutą? Czyżby chęć ucieczki od coraz bardziej niezrozumiałego świata, którego twarz nienawiści poznawała w punktach zapalnych Bliskiego Wschodu, Azji Środkowej i Afryki? A może chęć nauki? Potrzeba zaczerpnięcia z wiedzy kultury inaczej postrzegającej świat, „którą można zdobyć tylko dzięki bardzo długiej wędrówce z ludźmi wędrującymi od zawsze”? W jakiejś mierze zmęczenie materiału czyli psychiki też, ale głównym powodem był (nigdy nie zgadłabym!) zawód miłosny. Pustkę pozostawioną przez ukochanego postanowiła zachodzić. Szukała więc „nie tylko wiedzy, lecz także swoistego uzdrowienia”. Weszła do rodziny wędrującego ludu Fulanów, przyjęła imię Anna Ba i spróbowała zsynchronizować „własne tempo z metrum udoskonalanym przez kolejne tysiąclecia”. Chciała poruszać się wraz z przegonem (tak określała wędrówkę z bydłem) po Sahelu, której wielomiesięczną trasę umieściła na dołączonych mapkach. Pragnęła poddać się cyklowi pojawiających się kolejnych gwiazdozbiorów, których konstelacje oznaczały „nadejście miesięcy pełnych wiatrów, tygodni mżawki lub dni ulew, początek bezlitosnych upałów albo wilgotnych nocy”. Ten rytm nadała swoim wspomnieniom, zaczynając od „Wyczekiwania” na deszcz, a potem „Pory deszczowej”, by zakończyć „Przeprawą”. Autorka była w nich bardzo uważną i empatyczną obserwatorką, ale nie mogę napisać, że reporterką. Bardzo osobisty ton opowieści o życiu wraz z Fulanami czyniła ją bardzo intymną, nostalgiczną, zmysłową w opisach, delikatną, liryczną, poetycką. Wręcz na granicy realizmu magicznego. Tę kruchość podkreślały dodatkowo rysunki o delikatnej kresce ludzi, zwierząt i krajobrazów. W swoich retrospekcjach często sięgała do własnych doświadczeń w innych krajach, z innymi ludźmi, by porównać i pokazać różnice, choć częściej podobieństwa. Sięgała do myśli filozoficznej lub dzieł znanych reportażystów, pisarzy i podróżników, spośród których często cytowała Ryszarda Kapuścińskiego. Prozę życia zaczarowywała opowiadaniami, legendami i mitami pełnymi dżinów, wakuli, pyłowych diabłów i wodnych demonów. Ale to z Biblii wyłuskała historię Kaina i Abla, by tego ostatniego przedstawić jako protoplastę ludów wędrownych i umieścić symbolicznie w tytule. Spoglądając na zjawisko wędrówki, sięgała do prehistorii, by cały ten mikrokosmos zmieścić w osobie Umaru – głowie fulańskiej rodziny. Zauważała i doceniała wyjątkowość i niecodzienność obcowania z żywą historią nomadów, których „księżycowy krajobraz Sahelu został wyrzeźbiony z cykli – rytmu zaczerpywanego i wypuszczanego powietrza, dobowych procesji ciemności i światła, tygodni zabójczego skwaru i deszczowej absolucji, klęski suszy i głodu na zmianę z okresami urodzaju i dostatku”, na którym przewodnik wędrówki Umaru „szukał wskazówek na nocnym niebie”, kierując się „innymi koordynatami, skalibrowanymi w w inny sposób, powołanymi do istnienia miliardy lat przed powstaniem Ziemi.”
To wszystko sprawiało, że chciałam tam z nimi być!
Chciałam wędrować razem z nimi. Poczuć się cząstką prehistorii. Złapać jeden rytm bicia serca całej ludzkości od pradziejów. Pochłaniać mądrość Umaru i jego rodziny. Leżeć pod gwiazdami afrykańskiego Sahelu, czekając na wyzwolenie, oświecenie, spokój umysłu, ukojenie duszy.
Nic z tego autorka nie osiągnęła.
Piękno i uroda widzianych obrazów potęgowały jej ból serca. Przez liryzm jej opisów od czasu do czasu, przebijały się, początkowo nieśmiało, a potem z coraz większą częstotliwością, wyrazistością i siłą, brzydkie plamy przypominające „nierealny kleks współczesności w starożytnej scenerii”. Głód, terroryzm, choroby, bydłokrady z bronią palną, rozbite rodziny uciekające przed wojną, wysoka umieralność dzieci, utrata starej wiedzy i zanik tradycji, ucieczka młodych do miast, zmiany klimatyczne, o których Fulanie nigdy nie słyszeli, „ale umieli opisać ich symptomy z naukową precyzją”. Jeśli do tego momentu miałam problem z rozstrzygnięciem sporu o istnienie lub nie istnienie globalnego ocieplenia, to Fulanie rozwiali moje wątpliwości, opowiadając „o tym, że w ostatnich latach wiatr stał się gorętszy, silniejszy i niósł ze sobą więcej piasku z Sahary. O tym, że opady deszczu, na które nigdy nie można było liczyć, stały się jeszcze bardziej kapryśne. O tym, że susze, z ktorymi zawsze trzeba było się liczyć, teraz nawiedzały busz z coraz większą częstotliwością. O tym, że pory roku, kiedyś posłuszne gwiazdom, teraz wypadły z torów.”
Oto wiarygodne źródło prawdy!
Ujrzałam, co straciłam. Co, my, jako ludzkość, straciliśmy i tracimy z każdym dniem i z każdym krokiem naszej wędrówki. „Pozostało słabe bydło. I człowiek: oszołomiony, głodny, kurczowo trzymający się tradycji, która zdawała się gwałtownie przegrywać z tym, co nowe, i znajdować się na drodze do samowymarcia”.
Tak pięknie rozpoczęta wędrówka ku uzdrowieniu jednostki okazała się koszmarnym marszem ku samozagładzie ludzkości.
Byłam zrozpaczona, rozczarowana i wściekła, ale też pod urokiem sposobu narracji, bym właśnie tak się poczuła. Bym przejrzała. I pewnie smutek, który ogarnął mnie po tej wędrówce z autorką i Fulanami, pozostałby we mnie na długo, siejąc ziarno defetyzmu, gdyby nie przebłysk optymizmu i nadziei na uratowanie siebie poprzez wzajemne wędrówki w nasze życia. Towarzyszenie, wspólne wędrowanie, przenikanie i odnajdywanie jednego, wspólnego rytmu serc. Nasza wędrówka, „nasz ruch naprzód, nieregularny, wrażliwy, nieustanny, ma cel – podniesienie na duchu, wybawienie, zbilansowanie ideału wytrzymałości praktyką miłości”. Znowu miłość, kolejna pozycja i autor, podkreślający jej rolę i znaczenie w naprawianiu świata.
Wyznacznik przetrwania nas i naszego świata.
http://naostrzuksiazki.pl/

Wędrówką jedną życie jest człowieka!
Tak pisał i śpiewał Edward Stachura. Diogenes w chodzeniu upatrywał lekarstwo na wszystko. Współcześni lekarze szwedzcy w pozycji popularnonaukowej „Projekt zdrowie” na nowo odkrywają, że ruch to zdrowie. Cytat, otwierający przepiękną i wielowymiarową (filozoficzną, kulturową, psychologiczną, literacką, polityczną, geograficzną) relację...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1125
1067

Na półkach:

„ … Siedziałam w piasku pod wiatr wiejący od strony zdechłej kozy i obserwowałam gwiazdy przeświecające przez ażurowe chmury. Półksiężyc wynurzył się, by za chwilę zniknąć …”

To pierwsza książka Wydawnictwa Kobiecego, którą przeczytałam w tym roku. Czy w powieści znajdziemy wątki biblijne? Kto wie? Jedno jest pewne, to powieść nietuzinkowa pokazująca dziennikarskie zacięcie i dociekliwość.

Autorką publikacji jest Anna Badkhen. Jedną z jej książek miałam już okazję przeczytać. Mam nadzieję, że pamiętacie „Cztery pory roku w afgańskiej wiosce”. Wtedy to, historia dotyczyła powstawania dywanów – dzieł sztuki, które uwidaczniały osobiste losy kobiet, które misternie tkają każdą część płótna.

Pisarka, mieszka w Filadelfii i pisze między innymi do „San Francisco Chronicle”, „The Boston Globe” i „The New Republic”. Jej teksty, dotyczą głównie ludzi, żyjących w ekstremalnych warunkach na całym świecie. Autorka Kałasznikow Kebab i innych książek non –fiction. Zagraniczna korespondentka, przekracza granice i podróżuje do ciekawych miejsc, odkąd osiągnęła pełnoletność.

Teraz podróż jest długa i wyczerpująca, ale warta każdej minuty spędzonej z bohaterami. Przyświeca jej cytat zaczerpnięty z „Elegii na odejście” Zbigniewa Herberta. Ciekawa jestem waszego zdania dotyczącego tej powieści. Klimat jest surowy. To piekące słońce, pasące się bydło i chwilami lekki zefir. Pustynia – Sahara – zepchnęła pasterzy na południe kraju. W diecie najważniejszy jest miód, mleko i mięso.

Dziennikarka nazywana jest „Anną Ba”. Kobieta z rodziną pasterzy z rodu Fulanów przemierza Afrykę wzdłuż południowych obrzeży Sahary. Migracja, choć praktykowana od wieków, z roku na rok, staje się coraz trudniejsza. Fulanie są przyzwyczajeni do niestabilności: znają głód, suszę i wojny. To pokazuje przyzwyczajenie się organizmu do najtrudniejszych warunków. Pokazane są liczne kontrasty. Woda jest bardzo cennym darem. Służy do picia, prania, kąpieli i gotowania. Czasami najbliższe źródło oddalone jest mniej więcej o osiemset metrów. Noszenie wody pomimo, że jest bardzo wyczerpujące, nie ma nic wspólnego z bólem.

Pora, która nazywana jest „Wyczekiwaniem” jest smętna i dość powolna. Wtedy spogląda się w niebo, z niecierpliwością licząc na deszcz. Niektóre stwierdzenia są proste i ludowe. Nie brak w nich wiary w przodków i życiowej zaradności. I jak wygląda fulański kodeks honorowy? Moim zdaniem jest bardzo surowy i represyjny. A jakie miejsce zajmuje kobieta w społeczności? Tu robi się już bardzo ciekawie. Oprócz wszystkich ciekawostek, odbiorca odnajdzie również wątek polskiego reportażysty Ryszarda Kapuścińskiego, który przez kilka dekad podróżował i odważnie wypowiadał się na temat ksenofobii. To przesądy, pragnienia, ale i wzajemna litość i nienawiść - po obu stronach barykady.

Publikacja uzupełniona jest małymi, szkicowanymi obrazkami oddającymi klimat opisywanej sytuacji.

Gorąco polecam
Katarzyna Żarska
http://zarska18.blogspot.com/

Wydawnictwo Kobiece
Oprawa: miękka
Liczba stron: 388
Przełożyła: Maria Białek

„ … Siedziałam w piasku pod wiatr wiejący od strony zdechłej kozy i obserwowałam gwiazdy przeświecające przez ażurowe chmury. Półksiężyc wynurzył się, by za chwilę zniknąć …”

To pierwsza książka Wydawnictwa Kobiecego, którą przeczytałam w tym roku. Czy w powieści znajdziemy wątki biblijne? Kto wie? Jedno jest pewne, to powieść nietuzinkowa pokazująca dziennikarskie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1562
1544

Na półkach:

W poszukiwaniu korzeni …

„Wniknąć w taką kulturę. Niezagrożoną wyginięciem, nie wyjątkowo oryginalną, ale mającą całkowicie odmienny sposób na życie, inaczej postrzegającą świat. Czerpać garściami z jej wiedzy, którą można zdobyć tylko dzięki bardzo, bardzo długiej wędrówce z ludźmi wędrującymi od zawsze. Dołączyć do tułaczki ciągnącej się miesiące, lata, całą wieczność (…)” – choć marzenia o wiecznej tułaczce nie są zbyt popularne, są jednak jednostki, które nie widzą i nie chcą widzieć dla siebie innej przyszłości.
Taka wędrówka bez kresu, powtarzająca się lecz nigdy nie taka sama, dla wielu nie jest wyborem, ale jedynym sposobem na życie. Tak jest w przypadku Fulanów, którzy przemierzają Afrykę wraz ze swoimi zwierzętami, modląc się zarówno o ich, jak i o swoje bezpieczeństwo. Brak wody lub – przeciwnie – wartka rzeka, bojówki islamskie, ale i cywilizacja, która wypiera tradycję, to wszystko stanowi prawdziwe zagrożenie, skutkuje nie tylko śmiercią ale i całkowitą zmianą funkcjonowania, upadkiem wartości, wyparciem się korzeni. Wraz z pasterzami z tego rodu powędrować postanowiła Anna Badkhen, na potrzeby tej drogi przybierając fulańskie nazwisko, Anna Ba. Książka dziennikarki, która w swoich tekstach odzwierciedla niełatwe życie ludzi funkcjonujących w ekstremalnych warunkach, to niezwykła relacja z tradycyjnej wędrówki nomadów, w której autorka postanowiła im towarzyszyć.
Publikacja Wydawnictwa Kobiecego, pt. „Wędrówka z Ablem”, to zaproszenie do niezwykłej podróży, ale i do zgłębienia historii nomadów, wędrownego pasterstwa, ale i zapis codzienności, której coraz częściej towarzyszy huk samolotów wojskowych czy strzały z karabinu. Autorka, Anna Badkhen, opisuje drogę, jaką przebyła wraz z pasterzami, wplatając w swoją relację niezwykłe opowieści z przeszłości, ale również rozmowy z różnymi ludźmi czy mrożące krew w żyłach lub po prostu smutne historie.
Droga autorki nie wiedzie przez enklawy przeznaczone dla turystów, lecz pozwala przekonać się, jak wygląda życie Fulanów obecnie, a jak wyglądało dużo wcześniej. I do ich świata wkracza bowiem cywilizacja, która bezlitośnie obchodzi się z tradycją czy głęboko zakorzenionymi wartościami. „Fulanowie tracą starą wiedzę. Kiedyś życie było trudniejsze, dziś są wszelkie udogodnienia, a Fulanie uczą się w szkołach, ale zapominają o tradycjach” – mówi jeden z rozmówców autorki. Czy jest sposób na powstrzymanie tego destrukcyjnego postępu cywilizacyjnego? Chyba tylko taki, jaki wybrała Badkhen, czyli utrwalanie rzeczywistości, pisanie o niej i dzielenie się ich codziennością, bowiem wkrótce może być to obraz unikatowy.
Tę codzienność poznajemy dzięki rodzinie Umaru Diakajate, dla której sensem życia i jedyną przyszłością, jaką znają, jest wypas bydła w regionie zwanym przez miejscowych burgu, od gatunku rośliny go porastającej. Wyruszamy na pełną niebezpieczeństw wędrówkę po Sahelu, choć sposób podejścia autorki do tematu, nieco naukowy, daleki od wciągającej relacji z podróży, może nieco nużyć. Mimo tego, warto zagłębić się lekturę, która przybliża nam nieznany i niezrozumiały świat, w którym wciąż woda noszona jest przez kobiety w wiadrach z koziej skóry, zaś zagubienie krowy oznacza poważne problemy. Lektura pozwala otworzyć nasze serca i umysły na inność, a – kto wie – może nawet zachęci do ruszenia śladem autorki.


Recenzja została umieszczona na blogu www.qultura słowa

W poszukiwaniu korzeni …

„Wniknąć w taką kulturę. Niezagrożoną wyginięciem, nie wyjątkowo oryginalną, ale mającą całkowicie odmienny sposób na życie, inaczej postrzegającą świat. Czerpać garściami z jej wiedzy, którą można zdobyć tylko dzięki bardzo, bardzo długiej wędrówce z ludźmi wędrującymi od zawsze. Dołączyć do tułaczki ciągnącej się miesiące, lata, całą wieczność...

więcej Pokaż mimo to

avatar
68
48

Na półkach: , ,

"Recenzja" pochodzi z bloga http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/

"Wędrówka z Ablem" była moim pierwszym spotkaniem z literaturą faktu. Książka przyciągnęła mnie swoim podróżniczym podłożem. Dodatkowo nigdy wcześniej nie słyszałam o nomadach, więc ta pozycja była dla mnie smakowitym kąskiem.

Anna Badkhen na pewno nie pisze lekko. Stosuje ona wiele wtrąceń, dat oraz tekstów źródłowych. Niestety przez te wszystkie zabiegi książkę czyta się ciężko. Momentami jest ona bardzo poplątana. Dodatkowo w książce występuje ogrom bohaterów, z czego niektórzy mają takie samo imię. Ja w pewniej chwili nie potrafiłam powiedzieć kto jest kim. Rozróżniałam jedynie najbliższych krewnych Umaru.

Autorka zdecydowanie za mocno skupiła się na zarysach przyrody. Rozumiem, że poprzez nie chciała jak najlepiej pokazać krajobrazy Sahelu oraz Mali, ale pisanie o tym, że po rzecze chodziła czapla biała, a wikłacz siedział na drzewie jest bezsensowne. Żałuję, że takie opisy były notoryczne, bo bez nich książka byłaby znacznie ciekawsza i mniej by się dłużyła.

Nie za bardzo wiem w jaki sposób mam odnieś się do bohaterów, ponieważ nie są oni postaciami wykreowanymi przez autorkę tylko żywymi ludzi. Niektóre ich zachowania były dla mnie niezrozumiałe i zastanawiałam się co nimi kierowało. Jednak przez zdecydowaną większość książki czułam do nich podziw. Ja nie byłabym w stanie żyć w buszu i pokonywać tak wielu przeciwności losu. Życie Fulanów w ogromniej mierze powierzone jest pogodzie, która przez nadmierne eksploatowanie środowiska przez człowieka wariuje. Ich egzystencja jest skromna, ale oni starają się cieszyć najmniejszymi rzeczami, na które większość z nas nie zwróciłaby uwagi. Takie życie wymaga wielu poświęceń.

Cieszę się, że wojna oraz temat nowoczesności były nieoczywistym tłem tej książki. Przewijały się on przez całą pozycję, ale bardzo rzadko były dosadnie stwierdzone. Pojawił się fragment w którym Anna Ba skupia się na wojnie, ale więcej ten temat nie był wyraźnie zakreślony. Jednak przez całą powieść przewijały się spostrzeżenia na temat latających samolotów wojskowych przez co nie byliśmy w stanie zapomnieć, że Mali pogrążone jest w konflikcie.

W reportażu występują wtrącenia dotyczące życia osobistego autorki, które mi w większości przeszkadzały. Nie rozumiałam jej zachowania, a wręcz byłam nim miejscami zniesmaczona. Jej rozpacz na temat utraty ukochanego, który jej ukochanym nie powinien się stać, była dla mnie wręcz żałosna.

W pewnej chwili zapomniałam, że powieść nie jest napisana przez Polkę. Stało się to za sprawą licznych nawiązań do polskiej literatury. Na samym początku znajdziemy fragment wiersza Czesława Miłosza, a w dalszej części książki- Wisławy Szymborskiej. W pozycji tej znajdują się też kawałki wykładów oraz artykułów Ryszarda Kapuścińskiego. Jest to bardzo miły akcent.

"Wędrówka z Ablem" jest niezwykle mądrą pozycją. Opowiada o nieszczęśliwej miłości, przyjaźni, sile rodziny, cierpieniu skrywanym głęboko w sercu. Smutek odczuwalny po starcie bliskich jest trzymany tylko dla siebie. Autorka pokazała siłę tradycji, udowodniała, że są na świecie ludzie dla których wygrywa ona z nowoczesnością. Przez całą powieść przewijają się tematy przesądów bardzo ważnych dla Fulanów. Przesądów na których opierają swoje życie.

Anna Badkhen stworzyła niezwykłą powieść, w którą włożyła wiele serca. Reportaż jest bardzo dokładny i emocjonalny. Czuć, że autorka zżyła się z Fulanami i zaczęła traktować ich jak rodzinę. Jednak książka nie jest idealna. Momentami chaotyczna i nudnawa. Pojawiły się również drastyczne sceny. Odnoszę wrażenie, że akcja mogłaby zostać lepiej poprowadzona. Jeśli pozycja ta byłaby mniej zagmatwana i wtrącenia z życia autorki byłyby mniej infantylne dałabym tej książce najwyższą ocenę. Bez zastanowienia, ponieważ jej ona mądra i piękna. Po prostu. Jednak nie mogę przymknąć oka na te mankamenty.

"Recenzja" pochodzi z bloga http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/

"Wędrówka z Ablem" była moim pierwszym spotkaniem z literaturą faktu. Książka przyciągnęła mnie swoim podróżniczym podłożem. Dodatkowo nigdy wcześniej nie słyszałam o nomadach, więc ta pozycja była dla mnie smakowitym kąskiem.

Anna Badkhen na pewno nie pisze lekko. Stosuje ona wiele wtrąceń, dat oraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
322
315

Na półkach:

Jeśli chcecie nabyć ciekawych doświadczeń w całkiem przyjemnych okolicznościach przyrody lub ciekawi Was jaki ptak jest najbardziej poszukiwanym a jednocześnie nieuchwytnym stworzeniem i  dodatkowo jaką tajemnicę skrywa jego powieka - zdecydowanie ta książka jest propozycją dla Was.

Więcej na: http://www.bookparadise.pl/2017/06/wedrowka-z-ablem-anna-badkhen.html

Jeśli chcecie nabyć ciekawych doświadczeń w całkiem przyjemnych okolicznościach przyrody lub ciekawi Was jaki ptak jest najbardziej poszukiwanym a jednocześnie nieuchwytnym stworzeniem i  dodatkowo jaką tajemnicę skrywa jego powieka - zdecydowanie ta książka jest propozycją dla Was.

Więcej na: http://www.bookparadise.pl/2017/06/wedrowka-z-ablem-anna-badkhen.html

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    58
  • Przeczytane
    35
  • Posiadam
    20
  • Teraz czytam
    3
  • Ebooki
    2
  • 2021
    1
  • Reportaż, proza dokumentalna
    1
  • Ulubione
    1
  • Literatura angielska
    1
  • Literatura rosyjska
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wędrówka z Ablem


Podobne książki

Przeczytaj także