Pensjonat pamięci
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Seria:
- Esej
- Tytuł oryginału:
- Memory Chalet
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2012-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-01-01
- Data 1. wydania:
- 2011-10-25
- Liczba stron:
- 216
- Czas czytania
- 3 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375363166
- Tłumacz:
- Hanna Jankowska
"Tony Judt stał się dla wielu wzorem heroicznej postawy wobec nieuleczalnej choroby, która dosięgła go w pełni sił twórczych. Był jednak przede wszystkim wybitnym intelektualistą, którego uczciwość, odwaga głoszenia niepopularnych poglądów, a także empatia i zrozumienie problematyki Europy Wschodniej, zwłaszcza Czech, nie miały sobie równych. 'Dzięki nauce czeskiego stałem się zupełnie innym naukowcem, historykiem i człowiekiem' – napisał w Pensjonacie pamięci. Przyznaję: warto było nauczyć się czeskiego. Choćby po to, by poznać Tony’ego".
Aleksander Kaczorowski
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Magdalenki Judt’a
Pamięć jest przedłużeniem istnienia. Dopóki pamiętamy i pamięta się o nas istniejemy ulokowani w określonym wycinku rzeczywistości. Tony Judt jeden z najwybitniejszych współczesnych intelektualistów doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Unieruchomiony w szpitalnym łóżku przez śmiertelną chorobę - stwardnienie zanikowe boczne (ALS),tracąc stopniowo kontrolę nad własnym ciałem, stworzył niezwykłe eseje – ćwiczenia pamięci. W tych ostatnich, szalenie ważnych tekstach będącymi przede wszystkim wspomnieniami autora z lat młodości, refleksją nad życiem, tożsamością, kondycją współczesnego człowieka, kulturą, w końcu w jak najszerszym znaczeniu, sytuacją polityczno-społeczną Europy i świata stara się ujarzmić przyszłość – przewidywalny, okrutny koniec – wykorzystując w tym celu przeszłość. Określając ramy własnej egzystencji, znanym sobie narzędziem, jakim jest praca intelektualna – pisanie, Judt pozostawia czytelnikowi niezwykłe obrazy z własnego życia – eseje, które są świadectwem wielkiej erudycji autora, ale też proustowską magdalenką. Sposobem na okiełznanie nieznanego przez znane.
Lektura „Pensjonatu pamięci” to wyjątkowa czytelnicza uczta, co tam – wykwintne królewskie przyjęcie. Teksty osadzone w szerokim kontekście kultury są wyjątkowym spotkaniem z życiem wyjątkowego człowieka, jego spojrzeniami na intelektualną rzeczywistość powojennego i współczesnego świata. Spectrum tematów i problemów poruszanych w książce jest naprawdę duże. Judt prezentuje w książce między innymi problematykę idei liberalnych i komunistycznych, pisze także o kondycji intelektualistów francuskich, o różnicach pomiędzy rewolucją z II połowy XX wieku na wschodzi i zachodzi Europy, o emancypacji kobiet i poziomie oświaty w Wielkiej Brytanii, kilka słów pada także na temat interpretacji i rozumienia „Zniewolonego umysłu” Miłosza, w końcu na dzisiejszym, po-holokaustowym postrzeganiu tożsamości żydowskiej. Wszystko to pisane z bardzo osobistego, by nie powiedzieć prywatnego punktu widzenia, zabarwione wyjątkowym poczuciem humoru, szczyptą ironii i dystansem do zdarzeń minionych.
Judt jako uczestnik wielu mniejszych i większych intelektualnych, kulturowych i w końcu zbrojnych rewolucji, pełnoprawny obywatel baumanowskiej płynnej rzeczywistości doskonale wie, o czym pisze. Bardzo dobre przygotowanie merytoryczne, nietuzinkowa intuicja, wierność i radykalizm w głoszeniu własnych poglądów przysporzyła autorowi „Powojnia” tyleż samo wrogów co zwolenników. Jedno jest jednakże pewne – pisarz należał do najwybitniejszych myślicieli współczesnego świata, do wielkich – ostatnich, którzy nie bali i nie boją się płynąć pod prąd, wbrew modnym mainstreamowym trendom czy poglądom. Wolnomyśliciel jakich mało, który opisując podróż autobusem Zielonej Linii, schronisko w górach, samochodową pasję ojca, czy zagrożenie ze stron bezrefleksyjnego podejścia do wszelkich idei żegna się ze światem w najlepszy, znany sobie sposób. I zaprawdę piękne to pożegnanie. Prozatorski majstersztyk!
Monika Długa
Oceny
Książka na półkach
- 229
- 146
- 55
- 5
- 4
- 4
- 3
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Prawdziwy rodzynek. Książka kupiona trochę od niechcenia, skuszony przez nazwisko autora. Nie spodziewałem się wiele ale dostałem bardzo dużo. Proste eseje, niektóre naprawdę przejmujące, każdy z nich głęboki dotykający istoty tego co opisuje. Tony pisał je gdy był już bardzo chory, umierający, towarzyszył swojej chorobie, ona jemu, odebrała mu fizyczność ale pozostawiła intelekt – i z niego właśnie korzystał. Wrócił do wspomnień ze swojego życia. Od czasów młodzieńczych po okres życia Nowego Yorku. Całość jeszcze raz przemyślał, wybrał to co zapamiętał i jak zapamiętał. Opowieść niesamowicie prawdziwa. W żadnym wypadku nie jest to autobiografia – w niej nie jest się zwykle krytycznym względem siebie, a tu jest, miejscami bardzo. Nie będę opisywał poruszonych wątków bo zrobiły to inne opinie, raczej zastanowię się nad własną pamięcią, swoją refleksją.
Prawdziwy rodzynek. Książka kupiona trochę od niechcenia, skuszony przez nazwisko autora. Nie spodziewałem się wiele ale dostałem bardzo dużo. Proste eseje, niektóre naprawdę przejmujące, każdy z nich głęboki dotykający istoty tego co opisuje. Tony pisał je gdy był już bardzo chory, umierający, towarzyszył swojej chorobie, ona jemu, odebrała mu fizyczność ale pozostawiła...
więcej Pokaż mimo toPRZEDŚMIERTNE ZBIERANIE MAGDALENEK
Podejmując refleksję o zbiorze esejów Tony’ego Judta (1948-2010),nie sposób pominąć okoliczności w jakich zostały one napisane. Brytyjski historyk na dwa lata przed śmiercią zachorował na stwardnienie boczne zanikowe, inaczej nazywane chorobą Lou Gehriga – ciężkie schorzenie, które stopniowo odbiera człowiekowi władzę nad własnym ciałem, przy jednoczesnym zachowaniu świadomości. „Pensjonat pamięci” powstał zatem jako „mechanizm przetrwania”, sposób radzenia sobie z przeżywanymi męczarniami coraz bardziej bezwolnego organizmu: „Mój sposób polega na tym, że przeglądam swoje życie, myśli, fantazje, wspomnienia, także te niedokładnie zapamiętane, aż natrafię na wydarzenia, ludzi czy opowieści, za pomocą których mogę oderwać umysł od ciała, w którym jest unieruchomiony. Te umysłowe ćwiczenia muszą być na tyle interesujące, żeby przykuć uwagę i pomóc zapomnieć o nieznośnym swędzeniu w uchu czy dole pleców, a zarazem na tyle nudne i przewidywalne, żeby posłużyć za niezawodne preludium i zachętę do zaśnięcia”. To zatem, „dzieło historyka zmuszonego do obywania się bez narzędzi, na których zwykł dotąd niewzruszenie polegać”, jak słusznie napisał recenzent w „The New York Times”.
Jednym z najczęściej powracających wspomnień jest dla Judta pewien pensjonat w szwajcarskiej miejscowości Chesières, gdzie w wieku dziesięciu lat spędził wraz z rodzicami ferie zimowe. Judt nawiązuje do jednej z metod mnemotechnicznych, stosowanych przez myślicieli i podróżników z początku nowożytnej ery w celu „gromadzenia i przypominania sobie szczegółów i opisów”. Mowa tu, jak rozumiem, o pewnego rodzaju umiejscowieniu pamięci w przestrzeni. Judt mówi, że starzy mistrzowie „konstruowali pałace” pamięci, jego zaś nie stać na zbudowanie podobnego pałacu, więc może chociaż „pensjonat pamięci”? „Wszystkie te dokonania zawdzięczam głównie nocnym wizytom w swoim pensjonacie pamięci i podejmowanym następnie wysiłkom mającym na celu odtworzenie po kolei i w szczegółach treści tych wizyt. Niektóre nakierowane są do wewnątrz – za punkt wyjścia mają dom, autobus, lub człowieka; inne na zewnątrz, obejmują dziesięciolecia politycznych obserwacji i zaangażowania, kontynenty podróży, nauczania i komentarzy”. Pozornie marginalne miejsce z zakamarków pamięci staje się więc ważnym punktem odniesienia dla rozważań brytyjskiego historyka.
„Pensjonat pamięci” jest zbiorem bardzo różnorodnym tematycznie, chciałoby się wręcz rzec, skażonym pewnym eklektyzmem. Są to eseje, których głównym bohaterem jest kształtująca się świadomość, rodzaj duchowej autobiografii. Niezwykłość tych zapisków polega na umiejętnym połączeniu dwóch rodzajów pamięci – obiektywnej i subiektywnej. We wstępie pisze o tym sam autor: „O wartości tych szkiców przesądza zasadniczo impresjonistyczny efekt: fakt, że udało mi się powiązać i przepleść prywatne z publicznym, wyrozumowane z intuicyjnym, przypomniane z odczuwanym”. Istotnie, Judt w tym zbiorze lawiruje pomiędzy prezentacją rozmaitych poglądów a bardzo osobistymi wyznaniami i anegdotami. Zmieniający się świat, a także sam piszący jest dla Tony’ego Judta tłem do poruszania zagadnień mniej lub bardziej ocierających się o uniwersalia.
Nie wszystkie z dwudziestu pięciu szkiców, zawartych w „Pensjonacie pamięci” w równym stopniu przypadły mi do gustu – część pierwsza, najbardziej osobista, mimo iż jest uroczą projekcją elementów, które ukształtowały świadomość autora – nie jest na tyle uniwersalna, by pozostawić w czytelniku trwalszy ślad. O wiele lepsze są części druga i trzecia, poświęcone istotnym kwestiom historyczno-społecznym, jak na przykład, rewolucja obyczajowa lat sześćdziesiątych, kryzys francuskich intelektualistów, nowe wyzwania brytyjskiego systemu szkolnictwa, czy wynikające z osobistych doświadczeń poglądy na temat syjonizmu i emigracji. Zaskakująco wiele w „Pensjonacie pamięci” znajduje się wątków polskich. Historia dziadka Judta – polskiego Żyda z miejscowości Pilwiszki koło Wilna, który nauczył swojego wnuka stawiania sobie pytań o tożsamość. W jednym z esejów mówi Judt o rewolucyjnej pozorności wydarzeń maja 1968 roku we Francji i o swoich wyrzutach sumienia, że w tamtym czasie optyka jego spojrzenia nie obejmowała miejsc, w których miały miejsce prawdziwe rewolucje, to znaczy Polski i Czechosłowacji. Wreszcie znajdziemy tu refleksję na temat trudności, jakich w Stanach Zjednoczonych nastręcza recepcja „Zniewolonego umysłu”. Esej ten jest tekstem przeznaczonym bardziej dla czytelnika zagranicznego, bo towarzyszy mu rzetelna analiza historycznego kontekstu dzieła Czesława Miłosza. Znalazło się w „Pensjonacie pamięci” również miejsce na zapisy spotkań z polskimi intelektualistami i refleksję nad „specyficznie polskim (i rosyjskim) poczuciem kulturalnej wielkości”.
Tony Judt z niezwykłą dokładnością odtwarza swoje życie, nie pomijając żadnego istotnego szczegółu – jak choćby smaku potraw z dzieciństwa czy zapachu, jaki zapamiętał z podmiejskiego autobusu. Skądinąd wiadomo, że umysł uwięziony w ułomnym ciele nabiera niezwykłych skłonności do generowania niezwykłych, rekompensujących ułomność obrazów. Pamiętam na przykład, jak Jacek Kaczmarski, już ciężko chory na raka przełyku, który uniemożliwiał mu normalne odżywanie, opowiadał, jak nocami doświadczał niemal ekstatycznych snów na temat smaku źródlanej wody, czy chleba z twarożkiem. Jednak trudno zaprzeczyć faktowi, że owo wspominanie, nieprzypadkowo w porządku chronologicznym, jest już naznaczone świadomością nieuniknionego końca. Ale Judt to również wytworny gawędziarz – któż by pomyślał, że jednym ze sposobów na przezwyciężenie kryzysu wieku średniego może być nauka języka czeskiego. Pomimo tego, że autor ma idealną świadomość zbliżania się do kresu, nie wpada w swoich szkicach w pułapkę patosu i elegijnego tonu wypowiedzi. Tony Judt zbiera swoje magdalenki, zanim będzie za późno.
Nieustającym punktem odniesienia jest dla Tony’ego Judta jego żydowska tożsamość. W eseju zatytułowanym „Ludzie z pogranicza” historyk przypomina o najważniejszym ze wszystkich rabinicznych nakazów – jest nim „Zachor!”, czyli „pamiętaj!”. W wielu miejscach można się z Judtem nie zgadzać (ja sam, kilkakrotnie miałbym ochotę podjąć z autorem polemikę, pomimo iż na ogół bliski mi jest jego światopogląd),to jednak bezsprzecznym faktem jest, że „Pensjonat pamięci” to dowód na przewagę umysłu nad słabnącym ciałem, zwycięstwo ludzkiej pamięci, która, jak mawiał Luis Buñuel – „jest całym naszym życiem”. A przede wszystkim eseje Tony'ego Judta to godna polecenia i przemyślenia humanistyka na wysokim poziomie.
PRZEDŚMIERTNE ZBIERANIE MAGDALENEK
więcej Pokaż mimo toPodejmując refleksję o zbiorze esejów Tony’ego Judta (1948-2010),nie sposób pominąć okoliczności w jakich zostały one napisane. Brytyjski historyk na dwa lata przed śmiercią zachorował na stwardnienie boczne zanikowe, inaczej nazywane chorobą Lou Gehriga – ciężkie schorzenie, które stopniowo odbiera człowiekowi władzę nad własnym ciałem,...
Judt był historykiem, autorem wielu cenionych książek w swojej dziedzinie. Pensjonat pamięci to jego pożegnanie ze światem i z bliskimi, podróż ku krainie wspomnień. Judt cierpiał na stwardnienie zanikowe boczne, które przykuło go do wózka i całkowicie uzależniło od innych. Najpierw stracił władzę w nogach, potem paraliż powoli objął całe ciało, aż w końcu nie mógł nawet samodzielnie oddychać. Dzień spędzał w jednej pozycji, w bezruchu, czekając nie wiadomo na co (właściwie wiadomo – czekając na śmierć). Pozostały mu tylko wspomnienia i myśli, które kłębiły się w głowie, wypełniając godziny nudy. Jak sam przyznaje, uchroniły go one przed szaleństwem. Odwdzięczając się, postanowił te wspomnienia spisać, czyli podyktować swojemu współpracownikowi, zanim niemoc odejmie mu możliwość mówienia.
To wszystko można przeczytać na kilku początkowych stronach Pensjonatu pamięci. Potem choroba przestaje istnieć, zostaje wyrugowana przez toczące się we wspomnieniach życie. Składające się na Pensjonat pamięci teksty urzekają. Choć pisane w obliczu nadchodzącej śmierci, obywają się bez patosu i wielkich słów, nie mają intencji rozrachunkowych. To po prostu mądre, piękne eseje o tożsamości i poszukiwaniu własnego miejsca. Judt okazuje się intelektualistą, a nie tylko człowiekiem inteligentnym, a jego refleksje zyskują uniwersalny wymiar. Warto przeczytać.
Judt był historykiem, autorem wielu cenionych książek w swojej dziedzinie. Pensjonat pamięci to jego pożegnanie ze światem i z bliskimi, podróż ku krainie wspomnień. Judt cierpiał na stwardnienie zanikowe boczne, które przykuło go do wózka i całkowicie uzależniło od innych. Najpierw stracił władzę w nogach, potem paraliż powoli objął całe ciało, aż w końcu nie mógł nawet...
więcej Pokaż mimo toNiezwykle precyzyjny opis ciała uwięzionego przez straszną chorobę- stwardnienie zanikowe boczne. Autor całkowicie sprawny umysłowo obserwuje stopniowe podupadanie swojego ciała. Kończyny odmawiają mu posłuszeństwa, może jedynie całymi dniami leżeć i snuć wspomnienia, odtwarzać wydarzenia przy pomocy „pensjonatu pamięci”.
Proza ta jest jak brzytwa- prosta, o chirurgicznej precyzji, surowa, beznamiętnie relacjonująca postępujący upadek osoby chorej. Jako że jest to zbiór esejów, sytuacja autora jest pretekstem do rozważań o literaturze, pięknie, wojsku, francuskim życiu intelektualnym, a nawet i Miłoszu i „zniewolonych umysłach”.
„Strata jest stratą, nic nie zyskamy, nadając jej przyjemniejszą nazwę”.
Autor odsłania duży fragment nieznanej Polakowi rzeczywistości- politykę „zaciskania pasa” prezz Partię Pracy do połowy lat 50-tych ( racjonowanie żywności, czyli m.in. masła i słodyczy)., fragmenty ówczesnej kultury (eskapistyczne kino powojenne zastąpione w latach 60-tych przez dramaty obyczajowe o chłopcach z klasy robotnicznej).
Najciekawsze są eseje traktujące o wydawałoby się banalnej materii- np. o angielskim jedzeniu ws jego rodzinie. Co prawda nie były to potrawy z kuchni narodowej jak pudding ale różne produkty rozgotowane na mdłą papkę. Tony oczywiście ma międzynarodowe zaplecze- dziadek był polskim Żydem, a babka litewską Żydówką. Na deser zawsze był kompot, a ważne miejsce zajmowały rozpychacze w rodzaju czarnego chleba, kulki macy. Ucieczką był indyjskie stołówki za czasów studenckich. Omawia też początki „kultury samochodu”.
" W tamtych przedautostradowych latach podróż drogami Europy była przygodą".
Z sympatią kreśli obraz swoich rodziców, ale brutalnie szczerze stwierdza, że byli w tym związku nieszczęśliwi. Autobusy Zielonej Linii jak Proustowskie magdalenki przywołują smaki i zapachy dzieciństwa. Oprowadza zauroczonego czytelnika po swoim świecie, sprawia że całkowicie się zatapiamy w opisywanej rzeczywistości.
W ogóle odnosi się wrażenie, że eseje są przesiąknięte dojmującą tęsknotą za beztroskimi czasami bez równouprawnienia, molestowania seksualnego, konsumpcjonistycznego podejścia do zwiedzania/ wypoczynku.
Niezwykle precyzyjny opis ciała uwięzionego przez straszną chorobę- stwardnienie zanikowe boczne. Autor całkowicie sprawny umysłowo obserwuje stopniowe podupadanie swojego ciała. Kończyny odmawiają mu posłuszeństwa, może jedynie całymi dniami leżeć i snuć wspomnienia, odtwarzać wydarzenia przy pomocy „pensjonatu pamięci”.
więcej Pokaż mimo toProza ta jest jak brzytwa- prosta, o chirurgicznej...
Zbiór esejów, które dotykają szerokiego spektrum problemów społeczno-kulturalnych i obyczajowych. Wspomnienia i spostrzeżenia Autora mogą zaskakiwać, intrygować, mogą też inspirować do polemiki. Jedno jest pewne - trudno pozostać wobec nich obojętnym.
Zbiór esejów, które dotykają szerokiego spektrum problemów społeczno-kulturalnych i obyczajowych. Wspomnienia i spostrzeżenia Autora mogą zaskakiwać, intrygować, mogą też inspirować do polemiki. Jedno jest pewne - trudno pozostać wobec nich obojętnym.
Pokaż mimo toNie zniechęcajcie się przeraźliwie nudną pierwszą częścią (o dzieciństwie, można ominąć),druga i trzecia to ciekawe osobiste refleksje o powojennej Europie, USA, komunizmie, Żydach, rewolucji seksualnej, uniwersytetach, metropoliach. Psują to trochę jednak opisy choroby Judta, nudzą mnie pamiętniki umierających w szpitalach.
Nie zniechęcajcie się przeraźliwie nudną pierwszą częścią (o dzieciństwie, można ominąć),druga i trzecia to ciekawe osobiste refleksje o powojennej Europie, USA, komunizmie, Żydach, rewolucji seksualnej, uniwersytetach, metropoliach. Psują to trochę jednak opisy choroby Judta, nudzą mnie pamiętniki umierających w szpitalach.
Pokaż mimo toSzukałam książki, która byłaby idealna na zimowe wieczory, przy czym skłaniałaby czytelnika do przemyśleń... i znalazłam. Niezwykle mądre i spostrzegawcze eseje, dotyczące nie tylko życia samego autora, ale również świata nas otaczającego. Autor cierpiał na stwardnienie zanikowe boczne (cierpiała na tą samą chorobę autorka "Ołówka"),przez co chciał zapisać swoje wspomnienia zanim choroba całkowicie nim zawładnie. Czyta się szybko, nawet jeśli rozdziały dotyczą np. dzielnic Londynu, w których się wychował. Znaleźć również można polski wątek. To co było dla mnie ważne, to sposób w jaki opisywał swoje życie - bez zbędnej megalomani, co czasem da się odczuć w tego typu książkach.
Szukałam książki, która byłaby idealna na zimowe wieczory, przy czym skłaniałaby czytelnika do przemyśleń... i znalazłam. Niezwykle mądre i spostrzegawcze eseje, dotyczące nie tylko życia samego autora, ale również świata nas otaczającego. Autor cierpiał na stwardnienie zanikowe boczne (cierpiała na tą samą chorobę autorka "Ołówka"),przez co chciał zapisać swoje...
więcej Pokaż mimo toPrzelane na papier wspomnienia z całego życia nieuleczalnie chorego Tony'ego Judta. Pamięć to jeden z najbardziej tajemniczych przynależności, jakie posiadamy. Coś z pozoru nieistotnego może zachować się w naszym umyśle do końca życia. Ta książka to zbiór ciekawych esejów opowiadających o aspektach życia. Każdy znajdzie esej dla siebie.
Przelane na papier wspomnienia z całego życia nieuleczalnie chorego Tony'ego Judta. Pamięć to jeden z najbardziej tajemniczych przynależności, jakie posiadamy. Coś z pozoru nieistotnego może zachować się w naszym umyśle do końca życia. Ta książka to zbiór ciekawych esejów opowiadających o aspektach życia. Każdy znajdzie esej dla siebie.
Pokaż mimo toZłożony nieuleczalną chorobą Judt spisał wspomnienia z kolejnych etapów życia. Powybierał wątki, które uznał za najciekawsze, a może za - dla siebie - najważniejsze. Są tu zatem historie o dorastaniu w powojennym Londynie, podróżach koleją i promem, pracy w kibucu, uniwersytetach amerykańskich, znajdzie się nawet rozdział o "Zniewolonym umyśle" Miłosza. Całość napisana w jest bardzo przystępny sposób, niestety trudno uznać mi książkę za dobrą czy ważną. Ot, wspomnienia człowieka, który sporo w życiu widział i z niejednego pieca jadł chleb. Momentami razi uderzanie w manierę "kiedyś nie do pomyślenia było, żeby...." oraz tezy przedstawiane tonem prawdy objawionej, będące w rzeczywistości subiektywnym zdaniem autora. Dla mnie książka taka sobie.
Złożony nieuleczalną chorobą Judt spisał wspomnienia z kolejnych etapów życia. Powybierał wątki, które uznał za najciekawsze, a może za - dla siebie - najważniejsze. Są tu zatem historie o dorastaniu w powojennym Londynie, podróżach koleją i promem, pracy w kibucu, uniwersytetach amerykańskich, znajdzie się nawet rozdział o "Zniewolonym umyśle" Miłosza. Całość napisana w...
więcej Pokaż mimo toCzas niezmarnowany
Czas niezmarnowany
Pokaż mimo to