W pośpiechu
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2011-11-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-11-02
- Liczba stron:
- 312
- Czas czytania
- 5 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375363104
"Ja bardzo dużo czytam, moja córka Marysia wygrzebuje dla mnie gdzieś w księgarniach odpowiednie książeczki, i ja tu nawet w rozmowie z panem czasem się posługuję taką pseudowiedzą, że niby coś wiem z zakresu nauki: astronomii, biologii. Tylko że ja mam ułomną pamięć i w szczegółach mogę coś przekręcić, coś przeinaczyć, coś nie tak podać. Ale w tym moim bełkocie przesłanie, to, do czego zmierzam, mnie się wydaje chyba słuszne.
Na przykład, panie Przemku, początkowo, jak zacząłem to czytać, doznawałem szoku, gdy panowie astronomowie z lubością podawali odległości w kosmosie. 4 miliardy kilometrów. Mało, 4 miliardy lat świetlnych! Ja tak troszkę byłem w lekkim, nie za silnym, szoku. A potem nagle ten szok zaczął się we mnie uspokajać i ucichł. Dlaczego.
Dlatego, że ja uświadomiłem – i znowuż może błądzę, ale wolno mi chyba czasem pobłądzić – otóż ja uświadomiłem sobie takie być może absolutne prawo: że jak jest jakiś daleki szlak, to wiadomo, że są skróty, że jest zawsze jakaś ścieżka, która to wszystko skraca. Czyli nagle te przerażające odległości przestały mnie straszyć, ponieważ przypomniałem sobie, że mamy pewne obszary mózgu niewykorzystane, o czym medycyna i nauka od lat wie, mamy w naszej duchowości w moim przekonaniu coś, co trudno nazwać, a co daje ogromne, nieprzeniknione jeszcze perspektywy. Czyli skrót jest w nas. Ten nieprawdopodobny niesamowity skrót".
(fragment jednej z rozmów)
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
A po co ktoś ma znać moje książki?
Panie Przemku kochany, pan mnie zmusza do tego, że ja, będąc człowiekiem bardzo wstydliwym i delikatnym, po prostu robię strip-tease.
Jakim cudem udało się Przemysławowi Kanieckiemu namówić do rozmowy, długiej rozmowy, Tadeusza Konwickiego? Ten ponad 85-letni jeden z ważniejszych pisarzy polskich zamilkł już dawno, wycofał się z życia literackiego, z rzadka pozwalał na wznowienia własnych dzieł, od "Pamfletu na siebie" z 1995 r. niczego nowego nie wydając. Jakim cudem?
Między starym prozaikiem (i filmowcem) a młodym literaturoznawcą i antropologiem wytworzyć się musiała intymna więź, która pozwoliła przełamać dystans wieku i doświadczenia i skłonić do współpracy niechętnego wypowiadaniu się (Ja, niestety, co chciałem powiedzieć, to powiedziałem, tylko żyję za długo) i czasem uszczypliwego pisarza (Cały czas pamiętałem o biografii człowieka, którego bardzo lubiłem i który mnie lubił, mianowicie Janka Brzechwy. Nie wiem, czy pan słyszał, był taki poeta),który – choć udaje, że do powiedzenia ma niewiele, przecież kokietuje.
Kaniecki znalazł sposób na „strasznego dziadunia” (ktoś gdzieś użył tego określenia, posiłkując się Rodziewiczówną) i odgrywając rolę czasem trochę przestraszonego, innym razem nieustępliwego, czasem lekko naiwnego i może nawet niewiedzącego, innym razem wprost przeciwnie – znającego teksty Konwickiego lepiej niż on sam (Ja to pisałem czy pan o tym gdzieś czytał? – zadaje pytanie pisarz. Naprawdę?)– wygrywa to, co najcenniejsze – partnerską rozmowę o tzw. życiu, o doświadczeniach młodości pisarza, przecież przypadającej na czasy II wojny światowej, a potem Polski socjalistycznej. Tadeusz Konwicki był uwikłany w historię, walczył w partyzantce wileńskiej, pisał w duchu socrealistycznym, potem odżegnał się od Partii i partii różnych w ogóle także później. A przecież świadomość rzeczywistości, jej złożoności i nieoczywistości ma (np. snuje refleksje o Holokauście i nieadekwatności naszej moralności do tamtych czasów, tendencjach rozliczeniowych IPN-u…). Obserwuje krytycznie rzeczywistość wokół siebie i dostrzegając jej zmienność, komentuje ją daleki od fanatyzmu czy nieomylności. Znaczna część rozmowy oczywiście dotyczy twórczości samego Konwickiego, zarówno literackiej, jak i filmowej (np. wspaniałej Lawy). Jest i temat rodziny, życia prywatnego, znajomości i przyjaźni. Sporo innych refleksji, wynikających z zainteresowań lekturowych pisarza.
Mnie tak bawi, jak w tym chaosie rzeczywistości zobaczę błysk inteligencji – mówi pisarz. W przypadku lektury tych rozmów to błysk nieustający. Bo tym, co najbardziej fascynujące (tak, nie waham się użyć tego słowa) jest finezja tej rozmowy, jej stylistyka. Dowcip i językowa lekkość. Na dowód właściwie można by cytować całe fragmenty. Tak rozmawiają ludzie, którzy się cenią, lubią i chcą ze sobą przebywać (choć Konwicki regularnie wygania „Przemeczka”),wierząc, że druga osoba rozumie, co się chce jej przekazać. Nawet wtedy, kiedy pisarz strofuje swego rozmówcę, że takie wątłe pytania zadaje, takie słabiutkie. A i gdy na końcu stwierdza: (…) pan jest w gruncie rzeczy autorem tej książki, ja jestem ofiara biedną. Dopadł pan schorowanego faceta, zniechęconego i stworzył pan z niego jakiś portret, za który pan odpowiada. Ja już nie będę miał sił podać pana do sądu, to panu się jeszcze do tego upiecze.
Głowę dam sobie uciąć, że do dziś spacerują razem w Ogrodzie Saskim czy polewają sobie po kieliszeczku.
"W pośpiechu" to lektura wyjątkowa. Mądra, a jednocześnie bardzo zabawna. Frywolna czasem, a przecież nie błaha. Niezwykła.
Lektura obowiązkowa.
Justyna Radomińska
Cytaty (łącznie z tytułem) z wydania: T.Konwicki, "W pośpiechu", Czarne 2011.
Książka na półkach
- 267
- 121
- 47
- 6
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
To nie jest zwykły wywiad-rzeka, tak jak Tadeusz Konwicki nie jest zwykłym pisarzem. Rozmowy, które czytamy przeprowadził Przemysław Kaniecki. Na życzenie pisarza nie otrzymujemy w książce zdjęć, co tylko podkreśla wyjątkowość jego osoby.
Trudno pisać o „W pośpiechu” bez czołobitności, gdyż mamy do czynienia z gigantem literatury, który tym gigantem być nie chce. Siedząc w swoim mieszkaniu snuje za to refleksje o przemijaniu. Nic dziwnego, gdyż większość jego twórczości to rzeczy dotyczące elementarnej egzystencji człowieka na tym świecie. Bywa, że rozmowy schodzą na tor sentymentalny, ale Konwicki ucina je wówczas dość szybko i wrzuca jakiś dowcipny fragment odwracając uwagę Kanieckiego albo stara się ze wszystkich sił odwieść pytającego od dalszych prób pytania.
W starciu z tak trudnym przeciwnikiem łatwo polec. Niemniej Kaniecki nie poddaje się i wcale nie przegrywa. Daruję sobie sportową nomenklaturę, gdyż czytało się tę książkę znakomicie. I nie mała w tym zasługa pytań stawianych odważnie i z uporem. Owe zmagania obu panów dodają smaku.
Warto wsłuchać się w tę rozmowę, aby poznać myśli Konwickiego oraz sprawdzić do czego może prowadzić spotkanie dwóch wsłuchanych w siebie istot ludzki. W pełni uczestnicząc w tej rozmowie potrafią dojść do zaskakujących dla nich wniosków. Jednocześni Kanicki wydobywa z Konwickiego jego wspomnienia podane w sposób prosty i zajmujący.
Będą zadowoleni ci, którym twórczość Konwickiego jest bliska, gdyż dostaną kilka wskazówek do wychwycenia autobiograficznych wątków w „Małej Apokalipsie” lub „Nic albo nic”. Będą również zadowoleni ci, którzy chcieliby posłuchać co pisarz ma do powiedzenia o samym pisaniu i stosunku do swojej twórczości. Uczta.
To nie jest zwykły wywiad-rzeka, tak jak Tadeusz Konwicki nie jest zwykłym pisarzem. Rozmowy, które czytamy przeprowadził Przemysław Kaniecki. Na życzenie pisarza nie otrzymujemy w książce zdjęć, co tylko podkreśla wyjątkowość jego osoby.
więcej Pokaż mimo toTrudno pisać o „W pośpiechu” bez czołobitności, gdyż mamy do czynienia z gigantem literatury, który tym gigantem być nie chce. Siedząc w...
Po dwóch książkach o Gustawie, dość naturalna kontynuacja. Mimo kilku interesujących wątków, nie była to porywająca lektura.
Po dwóch książkach o Gustawie, dość naturalna kontynuacja. Mimo kilku interesujących wątków, nie była to porywająca lektura.
Pokaż mimo toCiekawe rozmowy, dużo refleksji i mądrych przemyśleń. Kaniecki "zmusza" Konwickiego do spojrzenia w głąb swego życia i twórczości.
Warto im się "przysłuchiwać", może zanotować sobie niektóre zdania, np. takie: "...po latach, po dziesiątkach lat, urodziwszy się w innym pokoleniu, w innym świecie, w innych układach, moralizować i pouczać ludzi z innego czasu, z innej epoki, jak powinni byli postąpić, nie jest w dobrym guście. Pilnować siebie i starać się samemu przeżyć, na ile się da, przyzwoicie".
Ciekawe rozmowy, dużo refleksji i mądrych przemyśleń. Kaniecki "zmusza" Konwickiego do spojrzenia w głąb swego życia i twórczości.
więcej Pokaż mimo toWarto im się "przysłuchiwać", może zanotować sobie niektóre zdania, np. takie: "...po latach, po dziesiątkach lat, urodziwszy się w innym pokoleniu, w innym świecie, w innych układach, moralizować i pouczać ludzi z innego czasu, z innej epoki,...
Jako fanka Konwickiego przeczytałam z ogromną przyjemnością, ciekawe przemyślenia autora, ładna literacko. Momentami nudniejsza, momentami nie można oderwać się. Na pewno warto przeczytać, jeżeli ktoś lubi czytać dla poznania nowej perspektywy spojrzenia na świat to polecam. Dla samej fabuły, bez zainteresowania czytelnika autorem już niekoniecznie.
Jako fanka Konwickiego przeczytałam z ogromną przyjemnością, ciekawe przemyślenia autora, ładna literacko. Momentami nudniejsza, momentami nie można oderwać się. Na pewno warto przeczytać, jeżeli ktoś lubi czytać dla poznania nowej perspektywy spojrzenia na świat to polecam. Dla samej fabuły, bez zainteresowania czytelnika autorem już niekoniecznie.
Pokaż mimo todoskonała! pełna mąrych przemyśleń, dystansu do swojej twórczości, wieku i błędów, a także pełna zabawnych anegdot i mądrości. Czytałam ją kilka lat temu i pamietam jedno pytanie: Jakie języki obce Pan zna? Konwicki: Okupantów.
doskonała! pełna mąrych przemyśleń, dystansu do swojej twórczości, wieku i błędów, a także pełna zabawnych anegdot i mądrości. Czytałam ją kilka lat temu i pamietam jedno pytanie: Jakie języki obce Pan zna? Konwicki: Okupantów.
Pokaż mimo toLubię Konwickiego, ale w dotychczasowych odsłonach tu podobał mi się najmniej.
Lubię Konwickiego, ale w dotychczasowych odsłonach tu podobał mi się najmniej.
Pokaż mimo toKsiążki nie czytałam "w pośpiechu'. Przekładanie jej kartek było spotkaniem i rozmową z niezwykłym człowiekiem. Baardzo odświeżające. Bo już tak się nie myśli, bo już się tak nie odbiera świata, bo już takie wartości są niemodne, wręcz "godne wstydu". Czytając te rozmowy człowiek myśli, zastanawia się, uśmiecha.
Rozmowy z Tadeuszem Konwickim brzmią autentycznie, nie są wygładzone a przez to obrazowe: papierosy wypadające z rąk, dolewanie naleweczek, przebieranie w ciastkach, wyglądanie przez okno:) Widzimy to, czujemy, wchodzimy w klimat, jakbyśmy siedzieli obok i przysłuchiwali się rozmowie z człowiekiem, który tak wiele przeżył, ale skromność, wileńska nieśmiałość, ciągle trzymają go w ryzach, by nie popaść w samozachwyt i gloryfikację swojej osoby czy twórczości. Zawsze samokrytyczny, zdystansowany wobec siebie, często ironiczny. Chwała panu Przemysławowi Kanieckiemu, że podjął trud tej rozmowy i tak świetnie ją przeprowadził. Polecam.
Książki nie czytałam "w pośpiechu'. Przekładanie jej kartek było spotkaniem i rozmową z niezwykłym człowiekiem. Baardzo odświeżające. Bo już tak się nie myśli, bo już się tak nie odbiera świata, bo już takie wartości są niemodne, wręcz "godne wstydu". Czytając te rozmowy człowiek myśli, zastanawia się, uśmiecha.
więcej Pokaż mimo toRozmowy z Tadeuszem Konwickim brzmią autentycznie, nie są...
WYWIAD – RZEKA przeprowadzony przez Przemysława Kanieckiego. Rozmawiają o wszystkim, więc uważnie należy czytać, a ja nim zasygnalizuję najceniejsze myśli w książce, chciałem zaproponować Państwu cytaty z wypowiedzi Konwickiego, które zgromadziłem w moim „Pod Ręczniku”:
KONWICKI Tadeusz /1926- /, WILNIAK, autor „Sennika współczesnego”, „Kroniki wypadków miłosnych”, reżyser „Salta”, z PZPR wystąpił w 1966 /po usunięciu Kołakowskiego/ pisze o Polsce i Polakach: „Umiemy zapominać niewygodne dla nas fakty z naszej historii, które nie pasują do tego stale lepionego obrazu aniołów w środku Europy, bezustannie KRZYWDZONEGO PRZEZ ZŁYCH SĄSIADÓW. Jest to „kompleks ubogich” - chodzi o ubóstwo duchowe. ...Jak się czyta opracowania historyczne XVIII wieku, widać jak na dłoni, że POLSKA BYŁA WRZODEM na ciele Europy i ten wrzód musiał być wycięty.. ...W sensie degrengolady moralnej państwa, jego elit, to co się wtedy działo - ten BEZWSTYD, SPRZEDAJNOŚĆ, CYNIZM... ....Na Białorusi, Litwie, Ukrainie myśmy tam byli jednak KOLONIZATORAMI... ...Jeśli chodzi o Białoruś, była ona wyjątkowo nieszczęśliwa i niezdolna do obrony. Była przez nas traktowana paternalistycznie, Myśmy się zawsze dziwili, jak to jest, że nas nie kochają?”. Teraz jeszcze o „POŚREDNIKACH” w katolicyzmie: „Pośrednictwo między MNĄ, biednym grzesznikiem, a Panem BOGIEM jest pod każdym względem bardzo wątpliwe. A już przejęcie odpowiedzialności za moje wnętrze i moje sacrum bardzo mnie bulwersuje”. ANEGDOTA: „Konwicki, zawieszony w prawach członka PZPR, na zadane mu pytanie przez przewodniczącego Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej: „Czy zależy wam na Partii ?” odparł „Szczerze mówiąc - nie”.”.
Wydaje mnie się, że powyższe cytaty przybliżyły Państwu poglądy Konwickiego, a to jest działanie profilaktyczne przed apopleksją bądż zawałem, które to czyhają w trakcie lektury na „prawdziwych polaków” /małą literą, bo to nie narodowość, lecz ułomność osobowości czy też, jak mówił Lejzorek Rojtszwaniec: „zgniły produkt kastrowania osobowości przez kler”/ i głosicieli, że miasta ukraińskie, białoruskie czy litewskie należą się Polsce.
Materiał jest przeogromny, wybrałem więc drogę dla mnie najłatwiejszą tj pisać recenzję sukcesywnie, w trakcie czytania. I tak już zatrzymałem się na str.7:
„Niech pan pomyśli o tak wzniosłej rzeczy, którą ludzie wymyślili czy która została im objawiona, jak religia: ile milionów ludzi zostało w imię religii wyrżniętych. Bo my pamiętamy faszyzm, pamiętamy stalinizm, no ale trudno nie pamiętać i o pięknych, szlachetnych religiach..”
Teraz coś o nas tj czytelnikach: /str.19/
„..dzisiaj w związku ze strasznym rytmem życia, z tym, że się wiele dzieje, część publiczności jest zainteresowana literaturą faktu, ale osiemdziesiąt, a może nawet dziewięćdziesiąt procent czyta powieści pisane przez kobiety, ktore niewiele się różnią od pani Rodziewiczówny czy od pani Mniszkówny w sensie ZATRUDNIENIA UMYSŁU i warstw uczuciowych w czytelniku”. /podk.moje/
Uśmiałem się ze słów, które skojarzyły mnie się z modlitwą z „Dnia świra” Koterskiego: /str.31/
„Wielu ludziom sprawia przyjemność.. ..jak bliżniemu się coś nie udaje, coś nie wychodzi. Przez to jakoś się podnosi ich samopoczucie. Tamtemu nie idzie, bo jest fajtłapa, a mnie idzie, bo jestem wyposażony przez naturę w doskonałe cechy. Poza tym jest też satysfakcja - trudno ten instynkt nazwać i okreslić - jak ktoś się przewróci, w cudzysłowie. Jest coś okrutnie miłego w obserwacji czyjegoś niepowodzenia”.
Konwicki jest bezkompromisowy, odkrył MNIE, choć JA nie chciałem tego ujawnić: /str.42/
„...niewątpliwą pozytywną cechą mojego.. ..podeszłego wieku jest szalona WYROZUMIAŁOŚĆ I TOLERANCJA. Kocham ludzi ! To może pan w razie czego podkreślić, chociaż pan wie, że KŁAMIĘ JAK NAJĘTY” /podk.moje/”
Przegląd pierwszych 50 stron 304-o stronicowego wywiadu zakończę uwagą Konwickiego o /mojej/ niemożności akceptacji Boga personalistycznego /por. Kareen Armstrong „Historia Boga”/: /str.47/
„Ciężko mi przyjąć pojęcie Boga uosobionego - że to starszy pan, łysawy, na tronie siedzący. To baaardzo ogranicza nasze pojęcie bytu. Też, między nami mówiąc, wolałbym, żeby Chrystus był prorokiem. Chciałbym, żeby to było mniej obarczone MITOLOGIĄ OBLICZONĄ NA TAK ZWANE MASY. Ja wiem, że mas nie można lekceważyć, MASY POTRZEBUJĄ też jakiegoś WSPARCIA w tym ciężkim borykaniu się z zyciem, religia spełniała i spełnia bardzo ważną rolę, i nawet pewna TEATRALIZACJA CHRZEŚCIJAŃSTWA MIAŁA ZNACZENIE, bo to był rodzaj spektakli jakichś duchowych, emocjonalnych, podczas których ludzie doznawali jakiejś ulgi, jakoś się odbudowywali wewnętrznie. Więc, ja jak zwykle niby coś podaję w wątpliwość, krytykuję, ale zarazem przyznaję SŁUSZNOŚĆ tego, że to spełnia w naszym koślawym bycie pewną rolę, bardzo często rolę pozytywną”.
Podzielając w pełni dylematy Konwickiego zmuszony jestem skończyć moje uwagi na „lubimy czytać”, /by nie przekroczyć obowiązujących norm/, a zainteresowanych zapraszam na ciąg dalszy na blogu wgwg1943, bądż na fb Wojciech Golebiewski personal blog lub Seneca. /pojawi się dopiero dzisiaj, tj 20.08.2014, wieczorem/ .
A jednak ciąg dalszy tu się zmieści.
CIĄG DALSZY
A największy w tym ambaras, że co chwilę, czyli co parę stron wyczytuję sądy, oceny czy opinie zgodne z moimi. Np o pisarzach iberoamerykańskich: /str.68/
„..nie byłem w stanie czytać literatury południowoamerykańskiej.. ..Iberoamerykańska. I.. ..ten główny pisarz, laureat Nagrody Nobla.. ..Marquez. Biorę jego książkę, czytam: ogromny pojemnik jakichś mitów, jakichś bajek, legend, europejskich, tamtejszych. No mnie to nie bardzo ciekawi. W popularnonaukowej literaturze jeśli wynajdują jakieś nieznane informacje dotyczące dawnych cywilizacji, to mnie interesuje, ale jako rodzaj zabawy intelektualnej - nie bardzo..”.
W wydanej trzy lata temu książce znajdujemy słowa szczególnie aktualne dzisiaj, gdy wskutek stworzenia atmosfery, nazwijmy to delikatnie za autorem- euforii patriotycznej szykujemy sami sobie klęskę: /str.97/
„..krowa, która głośno ryczy, mało mleka daje.. ..widząc te HISTERIE, EUFORIE POLITYCZNE, wiem, jak to w momencie tragicznym się kończy... ..Tak się wydaje teraz, że wszystko uspokojone, Unia Europejska, wszystko dobrze - nie, nie wiemy, TO JEST TAKIE MIEJSCE W EUROPIE, ŻE NIGDY NIC NIE WIADOMO... ..Ja nikomu nie życzę, tylko widząc, i sam przeżywszy kawał historii, wiem, co może spotkać biednych i WRZASKLIWYCH DEMAGOGÓW, i JAK SIĘ, biedni, ZACHOWUJĄ...”
Kontynuację tej myśli znajdujemy na str.137:
„..patriotyzm nie we wrzaskach się poznaje, tylko w cichych zachowaniach świetnych ludzi, którzy się nie pchają nigdzie ze swoją pretensją, żeby zaistnieć, żeby innych pouczać, innymi kierować”.
Konwicki przestrzega, a właściwie gani łatwość oceny trudnych lat przez wszystkowiedzących młodych:/str.147/
„Wie pan co, po latach, po dziesiątkach lat urodziwszy się w innym pokoleniu, w innym świecie, w innych ukladach, moralizować i pouczać ludzi z innego czasu, z innej epoki, JAK POWINNI POSTĄPIĆ, NIE JEST W DOBRYM GUŚCIE. Tylko tyle powiem. Nie jest w dobrym guście. PILNOWAĆ SIEBIE i starać się samemu przeżyć, na ile się da, przyzwoicie. Bo nie zawsze się uda, czasem okoliczności trochę zwichrują, zapaskudzą życie, ale trzeba się PRZYNAJMNIEJ STARAĆ”/ podk.moje/
Dla odprężenia proponuję uwagę pisarza na temat obłudy amerykańszczyzny: /str.111/
„...mnie drażni taki amerykanizm - I love you, bez przerwy. Idzie na zakupy, mówią sobie nawzajem - I love you, idzie do toalety - I love you. Mnie się wydaje, że te rzeczy inaczej się objawiają”.
W dalszej rozmowie Konwicki wychwala Kuronia, Michnika, jak i Jaruzelskiego, /zgodnie z moimi oczekiwaniami/, a z drugiej strony zwraca uwagę na samochwalstwo innych: /str.168/
„...u nas, Polaków, bardzo dużo zalet, ale mamy też pewne drobne wady, mianowicie STRASZNE, POWSZECHNE SAMOCHWALSTWO. I ja się tego boję bardziej niż NKWD...” /podk.moje/
No i czas na życzenia dla całej ludzkości: /str.179/
„Czego bym życzył temu biednemu gatunkowi homo sapiens - żeby się po prostu mniej mordował. Jest niemożliwe, żeby się przestał mordować. Jak tak patrzę na historię, to najbardziej zmieniali świat psychopaci, którzy się dorwali do władzy. Co jest zrozumiałe, bo człowiek normalny ma tysiące wątpliwości, tysiące niepewności, a psychopacie coś tam we łbie utkwiło i będzie bezwzglednie to realizował. Tak, że po prostu już będzie dobrze, jesli troszkę mniej się będą nasi kochani ludzie wyrzynać”.
Dalsze ponad 120 stron zdominowały wspomnienia o znajomych, ciekawsze „towarzysko”, lecz uboższe intelektualnie. Przygotowany byłem na wysoki poziom intelektualny jak w pierwszej części, lecz niestety poziom szczególnie pytań się obniżył, a rozmowa o Klimuszcze, Nostradamusie, reinkarnacji czy wywoływaniu duchów zeszła na poziom pogawędki u cioci Kasi, więc na pocieszenie czytelników powiem, że jest też dużo ciekawostek na temat ludzi filmu. Ergo po wyczerpującej intelektualnie pierwszej połowie, druga lżejsza łatwiejsza w czytaniu. Miłej lektury !!
WYWIAD – RZEKA przeprowadzony przez Przemysława Kanieckiego. Rozmawiają o wszystkim, więc uważnie należy czytać, a ja nim zasygnalizuję najceniejsze myśli w książce, chciałem zaproponować Państwu cytaty z wypowiedzi Konwickiego, które zgromadziłem w moim „Pod Ręczniku”:
więcej Pokaż mimo toKONWICKI Tadeusz /1926- /, WILNIAK, autor „Sennika ...
Bardzo dobry, interesujący wywiad, ale wolę powieści T. Konwickiego.
Bardzo dobry, interesujący wywiad, ale wolę powieści T. Konwickiego.
Pokaż mimo toKOnwicki zawsze na szczycie
KOnwicki zawsze na szczycie
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to