Czytamy w weekend
Ledwie się obejrzeliśmy, a przed nami już pierwszy grudniowy weekend. Nad członkami zespołu lubimyczytać.pl i ciekawostkihistorczne.pl powoli zaczyna wisieć groźba podsumowania wszystkich przeczytanych w tym cyklu lektur, dlatego podwinęli rękawy do łokci i zabrali się za szybkie poprawianie wyników. Alicja sięgnęła po książkę, której użytkownicy wystawili wysoką ocenę, Mateusz trochę sentymentalnie wrócił do czasów swoich studiów, natomiast Maria przez kolejne dwa dni skupi się na kobietach w historii, a raczej ich braku.

Na podstawie ilości opinii w naszym serwisie wnioskuję, że świetnie znacie „Leśniczówkę Wszebory”, do której właśnie się udaję. I wygląda na to, że obrałam właściwy kierunek, bo wysoka ocena, jaką wystawiliście książce (7.3) dobrze wróży mojej wyprawie. A mam w stosunku do niej sprecyzowane oczekiwania. Chcę zaszyć się w ciszy i spokoju, z dala od hałaśliwych tłumów (bez znaczenia co skandujących), chętnie w takim domku jak na okładce. Zanurzyć się w niespiesznej historii, w której zza rogu nie czyha na mnie żaden agresor ani maruder, z bronią w ręce, przekleństwem na ustach albo litanią skarg. Tacy bohaterowie niech sobie radzą sami, ja wchodzę do lasu i mam zamiar słuchać tylko tego, co powiedzą mi drzewa i Joanna Tekieli. A wielkie sprawy tego świata niech rozgrywają się gdzieś daleko, obejdą się beze mnie tak jak ja bez nich.
To były beztroskie dni, dawniej, niż jestem gotów sam przed sobą przyznać. Skończyłem liceum z pustką w głowie i bardziej niż mglistym pomysłem na przyszłość. Wiedziałem tylko co, mniej więcej, mnie interesuje. W orbicie tych pasji o jak najwięcej przestrzeni walczyły literatura, film, sztuki wizualne i muzyka. Trochę wiedziony autentyczną potrzebną, a trochę siłą inercji (no bo przecież nie wyobrażałem sobie wtedy, że można nie iść na studia), trafiłem na kulturoznawstwo. Ogromną zaletą tego kierunku było, że natknąłem się tam na ludzi podobnych do mnie.
Wytworzył się dzięki temu pewien ferment, który ponaglał nas, by chłonąć kulturę. Nadrabialiśmy zaległe lektury (próżno ich było szukać na listach rekomendowanych przez MEN), słuchaliśmy muzyki, której nikt nie znał, nie było też seansu kinowego, który byśmy przegapili. Bardzo dobrze pamiętam dzień 30 lipca 2007 roku. To wtedy, w środku lata, zmarło dwóch twórców, którzy byli centralnymi postaciami wielu naszych późnonocnych dyskusji – Michelangelo Antonioni i Ingmar Bergman. Teraz, ponad 14 później, wracam myślami do tych dni podczas lektury „Niespokojnych” Linn Ullmann. Nie jest to klasyczna biografia ani kronikarki zapis ostatnich dni giganta szwedzkiej i światowej kinematografii. To raczej pełne czułości pożegnanie córki z ojcem. Pożegnanie post factum, dokonane kilka lat po jego śmierci, na podstawie zarejestrowanych rozmów. Czasami do odpowiedniej perspektywy musimy dorosnąć.
Nie będę się wypowiadał za panią Ullmann. Ograniczę się tylko do stwierdzenia, że to ogromna przyjemność stanąć obok niej i korzystając z bezpiecznego dystansu minionych lat, reflektować na gorące dni schyłku pierwszej dekady XXI w. i sprawdzić, jakim ludźmi wtedy byliśmy.
Historia techniki została napisana przez mężczyzn, o mężczyznach i dla mężczyzn. Dowód? Walizkę na kółkach wynaleziono później, niż wysłano człowieka w kosmos. A i tak musiało minąć jeszcze wiele lat, nim zaczęto patrzeć na tę innowację jako coś innego, niż tylko fanaberię dla kobiet, bo „prawdziwy mężczyzna sam dźwiga swoje bagaże”. To tylko jeden z wielu przykładów na ignorowanie pań w dziedzinie technologii, który opisuje w swojej książce „Matka wynalazku. Jak uprzedzenia hamują postęp” Katrine Marçal.
Właśnie ta lektura będzie mi towarzyszyła w pierwszy grudniowy weekend. Stanowi bowiem kolejny rozdział fascynującej, lecz traktowanej cokolwiek po macoszemu „brakującej połowy dziejów”. Tymczasem pomijanie kobiet w rozmaitych aspektach życia ma bardzo realne – i przykre – konsekwencje. Jak pisze autorka: „Świat jest wszak pełen ludzi, którzy prędzej wyzioną ducha, niż wyrzekną się swoich wyobrażeń męskości. Sentencje typu »prawdziwi mężczyźni nie jedzą zieleniny«, »prawdziwi mężczyźni nie chodzą do lekarza z byle czym« i »prawdziwi mężczyźni nie używają kondomów« codziennie zabijają prawdziwych mężczyzn z krwi i kości”. Co zatem wydarzyłoby się, gdybyśmy odłożyli nasze uprzedzenia na bok? „Matka wynalazku” udowadnia, że przyszłość techniki należy do kobiet – jeśli tylko im na to pozwolimy.
Okazuje się, gdyby nie kobiety, to nie powstałaby nie tylko walizka na kółkach, ale też nie mielibyśmy internetu! O pionierkach przemysłu cyfrowego przeczytacie na stronie Ciekawostki Historyczne.
[kk]
komentarze [252]


Wczoraj wieczorem skonczylam Dziewczyna z poczty a zaczelam Becoming. Moja historia a dzis wieczorem planuje jeszcze zaczac Przygody matematyka. Autobiografia i ogromnie nie moge sie doczekac lektury tej...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
No to się cieszę z powodu Twojej oceny Dziewczyny z poczty . Mam już plik, a Świat wczorajszy. Wspomnienia pewnego Europejczyka w formie drukowanej. Do tej pory czytałem tylko Niecierpliwość serca i...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@Aguirre tez sie ciesze 😀 choc klimat "Dziewczyny z poczty" wesoly nie jest, ale mysle, ze jesli juz cos Zweiga czytales to pewnie wiesz z czym sie mierzysz 😉. Ja odkad uslyszalam o "Dziewczynie..." czulam, ze to moze byc cos dla mnie i w sumie tak jak pisal @czytający dzieje sie w tej ksiazce od pewnego momentu calkiem sporo. Przyspieszylam swoj plan czytania tej...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej

Zaczynam Czas Karola. Czekoladowa dynastia
Zaczytanego pięknego weekendu Wszystkim! :)

Spontaniczna decyzja o wyjeździe sprawiła, że i weekend będzie wyglądał inaczej, także pod kątem czytelniczym. Póki co wpadł Almond
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
U mnie weekend na wesoło czyli Dwie lewe ręce
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Grobowa cisza, żałobny zgiełk oraz totalna niespodzianka dla mnie, zaczęłam wczoraj Wróć przed zmrokiem
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Postanowiłam przed końcem roku uporządkować domową biblioteczkę, jednym słowem doczytuję to co kiedyś już zaczęte, to co kupione i stale odkładane na później, więc różnorodność spora. Wczoraj był Kurátor, trzecia część z cyklu Washington Poe- w języku czeskim, bo tłumaczenia polskiego jeszcze nie ma, był też Mord , dziś Kuszenie Gracie
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej

