Na Syberię
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Don Kichot i Sancho Pansa
- Tytuł oryginału:
- Til Sibir
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2011-09-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-09-21
- Data 1. wydania:
- 2009-01-01
- Liczba stron:
- 272
- Czas czytania
- 4 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377475072
- Tłumacz:
- Iwona Zimnicka
- Tagi:
- literatura norweska
Jutlandzki krajobraz: przenikliwe zimno, porywisty wiatr, zamarzające morze. Lodowate relacje rodzinne: niedostępny ojciec, fanatycznie religijna matka, dziadek, który popełnia samobójstwo. W tym świecie kilkunastoletnia dziewczynka stale marznie; chłód wdziera się nawet do jej snów. Tylko z bratem, Jesperem, łączy ją niezwykle silna więź, o której można powiedzieć, że przetrwa wszystko. Marzą o innym, lepszym świecie: ona śni o podróży na Syberię, on - o wyjeździe do Maroka. Nadchodzi wojna, która rozdzieli brata i siostrę. Jesper zaangażuje się w ruch oporu i wkrótce będzie musiał uciekać z kraju, dziewczyna rozpocznie tułaczkę po Skandynawii... Na Syberię to przejmujący, znakomicie nakreślony portret młodej kobiety, która umarła, zanim tak naprawdę zaczęła żyć.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Rzeczywistość w kolorze czerni i bieli
W filmie Michaela Haneke „Biała wstążka” głównymi bohaterami są dzieci. To z ich perspektywy poznajemy świat dorosłych, w którym króluje kłamstwo i hipokryzja. Rzeczywistość przedstawiona w barwach czerni i bieli od samego początku historii budzi w widzu niepokój i poruszenie. Nie inaczej dzieje się w powieści norweskiego pisarza, Pera Pettersona – „Na Syberię”. Książka ta jest powieściowym odpowiednikiem obrazu niemieckiego reżysera. Bohaterami są Jasper i bezimienna narratorka, jego młodsza siostra. Dwoje osaczonych i wylęknionych młodych ludzi wychowuje się przy boku przesadnie religijnej matki i obojętnego ojca. Dla rodzeństwa jedyną wartością są wzajemne relacje. Chłód panujący poza murami wynajętego mieszkania stanowi odzwierciedlenie chłodu ich ogniska domowego. Przenikliwe zimno miasta, położonego gdzieś w północnej Danii, chłopiec rekompensuje sobie marzeniami o ciepłym i słonecznym Maroku, zaś dziewczynka o… Syberii, którą utożsamia przede wszystkim z nowym, wspaniałym życiem.
Bohaterowie Pettersona dorastają w czasie II Wojny Światowej. Zdarzenia z tego okresu staną się początkiem zmian w życiu Jaspera i siostry. On zaangażuje się w ruch oporu. Ona, dumna i wzorowa uczennica, podejmie próbę zachowania niezależności w trudnej i wymagającej rzeczywistości. W konsekwencji ich drogi się rozejdą. Jej życie od tego momentu naznaczone zostanie cierpieniem i porażką. Wiadomość, która okaże się ostatecznym ciosem, dotyczyć będzie śmierci brata. Po jej otrzymaniu bohaterka napisze: Mam dwadzieścia trzy lata, a życie już się skończyło. Pozostała tylko resztka.
Powieść ta to przede wszystkim historia o miłości. O relacji między dwojgiem kochających się osób, którzy stworzyli własną przestrzeń w świecie szalenie nieprzyjaznym, wrogim wszelkiej bliskości. Fizyczna śmierć jednego z nich oznacza psychiczną śmierć drugiego; są niczym naczynia połączone. I dlatego, gdy poznajemy historię z perspektywy dojrzałej już sześćdziesięcioletniej kobiety, możemy stwierdzić, że wszystko, co miało sens, co nadawało znaczenia jej życiu, bezpowrotnie minęło z chwilą otrzymania tragicznej informacji.
Czytając książkę norweskiego pisarza, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że – podobnie jak w przypadku filmu Haneke – mamy do czynienia ze światem w tonacji czarno-białej. Lecz w przypadku Pettersona nie chodzi tu o moralność czy wartości, lecz raczej o świat, gdzie dominującym uczuciem jest uczucie przejmującego smutku, rozczarowania. Niewinność, łączona z dzieciństwem, zostaje napiętnowana przez chybione działania dorosłych. W konsekwencji (oczywiście w dużym uproszczeniu) rodzi się fanatyzm (jak w przypadku „Białej wstążki”) lub porażka i samotność ( jak w powieści „Na Syberię”).
Powieść Peterssona to bardzo „liryczna” proza, daleka jednak od sentymentalizmu i powierzchowności. Ukazuje świat pełen smutku, zimna (metaforycznego i rzeczywistego). Lecz zarazem przedstawia fragment rzeczywistości, tej odebranej dorosłym, gdzie znalazło się miejsce na miłość i zrozumienie. Ta prozatorska reprezentacja relacji między rodzeństwem zasługuje na szczególną uwagę - warto się jej przyjrzeć.
Monika Długa
Oceny
Książka na półkach
- 217
- 157
- 49
- 5
- 5
- 4
- 4
- 3
- 3
- 2
Cytaty
Patrzyłam, jak mężczyźni w uniformach zanoszą walizki do pociągu, i myślałam sobie, że może to właśnie jest celem w życiu: nie dźwigać własnych walizek.
OPINIE i DYSKUSJE
Do przeczytania wydania duńskiego wymagana jest znajomość jednego z języków skandynawskich (Duński; norweski, lub szwedzki).
P.S. Aż tak zimno to tu nie jest na Jutlandii (tylko wieje niemożebnie). :)
Do przeczytania wydania duńskiego wymagana jest znajomość jednego z języków skandynawskich (Duński; norweski, lub szwedzki).
Pokaż mimo toP.S. Aż tak zimno to tu nie jest na Jutlandii (tylko wieje niemożebnie). :)
(...) Od samego początku, od pierwszej strony, pierwszego akapitu, zupełnie w ciemno wiedziałem, że mi się spodoba. To się czuje, gdy bierzesz do ręki książkę i już po kilku stronach wiesz, że powieść popłynie lekko, że czytanie będzie przyjemnością, że da wielką radość z odkrywania opowieści, jaką podarował nam autor.
I nie pomyliłem się, retrospektywna podróż w czasie kobiety u schyłku życia w tęsknocie za ukochanym bratem poruszyła do głębi każdą stronę mojej świadomości. Kamerton duszy drgnął i już nie był w stanie się zatrzymać wywołując radość, uśmiech, wzruszenie, zaskoczenie, onieśmielenie. I gdzieś cały czas to ciągłe zimno małej dziewczynki, która ciągle marzła, której ciągle było zimno, którą od zawsze otaczała duńska zima.
W tym małym, dziecięcym serduszku otoczonym lodem duńskiej zimy zrodziło się pragnienie podróży Koleją Transsyberyjską na daleką Syberię. Można się temu dziwić, ale pomimo tego, że marzła, że ciągle było jej zimno, tym, co ją rozgrzewało była miłość jej brata, jedynej osoby, na którą mogła liczyć żyjąc w rodzinie bez miłości. W domu, w którym dodatkowo krew w żyłach mroził chłód wzajemnych relacji domowników. Zapracowany, nieobecny duchem ojciec, ciągle rozmodlona matka zapominająca o doczesnych potrzebach swoich dzieci.
Pełny tekst recenzji książki dostępny w poniższym linku:
https://internetowacela.blogspot.com/2020/03/per-petterson-na-syberie.html
(...) Od samego początku, od pierwszej strony, pierwszego akapitu, zupełnie w ciemno wiedziałem, że mi się spodoba. To się czuje, gdy bierzesz do ręki książkę i już po kilku stronach wiesz, że powieść popłynie lekko, że czytanie będzie przyjemnością, że da wielką radość z odkrywania opowieści, jaką podarował nam autor.
więcej Pokaż mimo toI nie pomyliłem się, retrospektywna podróż w czasie...
Dobrze, się czyta. Książka pełna tęsknoty do utraconego czasu ale i bliskości z bratem, choć nie - bliskość pozostaje, tylko brata braknie . Pobrzmiewa w niej nuta kazirodcza, nie jest jednak wulgarna czy wyuzdana, raczej bardzo sensualna i zawoalowana. Tęsknota rodzi się z braku, to truizm, jednak wyziera to tak silnie z tej książki, że przeszywa czytelnika na wylot. I ten przejmujący, wszechobecny chłód który staje się jedynym ukojeniem. Przyjemna lektura, podobnie jak "Kradnąc konie" tegoż autora
Dobrze, się czyta. Książka pełna tęsknoty do utraconego czasu ale i bliskości z bratem, choć nie - bliskość pozostaje, tylko brata braknie . Pobrzmiewa w niej nuta kazirodcza, nie jest jednak wulgarna czy wyuzdana, raczej bardzo sensualna i zawoalowana. Tęsknota rodzi się z braku, to truizm, jednak wyziera to tak silnie z tej książki, że przeszywa czytelnika na wylot. I ten...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to„Na Syberię” to historia Dunki bez imienia, wspominającej dzieciństwo i młodość, przeżyte w okresie międzywojennym, w trakcie i po 2 wojnie światowej. Przewija się w niej smutek, tęsknota, samotność, wewnętrzna pustka. I chłód. Czytałam i marzłam razem z bohaterką. Towarzyszyłam jej w domu, gdzie było zimno nawet latem, patrzyłam jej oczami na duńskie krajobrazy, smagane lodowatą morską bryzą. Wszędzie było zimno. Nawet przy czytaniu islandzkich kryminałów nie miałam takiego poczucia, że kartki pokrywa szron.
Prócz tego, że w powieści Pera Pettersona strony skrzypią od mrozu, więcej jest tu pominięte, niż napisane. Relacja bohaterki jest pozbawiona emocji, chłodna jak jutlandzkie powietrze. Zastanawiałam się, czy ma w ogóle jakieś uczucia, czy wszystko w niej zamarzło pod wpływem aury i atmosfery panującej w domu. A później przypomniałam sobie, kto opowiada tę historię – 60-letnia kobieta, patrząca na przeszłość z dystansem. „Byłam wtedy taka młoda, ale pamiętam, że pomyślałam: Mam dwadzieścia trzy lata, a życie już się skończyło. Pozostała tylko resztka”. Co było dalej? Czy Syberia była dla niej tym, czym Moskwa dla sióstr ze sztuki Czechowa? Co było po tym, kiedy pękło jej serce?
„Na Syberię” to dobra książka, która mi się nie spodobała. Nie polubiłam żadnego z bohaterów, mimo że wielu współczułam. Bohaterce, której nie kochała ani fanatycznie religijna matka, ani wycofany ojciec, przeżywający całe życie odrzucenie przez własnych rodziców („urodziłeś się w bólach, a spłodzony zostałeś w bólach jeszcze większych. Od samego początku byłeś jak cierń w ciele”.). Dziadkowi, który przez kilka dekad z wzajemnością nie znosił żony, nieszczęścia topił w alkoholu, aż zabrakło mu sił. Babci, która całe życie trzymała głowę wysoko, znosząc milczenie męża. Oschła, surowa i wyniosła, podejrzewam, że została zmuszona do ślubu. On też. Współczułam Lucyferowi, czarnemu rumakowi dziadka, który po jego śmierci nie pozwolił się nikomu okiełznać, a w nocy, po której miał przyjechać stryj Nils, uciekł ze stajni i ślad po nim zaginął. Współczułam świni, która wolała utonąć, niż trafić do rzeźni – ledwo dźwig przeniósł ją z promu i postawił na ziemi, rzuciła się do wody i utopiła bez jednego kwiku. Współczułam starej szkapie, zamęczonej przez handlarza szmatami w scenie bardzo podobnej do tej, którą do dziś pamiętam ze „Zbrodni i kary”.
Nie współczułam za to matce bohaterki, pochłoniętej czytaniem Biblii i śpiewaniem psalmów. Serce Inger Marie tak mocno przepełniała miłość do Jezusa, że zabrakło jej dla własnych dzieci. A na pewno dla córki, bo syna na swój sposób kochała. Nie współczułam też Jasperowi, który jak jeden z wielu uwierzył w komunistyczną ideologię. Od dziecka wiedział, że chce rozwalać stary świat i tworzyć nowe porządki. A czemu mu nie współczułam? Według opisu, „Na Syberię” to „przejmujący obraz głębokiej relacji między bratem a siostrą”. Wielu czytelników znalazło w książce wspaniałą miłość rodzeństwa, które mogło liczyć tylko na siebie w domu pełnym chłodu fizycznego i emocjonalnego. A według mnie jej nie było. Znalazłam ogromną miłość siostry do brata, przechodzącą w uwielbienie. Jasper zapewne też ją kochał, ale raziły mnie jego okrutne żarty – wiedząc, czego siostra się boi, często podsycał jej lęk. Tyczyło to zarówno „niegroźnego” straszenia np. kamiennymi lwami czy domem starej zielarki, jak i strachu największego ze wszystkich. O życie brata. Kiedy przeczytałam o stopach, które zdarła do krwi, biegnąc po pomoc dla niego, poczułam ogromną złość.
Uważam, że „Na Syberię” to bardzo dobra książka, napisana schludnym, a przy tym plastycznym językiem. Można się z niej sporo dowiedzieć o okresie niemieckiej okupacji Danii i o stosunkach duńsko-norweskich. Ale przede wszystkim to przeraźliwie smutna opowieść o braku miłości. Oczywiście polecam, bo dobre książki warto polecać. Ale do niej nie wrócę.
„Na Syberię” to historia Dunki bez imienia, wspominającej dzieciństwo i młodość, przeżyte w okresie międzywojennym, w trakcie i po 2 wojnie światowej. Przewija się w niej smutek, tęsknota, samotność, wewnętrzna pustka. I chłód. Czytałam i marzłam razem z bohaterką. Towarzyszyłam jej w domu, gdzie było zimno nawet latem, patrzyłam jej oczami na duńskie krajobrazy, smagane...
więcej Pokaż mimo toPierwsza połowa bardzo dobra. Dalej gorzej. Od samego początku czegoś jednak brakuje.
Pierwsza połowa bardzo dobra. Dalej gorzej. Od samego początku czegoś jednak brakuje.
Pokaż mimo to„Na Syberię” to opowieść o życiu rodziny opowiedzianej z perspektywy dziewczynki a później kobiety. Dania, lata 20-40 ubiegłego wieku, niezwykła więź między siostrą i jej starszym bratem, surowość krajobrazu i bieda duńskiej wsi. Chłód i oddalenie w relacjach z rodzicami. Odrębność świata i samodzielność dziecka w zetknięciu z realiami życia. Smutek i ogromna tęsknota za tym, by się wyrwać z domu. Ona chce dotrzeć na Syberię, jej ukochany brat do Maroka. Marzenia o wyjeździe rozgrzewają i dodają sił w codziennym życiu. Bo warto mieć coś, czego naprawdę się pragnie…
Petterson napisał bardzo klimatyczną powieść, czuć w niej chłód i mróz i przejrzystość duńskiego nabrzeża. Czuć chłód i namiętność uczuć. Tęsknotę i chęć poczucia sprawczości zarazem. A przede wszystkim miłość między dwojgiem ludzi zrodzonych z tych samych rodziców. Miłość bez której dla żadnego z nich nie ma życia.
Warto przeczytać. Polecam.
„Na Syberię” to opowieść o życiu rodziny opowiedzianej z perspektywy dziewczynki a później kobiety. Dania, lata 20-40 ubiegłego wieku, niezwykła więź między siostrą i jej starszym bratem, surowość krajobrazu i bieda duńskiej wsi. Chłód i oddalenie w relacjach z rodzicami. Odrębność świata i samodzielność dziecka w zetknięciu z realiami życia. Smutek i ogromna tęsknota za...
więcej Pokaż mimo toZdecydowanie nie jest to książka akcji. I ten wszechobecny chłód.... Zimo na dworze, zimno w stosunkach z najbliższymi. Ociepla ją tylko relacja z bratem. Ta faktycznie jest do pozazdroszczenia. Szczególnie dla kogoś, kto bliskości w relacji z rodzeństwem nie uświadczył... Przedziwne losy, przedziwnej rodziny osadzone w wojennych i około wojennych czasach. Książkę oceniam poniżej przeciętnej, ale główną bohaterkę - osobowość silną i bardzo wrażliwą poznałabym z przyjemnością...
Najpiękniejsza okładka z jaką się spotkałam.
4/10
Zdecydowanie nie jest to książka akcji. I ten wszechobecny chłód.... Zimo na dworze, zimno w stosunkach z najbliższymi. Ociepla ją tylko relacja z bratem. Ta faktycznie jest do pozazdroszczenia. Szczególnie dla kogoś, kto bliskości w relacji z rodzeństwem nie uświadczył... Przedziwne losy, przedziwnej rodziny osadzone w wojennych i około wojennych czasach. Książkę oceniam...
więcej Pokaż mimo toChłód i Jesper. To oni towarzyszyli mi całe życie, odkąd pamiętam, odkąd mogę pamiętać. Nie mam imienia. W tej opowieści nie jest mi potrzebne, bo długo jestem tylko jej narratorem, jakbym stanowiła dodatek do fabuły, a moim zadaniem było jedynie zapamiętanie. Istnieję dzięki mojemu starszemu bratu i nieustającemu uczuciu chłodu.
Jestem chłopczycą i rozczarowaniem. Choć mam najlepsze stopnie w klasie i piękne, brązowe loki, nie spełniam oczekiwań mojej bogobojnej, religijnej matki. Z resztą, spełniałabym je pewnie tylko, gdybym zmieniła się w samego Jezusa na Krzyżu... Dla ojca z kolei nie istnieję. Są oczywiście pewne znaki, świadectwa, pewne chwile, które pozwalają mi przypuszczać, że fakt posiadania dwójki dzieci jest mu znany. Wydaje się jednak nie być to fakt zbyt istotny.
Żyliśmy spokojnie, na naszym skraju Danii, który długo był całym moim światem, mimo że plany zakładały zmianę tej sytuacji. Kiedyś, w przyszłości, A potem nadeszła wojna. Wkroczyła dudniącymi od niemieckich oddziałów i pojazdów drogami; przedarła się przez granice śmiercią pięciu duńskich żołnierzy. Podobno zainscenizowaną, zaplanowaną, tak twierdził Jasper. To wtedy zaczęłam zauważać samą siebie. Byłam dumna i nieustępliwa. Matka przepowiadała, że taka wywyższająca się pannica będzie zawsze sama. Ale ja się nie wywyższałam i wcale nie byłam sama. Byłam sobą i nie chciałam o nic prosić. Nie chciałam też, żeby Jasper wyjechał z Danii. Musiał, a ja to zrozumiałam.
Po wojnie wyjechałam i ja, choć nie na Syberię o której marzyłam. Oboje zniknęliśmy, ale ja krążyłam wciąż blisko domu, kraju, naszego zakątka świata. On zaś wkroczył całą swoją młodością i werwą do Maroka, o którym marzył już od dziecka. Rozdzieliliśmy się. Ja w końcu wróciłam, on nie...
Ta historia wnika w czytelnika, niczym sączący się przez okienną szparę chłód, wciąż towarzyszący głównej bohaterce, której imienia nie znamy, To też historia jak wiele innych, jedna z, powtarzalna - niepowtarzalna, zwykła i niezwykła zarazem. To opowieść o rodzinie z małego miasteczka: rodzice, dwójka dzieci, dziadkowie, wujostwo. Każdy z własnymi problemami, każdy zapatrzony w siebie, każdy niewysłuchany i niezrozumiany, niezrealizowany, każdy będący czyimś rozczarowaniem, każdy jakby bez głosu, jakby ten chłód zamienił się w mróz i skuł lodem wszystkie niewypowiedziane pretensje i żale, aby nigdy nie wydostały się z ich gardeł.
Czytając Na Syberię odwiedzamy tak na prawdę kilka współistniejących światów, bo każdy opisywany przez narratorką bohater żyje we własny. Niby to się wszystko łączy, bo przecież razem jedzą, razem mieszkają, ale znów jakby osobno, jakby nic prócz tych formalności ich nie łączyło. I to dodatkowo potęguję uczucie chłodu, sprawia, że nic nie jest nas w stanie ogrzać, ale też że czytamy. Czytamy, bo chcemy w końcu znaleźć tę iskierkę, zapowiedź ciepła, coś co roznieci w tym chłodnym krajobrazie pożar. Ale przyzwyczajona do zimna bohaterka zdaje się w dorosłym życiu świadomie przysypywać białym puchem tlącą się nadzieję. Zamyka się w sobie i czytelnik ma wrażenie, jakby obcował z dojrzałą już kobietą, stanowczą, opanowaną i chłodną, mimo że swoją opowieść kończy w wieku zaledwie 24 lat.
Tę nostalgiczną, napisaną pięknym językiem historię polecam na spokojny, zimowy wieczór, a sama z pewnością sięgnę po kolejne książki Per Pettersona.
http://portobellobazaar.blogspot.com/2016/01/ksiazka-na-syberie-per-petterson.html
Chłód i Jesper. To oni towarzyszyli mi całe życie, odkąd pamiętam, odkąd mogę pamiętać. Nie mam imienia. W tej opowieści nie jest mi potrzebne, bo długo jestem tylko jej narratorem, jakbym stanowiła dodatek do fabuły, a moim zadaniem było jedynie zapamiętanie. Istnieję dzięki mojemu starszemu bratu i nieustającemu uczuciu chłodu.
więcej Pokaż mimo toJestem chłopczycą i rozczarowaniem. Choć...
Książka o dojrzewaniu, o dzieciństwie. Wspomnienia z niełatwego dzieciństwa i jeszcze trudniejszego dojrzewania, o szorstkiej rodzicielskiej miłości. Nie czytałem żadnej recenzji tej książki i spodziewałem się powieści podróżniczej, ewentualnie wspomnień z podróży. Tymczasem tu raczej znajdziemy podróż przez życie a nie przez świat. Mimo wszystko książka dobra, dobrze napisana. Polecam szczególnie kobiecej części czytelników.
Książka o dojrzewaniu, o dzieciństwie. Wspomnienia z niełatwego dzieciństwa i jeszcze trudniejszego dojrzewania, o szorstkiej rodzicielskiej miłości. Nie czytałem żadnej recenzji tej książki i spodziewałem się powieści podróżniczej, ewentualnie wspomnień z podróży. Tymczasem tu raczej znajdziemy podróż przez życie a nie przez świat. Mimo wszystko książka dobra, dobrze...
więcej Pokaż mimo toLiteraturę norweską często postrzega się w Polsce przez pryzmat kryminału. Nie jestem fanem sztandarowego Nesbo (choć lubię Engera),za to bardzo cenię Knausgarda, Christensena, Espedala, a teraz też Pettersona, a więc facetów od literatury pięknej. Podobała mi się ta powieść. Ciekawostką jest, że wybierając narrację pierwszoosobową autor zdecydował się na kobietę w roli głównej. Według mnie wyszło to przekonująco. Jest to jedna z tych książek, które lubię najbardziej - po lekturze trudno jest sensownie streścić fabułę. Petterson kreuje zwiewny, senny nastrój, ale jednak pełen podskórnej emocji, porusza wątki nieznane w Polsce (hitlerowska okupacja Danii) i pokazuje Skandynawię z czasów sprzed bogactwa, w momencie, gdy nowe, lepsze życie czekało już za rogiem. Jestem pozytywnie zaskoczony i cieszy mnie, że literatura norweska (w świetnym jak zawsze tłumaczeniu pani Zimnickiej) usatysfakcjonowała mnie po raz kolejny.
Literaturę norweską często postrzega się w Polsce przez pryzmat kryminału. Nie jestem fanem sztandarowego Nesbo (choć lubię Engera),za to bardzo cenię Knausgarda, Christensena, Espedala, a teraz też Pettersona, a więc facetów od literatury pięknej. Podobała mi się ta powieść. Ciekawostką jest, że wybierając narrację pierwszoosobową autor zdecydował się na kobietę w roli...
więcej Pokaż mimo to