Czytamy w weekend
Adam sprawdzi, jak to jest być zawodowym triatlonistą, Kinga przeniesie się w komnat XVI-wiecznej Anglii, a Sławek weźmie udział w amerykańskiej kampanii wyborczej. Będą także – a jakże! – czytać, a swoimi książkowymi wyborami dzielą się poniżej. A co Wy czytacie w weekend?
Nie, nie zamierzam zostać triathlonistą. Przy moich umiejętnościach pływackich, aby nie utonąć musiałbym startować w wielkim, dmuchanym kółku z kaczuszką. Zresztą, już dawno pogodziłem się z tym, że zawodowym sportowcem nie zostanę; nie przebiegnę maratonu poniżej 2h 20 minut (ani zapewne i w żadnym innym czasie), nie wygram również Tour de France, pędząc przez alpejskie przełęcze na lśniącej kolarzówce. A już zwłaszcza nie będę stał, jak bracia Brownlee, na olimpijskim podium. A jednak ich autobiografię z chęcią przeczytam.
Bo ta historia to przykład na to, jak wspomóc talent. Rodzice Allistaira i Johnny’ego wspierali swoich synów w sportowej pasji od początku życia. Pozwalali jeździć na przejażdżki rowerowe z dorosłymi panami, dbali o treningi pływackie i biegowe. Wbrew temu co mogłoby się wydawać, nie byli, niczym rodzice szkrabów grających w ziemną odmianę tenisa, nastawieni na przyszłe profity i zyski; w czasie gdy zaczynali, jedynie garstka triathlonistów na świecie mogła liczyć na utrzymanie się z tej dyscypliny. Cierpliwie pozwalali rozwijać swoją pasję.
A w tym rozwijaniu wydatnie pomaga brytyjska kultura sportowa. Czytając tę książkę w Polsce można przecierać oczy ze zdumienia, słysząc o przerwie na bieganie w trakcie zajęć szkolnych czy o organizowanych co tydzień biegach dla dzieci. Biegach bez wysokiego wpisowego i olbrzymich nagród, za to charakteryzujących się tym, że startujące w nich dzieci i nastolatkowie po prostu mogli się dobrze bawić. Może i u nas tak kiedyś będzie?
Pewnie już kiedyś wspominałam w tym cyklu, że mój tata rozpoczął moją miłość do powieści historycznych prawdziwym gigantem – „Filarami ziemi”. Miałam naście lat i czytałam stare, trzytomowe wydanie po nocach nie mogąc się oderwać. I od tego momentu raz na jakiś czas sięgam właśnie po książki historyczne.
Na tę ostrzyłam sobie zęby od dawna. Na początku nie była nigdzie dostępna i raz w miesiącu robiłam przegląd internetu w poszukiwaniu używanych egzemplarzy, które nie zabiją moich studenckich finansów. I w końcu, przy premierze trzeciego tomu, pojawiły się też poprzednie części. Niczym najbardziej kompulsywny książkowy zakupoholik wrzuciłam wszystkie trzy do koszyka, zapłaciłam i przykleiłam się nosem do szyby w oczekiwaniu na kuriera z paczką.
„W komnatach Wolf Hall” zdobyła w 2009 roku Nagrodę Bookera i była nominowana do Women's Prize for Fiction. Kolejne tomy również zdobyły lub były nominowane do wielu nagród. Wprost nie mogę doczekać się lektury i obawiam się, że całą trylogię połknę na jeden haps.
Weekend zaczynam z autobiograficznym tytułem niezwykłego człowieka, którego azylem w młodzieńczych latach była lektura dzieł Fiodora Dostojewskiego czy D.H. Lawrence’a. Mowa o „Ziemi obiecanej”, arcyciekawie zapowiadającej się historii Baracka Obamy – 44. prezydenta Stanów Zjednoczonych, filantropa, laureata Pokojowej Nagrody Nobla i jednego z najwybitniejszych współczesnych polityków.
Barack Obama w „Ziemi obiecanej” opisuje kulisy swojego życia zawodowego, a także prywatnego, dostarczając czytelnikom interesujących informacji zarówno z czasów kampanii wyborczych różnego szczebla, samej prezydentury, jak i relacji z najbliższymi. Barack nie czaruje, opowiada o swoim życiu pełnym błędów, ale także pokazuje rzeczywistość widzianą oczami jednego z największych światowych przywódców.
Barack Obama, krocząc przez życie, czerpał wiedzę z książek. To one go ukształtowały jako człowieka i w nich szukał odpowiedzi na nurtujące go pytania. Jako nastolatek zaczytywał się w „Wojnie i pokoju”, a w koledżu próbował podrywać dziewczyny na znajomość dzieł Virginii Woolf czy Michela Foucaulta. W następnych latach to treści przeczytanych książek mobilizowały przyszłego prezydenta do realizacji światłych planów i towarzyszyły mu każdego dnia, podtrzymując na duchu mimo przeciwności losu czy chwilowych porażek. „Ziemia obiecana” tylko w Stanach Zjednoczonych w pierwszych 24 godzinach rozeszła się w prawie 900 tys. egzemplarzy, a książka „Becoming” żony Baracka, Michelle Obamy, do tej pory na świecie osiągnęła sprzedaż 10 milionów sztuk.
Nie zapomnijcie w ten weekend wpaść na stronę Ciekawostki Historyczne!
[kk]
komentarze [185]
Dwa tygodnie temu też nie było weekendowego czytania. Wątek, który zbiera najwięcej wypowiedzi użytkowników najwyraźniej nie jest priorytetem redakcji.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
A tu?
https://lubimyczytac.pl/aktualnosci/varia/15424/czytamy-w-weekend
A, to może było 3 tygodnie temu, pewna nie jestem - jakoś ostatnio w każdym razie Chyba że był tak dobrze zakamuflowany, że nie znalazłam. A szukałam.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Trzeba szukać w zakładce "varia"
Ale czytamy w święta jest z kolei w dyskusjach
https://lubimyczytac.pl/dyskusja/433/23900/czytamy-w-swieta/1
Najwyraźniej zespół LC poszedł jajka malować i babki piec:)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postW weekend zaczęłam Kopińska - jak ona świetne opowiada historię :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Porą na coś sprawdzonego i super dobrego :)
Nora
Jestem ciekawy czy Nora się Tobie spodoba mam ją na liście do przeczytanie. Pozdrawiam, Patryk
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWiększość czasu spędzam przy audioboku My, dzieci z dworca ZOO, ale na tapet wzięłam też ostatnio Moby Dick. Tom 1
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Weekend zabiorę się za :
Tumitak z podziemnych korytarzy
a później wezmę się za drugi tom :
Tumitak na powierzchni ziemi
Dalej zobaczę za co zabiorę się :).
Za szczenięcych lat, czyli gdy to było u nas wydawane, bardzo mi się podobało.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMyślałam, że dziś się rozpędzę i skończę Słoneczne miasto, ale nic z tego. Gdyby jakimś cudem udało się jutro, to prawdopodobnie jako następną lekturę wezmę na tapet Halibut na Księżycu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTen zbiorek Tove Jansson czytałem całkiem niedawno i b. podobał mi się jego klimat. Przypadł mi do gustu ten minimalistyczny styl autorki.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Witam troszkę wieczorowa pora, ale chciałem dodać swoje czytelnicze inspiracje
Dalej Hyperion
Martwa godzina
Audiobook
Obiecujący początek
Woskowe lalki
W między czasie
Bóg Chaosu
Jak zawsze
Ciekawe, jak Ci się spodoba Jak zawsze . Mnie się podobała, ale ma różne opinie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Hej słucham Audiobooka to trochę inaczej, ale lubię styl Miłoszewskiego. Odnajduje w tym poniekąd mądrość życiowa i to jak że wszystkim nie musi się wszystkim podobać, ważne by w każdej książce odnaleźć cząstkę dla siebie i to już jest coś :)
Pozdrawiam