riceandpepper

Profil użytkownika: riceandpepper

Warszawa Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 5 lata temu
72
Przeczytanych
książek
84
Książek
w biblioteczce
27
Opinii
142
Polubień
opinii
Warszawa Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Polska Rzeczpospolita Ludowa. W skrócie PRL. Trochę śmieszny, a trochę straszny okres, przypadający na lata 1944-1989. Dziś tak odległy i niemalże legendarny, z pewnością stały już element polskiej kultury, wciąż obecny w sercach i umysłach wielu z nas, wciąż żywy, wciąż zabawny, tak bardzo aktualny i przez to tak bardzo przerażający.

Książka Życie w PRL, autorstwa Iwony Kienzler , w przemyślany i bardzo obiektywny sposób przedstawia realia tego okresu. Znajdziemy tu więc wiele żartów, humoru sytuacyjnego i sentencji, które były odpowiedzią na niedogodności i absurdy tamtego ustroju. Łatwo się jednak przekonać, że również w tym przypadku, medal ma dwie strony, te jasne i te ciemne: aresztowania, bezpodstawne prześladowania i cenzura z jednej, przydziałowe mieszkania, praca i zaplecze socjalne z drugiej strony – to wszystko razem składało się na pełen obraz, którego często nie mamy już przed oczami. Co więcej, mamy do czynienia z kolejnym pokoleniem, osób dwudziestokilkuletnich, a nawet trzydziestoletnich, które znają PRL jedynie z opowieści. Oglądamy wciąż powtarzane w telewizji filmy Barei, nie rozumiejąc do końca przekazywanych w nich treści. Śmiejemy się, mówimy „Teraz jest tak samo”, jednak tak samo nie jest, a humorystyczny sposób, w jaki przedstawiane są PRL-owskie realia, to zazwyczaj próby ominięcia wszechobecnej cenzury i sposób na odreagowanie, na poradzenie sobie z rzeczywistością.

Publikacja podzielona jest na szereg krótkich rozdziałów, opisujących konkretne aspekty życia, ale też zgrabnie ze sobą połączonych. Dzięki takiej konstrukcji, możliwe jest przeczytanie książki zarówno w całości, jak i powracanie do wybranych zagadnień.

Bikiniarze, hipisi, bananowa młodzież (strony 221 – 231)

Słowo bikiniarz było w PRL-u synonimem chuligaństwa. Osoby takie miały bowiem zagrażać akceptowanym normom i wartościom, a sami bikiniarze szybko stali się tym, co według systemu należało tępić, a przynajmniej poskromić. Każda, idąca pod idealistyczny prąd subkultura, stanowiła swoim istnieniem zagrożenie i tak samo jak dziś, patrzono na jej członków co najmniej z dużą dozą nieufności.

Praca i bezrobocie w PRL-u i dzisiaj (strony 243 – 252)

- Panie kierowniku… Postanowiliśmy z Józkiem, że w pracy nie będziemy ani palić, ani pić.
- To świetnie. Ale co w takim razie będziecie robić? (strona 244)

Praca była wtedy dla wszystkich. Niezależnie od tego, czy się w niej sprawdzali i czy wyrabiali założone i odgórnie narzucone normy. Ponieważ to Państwo było w PRL głównym pracodawcą, na porządku dziennym były hasła do pracy motywujące, a także te, opiewające jej dobroczynny wpływ na życie, zarówno całego społeczeństwa, jak i jednostki. Owe społeczeństwo nie do końca zgadzało się jednak z wizją pracy, jako zajęcia uwznioślającego, a co za tym idzie z jej wydajnością bywało różnie. Na hasła propagandowe również znalazła się ciekawa odpowiedź:

Czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy (strona 249)

Dodatkowo, na końcu książki znajdziemy „Słownik PRL-u”, a w nim najbardziej charakterystyczne dla tego okresu hasła, takie jak ‘cinkciarz’, ‘kolejka’, czy ‘Pewex’. A jeśli wciąż czujemy niedosyt, autorka pozostawia nas z dziewięciostronicową bibliografią, świadczącą również o rzetelnym zgłębieniu tematu i przedstawieniu wszelkich jego aspektów.

Jeśli więc, podobnie jak ja, pamiętacie lub znacie PRL tylko z filmów i opowieści rodziców czy dziadków, albo znacie ten okres aż za dobrze i chcecie odbyć sentymentalną, trochę śmieszną i trochę straszną podróż w przeszłość, to tę pozycję bardzo polecam.

Polska Rzeczpospolita Ludowa. W skrócie PRL. Trochę śmieszny, a trochę straszny okres, przypadający na lata 1944-1989. Dziś tak odległy i niemalże legendarny, z pewnością stały już element polskiej kultury, wciąż obecny w sercach i umysłach wielu z nas, wciąż żywy, wciąż zabawny, tak bardzo aktualny i przez to tak bardzo przerażający.

Książka Życie w PRL, autorstwa Iwony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy place budowy są przygnębiające? A place destrukcji? A jeśli tak, to czyż ta destrukcja, te unicestwienie nie służy jakiejś przyszłej idei? Czyż nie ma tam celu? Zamysłu? Czy nikt nad tym nie czuwa? Bo przecież ktoś musi.

Jean-Baptiste Baratte to doprawdy utalentowany młody człowiek. Inżynier. A to przecież coś znaczy. To dla niego ogromna szansa. I oczywiście, nie ma tu miejsca na skrupuły. Jeśli nie on, to kto? Ktoś inny, to rzecz jasna. Nie może więc odmówić, choć całe przedsięwzięcie nie napawa optymizmem. Ba! Z pewnością nie będzie chwalił się tym projektem. A przynajmniej na razie. Lepiej zachować to w tajemnicy. Oczywiście nie jest to coś zdrożnego, inaczej w ogóle nie byłoby o tym mowy. Przecież oddaje to miejsce w ręce ludu, to praca dla społeczeństwa, dla społeczności; jest tam więc jakiś wyższy cel, jakieś dobro, które osiągnie na końcu drogi. Choć droga będzie to z pewnością wyboista. Ale cicho sza! Nic nikomu nie mówić. Bo chociaż cmentarz stał się już dawno uciążliwy, zarówno dla miasta, jak i dla bezpośrednich swoich sąsiadów, to cmentarzem wciąż pozostaje. I choć sąsiedztwo wyżej już wspomniane, z pewnością będzie później ukontentowane, to samo przedsięwzięcie może wzbudzić pewne… niepokoje. Bo to jednak zmarli. Czyż nie należy im się wieczny spoczynek? Czyż nie za nimi już te wszystkie przeprowadzki, podróże, przemieszczanie się jako takie? Czyż nie powinni mieć wiekuistego spokoju? Ależ przecież będą go mieć; kości zostaną godnie przetransportowane w inne, uświęcone miejsce. Pojadą wozami, pod eskortą modlących się mnichów. Nocą. Nie z powodu tajemnicy. Po prostu. Dla ogólnego spokoju. Spokoju tych wciąż żywych…

Tuż przed wybuchem Rewolucji Francuskiej Paryż borykał się z ogromnym problemem przepełnionych cmentarzy miejskich. Tak na prawdę była to bolączka wielu europejskich stolic, ale chyba tylko francuska metropolia zmagała się z nią na taką skalę. I nie chodziło jedynie o zapach, wciąż unoszący się nad mogiłami...

więcej na http://portobellobazaar.blogspot.com/2016/06/ksiazka-oczyszczenie-andrew-miller.html

Czy place budowy są przygnębiające? A place destrukcji? A jeśli tak, to czyż ta destrukcja, te unicestwienie nie służy jakiejś przyszłej idei? Czyż nie ma tam celu? Zamysłu? Czy nikt nad tym nie czuwa? Bo przecież ktoś musi.

Jean-Baptiste Baratte to doprawdy utalentowany młody człowiek. Inżynier. A to przecież coś znaczy. To dla niego ogromna szansa. I oczywiście, nie ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Horror, fantasy, dramat z elementami fantasy? Sama nie wiem jak sklasyfikować tę książkę. Fakt ten jedni mogą uznać za plus, bo sugeruje to pewną dozę niekonwencjonalności, literaturę, która wymyka się schematom. Inni mogą tu upatrywać chaosu i niezdecydowania, bo w końcu co autorka miała na myśli, skoro nie mogła się nawet zdecydować na konkretny gatunek literacki. Ja chyba niestety skłaniam się ku tej drugiej grupie. Być może taki odbiór spowodowany jest konkretnym nastawieniem. Książka wydawała się dość przewidywalna, utrzymana w pewnej konwencji, którą tyle już razy wałkowały popularne horrory, pojawiające się dwa lub trzy razy do roku i różniące jedynie kreacjami kolejnych wschodzących gwiazdek kina, tudzież osóbek na takie wzejście liczących. Scenariusz składający się z konkretnych punktów, oklepany, ale lubiany – z konkretnych powodów. I kiedy całość układała się przez większość czasu po mojej myśli, a chwilami potrafił nawet nieco zaskoczyć, nie jakoś wyjątkowo, ale wystarczająco, przyszło zakończenie. I to zakończenie mnie rozczarowało. Historia skończyła się mdło, jak gdyby autorka nie miała na nie pomysłu? Siły? Sprawiło, że całość nabrała wydźwięku właśnie dramatycznego i straciło cały urok książki grozy, czy nawet kryminału.

No dobrze, ale o czym jest sama książka? O obrazie i to obrazie niezwykłym, bo prawdziwym. I to niestety jest mój kolejny zarzut, ponieważ autorka praktycznie opisuje prawdziwe wydarzenia, jedynie lekko obtaczając je w panierce obyczajowości, historię przeklętego obrazu osadza w historii jednej rodziny, jednej ofiary, która stanie się jednocześnie wybawcą.

więcej na http://portobellobazaar.blogspot.com/2016/04/ksiazka-paczacy-chopiec-agnieszka.html

Horror, fantasy, dramat z elementami fantasy? Sama nie wiem jak sklasyfikować tę książkę. Fakt ten jedni mogą uznać za plus, bo sugeruje to pewną dozę niekonwencjonalności, literaturę, która wymyka się schematom. Inni mogą tu upatrywać chaosu i niezdecydowania, bo w końcu co autorka miała na myśli, skoro nie mogła się nawet zdecydować na konkretny gatunek literacki. Ja...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika riceandpepper

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
72
książki
Średnio w roku
przeczytane
7
książek
Opinie były
pomocne
142
razy
W sumie
wystawione
72
oceny ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
441
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
8
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]